Łyżeczkowanie a kolejne cykle
-
WIADOMOŚĆ
-
Witajcie, ja też miałam łyżeczkowanie ale po poronieniu , bo nie oczyściłam się sama całkowicie. Po zabiegu miałam kilka dni plamienie i wszystko jak na razie się uspokoiło. Na ostatniej wizycie lekarz powiedział mi, że dzień zabiegu mam liczyć jako pierwszy dzień cyklu. Dziś teoretycznie 18 dc i prawdopodobnie jestem po owulacji wg OF, tylko dziwnie się czuję bo cały czas pobolewa mnie jajnik jakby jakaś cysta się tam zrobiła. Za tydzień wizyta więc zobaczymy co się tam dzieje..
-
Dopóki HCG nie spadnie, to testy będą wychodziły pozytywne. Raczej jest to kwestia indywidualna, mi z 8000 spadała bardzo wolno, co 3 dni powinna spadać o 50%. Miesiąc po poronieniu a w dniu zabiegu miałam jeszcze 14, dwa tyg. po zabiegu poniżej 0,1.
-
Słyszałam o przypadkach dziewczyn, gdzie beta spadała nawet 3 miesiące. Myślę, że miesiąc czasu to ze spokojem jeszcze pozytywne testy mogą wychodzić. U mnie ostatnia beta wynosiła ok.60 tysięcy wiec siłą rzeczy to nie spadnie w dwa dni niestety.
-
Hej dziewczyny jak długo miałyście pierwszy okres po zabiegu łyżeczkowania ? Normlanie czy byłą dłuższa niż przed zabiegiem ? Ja miałam zabieg łyżeczkowania 19.09 i dopiero teraz 22.11 dostałam okres i troche się martwie jak długo może trwać. Dzięki za odp
V Leiden heterozygota,
PAI1-4G heterozygota
Niedoczynność tarczycy
Aniołek 10tc (*) 19.09.2017
-
nick nieaktualny
-
A ja 17listopada miałam zabieg a miesiączki nadal brak
-
U mnie okres przyszedł tak jak miał przyjść, czyli równo miesiąc po zabiegu. Trwał tak samo jak zawsze, krwawienie takie samo
- jedne plus w całej "patologicznej" sytuacji.
JJ.
- 13tc [*] - ciąża obumarła - 27.10.2017
- Endometrioza 1 stopnia
- Słabo drożony (niedrożny) lewy jajowód
- MTHFR 677-C / układ heterozygotyczny
- PAI- 1 4G / układ homozygotyczny
- Hashimoto
- Przeciwciała przeciwjądrowe ANA - ujemne
- Przeciwciała przeciwko endomysium - ujemne
- Przeciwciała przeciwko antygenom jajnika AOA - ujemne
- Przeciwciała przeciwplemnikowe ASA - ujemne
- Przeciwciała przeciwko antygenom łożyska - ujemne
- Antykoagulatn toczna (LA) - ujemny
- Wymazy DNA chlamydia trachomatis, mycoplasma hominis, mycoplasma genitalium, ureaplasma - ujemne
- Cytologia - w porządku
- Biocenoza pochwy - czysto
* euthyrox 50, 1/2 bromergon, glucophage, estrofen, luteina, miositogyn
...Ponieważ znosiłaś chorobę z poddaniem się Woli Bożej , Bóg udzieli Ci tej łaski na Moją prośbę... -
Juz jestem po @
też trwał tyle ile normalnie. Teraz w piątek wizyta - zobaczymy co mi powie moja p.doktor
-
Hej dziewczyny.
Postanowiłam dodać Wam otuchy.
Ja miałam 6 grudnia łyżeczkowanie (dzidzia z wadami letalnymi, 17 tydzień ale tak naprawdę chyba 12 tydzień rozwoju).
Okres dostałam 10 stycznia.
Po czym kolejnego już nie dostałam.... zaszłam w ciąże w 27 dniu cyklu, wiem dokładnie, bo unikaliśmy seksu, żeby nie zajść w ciążę. Ale sądziłam, że 6 luty jest już bezpiecznym dniem
Także.. wszystko możliwe
Czuję, że tym razem będzie wszystko dobrze.Bella01, Paula_071, bondzik007, Malgonia, Odeta lubią tę wiadomość
-
Hej Dziewczyny! Jestem tu nowa, ale bardzo Was potrzebuję. Przejrzałam wątki i cieszę się, że jest takie forum, bo w realnym życiu czuje sie totalnie nierozumiana i trochę jak trędowata. Moja historia jest taka, ze w listopadzie dowiedziałam sie ze jestem w ciąży, a 21 grudnia na wizycie u ginekologa, USG pokazało martwą ciążę. Serce nie biło, nie wiem dlaczego, podejrzewam tarczycę. Dostałam tabletki poronne po 2 tygodniach od tej informacji, bo lekarze "nie byli pewni czy dziecko żyje", wiec czułam się dodatkowo dobita, 17.01 miałam łyżeczkowanie, bo tabletki nie zadziałały. Ale później cykl wrócił i czułam ze mam owulację, zresztą bula ona potwierdzona przez ginekolog na USG dopochwowym. Po 28 dniach od łyżeczkowania dostałam okres. Pierwsze 5 dni- plamienie, a potem juz sie rozkręciło i [email protected] trwała 10 dni. Teraz moje hormony wariują, mam 29 dc, jeszcze nie ma okresu, zrobiłam nawet bHCG, żeby sprawdzić czy to ciąża, ale wyszlo <1, więc to jeszcze nie ten czas.
Polly88 -
Polly i Ann, bardzo Wam współczuję
.
Czy da się dojść do siebie... Nie wiem. Na pewno po jakiś czasie wraca równowaga, jak zwał tak zwał, ale chyba nic nie jest tak jak przed stratą. Jak jest bardzo źle, warto pogadać z psychologiem, z psychiatrą. To jest tak ciężka sprawa, że czasem inaczej się nie da, a można sobie pomóc. Jedno, czego jestem pewna to to, że czas przytępia ból. I że jest jedynym lekarstwem "uniwersalnym".. Trzymajcie się! -
Dziewczyny, bardzo wam współczuję i tulę
Hmm... co to znaczy dojść do siebie? Myślę, że dla każdego coś innego. Każdy potrzebuje inną ilość czasu, żeby przyswoić to co się stało. Ja szczerze mówiąc nie wiem czy doszłam do siebie. Minęły już ponad 3 miesiące, a nadal zdarza mi się płakać, chociaż coraz rzadziej mam napady takiego histerycznego płaczu, kiedy mąż mnie uspokaja przez ok 20 minutCzęsto podczas jazdy autobusem, myśli mi odpływają i przypominają mi się najgorsze chwile z tamtego okresu. Niby funkcjonuję normalnie, chodzę do pracy, staramy się znowu o dzidziusia, ale mimo wszystko ten smutek mi towarzyszy. Szczególnie w chwilach, gdy jestem sama ze sobą. Ale jak to mówią - czas leczy rany i wierzę w to, że kiedyś będzie lepiej, spokojniej w głowie
Starania od września 2017.
Poronienie zatrzymane - 11.2017, 09.2018
Ciąża biochemiczna - maj 2018, czerwiec 2018, grudzień 2018, lipiec 2020, listopad 2020, grudzień 2020
PCOS, IO
Szczepienia limfocytami męża💉 -> alloMLR 0%😭 -> szczepienia pullowane🙏
"Better late than never
Just don't make me wait forever" -