moja historia, ku przestrodze
-
Hej Dziewczyny,
chciałabym podzielić się z Wami moją traumatyczną historią.
Otóż ostatnią @ miałam 24.12.2015, to był pierwszy bardzo pilnowany cykl i udało się.
W 28 dc zobaczyłam II kreski na teście. 29dc dostałam plamień, pobiegłam do lekarza, widział malutki pęcherzyk i zapisał luteinę, stwierdził też niewielką prawostronną torbiel krwotoczną. Kilka dni później dostałam niewielkiego krwawienia i trafiłam na SOR, tam stwierdzono spadek bHCG po uwzględnieniu moich wyników (499-748-638 [wynik ze szpitala]..) i zrobiono USG i zrobiono łyżeczkowanie. Po dwóch dniach wyszłam ze szpitala. Czułam że coś jest nie tak poszłam do innego lekarza, okazało się, że torbiel pękła, ale lekarz zaniepokojony że nadal bolą mnie piersi kazał zrobić bHCG, wyszło 733. Wyniki odebrałam po 20, i już o 22 byłam na SOR z bólem prawej strony ciała i dusznościami. Powiedziało mi po USG że objawy są efektem pęknięcia torbieli i kazali leżeć. Po dwóch dniach dostałam takiego samego bólu, kolejne USG innego lekarza i diagnoza - ciążą pozamaciczna. Potem laparotomia, niewielkie zszycie wiezadła własnego jajnika i ogromny ból psychiczny i fizyczny.
Dziewczyny jeżeli czujecie że coś jest nie tak, nie dajcie się zbyć lekarzom. Gdyby nie moja "upierdliwość" mogłabym nie żyć.
M@linka lubi tę wiadomość
07.02.2016 - Aniołek ciążą pozamaciczna 6 tydz.
18.04.2016 -sonohsg - prawy jajowód uszkodzony, lewy udrożniony
*problem męski morfologia 0%, defragmentacja 79%
30.08.2017 - zaczynamy przygodę z in vitro (GRAVIDA)
05.2018 - przenosiny do nOvum Warszawa
-
Ja też się przyłączę do tego wątku...popieram wypowiedź Ore - nie dajcie się zbyć!
ku przestrodze - 10 lat temu urodziłam zdrowego synka- ciąża bez problemów, 6 miesięcy starań z testami ovu i obserwacjami
2 lata temu zaczęliśmy starać się o 2 dzieciątko - moje cykle regularne jak w zegarku 28-32dni, z owulacjami (potwierdzanymi obserwacjami, temperaturami a niektóre potwierdzone nawet monitoringiem).
Za mną 3 straty (2 poronienia biochemiczne samoistne- w tym jedno podejrzenie ciąży pozamacicznej jajowodowej, 3 - nieprawidłowe jajo płodowe - zabieg) wszystko w okolicach 6-8tyg. od OM
Byliśmy w klinikach leczenia nieplodności w Invicie i Invimedzie - miałam robione wszystkie zalecane przez nich badania - infekcyjne, immunologiczne, krzepnięcie krwi itp. itd i oczywiście w Invikcie od razu propozycja inseminacji (w Invimiedzie stwierdzono, że skoro zachodzę sama w ciąze to inseminacja jest niepotrzebna - tu byli uczciwi-to trza im przyznać)
Nikt nawet nie spojrzał z tych lekarzy na moje wykresy i nie zainteresował sie tym że mówiłam iż mam nadmierne owłosienie -taka pani uroda -słyszałam od lat, choć mnie samą to mocno niepokoiło bo owłosienia nadal przybywa z roku na rok.
"Ma Pani regularne cykle, zachodzi Pani w ciąże to nie tu problem. Bo jakby miała pani coś zle z hormonami to cykle bylyby zaburzone.
Faktycznie panel hormonów takich jak lh fsh progesteron estradiol - mialam w normach dla odpowiednich dni w cyklu -ale nikt nie wpadl by zalećić mi (bo już kuźwa nie mówie o skierowaniu) zbadanie prolaktyny (wyłudziłam badanie na testosteron kilka lat temu ale nie wiedziałam, ze za owlosienie są odpowiedzialne też inne rzeczy -a testosteron oczywiscie w normie wiec ginekolog stwierdził, że jest okej
Według lekarzy do których trafiałam i zlecanych mi przez nich platnych badań byłam okazem ginekologicznego zdrowia.
Skoro ja byłam okazem zdrowia wg zaleconych badań to szukaliśmy przyczyny w nasieniu i okazało sie że nie mamy ani jednego procenta dobrych plemniczków - po 3miesiącach suplementacji parametry nasienia poprawiły się i nasienie znalazło się w dolnej granicy normy - wtedy zaszłam 3 raz i liczyłam na to, że teraz już będzie dobrze...ale...
Po trzeciej stracie powiedziałam DOŚĆ - zmiana lekarza i trafiłam na jakiegoś najbardziej kumatego (między czasie sama oczytałam się tomów książek dla studentów ginekologii i endokrynologii ginekologicznej) i dopiero on jak mu nieśmiało napomknęłam o problemach z nadmiernym owłosieniem powiedział magiczne słowo - PROLAKTYNA- no i zrobiłam - wyszła hiperprolaktynemia.
Miałam też robione wcześniej badania na krzepliwość krwi ale dopiero badanie białka s - pokazało, że cierpię na jego duży niedobór-co może wskazywać na trombofilię.
Ale jak się okazało to nie jedyny problem..
Męczył mnie też temat insuliooporności, o którym czytałam że wiele z nas się zmaga - długo zastanawiałam sie czy robić te badania bo lekarze zapewniali mnie (nie wiem na jakiej podstawie) że nie potrzeba - no i też mi wyszła - dodam, że jestem szczupłą osobą (jeśli brac pod uwagę to że indeks bim jest jakąś tam determinantą).
Reasumując - Dziewczyny drążcie, szukajcie i nie dajcie się zbywać "autorytetom" bo mogą was wywieść w pole. Pamiętajcie też, że przyczyn niepowodzeń może być wiele i mogą współwystępować zależnie bądź niezależnie od siebie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2016, 07:22
Niebieskaa, Oreore lubią tę wiadomość
-