przestalo bic serduszko
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyczekającanacud wrote:Dziewczyny dobre wieści:) jest nawet serduszko:) dzidzia jest większa od ostatniej miesiączki o 3 dni:) nastepna wizyta za 3 tyg. Ze wzgledu na bole podbrzusza dostalam zwiekszona dawke duphastonu na 3x1. Ale jestem szczęśliwa!
Super! To cudowna wiadomość! Trzymam mocno kciuki za dalszy przebieg ciąży. -
nick nieaktualnyEffy wrote:Ma sa kra !! Jestem w szoku co tu opowiadasz !
Wbrew pozorom my naprawdę nie mamy co narzekać w Polsce na opiekę lekarską Nasi lekarze są bardzo dobrze wykształceni i rzadko kiedy coś lekceważą. Gdy wylądowałam wtedy w szpitalu na Szaserów cały zespół lekarski był przekonany, że przyleciałam z Ukrainy Gdy byłam w ciąży z córeczką i od 27-mego tygodnia było zagrożenie porodu przedwczesnego, to też nie uzyskałam pomocy. Mój lekarz z Warszawy był przerażony, cały czas do niego dzwoniłam. On by mnie położył na patologię ciąży i podał sterydy, by dziecku szybciej rozwinęły się płuca, a tutaj stwierdzono, że czym ja się przejmuję, przecież mają dobry oddział dla wcześniaków. Córkę też mało urodziłam na ulicy pod szpitalem, bo gdy przyjechałam rodząc, mając 1 cm rozwarcia to odesłano mnie do domu z tekstem, że szyjka otwiera się w tempie 1 cm na godzinę, więc mam czas i mogę pójść zrobić sobie relaksującą kąpiel i zamówić pizzę. Nie zdążyłam dojechać do domu i wracaliśmy do szpitala. Córkę urodziłam w dyżurce w niecałe 2 godziny. Nie otrzymałam znieczulenia, bo już nie było czasu, a poza tym stwierdzono, że kobiety od wieków rodziły naturalnie, więc i ja dam radę. Lekarz zajrzał do mnie po 3 godzinach od porodu i zszywał mi szyjkę na żywca, bo nie mieli żadnego środka, na który nie byłam uczulona, a przecież wszystko było w karcie i wywiadzie dużo wcześniej. Od razu po zszyciu dostałam ręcznik i kazano mi iść pod prysznic. Wielkim też zaskoczeniem dla nich była niska waga urodzeniowa mojej córeczki - 2280 g, bo przecież na 2 dni przed porodem na USG ich pani doktor w szpitalu stwierdziła, że córka ma nawet 3,5 kg. Ja wiedziałam od mojego lekarza prywatnego, że dziecko jest maleńkie i nie przekroczy 2400 g i im o tym mówiłam. Zaprzeczali i patrzyli na mnie jak na wariatkę. Mogłabym opowiedzieć masę takich historii. Teraz jestem w 25-tym tygodniu z synkiem i naprawdę boję się co mnie czeka. -
ayka wrote:Wbrew pozorom my naprawdę nie mamy co narzekać w Polsce na opiekę lekarską Nasi lekarze są bardzo dobrze wykształceni i rzadko kiedy coś lekceważą. Gdy wylądowałam wtedy w szpitalu na Szaserów cały zespół lekarski był przekonany, że przyleciałam z Ukrainy Gdy byłam w ciąży z córeczką i od 27-mego tygodnia było zagrożenie porodu przedwczesnego, to też nie uzyskałam pomocy. Mój lekarz z Warszawy był przerażony, cały czas do niego dzwoniłam. On by mnie położył na patologię ciąży i podał sterydy, by dziecku szybciej rozwinęły się płuca, a tutaj stwierdzono, że czym ja się przejmuję, przecież mają dobry oddział dla wcześniaków. Córkę też mało urodziłam na ulicy pod szpitalem, bo gdy przyjechałam rodząc, mając 1 cm rozwarcia to odesłano mnie do domu z tekstem, że szyjka otwiera się w tempie 1 cm na godzinę, więc mam czas i mogę pójść zrobić sobie relaksującą kąpiel i zamówić pizzę. Nie zdążyłam dojechać do domu i wracaliśmy do szpitala. Córkę urodziłam w dyżurce w niecałe 2 godziny. Nie otrzymałam znieczulenia, bo już nie było czasu, a poza tym stwierdzono, że kobiety od wieków rodziły naturalnie, więc i ja dam radę. Lekarz zajrzał do mnie po 3 godzinach od porodu i zszywał mi szyjkę na żywca, bo nie mieli żadnego środka, na który nie byłam uczulona, a przecież wszystko było w karcie i wywiadzie dużo wcześniej. Od razu po zszyciu dostałam ręcznik i kazano mi iść pod prysznic. Wielkim też zaskoczeniem dla nich była niska waga urodzeniowa mojej córeczki - 2280 g, bo przecież na 2 dni przed porodem na USG ich pani doktor w szpitalu stwierdziła, że córka ma nawet 3,5 kg. Ja wiedziałam od mojego lekarza prywatnego, że dziecko jest maleńkie i nie przekroczy 2400 g i im o tym mówiłam. Zaprzeczali i patrzyli na mnie jak na wariatkę. Mogłabym opowiedzieć masę takich historii. Teraz jestem w 25-tym tygodniu z synkiem i naprawdę boję się co mnie czeka.
Super że juz u Ciebie tak daleko. Ja dopiero na początku ale wierze że też sie uda
Powodzenia tam !
-
nick nieaktualnyMusi być dobrze! Poronienie było dla mnie traumą z wielu powodów. Bez wsparcia męża i rodziny nie dałabym rady przez to przejść. Ciąża z córką to cały czas ogromny lęk o maluszka. Teraz z synkiem tygodnie lecą tak szybko, że nie zdążam nawet o tym myśleć. Parę miesięcy temu przeprowadziłam się z mężem z Dublina do małego miasta po drugiej stronie wyspy. Szpital tutaj mnie bardzo pozytywnie zaskakuje, więc wierzę, że będzie inaczej, lepiej
Wierz w swoją ciążę i myśl pozytywnie. Czasem to starcza, by się udało Już widziałaś tętniące serduszko swojego maluszka? -
nick nieaktualny
-
Ja swoją pierwszą ciaźe też poroniłam a raczej dowiedziałam się że ciąza obumarła na etapie 6 tyg 4 dni .Wizyte kontrolną miałam w 8 tyg i to wtedy dowiedziałam sie że brak tętna płodu. Czekałam 2 tyg na naturalne poronienie, po 2 tyg. Pojechałam do szpitala dostałam serię tabletek poronnych i nic nie pomogło. Po 24 h kolejna seria tabletek i pojawiło sie plamienie leżałam tak do konca tyg czekając czy coś w końcu się ruszy. Szyjka trochę zmiękkła i zrobili mi zabieg po którym bede miała traume do konca zycia;-( nie ze względu bólu tylko psychiki;-(
Dodam że nie mogli mi zrobić szybciej zabiegu ze względu na szyjkę zamknięta;-( lekarz powiedział mi ze ingerecja na siłę może mieć wpływ na kolejną ciąże której mogłabym nie donosić jak by mi szyjke naruszyli.
Obecnie jestem w ciąży i czekam na wizytę 11stycznia mam nadzieje że będzie serduszko;-) -
agnieszka1290 wrote:Ja swoją pierwszą ciaźe też poroniłam a raczej dowiedziałam się że ciąza obumarła na etapie 6 tyg 4 dni .Wizyte kontrolną miałam w 8 tyg i to wtedy dowiedziałam sie że brak tętna płodu. Czekałam 2 tyg na naturalne poronienie, po 2 tyg. Pojechałam do szpitala dostałam serię tabletek poronnych i nic nie pomogło. Po 24 h kolejna seria tabletek i pojawiło sie plamienie leżałam tak do konca tyg czekając czy coś w końcu się ruszy. Szyjka trochę zmiękkła i zrobili mi zabieg po którym bede miała traume do konca zycia;-( nie ze względu bólu tylko psychiki;-(
Dodam że nie mogli mi zrobić szybciej zabiegu ze względu na szyjkę zamknięta;-( lekarz powiedział mi ze ingerecja na siłę może mieć wpływ na kolejną ciąże której mogłabym nie donosić jak by mi szyjke naruszyli.
Obecnie jestem w ciąży i czekam na wizytę 11stycznia mam nadzieje że będzie serduszko;-)
Agnieszko, 8 tygodnia miała być Twoja pierwsza wizyta u ginekologa czy miałaś już wcześniej i było wszystko w porządku, czy już były jakieś symptomy do niepokoju?
Pytam się, ponieważ strasznie się stresuję swoją ciążą. Wczoraj byłam na USG 5 tydzień + 5 dni, biło serduszko, beta prawidłowa, progesteron także, ciałko żółte także. Jednakże jestem po dwóch ciążach biochemicznych i boję się, żeby się teraz nic nie wydarzyło. Zastanawia mnie to, czy jeśli jest wszystko w porządku to czy może nagle przestać bić serduszko?
endometrioza
06.2016 ciąża biochemiczna
09.2016 ciąża biochemiczna -
Witaj Karola27.może ja Ci trochę pomogę swoim wpisem.ja byłam na wizycie w 6 tyg i 1 dz. Bulo serduszko i wszystko było ok. Potem podświadomie czułam że coś jest nie tak i poszłam do mojej gin w 9 tyg. Okazało się niestety że serduszko przestało bic mniej więcej w 6 tyg i 4 dniu :-(czyli zaraz po wizycie.także może się to zdarzyć nawet jeśli początkowo jest wszystko ok.Ale myślę,ze musisz myśleć pizytywnie i wszystko bedzie ok☺
-
gabi 7 wrote:Witaj Karola27.może ja Ci trochę pomogę swoim wpisem.ja byłam na wizycie w 6 tyg i 1 dz. Bulo serduszko i wszystko było ok. Potem podświadomie czułam że coś jest nie tak i poszłam do mojej gin w 9 tyg. Okazało się niestety że serduszko przestało bic mniej więcej w 6 tyg i 4 dniu :-(czyli zaraz po wizycie.także może się to zdarzyć nawet jeśli początkowo jest wszystko ok.Ale myślę,ze musisz myśleć pizytywnie i wszystko bedzie ok☺
Gabi, dziękuję za odpowiedź. Jestem po dwóch ciążach biochemicznych,więc na początku trzeciej ciąży chodziłam jak na szpilkach. Teraz jak zobaczyłam serduszko w 6 tygodniu, troszkę się uspokoiłam ale wolę być przygotowana na każdy scenariusz, żeby potem nie było rozczarowań.
Mimo wszystko nastawiam się teraz pozytywnie, trafiłam w ręce dobrego doktora, który od razu dał mi leki na podtrzymanie ciąży i wierzę, że się uda.
endometrioza
06.2016 ciąża biochemiczna
09.2016 ciąża biochemiczna -
nick nieaktualnyMiałam martwą ciążę w 15 TC. Tabletkę podawali mi dwa razy. Dopiero po drugim razie i rozmowie z moim zmarłym dzieckiem urodziłam.
Uwaga, po tej tabletce zakładanej dopochwowo strasznie telepie zimno. Trzęsło mnie tak, ze nie byłam w stanie sama przykryć się kocem. -