Witam
Dziś w nocy poroniłam... To był 6t 4d. O ciąży dowiedziałam się dopiero 3 dni temu na kontrolnej wizycie u ginekologa. To co wydawało mi się miesiączką, jak się okazało wcale nią nie było (w terminie miesiączki krwawiłam normalnie 3-4 dni). Na usg 3 dni temu widoczny był pęcherzyk (wielkością odpowiadający na 4,5 tygodnia) oraz bardzo duża ilośc krwi w macicy. 2 dni temu zaczęłam plamic - najpierw na brązowo, następnie z krwią. Od razu wybrałam się do lekarza, który stwierdził brak krwi w macicy i zdiagnozował, że stąd wzięły się te krwawienia, zalecił odpoczynek i branie luteiny. Wczoraj zaczęłam krwawic żywą krwią ze skrzepami, udałam się do szpitala gdzie stwierdzono początek poronienia. Po konsultacji z lekarzem nie wyraziłam zgodę na hospitalizację, ponieważ wolałam poronic w domu, lekarz potwierdził że jestem na takim etapie, że stanie się to samoistnie i mogę wrócic do domu, ewentualnie wrócic do szpitala w przypadku większego bólu. Poroniłam w nocy i od tamtego momentu nadal krwawię i oczyszczam się.Tyle słowem wstępu.
Mam następujące pytania:
- kiedy powinnam udac się na kontrolne usg, żeby stwierdzic czy macica całkowicie się oczyściła? I tak byłam umówiona na czwartek na kontrolne USG i zastanawiam się czy jest sens isc na to USG czy poczekac na ustanie krwawienia? Od momentu poronienia nic mnie już nie boli (brzuch tylko delikatnie pobolewa w momencie intensywniejszego krwawienia).
- mamy już 1 dziecko, czyli to była moja 2 ciąża. Mam grupę krwi Rh-, mąż Rh+. Czy konieczne jest udanie się do szpitala w celu dostania zastrzyku z immunoglobuliny anty-D? Czy zawsze jest podawana przy tak wczesnym poronieniu? Nie chciałabym spędzic kilku godzin w kolejce a potem byc odesłana z kwitkiem.
Przepraszam za te może dosc głupie pytania, wczoraj w szpitalu chyba wypytałam lekarza o wszystko, a dziś przez tą traumatyczną sytuację nie myślę trzeźwo...