Znieczulenie Zewnątrzoponowe
-
WIADOMOŚĆ
-
Zrobiłam rozeznanie wśród koleżanek (skoro pytacie o indywidualne doświadczenia). 3 brały ZZO. Wszystkie są zadowolone. U jednej było idealnie, u drugiej znieczulenie chwyciło jedną nogę, a trzecia po 3 miesiącach od porodu wciąż czuje miejsce wkłucia. Ale podkreślam - są zadowolone
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2017, 12:37
-
nick nieaktualnywygląda na to, że póki się nie przekonamy same to niewiadomo jak pójdzie
ja się zastanawiam nad koniecznością nacinania krocza po zzo.
Nie wiem czy to prawda, czy mit ale podobno jeśli chce się w jakiś sposób uniknąć nacięcia to trzeba zapomnieć o znieczuleniu. Jak to wygląda w praktyce?
-
O mamo, ale bzdury. Przecież dobrze podane zzo powinno być tak dawkowane żeby na partych już mieć pełne czucie. Jak mi pozwolili przeć to nawet nie wiedzieli kiedy główka wyskoczyła i nikt mnie naciąć nie zdążył, lekko tylko pękł mi naskórek.
-
nick nieaktualnynajlepsze, że co lekarz to też inna opinia. Fajnie jest mieć zaufanego ginekologa/specjalistę który mówi mądrze i jest wiarygodny, a jego teorie kupujemy jak świeże bułeczki. Niestety czar pryska gdy ktoś o zupełnie innej filozofii trafia się na porodówce. W mojej kompletnie niemedycznej ocenie teoria że ZZO wiąże się z nacięciem krocza też brzmi trochę jak wyssana z palca (a przynajmniej chciałabym bardzo żeby tak było)
Czy są tutaj Panie które w praktyce to przeszły? ZZO plus nacięcie...no bo ZZOWredotka lubi tę wiadomość
-
belly_boom_boom wrote:najlepsze, że co lekarz to też inna opinia. Fajnie jest mieć zaufanego ginekologa/specjalistę który mówi mądrze i jest wiarygodny, a jego teorie kupujemy jak świeże bułeczki. Niestety czar pryska gdy ktoś o zupełnie innej filozofii trafia się na porodówce. W mojej kompletnie niemedycznej ocenie teoria że ZZO wiąże się z nacięciem krocza też brzmi trochę jak wyssana z palca (a przynajmniej chciałabym bardzo żeby tak było)
Czy są tutaj Panie które w praktyce to przeszły? ZZO plus nacięcie...no bo ZZO
Ja. Ale tak pisałam, u mnie była podana za duża dawka i znieczulenie nie zeszło do partych. Krocze nacinane za moją zgodą, bo zrobił się krwiak i bali się, że pęknie. Ale nacięcie minimalne, jeden szew, pięknie się zagoiło. Po porodzie od razu wstałam i poszłam na oddział. Tylko szycie bardzo bolało.
To wszystko jest bardzo indywidualne, trzeba poczytać za i przeciw i samemu podjąć decyzję. Różne prawdy i mity krążą. Ja ostatnio słyszałam, że większość porodów sn z ZZO kończy się cc - ja się pytam skąd ta statystyka skoro ja i moje znajome brały i wszystkie urodziły sn? Czy większość z nas statystycznie nie powinna mieć cc?Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2017, 15:14
belly_boom_boom lubi tę wiadomość
-
Kolejny poród ze znieczuleniem za mną. Tym razem z tego co zrozumiałam dostałam mix ZZO i podpajęczynówkowego. Czemu tak, nie wiem, ale było genialnie Jako że poród miałam wywoływany oxy, a zareagowałam bardzo szybko skurczami co 3-5 min dostałam znieczulenie przy 6 cm. Ledwo mi podali znieczulenie już było pełne rozwarcie i mogłam przeć. Skurcze czułam trochę na brzuchu, partych praktycznie wcale, bo całe krocze miałam znieczulone, ale to nie był problem, bo parłam po prostu na skurczu. Niestety pękła mi stara blizna, podobno niegroźnie, szycia dzięki ZZO w ogóle nie czułam, nawet miejscowego mi nie dawali. Co do czasu porodu: 2,5 h od wejścia na porodówkę i podania oxy. Typ by było na tyle o zwolnieniu akcji przez znieczulenie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 sierpnia 2017, 08:42
belly_boom_boom lubi tę wiadomość
-
Jak poród, to tylko z zzo, naprawdę nie musicie Drogie Panie być bohaterkami w swoim domu i cierpieć. Poza tym, znieczulenie podaje się nie przy wypełnianiu papierów na dzień dobry, ale przy kilkucentymetrowym rozwarciu, więc i tak się namęczycie. Zaczęłam mieć skurcze ok 23 wieczorem, o 9 rano byly dopiero 4 centymetry i powiedziałam dość! O 9 podali mi zzo i jednocześnie oxy. Godzinę póżniej miałam pełne rozwarcie, parte niestety trwały aż 3 godziny, bo Synek był źle w kanał wstawiony. Gdyby nie zzo, to bym się przekręciła. Bolało w cholerę tak czy inaczej, ale przynajmniej nacinania i szycia nie czułam.
Jeżeli kiedykolwiek będę miała jeszcze rodzić, to tylko ze znieczuleniem. Można bez, ale...po co? Jeszcze żadnej kobiecie poród naturalny nie przyniósł 100+ do samozajebistości. A poród to poród, zawsze bolisuri2016, justa., Yerenia lubią tę wiadomość
-
Karolinnaa wrote:Polecam art na temat ZZO. Ja osobiście nie zdecydowałam się na znieczulenie ... nie było tak źle.
Pani która pisała ten artykuł jest studentką i chyba nie uważała na zajęciach. Przy ZZO ma się czucie w nogach, a nie jak napisała autorka że nie ma czucia w nogach. Chyba jej się pomyliło z PP. Żenada że takie coś publikują i powielaja mity. -
W moim szpitalu TEORETYCZNIE proponują ZZO, ale w praktyce anestezjolog powiedziała, że w ciągu ostatnich 3 lat położne dzwonią po nią może raz na trzy miesiące. Niestety z moim śmiesznie niskim progiem bólu i ogólnym strachem przed porodem SN jestem przerażona wizją porodu bez znieczulenia. Męczę od paru tygodni każdą położną z mojego szpitala (chodzę na przyszpitalną szkołę rodzenia) o to znieczulenie, poradziły od progu wołać o ZZO i za zaakcentować jak bardzo mi na tym zależy, ale każda kręci głową i straszy że przy partych będę w "szoku". Generalnie nie jest za fajnie, czasami zastanawiam się nad zmianą szpitala lub załatwieniem papierów na CC. Zwłaszcza jak słyszę opowieści szczęśliwych mam, które chwalą sobie opiekę za granicą czy w innych miastach w PL, szkoda że nie wszędzie tak jestAutoimmunologiczna choroba tarczycy, mutacja genu PAI-1 4G - ciąża na encortonie
Mama dwóch aniołków: 5tc - luty 2016, 7tc - grudzień 2016
-
Ja chcę ZZO! Mam niski próg bólu, mój dentysta żartuje, że na mnie nie zaoszczędzi. Problem tylko taki, że biorę clexane. W szpitalu babka mi powiedziała, żeby odstawić w 37 tc, ale będę się bała... Nie podają ZZO jeśli zastrzyk był w ciągu ostatnich 24h.
Z alternatyw znieczulających na stronie nie wymieniają nic: TENSy i termofory mnie nie przekonują. Na szkole rodzenia padło, że mają coś domięśniowego, muszę podpytać o to i o wziewy.Córeczka 12.2017
Córeczka 08.2019 -
Ja ze swojego doświadczenia polecam zzo. Ulga nie do opisania. Miałam bóle krzyżowe przy 4 cm rozwarcia skurcze co chwila. Wyłam z bólu i dzwoniłam do męża że ma natychmiast zmaterializować się w szpitalu bo w sumie nie wiem czy ja już rodze czy nie ale na pewno umieram. Jestem chol ernie wytrzymała na ból ale tu wymiękłam. Od razu zaproponowali zopa i poszło. Poczułam się jak w raju. Lekarze i położne pytali czy ja mam jakieś skurcze w ogóle bo siedziałam, śmiałam się i miałam supe humor jakbym w ogóle nie rodziła a była na wczasach. I taką po przyjeździe zastał mnie mąż to nie wiedział co się dzieje . Skurcze czułam ale nie ból i to było piękne. Przy partych mogłam się skuPrzyna urodzeniu dziecka a nie na tym żeby oddychać bo z bólu traciłam oddech przed znieczuleniem. No i poród poszedł błyskawocznie bo 2 godziny później poznaliśmy Janka
-
k878 wrote:Ja chcę ZZO! Mam niski próg bólu, mój dentysta żartuje, że na mnie nie zaoszczędzi. Problem tylko taki, że biorę clexane. W szpitalu babka mi powiedziała, żeby odstawić w 37 tc, ale będę się bała... Nie podają ZZO jeśli zastrzyk był w ciągu ostatnich 24h.
Z alternatyw znieczulających na stronie nie wymieniają nic: TENSy i termofory mnie nie przekonują. Na szkole rodzenia padło, że mają coś domięśniowego, muszę podpytać o to i o wziewy.
Brałam Fraxiparine i dowiadywałam się że wystarczy tylko 12 h przerwy od heparyny żeby dostać znieczulenie. Też się bałam odstawić, więc zaczęłam robić zastrzyki rano, bo statystycznie większość porodów zaczyna się w nocy. Po terminie porodu jak leżałam w szpitalu i 2 razy dziennie miałam ktg plus badanie tętna w nocy odstawiłam całkiem. -
Tez polecam ZZO, bez tego bym umarla teraz tez wezne Tak mialam nacinane krocze, ale nie czulam ani naciecia, ani szycia, ani wklucia, ani plecy nie bolaly. A po ZZO normalnie cwiczylam aby powiekszyc rozwarcie... chodzilam itp. bol byl, ale nie do porownania. Skurcze parte czulam sierpien 2015;)
-
ja też dostałam znieczulenie, najpierw podpajęczynówkowe (najlepsze dwie godziny porodu, bo tyle trzymało;)), potem dawka zzo. Parte czułam mocno, bo musiałam, do tego trwało to długo więc na koniec znieczulenie juz zupełnie puściło. Byłam nacięta, ale to nie z powodu znieczulenia. Generalnie miałam długi i ciezki poród, znieczulenie pozwoliło mi trochę odsapnąć, myślę, że kolejny raz też bym się zdecydowała.
-
Atakasobiejedna wrote:Brałam Fraxiparine i dowiadywałam się że wystarczy tylko 12 h przerwy od heparyny żeby dostać znieczulenie. Też się bałam odstawić, więc zaczęłam robić zastrzyki rano, bo statystycznie większość porodów zaczyna się w nocy. Po terminie porodu jak leżałam w szpitalu i 2 razy dziennie miałam ktg plus badanie tętna w nocy odstawiłam całkiem.
Mi lekarze powiedzieli, że w moim przypadku przy dawce 0.8 muszą być 24 godziny przerwy między zastrzykiem a znieczuleniem. Hematolog kategorycznie zabronił odstawiać leku na czas porodu bo w trakcie i tuż po ryzyko zakrzepicy jest największe.
Tens można sobie wypożyczyć za ok 150-160 zł na około 3 tygodnie przed tp i on naprawdę działa.