X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie 1 poziom wtajemniczenia: poronienia, badania, Jerzak
Odpowiedz

1 poziom wtajemniczenia: poronienia, badania, Jerzak

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 3 stycznia 2022, 15:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    " Czykoty" czy pod koniec ciąży miałaś zlecenie szczepienia na krztusiec?

  • KasiaRz Debiutantka
    Postów: 9 18

    Wysłany: 3 stycznia 2022, 20:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej dziewczyny,
    w tym tyg mam zrobić krzywa cukrową wg zaleceń prof. Jestem w 23 tyg ciąży i biorę glucophage xr 500 z kolacją, czy przed badaniem mam odstawić? Jak to wygląda? Któraś podpowie? Zapomniałam zapytać na wizycie.

    PCOS
    MTHFR 1298A>C heterozygotyczny
    PAI-1 4G homozygotyczny

    22.03.2021 cb
  • Hope89 Autorytet
    Postów: 816 290

    Wysłany: 3 stycznia 2022, 21:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MrsCoco wrote:
    Czytałam w kilku miejscach że dziewczyny z przeciwciałami ANA dostają własnie encorton ale podobno prof. już od dawna nie przepisuje encortonu...

    Hope - Ty chyba zmieniłaś lekarza żeby dostać encorton jeśli dobrze pamiętam?

    Hej,
    ogólnie po czwartej stracie (pierwszej na leczeniu profesor) uznałam, że to co wdrożyła po kolejnej stracie, to za mało. Dała mi wtedy medargin i melantonine. Jeszcze przed czwartą stratą zaczęłam chodzić na monitoringi do innego lekarza, bo nie miałam owulacji i nie mogłam zajść w ciążę. To właśnie ten lekarz po tej czwartej stracie dał mi encorton. Do profesor już nie poszłam.

    Insulinooporność, MTHFR, PAI-1, białko S, allo mlr 7%, niedoczynność tarczycy

    ♥ 2020 córeczka
  • MrsCoco Znajoma
    Postów: 24 2

    Wysłany: 5 stycznia 2022, 11:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hope89 wrote:
    Hej,
    ogólnie po czwartej stracie (pierwszej na leczeniu profesor) uznałam, że to co wdrożyła po kolejnej stracie, to za mało. Dała mi wtedy medargin i melantonine. Jeszcze przed czwartą stratą zaczęłam chodzić na monitoringi do innego lekarza, bo nie miałam owulacji i nie mogłam zajść w ciążę. To właśnie ten lekarz po tej czwartej stracie dał mi encorton. Do profesor już nie poszłam.
    Wysłałam Ci zaproszenie, mam jedno pytanie - moge napisac na priv?

    Starania o 2 dziecko od 2020
    ANA1, ANA2 i ANA3 dodatnie
    MTHFR_1298A C - hetero
    PAI-1 4G - homo
    AMH 2,3
    HSG- Ok
  • Anna Maria Przyjaciółka
    Postów: 114 58

    Wysłany: 5 stycznia 2022, 20:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny po ciąży na clexane, powiedzcie prosze czy przyjmowac dawke po porodzie? Urodzilam dzis o 15:54, wczoraj zastrzyk przyjelam o 15.20. Help, bo nie pamietam jak mialo byc a lekarze w szpitalu mowia ze mam brac jak zalecala prowadzaca.

    PCOS, ANA2, PAI-1 4G homozygotyczny, MTHFR_1298A-C heterozygotyczny, FV R2_4070A-G heterozygotyczny
  • rudzielec90 Debiutantka
    Postów: 15 4

    Wysłany: 5 stycznia 2022, 22:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej,
    Dzisiaj moja diabetolog powiedziała, że od zeszłego roku nie poleca się Glucophage w ciąży i takie są zalecenia ginekologiczno-diabetologiczne teraz.
    Pierwsze słyszę, miałam brać metforminę podczas starań i także w czasie ciąży. Któraś z Was się z tym spotkała?


    Ja już pacjentką pani profesor nie jestem i się do niej nie wybieram - ze względu także na jej zachowanie w trakcie ciąży, a także jak zostałam potraktowana gdy dowiedziała się że poroniłam. Jetem po 4 poronieniu (w tym 1 u niej) i nie mam z kim tego skonsultować. A detale mogę opisać kiedyś, choć widzę że wszystkie tutaj twardo trzymacie się jej leczenia. Oby Wam służyło bardziej niż mi, z całego serducha życzę żeby żadna już nie doświadczała straty! <3

    zielonomi123 lubi tę wiadomość

  • zielonomi123 Koleżanka
    Postów: 37 9

    Wysłany: 5 stycznia 2022, 22:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    rudzielec90 wrote:
    Hej,
    Dzisiaj moja diabetolog powiedziała, że od zeszłego roku nie poleca się Glucophage w ciąży i takie są zalecenia ginekologiczno-diabetologiczne teraz.
    Pierwsze słyszę, miałam brać metforminę podczas starań i także w czasie ciąży. Któraś z Was się z tym spotkała?


    Ja już pacjentką pani profesor nie jestem i się do niej nie wybieram - ze względu także na jej zachowanie w trakcie ciąży, a także jak zostałam potraktowana gdy dowiedziała się że poroniłam. Jetem po 4 poronieniu (w tym 1 u niej) i nie mam z kim tego skonsultować. A detale mogę opisać kiedyś, choć widzę że wszystkie tutaj twardo trzymacie się jej leczenia. Oby Wam służyło bardziej niż mi, z całego serducha życzę żeby żadna już nie doświadczała straty! <3

    @rudzielec90 mogłabyś coś więcej powiedzieć? Mam mieszane uczucia po pierwszej wizycie i gigantycznym zestawie supli i leków... Chyba że wolisz priv? Będę wdzięczna.

  • Ślimak Ekspertka
    Postów: 128 89

    Wysłany: 6 stycznia 2022, 04:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anna Maria wrote:
    Dziewczyny po ciąży na clexane, powiedzcie prosze czy przyjmowac dawke po porodzie? Urodzilam dzis o 15:54, wczoraj zastrzyk przyjelam o 15.20. Help, bo nie pamietam jak mialo byc a lekarze w szpitalu mowia ze mam brac jak zalecala prowadzaca.
    U mnie podali w szpitalu 1,5 doby od urodzenia. Z tego co pamiętam miała być doba przerwy w clexane umowiona. Powinni w szpitalu ocenić, pewnie gdyby krwawienie po porodzie było ogromne, to można to przesunąć.

    Anna Maria, Krąsi lubią tę wiadomość

  • rudzielec90 Debiutantka
    Postów: 15 4

    Wysłany: 6 stycznia 2022, 13:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    zielonomi123 wrote:
    @rudzielec90 mogłabyś coś więcej powiedzieć? Mam mieszane uczucia po pierwszej wizycie i gigantycznym zestawie supli i leków... Chyba że wolisz priv? Będę wdzięczna.

    Po pierwszej wizycie także miałam mocno mieszane uczucia, ale trafiłam po rekomendacjach koleżanek (które miały i gorsze historie niż ja). Zrobiłam milion badań, USG z przepływami (ale nie u lekarzy wypisanych na kartce z nieaktualnymi informacjami, tylko u innej pani dr z Novum, co nie spodobało się pani Profesor i kazała powtórzyć).
    Pierwszy zgrzyt miałam z diagnozą o PCOS, mimo że dwukrotnie na USG nie wychodziła wystarczająca liczba pęcherzyków do takiej diagnozy, a z nieprawidłowych badan miałam krzywą cukrzycową, genetykę (MTHFR) i niski poziom żelaza.

    Wcześniej miałam już wyniki genetyczne i inne, więc wiedziałam że np. będę brać heparynę w kolejnej ciąży.

    Dostałam chyba klasyczny dla Mclinic zestaw suplementów i leków, brałam po 25-30 tabletek dziennie. Ale myślałam, że ok, może to pomoże, choć miałam świadomość, że to są końskie dawki. W międzyczasie robiłam jeszcze HSG i kolejna ciąża się pojawiła. Ale z zachodzeniem w ciążę nie miałam problemów, więc trudno mi określić na ile pomogły suple, czy to HSG czy przypadek.

    Oczywiście od razu po pozytywnym teście pobiegłam do pani Profesor, modyfikacja suplementów i czekamy. Bardzo źle się czułam biorąc nadal ok 20 tabletek dziennie. Miałam wrażenie, że najgorzej czuję się po Alanervie lub czymś innym branym popołudniu. Ogólnie były to napady złego samopoczucia, bardzo się męczyłam. Pani Profesor nie robi USG ani nie wypisuje skierowań, więc o to musisz zadbać sama. Ale serduszko na wizycie u kogoś innego biło.

    Na kolejnej wizycie w Mclinic powiedziałam, że bardzo źle przyjmuję suplementy i w żadnej poprzedniej ciąży (a było ich 5) nie czułam się tak źle i mam wrażenie, że coś jest nie tak. Profesor się oburzyła, mówiła że absolutnie nie powinnam niczego odstawiać, a nawet dostałam jeszcze więcej tych samych suplementów (w tym nadal łykałam Miovelię NAC 2x dziennie czy ten alanerv).

    W 9 tygodniu dostałam plamienia, na IP okazało się, że od tygodnia rozwój się zatrzymał. Tego dnia już leków nie brałam po południu (bo i po co, następnego dnia zabieg) i dosłownie OD RAZU poczułam się lepiej. To nie psychika, to nie hormony (no nie ma szans żeby tak znacząco spadły w 3h), tylko jakiś suplement sprawiał, że czułam się fatalnie. Momentalnie czułam się lepiej fizycznie (psychicznie wiadomo, paskudnie).

    Po zabiegu zadzwoniłam do kliniki, gdzie generalnie rozmawiałam z recepcjonistką, kazała wysłać... maila. Jednocześnie nie będąc w stanie podać prawidłowego adresu -.- . Ale się udało, mail dotarł. Czekałam na odpowiedź lub telefon od pani Profesor. A tu zadzwoniła znowu recepcjonistka (przypominam, że recepcji nie obowiązuje tajemnica lekarska), że mam... przyjść na wizytę i wtedy Profesor powie mi jakie badania mam zrobić. No i szlag mnie trafił. 450zł za każdą wizytę, wieczne opóźnienia, stres, milion złotych na leki, jestem już w ciąży, jestem pacjentką. Mój endokrynolog był w stanie powiedzieć, że mu przykro, a Profesor nie znalazła 5min. Już nie o rozmowę samą chodzi. Ale żeby nie móc wypisać badań, które mam wykonać, tylko mam przyjść, zabulić kolejne 450zeta, żeby się dowiedzieć że mam zrobić badania i przyjść jeszcze raz po 2 tygodniach? Serio? Uważam, że przy tym poziomie kwalifikacji, trudności przypadków, tytule naukowym, kwocie za wizytę itd. nie powinno to mieć miejsca, naciąganie na hajs. Przekazane przez recepcję, bo pani Profesor ma cię w nosie.

    Nie wspominając o tym, że teraz mam cały czas z tyłu głowy, że może gdybym nie brała tego wszystkiego to czułabym się lepiej i może to były objawy przedawkowania jakiegoś suplementu i może to zaszkodziło dziecku... Jestem na terapii po tej stracie.

    Dlatego nie wybieram się ponownie. Z pacjentami się rozmawia (z czym wiadomo jest u pani Prof. problem), ale też traktuje po ludzku. Im dłużej o tym myślę i im bardziej widzę, że wszystkie nagle mamy te same zalecenia, to że leczenie w Mclinic wygląda jak strzelanie do bramki 100 piłkami, ale na ślepo. Jakaś wpadnie, jasne, uda się. Tylko, że to nie są piłki, a nasze życie...

  • Hope89 Autorytet
    Postów: 816 290

    Wysłany: 6 stycznia 2022, 14:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    rudzielec90 wrote:
    Po pierwszej wizycie także miałam mocno mieszane uczucia, ale trafiłam po rekomendacjach koleżanek (które miały i gorsze historie niż ja). Zrobiłam milion badań, USG z przepływami (ale nie u lekarzy wypisanych na kartce z nieaktualnymi informacjami, tylko u innej pani dr z Novum, co nie spodobało się pani Profesor i kazała powtórzyć).
    Pierwszy zgrzyt miałam z diagnozą o PCOS, mimo że dwukrotnie na USG nie wychodziła wystarczająca liczba pęcherzyków do takiej diagnozy, a z nieprawidłowych badan miałam krzywą cukrzycową, genetykę (MTHFR) i niski poziom żelaza.

    Wcześniej miałam już wyniki genetyczne i inne, więc wiedziałam że np. będę brać heparynę w kolejnej ciąży.

    Dostałam chyba klasyczny dla Mclinic zestaw suplementów i leków, brałam po 25-30 tabletek dziennie. Ale myślałam, że ok, może to pomoże, choć miałam świadomość, że to są końskie dawki. W międzyczasie robiłam jeszcze HSG i kolejna ciąża się pojawiła. Ale z zachodzeniem w ciążę nie miałam problemów, więc trudno mi określić na ile pomogły suple, czy to HSG czy przypadek.

    Oczywiście od razu po pozytywnym teście pobiegłam do pani Profesor, modyfikacja suplementów i czekamy. Bardzo źle się czułam biorąc nadal ok 20 tabletek dziennie. Miałam wrażenie, że najgorzej czuję się po Alanervie lub czymś innym branym popołudniu. Ogólnie były to napady złego samopoczucia, bardzo się męczyłam. Pani Profesor nie robi USG ani nie wypisuje skierowań, więc o to musisz zadbać sama. Ale serduszko na wizycie u kogoś innego biło.

    Na kolejnej wizycie w Mclinic powiedziałam, że bardzo źle przyjmuję suplementy i w żadnej poprzedniej ciąży (a było ich 5) nie czułam się tak źle i mam wrażenie, że coś jest nie tak. Profesor się oburzyła, mówiła że absolutnie nie powinnam niczego odstawiać, a nawet dostałam jeszcze więcej tych samych suplementów (w tym nadal łykałam Miovelię NAC 2x dziennie czy ten alanerv).

    W 9 tygodniu dostałam plamienia, na IP okazało się, że od tygodnia rozwój się zatrzymał. Tego dnia już leków nie brałam po południu (bo i po co, następnego dnia zabieg) i dosłownie OD RAZU poczułam się lepiej. To nie psychika, to nie hormony (no nie ma szans żeby tak znacząco spadły w 3h), tylko jakiś suplement sprawiał, że czułam się fatalnie. Momentalnie czułam się lepiej fizycznie (psychicznie wiadomo, paskudnie).

    Po zabiegu zadzwoniłam do kliniki, gdzie generalnie rozmawiałam z recepcjonistką, kazała wysłać... maila. Jednocześnie nie będąc w stanie podać prawidłowego adresu -.- . Ale się udało, mail dotarł. Czekałam na odpowiedź lub telefon od pani Profesor. A tu zadzwoniła znowu recepcjonistka (przypominam, że recepcji nie obowiązuje tajemnica lekarska), że mam... przyjść na wizytę i wtedy Profesor powie mi jakie badania mam zrobić. No i szlag mnie trafił. 450zł za każdą wizytę, wieczne opóźnienia, stres, milion złotych na leki, jestem już w ciąży, jestem pacjentką. Mój endokrynolog był w stanie powiedzieć, że mu przykro, a Profesor nie znalazła 5min. Już nie o rozmowę samą chodzi. Ale żeby nie móc wypisać badań, które mam wykonać, tylko mam przyjść, zabulić kolejne 450zeta, żeby się dowiedzieć że mam zrobić badania i przyjść jeszcze raz po 2 tygodniach? Serio? Uważam, że przy tym poziomie kwalifikacji, trudności przypadków, tytule naukowym, kwocie za wizytę itd. nie powinno to mieć miejsca, naciąganie na hajs. Przekazane przez recepcję, bo pani Profesor ma cię w nosie.

    Nie wspominając o tym, że teraz mam cały czas z tyłu głowy, że może gdybym nie brała tego wszystkiego to czułabym się lepiej i może to były objawy przedawkowania jakiegoś suplementu i może to zaszkodziło dziecku... Jestem na terapii po tej stracie.

    Dlatego nie wybieram się ponownie. Z pacjentami się rozmawia (z czym wiadomo jest u pani Prof. problem), ale też traktuje po ludzku. Im dłużej o tym myślę i im bardziej widzę, że wszystkie nagle mamy te same zalecenia, to że leczenie w Mclinic wygląda jak strzelanie do bramki 100 piłkami, ale na ślepo. Jakaś wpadnie, jasne, uda się. Tylko, że to nie są piłki, a nasze życie...

    rudzielec90,

    bardzo mi przykro z powodu Twoich przeżyć. Mam nadzieję, że terapia pomoże i postawi Ciebie szybko na nogi. Nie poddawaj się.

    25-30 tabletek dziennie??? Myślałam, że ja od niej na dzień dobry dostałam dużo a brałam może z 10 tabletek + ten później zalecony medargin i melantoninę, których i tak nie wzięłam.

    Idąc do profesor też bardzo liczyłam, że mi pomoże i chyba sama sobie wmawiałam, że dam radę i przeżyję ten jej charakter i zachowanie na wizytach, ale to jest jednak porażka w jej wykonaniu. Trochę historii słyszałam od dziewczyn jak się zachowywała, na szczęście ja nie miałam aż tak źle jak inne. Odnośnie kasy jaką bierze, to już nawet szkoda gadać 🙄 Wiadomo, że wszystko się zrobi dla donoszenia ciąży i urodzenia zdrowego dziecka, ale biorąc taką kasę mogłaby być trochę milsza i patrzeć chociaż w oczy...

    Emily0723, rudzielec90, Krąsi lubią tę wiadomość

    Insulinooporność, MTHFR, PAI-1, białko S, allo mlr 7%, niedoczynność tarczycy

    ♥ 2020 córeczka
  • rudzielec90 Debiutantka
    Postów: 15 4

    Wysłany: 6 stycznia 2022, 14:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Emily0723 wrote:
    Rudzielec90 przede wszystkim bardzo współczuję straty i takiego potraktowania.
    Ja też uważam że jak się płaci 450 złotych i jest się psvjentka to nie powinno byc problemu z tym aby lekarz zadzwonił czy w inny sposób die kontaktował. Po dwóch wizytach u profesor Debskiej niejednokrotnie wyslalam wyniki na adres recepcji i byky one konsultowane, wręcz Debska mi mówiła żebym nie przyjeżdżała tylko z jednym badaniem bo widzi że mam daleko do niej i yo nie ma sensu.
    Pomimo tego że cenie Jerzak za jej wiedzę to jej zachowanie też ni zupełnie nie odpowiada. Przed transferem zapisała mi acvofil ale uwaga nie dala recepty bo jest covid I zaleciła aby w klinice mi zapisali i podali. Klinika oczywiście powiedziała że nie no to nie ich zalecenie i dlaczego oni mają brać odpowiedzialność za ten lek. Przed ciaza miałam robione to całe usg z przepływami choć moim zdanien nic tam nie było odkrywczego na tym opisie. Na szczęście udało ni sue zrob8c w ramach pakietu lux med bo mrozek tam pracuje.
    Leczenie u profesor nie ustrzeglo mnie prz4d strata dziecka w 20 tyg. A przecież Jerzsk widziała usg i opis moich wcześniejszych zabiegów ginekologicznych. Nie zwróciła uwagi ani na miesniaki ani na to, że może być problem z sxyjka po zabiegach wykonywanych na niej. Pewnie z niektórych jej zalecen będę korzystać ale raczej fo niej chodzić nie będę bo uważam że nie można na nią liczyć i ja żadnego wsparcia nie dostslsm. Wiem, ze są dziewczyny które łapią z nią dobry kontakt. Ja nie umiem.

    Przykro mi :(
    Podobnie jak Ty, "wyciągnęłam" sobie kilka zaleceń, ale generalnie kompletnie przestałam ufać jej jako lekarzowi. Bardzo brakuje mi lekarza, któremu mogę zaufać. W pierwszej ciąży prowadził mnie ś.p. W. Rogiewicz i nie ma na razie nikogo, z kim mogłabym pogadać i napisać jakiś nowy plan. Ale się nie poddaję, nie ma takiej opcji.

  • rudzielec90 Debiutantka
    Postów: 15 4

    Wysłany: 6 stycznia 2022, 19:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Emily0723 wrote:
    Również lecxylam się u Rogiewicza i wielki żal że już jego nie ma:( myślę że jakby prowadził moją ciaza to byłoby inaczej bo on pracował pod koniec pracował w klinice w której się lecze.
    Ja byłam u Debskiej I Litnanowicza (on też jest immuno). Oboje wzbudzili moje zaufanie.


    dobrze wiedzieć, widzę że też Salve. Ja w Salve byłam u Surynt (po Rogiewiczu) i niestety miałam wrażenie, że jej się pomysły skończyły to zaczęła cisnąć o in vitro (a ja w ciążę zachodzę, tylko nie mogę utrzymać, więc brawo ona -.-). Może spróbuję u niego. Dzięki!

  • zielonomi123 Koleżanka
    Postów: 37 9

    Wysłany: 7 stycznia 2022, 01:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    rudzielec90 wrote:
    Po pierwszej wizycie także miałam mocno mieszane uczucia, ale trafiłam po rekomendacjach koleżanek (które miały i gorsze historie niż ja). Zrobiłam milion badań, USG z przepływami (ale nie u lekarzy wypisanych na kartce z nieaktualnymi informacjami, tylko u innej pani dr z Novum, co nie spodobało się pani Profesor i kazała powtórzyć).
    Pierwszy zgrzyt miałam z diagnozą o PCOS, mimo że dwukrotnie na USG nie wychodziła wystarczająca liczba pęcherzyków do takiej diagnozy, a z nieprawidłowych badan miałam krzywą cukrzycową, genetykę (MTHFR) i niski poziom żelaza.

    Wcześniej miałam już wyniki genetyczne i inne, więc wiedziałam że np. będę brać heparynę w kolejnej ciąży.

    Dostałam chyba klasyczny dla Mclinic zestaw suplementów i leków, brałam po 25-30 tabletek dziennie. Ale myślałam, że ok, może to pomoże, choć miałam świadomość, że to są końskie dawki. W międzyczasie robiłam jeszcze HSG i kolejna ciąża się pojawiła. Ale z zachodzeniem w ciążę nie miałam problemów, więc trudno mi określić na ile pomogły suple, czy to HSG czy przypadek.

    Oczywiście od razu po pozytywnym teście pobiegłam do pani Profesor, modyfikacja suplementów i czekamy. Bardzo źle się czułam biorąc nadal ok 20 tabletek dziennie. Miałam wrażenie, że najgorzej czuję się po Alanervie lub czymś innym branym popołudniu. Ogólnie były to napady złego samopoczucia, bardzo się męczyłam. Pani Profesor nie robi USG ani nie wypisuje skierowań, więc o to musisz zadbać sama. Ale serduszko na wizycie u kogoś innego biło.

    Na kolejnej wizycie w Mclinic powiedziałam, że bardzo źle przyjmuję suplementy i w żadnej poprzedniej ciąży (a było ich 5) nie czułam się tak źle i mam wrażenie, że coś jest nie tak. Profesor się oburzyła, mówiła że absolutnie nie powinnam niczego odstawiać, a nawet dostałam jeszcze więcej tych samych suplementów (w tym nadal łykałam Miovelię NAC 2x dziennie czy ten alanerv).

    W 9 tygodniu dostałam plamienia, na IP okazało się, że od tygodnia rozwój się zatrzymał. Tego dnia już leków nie brałam po południu (bo i po co, następnego dnia zabieg) i dosłownie OD RAZU poczułam się lepiej. To nie psychika, to nie hormony (no nie ma szans żeby tak znacząco spadły w 3h), tylko jakiś suplement sprawiał, że czułam się fatalnie. Momentalnie czułam się lepiej fizycznie (psychicznie wiadomo, paskudnie).

    Po zabiegu zadzwoniłam do kliniki, gdzie generalnie rozmawiałam z recepcjonistką, kazała wysłać... maila. Jednocześnie nie będąc w stanie podać prawidłowego adresu -.- . Ale się udało, mail dotarł. Czekałam na odpowiedź lub telefon od pani Profesor. A tu zadzwoniła znowu recepcjonistka (przypominam, że recepcji nie obowiązuje tajemnica lekarska), że mam... przyjść na wizytę i wtedy Profesor powie mi jakie badania mam zrobić. No i szlag mnie trafił. 450zł za każdą wizytę, wieczne opóźnienia, stres, milion złotych na leki, jestem już w ciąży, jestem pacjentką. Mój endokrynolog był w stanie powiedzieć, że mu przykro, a Profesor nie znalazła 5min. Już nie o rozmowę samą chodzi. Ale żeby nie móc wypisać badań, które mam wykonać, tylko mam przyjść, zabulić kolejne 450zeta, żeby się dowiedzieć że mam zrobić badania i przyjść jeszcze raz po 2 tygodniach? Serio? Uważam, że przy tym poziomie kwalifikacji, trudności przypadków, tytule naukowym, kwocie za wizytę itd. nie powinno to mieć miejsca, naciąganie na hajs. Przekazane przez recepcję, bo pani Profesor ma cię w nosie.

    Nie wspominając o tym, że teraz mam cały czas z tyłu głowy, że może gdybym nie brała tego wszystkiego to czułabym się lepiej i może to były objawy przedawkowania jakiegoś suplementu i może to zaszkodziło dziecku... Jestem na terapii po tej stracie.

    Dlatego nie wybieram się ponownie. Z pacjentami się rozmawia (z czym wiadomo jest u pani Prof. problem), ale też traktuje po ludzku. Im dłużej o tym myślę i im bardziej widzę, że wszystkie nagle mamy te same zalecenia, to że leczenie w Mclinic wygląda jak strzelanie do bramki 100 piłkami, ale na ślepo. Jakaś wpadnie, jasne, uda się. Tylko, że to nie są piłki, a nasze życie...

    Kochana, bardzo Ci współczuję, że musiałaś przez to przechodzić... Dziękuję że odpisałaś.
    Ja również jestem po czterech stratach, stąd mój pomysł na "deskę ratunkowa" w postaci Profesor. Moją obawą jest właśnie problem z kontaktem z nią poza kliniką... Od pozytywnego testu powinnam zacząć przyjmować clexane, ale mam się umówić do niej na wizytę po pozytywnym teście? Czekać miesiąc na miejsce? Do tego czasu znowu poronię, bo u mnie były ciągle problemy z zagnieżdżeniem. A jak opowiadacie o takich problemach z kontaktem z nią to już totalnie tracę nadzieję...

  • rudzielec90 Debiutantka
    Postów: 15 4

    Wysłany: 7 stycznia 2022, 11:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    zielonomi123 wrote:
    Kochana, bardzo Ci współczuję, że musiałaś przez to przechodzić... Dziękuję że odpisałaś.
    Ja również jestem po czterech stratach, stąd mój pomysł na "deskę ratunkowa" w postaci Profesor. Moją obawą jest właśnie problem z kontaktem z nią poza kliniką... Od pozytywnego testu powinnam zacząć przyjmować clexane, ale mam się umówić do niej na wizytę po pozytywnym teście? Czekać miesiąc na miejsce? Do tego czasu znowu poronię, bo u mnie były ciągle problemy z zagnieżdżeniem. A jak opowiadacie o takich problemach z kontaktem z nią to już totalnie tracę nadzieję...

    Ja miałam po pozytywnym teście przyjść z wynikami Bety, progesteronu i wit-D. Dzwoniłam w środę, znalazła mi miejsce na piątek, więc tu problemu nie było.

    Ale nie było tak, że miałam receptę na heparynę wcześniej, żeby zacząć ją przyjmować od razu. Co więcej, było tak, że dostałam receptę na heparynę na 30dni (3 opakowania, bo więcej nie może wypisać naraz), a kazała umówić się na kolejną wizytę po 6 tygodniach. A nie wypisuje recept ani zwolnień przez telefon. Ja na szczęście miałam zapas od koleżanki, więc aż tak mnie to nie martwiło, ale ogólnie to dziwne to było bardzo. Na kartce jeszcze z zaleceniami przed ciążą było też napisane że po 12 tygodniu mam brać 0.6 heparyny (a nie 0.4), a wizytę miałam mieć zaplanowaną na 13ty tydzień. Zapytałam czy dostanę też receptę na 0.6, a ona odpowiedziała że mogę dalej brać 0.4 i zobaczymy w 13tygodniu jak wrócę z wynikami (pappa i inne), to wtedy miała mi powiedzieć co dalej, założyć kartę ciąży i zalecić wykonanie reszty istotnych badań (HIV, HCV i inne). Naturalnie nie dotarłam do tego etapu, ale byłam mocno zdezorientowana.

    A na "wzmocnienie zagnieżdżenia" brałam duphaston 3x dziennie oraz miovelię NAC 2x dziennie (brałam to aż do poronienia), choć u mnie problemów z tym nie było, tylko miałam brać w razie czego.

  • Rudi Nowa
    Postów: 3 4

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 17:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny,
    Jestem na bieząco w forum, choć nie udzielalam się. Po dwoch poronieniach trafilam do profesor. Skonczylo sie na standardowych badaniach i jeszcze bardziej standardowych lekach i suplach. Dzien po wizycie okazalo sie ze jestem w ciazy. Zaczelam wiec brac heparyne, glugophage 500 i masę supli, ktore szybko odpuscilam po wymiotach. Lekarz do ktorego rownolegle chodzilam powiedzial delikatnie(Tak - sa tacy subtelni jeszcze) ze Pani profesor znana jest przede wszystkim z metforminy i on przy takich wynikach (dobrych, nie oszukujmy sie)- odpuscilby sobie. Ale po 2 stratach balam sie bardzo wiec bralam. Malutka urodzila sie z wagą 2kg w 37 tyg- przestala rosnac wiec porod byl wywolany. Nie wiem czy na wage nie mial wplywu wlasnie glugophage- bardzo zle sie po nim czulam do polowy ciazy, do tego ograniczony apetyt, wieczne uwazanie na dietę- mam wrazenie ze wiele z tych zalecen zakrawa o szalenstwo. Co do heparyny- lekarz jak chce to moze jej przepisac wiecej. Ja dostalam recepte na 5 opakowan, po czym za 7 dni mialam zadzwonic do kliniki po kolejna recepte- czyli mozna.
    Niestety dla mnie zachowanie profesor bylo nie do przeskoczenia mentalnie. Wiem ze nie jest psychiatrą ale kazda z nas potrzebuje empatii- nawet elementarnej.
    Zyczę Wam zdrowia, i szczescia z donoszonych ciąz. Sluchajcie tez swoich organizmow- One czasem wiedzą i czują lepiej czego im potrzeba.

    rudzielec90, Emily0723, Hope89, Krąsi lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 21:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Po tych wszystkich historiach boję się brac dalej leki:( też mam Glucophage. Dziewczyny podzielcie się dobrymi informacjami dla otuchy:)

  • Rudi Nowa
    Postów: 3 4

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 13:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dodam jeszcze ze mala miala krytycznie niski cukier po porodzie- 31(!) spędzila caly dzien w inkubatorze zanim go wyrownali. Moze niepotrzebnie obwiniam metformine ale w mojej rodzinie nigdy takich historii nie bylo.

  • Marbell84 Koleżanka
    Postów: 70 13

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 13:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iwonka, ja trzecią,ale pierwszą szczęśliwie rozwiązana i prowadzoną właśnie u profesor ciążę byłam przed jak i w trakcie na metforminie i wszystko było ok,mało przytyłam,czułam się dobrze i synka urodziłam w 40 tygodniu siłami natury, ważył 3490 g i wszystko było i póki co jest ok.przeczytaj dokładnie to forum,bo dużo dziewczyn brało metformine w ciąży i przed i nie słyszałam,żeby coś się dzialo niepokojącego.ja właśnie wróciłam do profesor,bo będziemy starać się o drugie dziecko i znowu zaczęłam brać metformine i póki co czuje się ok,bez żadnych skutków ubocznych. Myślę ,że nie masz co się obawiać 🙂

  • Monia_06 Nowa
    Postów: 1 0

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 14:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć Dziewczyny, byłam pacjentka dr Jerzak w 2019 Roku, brałam acard, miosytogyn do pozytywnego wyniku, Wit.d, homocysteine resist, glucophage 500 (odstawiłam sama w 11tyg że wzgl na silne wymioty, już nie dawałam rady tyle leków brac), kw foliowy 5 mg. Od pozytywnego wyniku clexane, duphaston i luteina. Miałam krwawienia z powodu duzego krwiaka. Ostatecznie krwiak się wchłanal w 18 tyg. Miałam też drugiego lekarza i u niego prowadzam ciążę od 12 tyg. Ostatecznie urodziłam zdrowa córkę o wadze 3075g. Wcześniej miałam poronienie. Mam mutacje mthfr i vr2. Chciałabym podpytac Was czy Pani doktor w dalszym ciągu zaleca life extension homocysteine resist czy też inny kwas foliowy oraz jakie są jej zalecenia w sprawie szczepień na covid? Czy po szczepieniu sugeruje aby się przez jakiś czas wstrzymać ze staraniami? Bylabym bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie

  • MrsCoco Znajoma
    Postów: 24 2

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 17:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja byłam u niej około 3-4 miesiące temu i dostałam dokładnie takie same zalecenia jak Ty w 2019. Nadal zaleca life extension. Pytałam też o szczepienia na covid, mówiła żeby najlepiej wstrzymać się ze staraniami 4 tygodnie od szczepienia.

    Emily0723, Monia_06 lubią tę wiadomość

    Starania o 2 dziecko od 2020
    ANA1, ANA2 i ANA3 dodatnie
    MTHFR_1298A C - hetero
    PAI-1 4G - homo
    AMH 2,3
    HSG- Ok
‹‹ 268 269 270 271 272 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Comiesięczne rozczarowanie... Jak radzić sobie z emocjami, gdy kolejny raz pojawia się jedna kreska?

Dla wielu par każdy kolejny miesiąc bez ciąży jest jak utracona szansa. Trudne emocje kłębią się w pierwszych dniach cyklu. Najczęściej jest to żal, smutek, bezsilność, rozczarowanie... Dlaczego kolejny miesiąc się nie udało? Jak sobie radzić z tymi trudnymi emocjami? Podpowiada Psycholog Niepłodności - Anna Wietrzykowska.

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak przygotować się do ciąży i czy na pewno warto?

Czy zastanawiałaś się nad tym czy powinnaś jakoś szczególnie przygotować się do ciąży? Może odwiedzić lekarza, zmienić dietę lub styl życia? Tylko po co…tyle kobiet tego nie robi i zachodzi w ciążę?! Jednak eksperci są zgodni - kobiety, które świadomie planują swoją ciążę i przygotowują się do niej, w większości przypadków łatwiej w nią zachodzą i ich ciąża jest zdrowsza i częściej przebiega prawidłowo. Przeczytaj zatem co możesz zrobić, żeby bardziej świadomie i szczęśliwie wejść w macierzyństwo. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę?

W dzisiejszych czasach wiele par zmaga się z problemem niepłodności. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych od 10 do 12% kobiet ma problem z zajściem w ciążę. Dane w Polsce także nie napawają optymizmem, gdyż nawet 20% par w wieku rozrodczym cierpi na niepłodność. Powodów takiego stanu rzeczy jest dużo. Przeczytaj jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę, za pomocą ziól i odpowiedniej diety.   

CZYTAJ WIĘCEJ