Czasem sił już brak.. grupa wsparcia
-
nick nieaktualnyHej zapraszam tu osoby które tak jak ja maja chwile kiedy sił do dalszej walki brak, kiedy wszystko przerasta...a nie ma z kim pogadać o tym komu się wyżalić jak jest ciężko i zle(bo nikt kto tego nie przechodził nie ma pojecia co to znaczy) a tu dla partnera trzeba byc podporą a nie pokazywać ze ma sie juz dosyć ...
Kiniacz, Ania_84, Landryneczka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyhej Landryneczko:) no my już od sierpnia żyjemy ze świadomością ze jest niezbyt ciekawie,jak już zdecydowaliśmy się na pójście do androloga to raczej potraktował nas po łepkach przepisując nam taka kuracje która bardzo prawdopodobne ze wybiła bym nam to co mamy i to na co pracowaliśmy od sierpnia aby sie podniosło, na prośbę o coś innego stwierdził ze nie potrzeba... i jak tu człowiek ma być silny jak nawet jedyny androlog u nas ma to w dupie..
Ania_84 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLandryneczka wrote:a prywatnie chodzicie czy na fundusz ? Ja tam z ginekologiem miałam . Chyba z 5 miałam i natrafiłam na super babkę co wreszcie włączyła w nasze starania clo i inne leki . Ale cóż z tego jak teraz z A. nie za dobrze . Musimy być cierpliwe i wierzyć że będzie dobrze nic nam nie pozostaje . Będzie dobrze wieżę w to
Ania_84 lubi tę wiadomość
-
Hej Kochane
Kiedy sił już brak .....doceniam to co mam .. meza .. kotke pieska dom... i zdrowie .. rodzine mimo iz nie powiekszona ..
kiedy nie ma komu sie wyzalic najczesciej jestescie Wy
jedno co jest pewne.. ważne zeby wiedziec z czym sie walczy ...
nie planowac.. bo z planow G wychodzi .. my z mezem mamy tylko jedno ustalone w naszym zyciu pojawi sie dziecko.. nie naturalnie oczywiscie..ale wiadomo prorytetem jest dziecko biologiczne..choc .. ostatnio dojrzelismy juz do adopcji i dawstwa
rozmawiac z mezem, partnerem.. nie mozecie obarczac tylko siebie tym problemem..owszem jest to drazliwy temat dla faceta..ale on tez musi sie nauczyc o nim mowic.. i wspierac tez Was.. macie byc podpora nawzajem.. ja podupadam ty mnie podnosisz ty podupadasz ja podnosze ciebie ..
nie kryjcie nigdy strachu, leku, obaw przed partnerami.. owszem on potrzebuje wsparcia..ale i tez pogladu na to jak wy to przechodzicie..
wiem ze to trudne.. ale bardzo wazne..
ja w pewnym momencie wybuchlam.. pozniej czulam sie jak egoistka.. ale powiedzialam wszytsko co mialam na zoladku.. moj maz siadl i sie rozplakal... powiedzial mi ze nie wiedzial ze ja tak rto przezywam.. z etak przezywam kazde zdanie wypowiedziane przez niego typu..tam nic nie ma, nie jestem zdolny zeby dac ci dziecko.. itp .. przepraosil mnie ze nie byl dla mnie wsparciem tylko myslal ze jestem twarda i generalnie nic mnie nie rusza.. od tego momentu jak widzi ze jestem smutna przytula mnie i sie pyta co jest slonce .. a wtedy siadamy i gadamy..szukamy wyjscia
wiec przedewszystkim... badzcie w tym razem ..pamietajcie ze niepłodnosc to choroba pary.. nie bojcie sie rozmawiac z facetami.. niech poczuja sie ze potrzebujecie ich ...jako wsparciaLandryneczka, FasUla, shooa, Anulkaa lubią tę wiadomość
-
Mam podobne podejście do Ani 84 ale co by nie powiedzieć, to sam fakt, ze to wszystko tak długo trwa nie jest łatwe dla Zadnej ze stron.
Zanim trafimy do odpowiedniego lekarza, który nas dobrze zdiagnozuje, pokieruje co i jak robic mijaja miesiące, a potem już kiedy wydaje się, że powinno być z gorki znowu mija miesiąc za miesiącem w nieudanej probie.
Jestem zawsze bardzo dobrej myśli, ale poprzedni cykl był dla mnie ciezki bo miałam po raz pierwszy urojoną ciąże, wszystkie wskaźniki temp i dluga faza lutealna pokazywaly ze się udało ale niestety...
Cięzko to wszystko znieść, kiedy tak bardzo pragnie się dziecka.
Nie mniej jednak musimy być silne i wierzyc, ze wszystko się dobrze skończy i kazda z nas będzie szczęśliwą mamą, a nasz ukochany dumnym tatą.
I procedura
II procedura - beta pozytywna !!!
-
Muszynka .. ja już przestałam tak myśleć... jesli chodzi o zadreczanie siebie i meza tym ze nie mozemy tak hop siup miec malenstwa..
owszem nie poddajemy sie ..idziemy dalej.. ale ja widze w tym plusy .. i dziecko nie stalo sie juz dla nas głównym priorytetrm. moze patrze inaczej bo wiemy ze unas nie ma co liczyc na cud .. ale wiem jedno ..zadreczanie sie .. nie jest wyjsciem.. niczego nie zmienie.. a w tym czasie mozna cos zyskac.czmeu mam zadreczajac sie ..zaniedbywac zwiazek, prace, siebie ... jelsi juz jest to kwestia czasu.. kwestia leczenie.. moze czas najwyzszy za ten czascos zrobic..
owszem dziecko jest wazne.. ale sa tez kwestie wazniejsze.. mozecie mnie zlinczowac za to co teraz powiem.. ale dla mnie I najwazniejsza rzecza jest mój mąż bo bez niego ani rusz.. nie stowrze rodziny .. jesli on podupadnie na zdrowiu, jesli nie bedziemy sie dogadywac.. nie ma sensu zyc tylko dla dziecka.. jesli mamy czekac to poczekam.. my w ciagu 2 lat walki nauczylismy doceniac siebie, nasze uczucia, ruszylismy kilka spraw ktore wsytrzymywalismy bo dziecko moze sie pojawic.. ruszylismy z rozwojem moje firmy jak i rozwojem meza..w kierunku jego hobby .. wspieram go w tym aby rozwijal sie zeby docenial siebei .. czy zaluje tego czasu ..NIE ... bo wiem ze wykorzystalismy go dobrze.. zwiedzilismy kilka miejsc ktore zawsze odkladalismy a bo moze jestem w ciazy ..i nie moge .., nareszcie nie placze keidys przychodzi @ .. i jest mi z tym dobrze.. nie z mysla dziecko..zaplodniene, owulacja..
jesli macie jakies plany realizujcie je.. a dziecko niech bedzie dopelnieneim.. tego co robicie na codzien.. sprobujcie dziecko odstawic na drugi plan...bo czy cos zmeinicie jesli bedziecie wszytsko uzalezniac od staran.
po co myslec to kolejny miesiac nieudany.. dlaczego nie udany bo przyszla @ .. ale w ciagu tego miesiaca ..np wasz maz powiedzial Wam ze was kocha.. zrobil sniadanie .. udalo wam sie cos osiagnac.. nie udalo ise.. trudno jest nastepny miesiac..
skoro nie udaje sie nauralnie podejdzcie do IUI .. jelsi maialbym plemniki . to wiem jedno .. podeszla bym do IUI ..bo to dodatkowe wspomaganie
wiem kazdy chce naturalnie.. ale skoro wiemy ze jest problem to po co wydluzac ten czas.. znam kilkanascie par ktore mimo dobrych wynikow.. po roku nieudanych prob zdecydoway sie na IUI .. i sie udalo ..
Ja ostatnio stwierdzilam ze juz nie pragne dziecka..bo wiem ze ono sie pojawi .. pragne udanego malzenstwa w ktorym dziecko znajdzie kochajacych sie rodzicow..Nina86, Helenucha Klucha lubią tę wiadomość
-
Pamiętam jak zaczęliśmy się starać o dziecko, myślałam że to kwestia 2, 3 miesięcy, że to takie hop siup i jest. Szybko przekonałam się że tak nie jest, a przynajmniej nie w naszym przypadku. Potem cały terminarz wypełniony badaniami od lekarzy i wizytami u specjalistów,założyłam konto na ovu friend i jak ta durna przeglądałam wykresy ciążowe 100 razy dziennie i analizowałam. Lecz po zapoznaniu się z wynikami badań męża i konsultacjami z lekarzem miałam ochotę wykrzyczeć mojemu M że to jego wina, że nie mam dziecka, że on jest cwany bo z poprzednia żoną ma już córkę a ja co?..... mam być sama bez potomstwa? Z trudem się powstrzymywałam...Po tygodniu płaczu, kiedy przetrawiłam niektóre tematy dojrzałam do wniosków, że to nie jego wina, w końcu uprawia sport nie pije nie pali, stara się żyć zdrowo, przecież to on wyszedł z inicjatywą że chce mieć ze mną dziecko. Teraz również dziecko nie jest dla nas priorytetem,żyjemy budową domu i owszem dalej próbujemy coś zrobić z faktem jego niepłodności, ale to nie zapanowało nad pozostałymi aspektami naszego życia a najbardziej się cieszę że w chwilach załamki nic głupiego nie palnęłam w jego stronę że on jest WINNY!!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lutego 2015, 13:46
Starania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc -
Tu nikt nie jest winny .. nie ma czegos takiego .. mowie nieplodnosc jest choroba pary .. jednak nie mozna tez przesadnie z facetem jak z jajkiem.. bo wy sie zadreczacie , uwazacie na slowa..by go nie urazic itp itd.
Mi nawet przez mysl nie przeslzo zeby mojem powiedziec ze jest winny.. ja wybuchlam pod wzgledem tego ze juz ma dosc, ze moja psychika pada.. bo ciagle mysle czy jemu z tym zle, czy nie popada w depresje, czy robie wsyztsko co moge.. zeby dac mu stapbilizacje psychiczna..
moj maz teraz podchodzi do tego ze zrozumieniem.. ze to ze on pierdzielnie teksta jestem do niczego n=bo nie moge ci dac dziecka ja rozpatrujena kila kwesti
1. czy nie popadanie w depreche
2,. czy ja dalam mu jakos odczuc
3. czy zgodzil sie na mTESE tylko po to zeby mnie s=zapsokoic.
4. czy jesli nic nie znajdziemy to czy dawca bedzie dobrym rozwiazaniem, czy nie wbije mu noza w plecy tym
i wiele innych ..po raz pierwszy zrozumial jak ja jedno zdanie potrafie rozpatrzyc..i jak przy tym mecze siebie ..
ostatnio zapytal sie mnei kiedy ostatno zrobilam sobie badania.. kiedy wzielam witaminy.. na co odp mu ze rok temu .. bo od roku skupiam si ena nim.. doepiro wtedy zauwazyl.. jak jego problem wplynal na moja psychike.. jak przestawilam myslenie
i fakt docenia to bardziej .. niz kiedykolwiek.. i wiem ze to iz potrafimy rozmawic daje nam sile -
Hej . My z mężem staramy się już ponad dwa lata .. początkowo po roku starań zrobiłam podstawowe badania i niby wszystko ok . Lekarz kazał czekać. . Wiec chwilowo dałam sobie z tym spokój .. ale i tak nic nie wyszło . ; ( teraz mąż zrobił wyniki z badań nasienia niby z tego co tam jestem w stanie wyczytać są w miarę dobre .. wiec nie wiem w czym może leżeć problem ; ( idę teraz za tydzień do gin i mam nadzieje ze powie mi coś na temat tych badań męża i mam nadzieje ze skieruje mnie na jakieś badania które znajdą przyczynę ; ( .. eh czasami jestem juz bez sił..Zaczynamy starania o 2 dzieciątko
-
hejka, dziś oglądałam rozmowy w toku i tam właśnie było, że robili testy DNA na ojcostwo. w programie był chłopak, któremu lekarze mówili, że na 99% nie może mieć dzieci z powodu zapalenia jąder w przeszłości.wmawiał on swojej dziewczynie, że wychowuje nie swoją córkę. co się okazało- to było jednak jego dziecko! mimo marnych szans na dziecko zdarzył się tam cud.
wszystkim życzę takiego cudu choć szczerze mówiąc to podziwiam osoby, które bardzo długo się starają i uważam, że to niesprawiedliwe, że dobre osoby muszą tyle cierpieć z powodu braku potomstwa -
no być może, ale on w tv mówił że nie miał szans na naturalne poczęcie, stąd obawa że to nie jest jego dziecko. może też jakoś nie znał szczegółowej diagnozy czy co. bynajmniej kiedyś mu tak lekarze powiedzieli i tego się trzymał. no chyba że wszystko pod publikę było robione... ja po prostu to usłyszałam, więc dlatego piszę ku pokrzepieniu.
-
Zapalenie jader nie wyklucza z mozliwosci posiadania dziecka jednak moze znacznie je utrudnic w zaleznosci jak byl leczony .. i czy bylo to doleczone ..
w genetycznie chyba tylko mutacja AZF a kodu genetycznego wyklucza calkowicie z mozliwosci potomstwa oraz .. kariotyp 47XXY - choc u nas takowy jest i daja nam szanse na pryzwrocenie procesu spermatogenezy .. i wydobycia jakis kilku walczenych
Asioczku GRATULACJEasioczek86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyfajny wątek Aniu1986 założyłaś
wchodzę czasami i się wczytuję dziewczyny w Wasze słowa.
Na razie jestem w takim stanie "zobojętnienia"..czuję jakby się to wszystko działo obok mnie. ale pewnie niedługo mi to minie i ja od siebie napiszę kilka słów przemyśleń i jak sobie radzę z sytuacją.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2015, 20:35
-