beta wolno spada kiedy krwawienie
-
witam wszystkich:) szukałam podobnego przypadku ale nie znalazłam dlatego proszę o pomoc jeżeli któraś z Was miała podobnie. jestem w ok 7 tyg ciaży. Beta przyrastała wolno ale przyrastała - w poniedziałek 14 marca wynosiła 39 tyś (wzrosla o niecałe 7 tyś przez tydzień). We wtorek po usg lekarz uznał że nic z tego nie będzie, że pęcherzyk sie zapadł, zarodka nie ma, mam powtórzyć betę i jechać na łyżeczkowanie. Beta w środę 16 marca - 37,5 tyś. W sobotę znowu byłam na usg i lekarz stwierdził że w macicy już nic nie ma i jego zdaniem pęcherzyk się wchłonął, endometrium też się zmniejszyło, odradził łyżeczkowanie i kazał czekać i znowu zbadać betę. Beta z wczoraj tj 21 marca - 35,2 tyś. Czyli spada. Ale czy nie za wolno spada? Nie mam żadnym plamień, krwawień ani nic mnie nie boli. I nie wiem czy czekać dalej na rozwój wypadków czy może jechać na to łyżeczkowanie.....
-
Ja bym jeszcze chwilę poczekała. Lepiej jeśli organizm sam się oczyści. Łyżeczkowanie wiąże się z ryzykiem powikłań w tym zrostów, no i po zabiegu z kolejnymi staraniami trzeba czekać min. 3 miesiące. Więc jeśli można go uniknąć, a wszystko wskazuje na to, że może się udać, to warto jeszcze chwilę poczekać.
Ja przechodziłam poronienie 2 razy. Za pierwszym razem miałam wykonany zabieg łyżeczkowania (sam zabieg całkowicie bezbolesny w znieczuleniu ogólnym), a za drugim razem macica sama się oczyściła. Na poronienie samoistne czekałam ok. 2 tygodni. U mnie beta też początkowo słabo przyrastała, a potem zaczęła spadać. Chociaż u w ciągu kilku dni od spadku pojawiło się najpierw plamienie a potem krwawienie. -
Ja w 10tc dowiedziałam się, że ciąża jest obumarła od około 6tc. więc miesiąc chodziłam z obumarłą (faktycznie domyślałam się blisko 10tc, że coś jest nie tak, bo przestałam mieć bolesne piersi i zrobiły się miekkie i przestałam śnić w nocy). Poszłam na jedno usg do jednego lekarza, i na drugie do drugiego (lepszy sprzet)- nic nie wskazywało na to aby się mogło samo oczyścić. Poczekaliśmy do 11tc i pojechałam na łyżeczkowanie, bo bym tak czekała i czekała i mogło by dojść do zakażenia itd.
Mi kilku lekarzy powiedziało, że jak zabieg przeprowadzony prawidłowo można się starać od razu. Krwawiłam tylko kilka h (około 4-5). Jeśli zdecydujesz się na zabieg- jeśli masz możliwość wybierz szpital, w którym nie ma porodówki- ja taki wybrałam- aby ni musieć patrzeć na kobiety w ciązy, rodzące, słuchać ktg itd. Po zabiegu bolało mnie strasznie, dostałam dwie kroplówki z ketonalem (ketanolem?) to trochę pomogło ale średnio przez te kilka godzin. Później 5 dni antybiotyk. Po tygodniu byłam na kontroli, wszytsko ok. Zielone światło.
Polecam pić inofem/inofolick (inofem tańszy)- pomoga w regeneracji endo, reguluje cykl, polepsza śluz itd.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2016, 12:08
Subkliniczna niedoczynność tarczycy, insulinooporność.
29,02.16 - łyżeczkowanie w 10tc, [*] 5-6tc
04.06.16 - [*] 4/5tc -
justa. wrote:Ja bym jeszcze chwilę poczekała. Lepiej jeśli organizm sam się oczyści. Łyżeczkowanie wiąże się z ryzykiem powikłań w tym zrostów, no i po zabiegu z kolejnymi staraniami trzeba czekać min. 3 miesiące. Więc jeśli można go uniknąć, a wszystko wskazuje na to, że może się udać, to warto jeszcze chwilę poczekać.
Ja przechodziłam poronienie 2 razy. Za pierwszym razem miałam wykonany zabieg łyżeczkowania (sam zabieg całkowicie bezbolesny w znieczuleniu ogólnym), a za drugim razem macica sama się oczyściła. Na poronienie samoistne czekałam ok. 2 tygodni. U mnie beta też początkowo słabo przyrastała, a potem zaczęła spadać. Chociaż u w ciągu kilku dni od spadku pojawiło się najpierw plamienie a potem krwawienie. -
Marilyn27 wrote:Ja w 10tc dowiedziałam się, że ciąża jest obumarła od około 6tc. więc miesiąc chodziłam z obumarłą (faktycznie domyślałam się blisko 10tc, że coś jest nie tak, bo przestałam mieć bolesne piersi i zrobiły się miekkie i przestałam śnić w nocy). Poszłam na jedno usg do jednego lekarza, i na drugie do drugiego (lepszy sprzet)- nic nie wskazywało na to aby się mogło samo oczyścić. Poczekaliśmy do 11tc i pojechałam na łyżeczkowanie, bo bym tak czekała i czekała i mogło by dojść do zakażenia itd.
Mi kilku lekarzy powiedziało, że jak zabieg przeprowadzony prawidłowo można się starać od razu. Krwawiłam tylko kilka h (około 4-5). Jeśli zdecydujesz się na zabieg- jeśli masz możliwość wybierz szpital, w którym nie ma porodówki- ja taki wybrałam- aby ni musieć patrzeć na kobiety w ciązy, rodzące, słuchać ktg itd. Po zabiegu bolało mnie strasznie, dostałam dwie kroplówki z ketonalem (ketanolem?) to trochę pomogło ale średnio przez te kilka godzin. Później 5 dni antybiotyk. Po tygodniu byłam na kontroli, wszytsko ok. Zielone światło.
Polecam pić inofem/inofolick (inofem tańszy)- pomoga w regeneracji endo, reguluje cykl, polepsza śluz itd.
Dziękuję za odpowiedź. Poczekam jeszcze parę dni - może coś się ruszy.... -
U mnie beta ogólnie była bardzo niska, ciąża od początku nie rozwijała się prawidłowo, ale miałam przyrosty ok. 25% co 48 godzin (najwyższy odnotowany poziom 1144 pod koniec 7 tygodnia). Jak zaczęła spadać to dosłownie w ciągu 2-3 dni dostałam plamienia. Na usg też było widać, że ciąża zmierza ku poronieniu bo pęcherzyk z okrągłego zrobił się płaski. Byłam tak samo zestresowana co ty. Od początku piątego tygodnia wiedziałam, że z tej ciąży nic nie będzie i żaden z 2 lekarzy u których byłam nie był w stanie określić kiedy zacznie się poronienie ale byli zgodni co do tego, że jeszcze lepiej poczekać. Tak więc ja na poronienie czekałam ok. 2 tygodni.
W ciąży w której miałam łyżeczkowanie, ciąża obumarła ok. 3 tygodnie wcześniej zanim się o tym dowiedziałam (nie miałam żadnych plamieni, bóli, nie działo się nic podejrzanego),a plamienia dostałam po 4 tygodniach od obumarcia ciąży. Tak więc przez 4 tygodnie chodziłam z martwym zarodkiem. Niestety nie sprawdzałam wtedy bety. Od lekarza w szpitalu dowiedziałam się, iż do 8 tygodnia stosunkowo rzadko powstaje konieczność łyżeczkowania (związane jest to z wielkością zarodka).
Tak więc obserwuj swój organizm. Jeśli nic cie nie boli to moim zdaniem możesz poczekać jeszcze kilka dni, ale jeśli to czekanie cię zbytnio stresuje to możesz pomyśleć o wizycie w szpitalu. Może podanie samych leków powodujących indukcję poronienia będzie wystarczające.
-
Dziękuję za odpowiedź. Poczekam jeszcze do przyszłego tygodnia i jak nic się nie ruszy pójdę do lekarza. Martwiłam się tą wolno spadającą betą bo nie wiedziałam jak szybko to powinno spadać, ale skoro piszecie że u Was to trwało nawet i dwa tygodnie to poczekam jeszcze do szpitala zawsze jest czas iść
-
Hej dziewczyny, może coś podpowiecie. Jestem w 7tyg. ciąży, moja beta praktycznie stoi w miejscu:
08.03: 649,30
16.03: 987,7,
17.03: 1021,
18.03: 978,7,
21.03: 980,6.
Czy taki wynik oznacza poronienie zatrzymane? Czy jest szansa, że ta beta zacznie spadać i zacznie się krwawienie, czy będzie potrzebny zabieg (tego wolałabym uniknąć)? To moja 4 ciąża i nigdy nie miałam takiego przypadku mimo, że już 3 razy poroniłam. Lekarz nic nie mówi tylko każe czekać.
-
Nadia1 robiłaś usg? Przy takich wartościach bety warto sprawdzić czy widać pęcherzyk ciążowy żeby wykluczyć ciąże pozamaciczną. Wielkości kolejnych beta hcg wskazują że ciąża nie rozwija się prawidłowo. Mi lekarz też nie potrafił powiedzieć kiedy zacznie się poronienie i kazał czekać. Gdzieś w necie przeczytałam, że przy poronieniu zatrzymanym krwawienie powinno pojawić się do ok 3- 4 tygodni po obumarciu ciąży.
-
Witam Dziewczyny,
czy któraś z Was doświadczyła następującej sytaucji?
19/03 - test ciążowy pozytywny, beta 275, ciąża nie wykryta na usg
od 20/03 - silne krwawienia
23/03 - beta 378, ciąża nie wykryta na usg
25/03 - beta 359 (nieznaczny spadek)
29/03 - beta 344
Wiem na pewno, że doszło do poronienia, natomiast lekarze trzymają mnie cały czas w stanie gotowości ze względu na podejrzenie ciąży ektopowej. USG mam wykonywane regularnie co 3 dni - usg nie wykryło żadnych nieprawidłowości - macica jest całkowici czysta, w jajowodach nic nie widać.
Z jednej strony USG świadczy o tym, że nie ma ciąży ektopowej - z drugiej jednak strony przy tak niskim bHCG i tak lekarze nie mogli nic zobaczyć.
Czy któraś z Was miała podobną sytaucję, że beta tak wolno spadało?Margotka lubi tę wiadomość
"Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem... i tak zawsze... aż do końca" -
mala102 wrote:Witam Dziewczyny,
czy któraś z Was doświadczyła następującej sytaucji?
19/03 - test ciążowy pozytywny, beta 275, ciąża nie wykryta na usg
od 20/03 - silne krwawienia
23/03 - beta 378, ciąża nie wykryta na usg
25/03 - beta 359 (nieznaczny spadek)
29/03 - beta 344
Wiem na pewno, że doszło do poronienia, natomiast lekarze trzymają mnie cały czas w stanie gotowości ze względu na podejrzenie ciąży ektopowej. USG mam wykonywane regularnie co 3 dni - usg nie wykryło żadnych nieprawidłowości - macica jest całkowici czysta, w jajowodach nic nie widać.
Z jednej strony USG świadczy o tym, że nie ma ciąży ektopowej - z drugiej jednak strony przy tak niskim bHCG i tak lekarze nie mogli nic zobaczyć.
Czy któraś z Was miała podobną sytaucję, że beta tak wolno spadało?
Hej
Widze, ze nikt juz Ci nie odpisał, a czy mogłabys napisać jak to sie u Ciebie dalej potoczyło ?
Stoję w bardzo podobnej sytuacji
26 grudnia test pozytywny
27 grudnia krwawienie - lekarz stwierdził poronienie
10 stycznia dwie wielkie grube krechy na teście, ale beta 150
12 stycznia 250 hcg
16 stycznia 175 hcg
I tez wszyscy w gotowości czy aby na pewno nie ciąża ektopowa
Od 16 stycznia miałam 3 razy niewielkie plamienia ale wyglada na to, ze rownież koja temperatura ciała jest podwyższona, aczkolwiek po krwawieniu, po nowym roku była niska. Wiec jestem w totalnej kropce. Kolejne hcg za tydzien.
-