palenie w piecu zimą
-
Witam. Mam pytanie a mianowicie za oknem jak widać mrozik i trzeba palić w piecu. I powiedzcie mi moje drogie czy jest to szkodliwe bardziej dla mojego dziecka (18 tc) niż np. spaliny samochodowe? Jak mąż pójdzie do pracy i dołoży do pieca, to ja musze go jakby trochę podczyścić z popiołu żeby sie paliło dalej i tak chodzić co 2-3 godziny czyli w zasadzie 3 razy codziennie tylko ze pod koniec jak juz mało węgla jest to czyszczę piec cały żeby dołożyć drzewa czy węgla. Czy zatem to czyszczenie szkodzi bardzo? Mam wizytę za 2,5 tygodnia i nie wiem co mam robić bo przez 3 tygodnie jestem z dzieckiem sama w domu bo mój tata jest w delegacji, mąż w pracy i mama też. Dopiero jak tata wróci to on się tym zajmuje bo ma wolne. Co zatem radzicie mi?
-
Pakima, dla spokoju możesz sobie kupić taką maseczkę w budowlanym markecie, takie jak się właśnie używa żeby np. nie wąchać farby przy malowaniu. Ja ma od miesiąca remont, kuchnia, łazienka, malowanie pokoi gdzie z wałkiem biegam sama i takie zabezpieczenie właśnie stosuję.
-
Pakima powiem ci tak jak nie będziesz dmuchać w ten popiół to Ci nie zaszkodzi. Chodzisz po dworze i wdychasz dym i spaliny z kominów innych domostw i żyjesz a czasem w tym piecu to i śmieci palą. Jednak na twoim miejscu bardziej niż czyszczenia obawiałabym się podnoszenia czy dźwigania węgla czy drzewa. Ja mam ogrzewanie kominkowe i nosiłam drewno do kominka tak po 2 lub 3 kawałki. Skończyło się delikatnym bólem, kluciem pod brzuchem, ból się nasilił i trafiłam do szpitala z poronieniem. Na szczęście trafiłam o czasie ciąże uratowano ale już leki na podtrzymanie do końca ciąży i oszczędzanie i leżanka. Niby nie nosiłam nic ciężkiego ale mróz jest i systematyczność noszenia przyczyniła się że prawie straciłam dziecko
-
ja nosić nie noszę wszystko jest pod ręką narazie póki co nie muszę dokładać do pieca bo nie ma takiej potrzeby gdyż mąż rano dokołoży tyle węgla że spokojnie wystarcza aż ktoś wróci z pracy. Jedynie to muszę to poruszać i to nie lekko bo pasuje żeby dalej się paliło, póki co nosem oddycham żeby sprawdzić czy coś w nim czarnego jest, ale na szczęście nic narazie nie ma, czyli jest ok:) dziękuje wam za odpowiedz:)
-
nick nieaktualnyPrzez palenie w piecu weglowym zostalam na porodowce oskarzona o to ze jestem nalogowa palaczka i alkoholiczka... nieslusznie jestem abstynentka i ani ja ani maz nie palimy. Lozysko dziecka bylo czarne jak wegiel...
Jesli palisz w piecu ubieraj maske... -
Cassie aż tak źle może być? a co z dzieckiem wtedy? zaszkodziło to bardzo? Ja nie dokładam cały czas tylko już teraz nawet raz dziennie jak nie ma nikogo. To się zdarza tak przez dwa tygodnie potem jest mój tata i on się tym zajmuje, a w weekend i popołudniami to mąż się tym zajmuje. Więc nie wiele z tym styczności mam i staram się otwierać drzwi żeby tego mało wąchać.
-
nick nieaktualnypakima wrote:Cassie aż tak źle może być? a co z dzieckiem wtedy? zaszkodziło to bardzo? Ja nie dokładam cały czas tylko już teraz nawet raz dziennie jak nie ma nikogo. To się zdarza tak przez dwa tygodnie potem jest mój tata i on się tym zajmuje, a w weekend i popołudniami to mąż się tym zajmuje. Więc nie wiele z tym styczności mam i staram się otwierać drzwi żeby tego mało wąchać.
Syn byl zdrowy jak ryba, jedynie z zoltaczka mial straszne problemy.
Jedynie ja czulam sie jak kryminalistka... wiesz jak np. szlam pod prysznic majac w rece zel do higieny intymnej z kory debu a podlatuje pielegniarka i wacha czy to nie koniak... nie uwierzyli mi ze to od palenia w piecu...
Wtedy innego wyboru nie mialam, mieszkalam z tesciem a to len ze szkoda slow... a maz byl calymi miesiacami za granica. Caly okres grzewczy ja palilam w piecu weglowym.
Nie mialam maski.
Tak jak mowie, lozysko bylo czarne jak wegiel.
Nie wiem czy to nie bedzie mialo w przyszlosci jakiegos negatywnego wplywu na zdrowie syna, boje sie tego caly czas.
W chwili obecnej ma ma 5lat i bardzo czesto choruje na gorne drogi oddechowe.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2015, 15:43
-
uuu ja tak często nie chodzę tam raz dziennie jak wspominałam ale warto dmuchać na zimno niż potem takie potępienie mieć w szpitalu. Dla świętego spokoju to jednak zafunduje sobie taką maskę przecież można wytrzymać te 5 minut dziękuje za radę. W życiu nie pomyślałam że aż tak może być. Całe szczęście że z dzieckiem jest dobrze. A to że choruje na górne drogi oddechowe to mówią że norma u dzieci tak jak u starszych ludzi stawy i serce tak tłumaczyła mi lekarka. Pozdrawiam:)
Cassie lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWierz mi ze gdybym wiedziala ze palenie w piecu moze w taki sposob 'odbic' sie na zyciu plodowym dziecka lopaty bym nie ruszyla.
Teraz na szczescie mieszkamy w domu z ogrzewaniem gazowym.
Nie musze sie martwic czy nie szkode tym dziecku.
Pomysl ze czlowiek cala ciaze dmucha, chucha zeby wszystko bylo dobrze a przez takie diabelstwo mozna zaszkodzic
Spokojnej niedzieli zycze -
Wiedziałam że to może zaszkodzić ale bardziej mnie niż dziecku. Owszem brałam pod uwagę że jeśli będę wąchać te smrody to i zemdleć mogę bo wkońcu też w nim czad jest a to przecież śmiertelna para. Jednak mieszkam na wsi gdzie dom jest koło domu i nie ma dnia teraz w sezonie grzewczym żeby z którego komina dym nie leciał. Niestety tego przy planowaniu dziecka nie brałam nawet pod uwagę a szkoda. Narazie jestem zwolniona z tego typu wykonywania czynności na dwa tygodnie a potem może nie bedzie tak źle i nie bede musiała w ogóle coś robić jak kawałek węgla wrzucić, ale to się okaże jednak maskę warto ubrać. Jest masakra teraz bo nie dość że auta jezdzą cześciej bo zimno, to palą czym popadnie.
-