W końcu zmobilizowałam się, żeby napisać
urodziłam córeczkę 3360 g, 54 cm, siłami natury 3.02 w Szpitalu Wojewódzkim, czyli równo 2 tygodnie temu
Jeśli chodzi o położną, rodziłam z Beatą Pyjur. Jestem bardzo zadowolona, naprawdę mi pomogła, rodziłam wertykalnie i udało się ochronić krocze, wyszłam z tego bez jednego szwu
namiary mogę podać na priv.
Ogólnie dobrze wspominam położne i lekarzy, opieka super, chociaż mają sajgon na oddziale, bardzo dużo dzieci się rodzi. Podczas 4 godzin mojego porodu wszystkie sale porodowe były zajęte i jeszcze zrobili 3 cc... Także personel ma co robić.
Po porodzie miałam Małą 2 godziny w kontakcie skóra do skóry, później przewieźli mnie na salę 2-osobową, córka była przez cały pobyt ze mną, tak jak chciałam, wszystkie badania były wykonywane przy mnie. Nie chciałam, żeby kąpano dziecko w szpitalu (są prysznice dla dzieci w salach) i jak najbardziej to uszanowano.
Jedyne do czego mogę się przyczepić i co mi bardzo przeszkadzało to warunki sanitarne. Salowe bardzo leniwe, rzadko sprzątały toalety, nie mówiąc o prysznicach, przez co warunki były tam kiepskie ;/ na trakcie porodowym jedna z dwóch toalet była zapchana i nawet po interwencji położnej salowa nic z tym nie zrobiła
prysznic był przytkany, przez co zbierała się woda aż do kostek... Trzeba było mieć swój papier toaletowy, mydło i ręczniki, bo nic nie było uzupełniane.
Jedzenie nie było złe, tylko bardzo monotonne, na śniadanie i kolację codziennie chleb, masło i szynka, obiady różne, ale jak to w szpitalu, bez szału