Domowe testy nasienia
-
Trudna sprawa, od ponad 1.5 roku staramy się o dziecko. Na początku podchodziłam do tego z ogromnym spokojem, po kilkunastu miesiącach zaczełam robić badania. W laboratorium zasuerowano mi żeby w pierwszej kolejności zbadać nasienie męża.
I tu pojawia się problem - laboratorium jest daleko a on za nic w świecie nie chce 'oddać' próbki na miejscu, mówi że go to stresuje i tak pewnie z nim wszystko jest ok. Zaczełam szukać informacji o testach domowych na badanie nasienia. W zasadzie wszystkie mierza tylko ilość plemników, znalazłam jeden który jest uzywany też w klinikach badający ilość i ruchliwość plemników https://labhome.pl/produkt/test-na-plodnosc-dla-mezczyzn/. Czy wasi partnerzy robili takie testy czy tylko laboratoryjne? nie sa tanie te testy ale obawiam sie ze to jest moja jedyna opcja, żeby nakłonić męża do badania.. -
nick nieaktualnyNigdy nie słyszałam o robieniu badania nasienia w domu. Bardzo drogi jest ten test! Ja bym jednak namawiała męża, aby pojechał i na miejscu oddał. Pokoiki są przyjemne, będziesz mogła razem z nim wejść.
Wiele zwykłych laboratoriów robi też badanie nasienia, ale nie jest tak dokładne jak w specjalizujących się w tym klinikach, gdzie określana jest choćby morfologia - jeden z kluczowych parametrów. Nie wiem czym uwierzyłabym takiemu testowi. Może i ilość czy ruch by pokazało, ale co z morfologią? Mój mąż ma wszystko w normie, oprócz właśnie niej.
Wytłumacz mężowi jak Ty się poświęcasz. Chodzisz do ginekologa, kładziesz się przed nim okrakiem (dla nas to też nie jest przecież komfortowe), w przyszłości może będziesz stymulowana, będziesz łykała hormony - to jest poświęcenie! -
Dziękuje za odpowiedź. Uwierz mi starałam się go przekonać już na wszystkie sposoby, strasznie to z jego strony egoistyczne - rozumiem wstyd, męskie ego ale masz rację ja znoszę o wiele więcej.
Zadzwoniłam zapytać o ten test do apteki, podobno w niektórych krajach też w klinikach in vitro jest dostępny i jest jedynym takim testem. Pytałam o te inne parametry, podobno te plemniki o zlej budowie i martwe własnie nie wykazują ruchu postępowego i to jest też uwzgledniane w tym teście. na orginalnej stronie producenta https://www.swimcount.com/ pisze ze opracowali go lekarze, wiec moze cos w tym jest.
Będę próbować namówić męża na badanie, jak sie nie uda to zostanie mi kupić test, lepsze to niż nic. -
Mommy85- przepraszam, że to powiem, ale nie możesz się godzić na coś takiego... Albo on chce dziecko, albo sam jest dzieckiem i nie dojrzał do bycia ojcem. Inni faceci (w tym mój) godzą się na wszystko- na kłucie igłą jąder na żywca, na operacje, na masę krępujących badań i wizyt bo im zależy. A jeśli mojemu nie chciałoby się oddać nasienia do badań, bo trochę wystaje to poza jego strefę komfortu, a momencie gdy ja latam po lekarzach, daje się kłuć, operować to bym odpuściła. Może wtedy by zrozumiał.
3 letnia córeczka- naturalnie
Starania o drugiego potomka.
Pojedyncze plemniki w nasieniu
06.2017 ICSI ( 21 oocytów, zapłodnionych 6, 4 słabe blastocysty)
3 x
01.2018 2 ICSI ( 8 zaplodnionych, 3 zarodki 3-dniowe + 1 opóźniony)
02.2018
25.07.2019 FET.... -
nick nieaktualnyMy myśleliśmy ze to u mnie jest problem, ale mąż poszedł sprawdzić dla świetego spokoju. Okazało się, ze miał wtedy beznadziejne wyniki. Dzięki suplementom udało się wszystko, oprócz morfologii i fragmentacji dna podciągnąć. Nie wiesz jaki wyjdzie wynik. A co jeśli (tfu tfu) będzie musiał powtórzyć by zrobić fragmentację? Będzie musiał zrobić sobie usg jąder? Biopsje? Zgadzam się niestety z b-c. Skoro nie chce tylko oddać nasienia w momencie gdy ty tak się poświęcasz, na pewno więcej cię to kosztuje niż jego, to bym odpuściła. Dowiedz się czy laboratoria w twoim mieście robią takie badania. Bardzo często tak, warto sprawdzić. Pamiętaj, ze staracie się o dziecko, wspólne, wspólnie. Niestety to wymaga poświęceń. Wierze jednak, ze mąż da się przekonać i zobaczy ze to nic strasznego będzie chciał częściej
-
nick nieaktualny
-
Podpisuje się pod tym co napisała Czarna. Nie znam faceta który chętnie chodziłby na badanie nasienia.
U nas tez bez sensu przez dwa lata skupiliśmy się na mnie i to był błąd bo trzeba diagnozę obojga rozpocząć w tym samym czasie.
Mój miał już 4 badania nasienia, 2 razy robiony posiew, USG jąder, fragmentację DNA, 3 razy robione hormony, kilka wizyt u urologów/andrologowi i nie jest to dla nie go przyjemnością ale robi wszystko bo chce żebyśmy mieli dziecko. Staramy się wspólnie. Już nie wspomnę ile się suplementów nałykał.MTHFR 1298A - C homozygota,IO,PCO, NK 12,7%, KIR AA, Jajowody drożne, AMH 4.3. -
obawiam się, że zakup testu może tylko pogorszyć sprawę...załóżmy sytuację, że ma kłopot z morfologią, test tego nie wykaże, a on będzie dumny z siebie i totalnie zadowolony, że jest zdrów jak ryba....w takim przypadku istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że na kolejne badanie go nie namówisz i będziecie tracić czas na szukanie problemu u Ciebie....
Czaiłam się od wczoraj tutaj, bo wewnętrzny nerw mnie złapał jak przeczytałam, że nei da się go namówić, ale nie chciałam wnikać w Wasze relacje. Skoro juz jest odzew to i ja się dołączę....podpisuję się rękoma i nogami pod tym co piszą dziewczyny...
Zastanów się kochana czy jeśli dla niego problemem jest poddanie się badaniu to czy on jest gotów na bycie ojcem....niestety podejrzewam, że nie i że nie będzie Ciebie wspierał tak jak należy w problemach życia codziennego, jak dziecko będzie "ryczeć" całą noc, a on nie będzie mógł się wyspać itp. itd. Przemyśl sobie czy warto teraz na siłę go zmuszać i czy na pewno chcesz mieć w tym momencie dziecko z nieprzygotowanym na to facetem.
Mój łazi na badania bez piśnięcia, początkowo nie było to dla niego wcale komfortowe, jest już po operacji, łyka masę suplementów, łykał hormony. Zresztą, tak się zachowują wszyscy mężczyźni, którzy serio chcą mieć dzieci...Twój widać nie dorósł...
Trzymam kciuki by do niego dotarła sprawa
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2017, 16:40
starania od 2013 r.
mąż:
- morfologia 1-2%,
- 2 operacje ŻPN,
- hormony, suple, dieta, sport
ja - 2021 wyszło, że:
- KIR Bx - brak implantacyjnych,
- TNF alfa ↑
- białko S ↓
- MTHFR - homozygota CC
Genetyka ok
2015 nieudane IVF, jeden zarodek
- 24.07.2020 2 trzydniowce - beta 0
- 15.10.2020 transfer 4AA - beta 0
- 19.03.2021 transfer 4AA - beta 0
- 26.10.2021 transfer 4AA - beta 0 (Fraxiparine,
Zarzio, Encorton, Acard)
- 27.04 transfer 3BA - (encorton, accofil, acard, neoparin) -
Dopisze sie i ja, choc chyba wszystko, co mozna bylo powiedziec w tym temacie, juz tutaj padlo i nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyklasnac moim przedmowczyniom. To absurdalne, ze Twoj maz wykreca sie stresem i z gory zaklada, ze z nim wszystko w porzadku (moze i jest, ale pewnosci na chwile obecna miec nie moze). U nas tez seminogram mial byc czysta formalnoscia, zeby odhaczyc te pozycje, bo w koncu 2 razy bylam w ciazy, wiec coz moglo byc nie tak. I co? I jajo! Okazlo sie, ze jest do kitu i trzeba bylo rozpoczac pielgrzymke po lekarzach. Nie opowiem, zeby M z utesknieniem czekal na wizyty i kolejne badania, ale jak trzba, to za przeproszeniem, bez problemu sciaga gatki i robi, co nalezy.
Takze na Twoim miejscu przeprowadzilabym z mezem powazna rozmowe, bo takie podejscie do kwestii staran jest co najmniej zastanawiajace.
06. 2015 - 8tc [*]; 09.2016 - 21tc - Anusia [*]
01.2018 - 1 ICSI - 2 blastki - poczatek problemow z endometrium
09.2018 - transfer ; 10.2018 - transfer
01/02.2019 - 2 i 3 ICSI (duostim) - 3 blastki; PGS - wszystkie z alteracjami chromosomalnymi
09.2019 - 4 ICSI - owulacja!!!! Peklo 6 pecherzykow
01/02.2020 - 5 i 6 ICSI (duostim) - 8 blastek; PGS 6 blastocyst genetycznie prawidlowych
17.06 - transfer - cb (beta 8dpt-5, beta 9dpt-6)
24.07 - transfer -
5dpt - blada kreska na tescie, 6dpt - bhcg-38, 7dpt - bhcg-83; prg-10.58 plamienia, 8dpt - bhcg-138, 10dpt - bhcg-428; prg-27, 12dpt - bhcg-1248, 14dpt - bhcg-3669; prg-31, GS 2,8mm; 22dpt - krwawienie, IP. GS 10x15x28mm, zarodek ok 2mm, FHR +
16+5 - usg - 15 cm i 180 gram dziewczynki
28+5 - usg - 37 cm i 1185 gram dziewczynki
13.02.2021 - 31+6 - Liliana na swiecie 44 cm i 1920 gr -
Trochę mnie nie było, sytuacja rozwineła się w ciągu kilku dni bardzo dynamicznie. Suma sumarum kupiłam test, nie chciałam tracic energii życiowej na przepychanki, chociaż wiem że macie racje. Jak chce się miec dziecko to obie strony powinny zrobić wszystko zeby znaleźć przyczynę niepołodności.
Mąż zrobił test - kupiłam w aptece SwimCount nie był tani ale po grubym przejrzeniu informacji zdawał się najlepszym jaki jest,miał rekomendacje z kliniki in vitro więc poprostu kupiłam. Po odczekaniu 4 dni od ostatniego stosunku mąż zrobił test. Urządzenie wyglądało na dość skomplikowane ale samo wykonanie podobno proste. I tak po godzinie okazało się, że jego nasienie ma wynik PONIZEJ NORMY - mniej niz 5 ml prawidłowo poruszających się plemników/ml.
Przykro było patrzeć,jak zrozumiał że może to z jego strony jest problem i tak to bagatelizował. Już jest po badaniu laboratoryjnym - w nasieniu stwierdzono dużo martwych plemników i o nieprawidłowej morfologii - stąd ten test domowy ich nie zliczył, bo się nie ruszały prawidłowo.
Czekamy na wizyte u lekarza. Ile mnie to stresu kosztowało, ale ciesze się ze jest jakiś punkt zaczepienia, coś co może uda się naprawić...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2017, 13:51
-
Mommy85 dobrze, że postawiłaś na swoim i chociaż do domowego testu nakłoniłaś męża. Moim zdaniem zawsze lepiej wiedzieć na czym się stoi, bo wtedy można zacząć odpowiednio działać.
Często, po odpowiedniej diagnozie, można walczyć ze słabymi wynikami nasienia. Bardziej doświadczone dziewczyny z forum piszą, że akurat ilość i ruchliwość można polepszyć więc się nie martwcie.
Ja też się cieszę, że u nas dość szybko wyszło, że mamy problem z nasieniem. Przynajmniej nie nastawiam się co miesiąc, że test wyjdzie pozytywny -
Tak, zgadam się qosia. Jak upierałabym się tylko na badanie w laboratorium to dalej nic bym nie wiedziała, bo mój mąż twierdził że żadnych podstaw do wątpienia w jego płodnośc nie ma. A tu proszę okazało się zupełnie co innego, poczekamy co powie lekarz, jestem naprawde dobrej myśli.
Co do tematu wątku - wiem, że wiele z dziewczyn mówiło ze domowy test na nasienie to strata kasy. W moim/naszym przypadku, był przełomowy. Też byłam sceptycznie nastwiona, partner nie dał mi jednak wyboru. I się zaskoczyłam - pozytywnie (jeżeli chodzi o skuteczność takiego testu). Test nie mierzy ilości plemników tylko właśnie ich jakość, jak ktos ma ochote poczytać https://www.myswimcount.pl/.
Wiem, że nie tylko mój mąż miał obiekcje przed badaniem w labie, po teście już nie miał żadnych argumentów żeby tego nie potwierdzić seminogramem. I tu oto jesteśmy,w drodze po marzenia.
qosia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-