Dziewczyny,
11dpo 23 listopad pozytywny test ciążowy, beta 7,9, progesteron 4,8
13dpo 25 listopad beta 12,5, progesteron 0,73
Od 11 dpo plamienie z krwią.
Lekarz zdecydował o odstawieniu duphastonu, stwierdził ciążę biochemiczną.
27 listopad zaczęło się krwawienie ze skrzepami, kolejnego dnia ustało, ale 29 listopada wróciło z mocnym bólem, bardzo obfite. Trwało do wczoraj, dzisiaj już tylko rano kropla krwi i się skończyło.
Zrobiłam dziś test ciążowy, wieczorem, wyszedł nadal pozytywny. Bardzo martwię się, że może to być ciąża pozamaciczna.
Czy hcg może się jeszcze utrzymywać mimo tak niskich wartości, które były tydzień temu?
Pobolewają mnie "jajniki" - tak jak na owulację, na przemian, czasami bardziej odczuwalnie.
Temperatura jest taka jak w pierwszej fazie cyklu, czyli u mnie około 36,4, test owulacyjny robiony dzisiaj wyszedł prawie pozytywny, to też dziwne, bo nie spodziewam się przecież owulacji w 1 dniu po poronieniu ciazy biochemicznej.
Czy któraś z Was może coś doradzić, może pocieszyć, że u niej też wychodziły pozytywne testy po biochemie jeszcze przez jakiś czas? Panikuję.