Drugi porod SN, czy rzeczywiscie latwiej?
-
Dziewczyny jest w drugiej ciazy I juz zaczynam sie zastanawiac, jak to bedzie.
Moj pierwszy porod zaczal sie od odejscia wod I "zalosnych" skurczy wlasnych. Po 8h bez wiekszych postepow dostalam oxy I kolejne 8h w okropnych skurczach bez znieczulenia tak opornie to u mnie wszystko szlo... gdy dostalam rozwarcia to urodzilam w 10min - wiec ok, ale to 8h skurczy na oxy zdewastowalo mnie doszczetnie. Po porodzie nie bylaw w stanie sie dzieckiem zajmowac
Mimo wszystko porod bez komplikacji dla mnie I.dla dziecka, po prostu taki moj organizm oporny. Moja mama tez bardzo podobny schemat porodow.
Czy jest szansa, ze drugi pojdzie szybciej? Szczerze to wtedy bylam w super kondycji fizycznej, wypoczeta itd, a teraz mam maluszka w domu wiec same wiecie... boje sie, ze nie dam rady fizycznieWiadomość wyedytowana przez autora: 26 marca 2017, 17:28
-
Też jestem ciekawa jak jest za drugim razem
Ja rodziłam 17 godzin, na początku szło ok ale od 8 cm rozwarcia bardzo zwolniło... ostatnie 2 godziny miałam 10 cm i bóle parte ale córka nie zeszła do kanału i musiałam je "ignorować" ;/ kiedy w końcu przeszła, parcie trwało 22 min.
Mam nadzieję, że przy drugim porodzie będzie łatwiej, że dzidziuś gładko przejdzie...
choć córka ważyła 4,15 kg -
Ja miałam drugi poród o wiele szybszy (przy pierwszym porodzie na porodówce spędziłam 8h, a przy drugim 20 minut) ale jeżeli chodzi o intensywność bólu to drugi poród przebija wszystko i wolałam ten pierwszy.
Przy pierwszym trwało wszystko długo ale ciało miało czas stopniowo się przygotować do porodu, ból powoli narastał, więc ja miałam czas psychicznie i fizycznie się przygotować. Przy drugim nie było takiej szansy. To był taki ekspres, że nie wiedziałam czy lekarze zdążą przybiec na porodówkę.
Owszem, byłam mniej wymęczona przy drugim porodzie ale ten ból.....
Ogólnie moje znajome które drugi raz rodziły potwierdzają, że u nich drugi poród był szybszy i lżejszy.baassiia, ×aska× lubią tę wiadomość
-
U mnie oba porody szybkie, bo od pierwszych bolesnych skurczów około 4,5 h. Przy pierwszym parte 25 minut, przy drugim 10 ale dostałam oxy bo skurcze były częste ale za krótkie.
Po pierwszym porodzie fizycznie czułam się masakrycznie po drugim śmigałam od razubaassiia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU mnie obie córki porody SN.
Pierwszy też na oxy, wywoływany, 8h okropnych bóli i skurczy, musiałam mieć podany tlen i znieczulenie (po 6h), bo by mnie cieli.
Drugi poród bez żadnych ingerencji lekarskich po 8h od odejścia wód i 5h od skurczy udało się Poród cudowny, mogłabym tak rodzić jeszcze i milion razy Ale "fartnęło" mi się, że byłam po cięciu, więc nie mogłam mieć oxy, tylko naturalne przyśpieszanie - masaż sutków i hopsanie na piłce
Także u mnie drugi o miliard procent łatwiejszy i przyjemniejszy, ale właśnie dlatego, że miałam cierpliwe położne, które nie wciskały oksytocyny, nie masowały szyjki itd., tylko dały piłkę, doradziły i pozwoliły mi wsłuchać się w siebiebaassiia lubi tę wiadomość
-
No to i ja się mogę wypowiedziec w końcu
Pierwszy poród: Drugi poród:
SN córka 4150g . SN syn 4130
bez znieczulenia bez znieczulenia
17 godzin 8 godzin
od 7 cm do 10 - 5 godzin! od 7 cm do 10cm - 30 minut
parcie 22 min parcie 7 min
szwy: 2 szwy: kwalifikuję się do plastyki
To suche fakty... Poród córki długi, powoli rozwijający się. Od godziny 20 z hakiem do 22 pełne rozwarcie i zakaz parcia bo utknęła w miednicy. potem 22 minuty i szczęśliwie dziecko.
Poród synka wyglądał tak, o godzinie 12 były 4 cm. Byłam aktywna, była wanna, tańczyłam, skakałam itd. o 15 przyszła położna - bada - 8 cm! pozwoliła wejść do wanny aż do pełnego. po drodze siku, kilka skurczów, masaż itd. o 15:30 weszłam do wanny i pierwszy skurcz - party!
wyciągnęli mnie z wanny (miałam zakaz rodzić do wody ponieważ dziecko powyżej 4 kg) i szybko do rodzenia. o 15:35 przebito wody płodowe i zaczęłam rodzić. Jedna położna kontrolowała tył, druga szukała detektorem tętna ale nie znalazła. Urodziłam główkę kiedy okazało się, że syn nie oddycha. Nie miał też tętna. Nie było czasu na nic. Jedna położna naciskała na brzuch (choć chwyt zabroniony bo bardzo bolesny dla mamy i dziecka to tu konieczny), druga rękami rozdzierała krocze a ja miałam przeć mimo braku skurczu. W kilkadziesiąt sekund wyrwali go ze mnie. Miał bardzo mocno zaciśniętą na szyi pępowinę. Urodził się siny, nie oddychał, nie miał tętna. Ja krzyczałam, mąż płakał a położne go ratowały. Po chwili, nie wiem jakiej bo dla mnie to była wieczność, zapłakał. I tak, jest z nami cały. Zyje. Póki co skutków niedotlenienia nie widzimy i mam nadzieję, tak pozostanie. Mnie szyto 1,5 godziny, byłam cewnikowana, straciłam ogrom krwi.
Poród owszem szybszy, bardziej świadomy. Ale wolę dobę bólu niż to co mnie spotkało na końcu. Strach o życie własnego dziecka jest gorszy niz najcięższy poród . Gdyby nie to, miałabym poród marzeń -
Jestem właśnie po drugim. Odejście wód nad ranem. Brak czynności skurczowej. Po podaniu kroplowki, dawkowanej tak, że nie miałam traumatycznych bóli, tylko odczuwalne jak te naturalne, urodziłam po... 2h. W tym na kilku partych, które odbierałam jako ulgę, a nie coś przykrego. Bez krzykow, ż uśmiechem i wzruszeniem.
Za kilka dni zabiorę się za opis do podstrony Dobre porody.
Mój był wspaniały
-
1 porod SN 12 godzin . 2 porod 2,5 godziny ból wiekszy od 1 porodu ale nie zdążyłam się zmęczyć bo tych naprawdę silnych boli miałam około godzinkę wiec nie zdążyłam się zmęczyć . Urodziłam o 11.30 a wieczorem nie czułam ze rodziłam trochę szwy tylko ciągnęły bo byłam zszyta
2 porod był wspanialy -
Jestem wlasnie po drugim, i nie uwazam aby bylo latwiej czop sluzowy odszedl mi nad ranem i przez caly dzien czulam tylko te lekkie skurcze przepowiadajace. Po poludniu zadzwonilam na porodowke bo wydawalo mi sie ze wyciekaja ze mnie wody plodowe.
Po przyjezdzie do szpitala ok godz 17 okazalo sie ze juz jestem otwarta na 3 cm ale wody nadal nie odeszly. Pozwolono mi jeszcze pojsc na miasto, na spacer ale nie moglam juz wrocic do domu. Po powrocie ok godz 20 zaczely sie juz prawdziwe skurcze.
Do godz 23 robilam rozne rzeczy jak np siedzenie na pilce, w wannie itp. tak do 22:30 bylo ok, dalo sie wytrzymac, najgorsze skurcze przyszly kolo godziny 23. O 23:30 zaczely sie juz bole parte, myslalam wtedy ze nie wytrzymam, cos okropnego, duzo gorzej niz przy pierwszym porodzie. Dodam ze pierworodna urodzilam to wazyla 3920g a teraz synka oszacowali na okolo 4 kg.
Mimo to jak zaczelam przec ustawilam sie sama w pozycji na kolanach, wtedy odeszly tez wody i otwarcie na 10 cm. Po pol gozinie urodzilam synka, wazyl 4500g. Gdybym wiedziala ze on taki duzy zazadalabym cesarki Porozrywalo mnie bardzo i mam zalozone az 5 szwow Na dzien dzisiejszy nie chce juz miec wiecej dzieci, ten drugi porod wspominam duzo gorzej niz pierwszy
Masz lubi tę wiadomość
"Daj każdemu dniu szansę stania się najpiękniejszym w całym twoim życiu. "
Mark Twain -