Cześć. Piszę do Was, bo być może ktoś miał taką sytuację albo coś doradzi
jestem w 13 tyg ciąży (12+1). To moja pierwsza ciąża, nie było łatwo mi w nią zajść. Do tej pory wszystko było ok. Na prenatalnych piękny dzidziuś, skakał, szalał na badaniu. Pierwszy raz po badaniach odetchnęłam i zaczęłam cieszyć się ciążą jak zobaczyłam, że już ma rączki, nóżki, że już tak bardzo przypomina dziecko. Dzień po prenatalnych zauważyłam u siebie przy podcieraniu lekko pomarańczowy śluz. Udałam się na szybką kontrolę. Okazało się, że jest krwiak. Co prawda malutki, około 1 cm, ale lekarka powiedziała, że musi dać mi duphaston na podtrzymanie i nospe i żebym się oszczedzala. Załamałam się. Nagle ze zdrowej ciąży, poczulam, że z dnia na dzień ciąża jest zagrożona
kontrolę mam za 2 tyg. Plamienie było jednorazowe i było go tak mało, że nawet nie wiadomo czy było od krwiaka. Odpoczywam sporo, ale leżenie chyba jeszcze gorzej działa mi na psychikę. Boję się, że stracę dziecko teraz, kiedy właśnie zaczęliśmy się nim cieszyć
czy ktoś miał wykrytego krwiaka w 2 trymestrze? Jakie są szanse, że się wchłonie ?