Staranie po PÓŹNYM poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiem, że jest tu temat o nowych staraniach, ale jest tam już troszkę bałagan.
Czy są tu kobietki, które poroniły (ale późną ciążę, tak jak ja) a które znów się starają? Chciałabym móc z kimś pogadać, wspierać się.Murzynek lubi tę wiadomość
-
Poroniłam 9 kwietnia w 19tc, 10 wypisali mnie do domu, byłam już na jednej wizycie u gina, powiedział, że za 2 tygodnie do kontroli, czy wszystko jest ok, a starania możemy zacząć po 4 miesiącach..
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
Magdaa wrote:Poroniłam 9 kwietnia w 19tc, 10 wypisali mnie do domu, byłam już na jednej wizycie u gina, powiedział, że za 2 tygodnie do kontroli, czy wszystko jest ok, a starania możemy zacząć po 4 miesiącach..
No, ale pierwszy cykl starań na marne, bo dziś 26 dc a dalej negatyw, więc ten miesiąc spisałam już na straty.
A Ty wiesz, dlaczego poroniłaś? Oczywiście bardzo Ci współczuję, bo to świeża sprawa - pamiętam, jak ja to na początku przeżywałam. Jesteś na macierzyńskim skróconym?Murzynek lubi tę wiadomość
-
Odeszły mi wody, zaczęły się skurcze, trwały przez kilka dni, aż w końcu wylądowałam w szpitalu, tam powiedzieli mi, że serce nadal bije ale nie ma co ratować, trzeba raczej czekać na poronienie, pytali mnie, czy chcę wywołać poród, zdecydowałam się to zrobić na następny dzień, jednak tego samego urodziłam, pępowina wypadła, wszystko potoczyło się błyskawicznie, lekarka powiedziała mi, że dzieciaczek urodził się już martwy.
Ponad tydzień przed odejściem wód, na badaniach moczu okazało się, że mam dużo bakterii w moczu, zrobili posiew i wyszły e.coli, dostałam antybiotyk, ale jakieś 2 dni po skończonej kuracji, poszło..
Czekam jeszcze na wyniki histopatologiczne, zobaczymy..
Staram się skupiać na tym co dalej.
AAA.. i tak dostałam zwolnienie na 2 tygodnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2019, 15:47
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
Magdaa wrote:Odeszły mi wody, zaczęły się skurcze, trwały przez kilka dni, aż w końcu wylądowałam w szpitalu, tam powiedzieli mi, że serce nadal bije ale nie ma co ratować, trzeba raczej czekać na poronienie, pytali mnie, czy chcę wywołać poród, zdecydowałam się to zrobić na następny dzień, jednak tego samego urodziłam, pępowina wypadła, wszystko potoczyło się błyskawicznie, lekarka powiedziała mi, że dzieciaczek urodził się już martwy.
Ponad tydzień przed odejściem wód, na badaniach moczu okazało się, że mam dużo bakterii w moczu, zrobili posiew i wyszły e.coli, dostałam antybiotyk, ale jakieś 2 dni po skończonej kuracji, poszło..
Czekam jeszcze na wyniki histopatologiczne, zobaczymy..
Staram się skupiać na tym co dalej.
AAA.. i tak dostałam zwolnienie na 2 tygodnie. -
Lekarz dał mi 2 tygodnie, nawet nie wiedziałam, że przysługuje mi skrócone macierzyńskie.. Tak, czy inaczej chciała bym jak najszybciej wrócić do pracy, do ludzi, do życia.. Nie chce się zamykać i siedzieć sama w domu, rozmyślać, czy mogłam coś zrobić..
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
Magdaa wrote:Lekarz dał mi 2 tygodnie, nawet nie wiedziałam, że przysługuje mi skrócone macierzyńskie.. Tak, czy inaczej chciała bym jak najszybciej wrócić do pracy, do ludzi, do życia.. Nie chce się zamykać i siedzieć sama w domu, rozmyślać, czy mogłam coś zrobić..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2019, 12:41
-
Tylko ja mieszkam w Niemczech, tutaj może jest po prostu trochę inaczej. . Szczerze mówiąc nie bardzo chcę się tym interesować, nie chcę urlopu, jak pisałam, chcę wrócić do życia i skupić się najpierw na badaniach, a później na staraniach.
LaBellePerle lubi tę wiadomość
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
Mnie urlop był potrzebny. Ja bardzo źle się czułam. I fizycznie, i psychicznie. No, ale już do pracy wróciłam i też staram się ciągnąć naprzód. U mnie choć znana jest przyczyna... dostaliśmy zielone światło szybko, bo nie mam problemów z szyjką.
Życzę Ci powodzenia z całego swojego sercaMurzynek lubi tę wiadomość
-
A jaka była u Ciebie przyczyna? Szybko dostałaś zielone światło . Ja pracuje w hotelu nad morzem, więc lepiej żebym odczekała te 3-4 miesiące, teraz będę miała najwięcej pracy.. Chociaż zobaczymy, będziemy się starać od sierpnia, jak zajdę w ciążę znowu to przechodzę automatycznie na zwolnienie. Tym razem będę chuchać i dmuchać.
Wcześniej olewałam jakieś drobne krwawienia, starałam się nie panikować i się doigrałam..
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
U mnie to jest aż przerażające, bo ja poroniłam z powodu toksoplazmozy... ale to wyszło dopiero później.
Od 12lat gdzieś mam kota, nigdy w życiu nie chorowałam na to, co było hm dziwne? Jakieś 2-3 tygodnie przed poronieniem (z tym, ze moja córka już wcześniej nie żyła) bardzo podrapał mnie kot, do krwi, została mi blizna.
1 lutego byłam jeszcze na badaniu, dostałam już wtedy L4 a 10 lutego rodziłam już martwe dziecko na SORZe. Czułam się super. Nic mi nie było, ale to podobno tak podstępna choroba, że nie daje żadnych objawów - gdy kobieta nie jest w ciąży, po cichu ją przechodzi nawet o tym nie wiedząc.
W szpitalu wciąż mówili mi, że mam duży stan zapaln y we krwi a ja naprawdę NIE MIAŁAM POJĘCIA dlaczego. Poprzedniego dnia czułam się super, byliśmy nawet w restauracji ze znajomymi. A rano w niedziele obudziłam się już ze skurczami.
Po poronieniu, szukajac powodu, sama zauważyłam w karcie ciąży, że z badania z dnia 17.01 miałam toksoplazmozę ujemną, ale ujemne również przeciwciała. Na swój koszt powtórzyłam badania i wyszły przeciwciała, nieaktywne już ale widoczne zakażenie...
Myślę, że tak szybko dostałam zielone światło, bo zajął się mna naprawde dobry lekarz, najomy rodziny. Ja przed pierwszą @ po zabiegu miałam już owulację, małą macicę. Przebadał mnie wzdłuż i wszerz. Tym bardziej, że nie miałam problemu z szyjką - moje ciało urodziło dziecko już nieżywe, nie umarło przed przedwczesny poród, więc zdaniem mojego lekarza jest ogromne prawdopodobieństwo, że donoszę kolejną, nawet szybką ciążę. A ja mu ufam, bo on tak dobrał m i wszystko, że po jego metodach czuję się po prostu świetnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 09:39
Monia. lubi tę wiadomość
-
To przykre, sama mam kota od 6 lat chyba, u mnie IgG pozytywne, IgM negatywne.. Ja chyba bakterie załapałam w pracy właśnie, bo wcześniej miałam przerwę kilku miesięczną i dopóki nie pracowałam wszystko było ok.. Będę teraz zwracać o wiele większą uwagę na higienę, żeby nie złapać żadnego gówna.. Przy okazji zmieniłam dietę, wyeliminowałam praktycznie wszystko co przetworzone, zamieniłam to na warzywa i owoce, sama przygotowuje wszystkie posiłki. Staram się obrócić te traumatyczne doświadczenia w coś pozytywnego. 24 mam wizytę u ginekologa, odliczam dni szczerze mówiąc.
Życzę Ci wszystkiego dobrego, mam nadzieję, że niedługo podzielisz się dobrymi wieściami i dasz mi również nadzieję.LaBellePerle lubi tę wiadomość
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
Ale nie wiesz, co to konkretnie było za świństwo?
Ja też o wiele bardziej już uważam... Szczerze to ja teraz nawet głupiego Karmi bym się nie napiła w ciąży czy nawet pizzy na mieście nie zjadła. Wszyscy mi mowią, że to przesada, ale myślę, że każda kobieta, która przez ten horror przeszła, zrozumie mnie.
Ja też życzę Ci, żebyś jeszcze zobaczyła słońce po tej okropnej burzy i mam ogromną nadzieję, że będziesz cieszyła się Maleństwem szybciej niż na tę chwilę myślisz. -
I proszę, daj znać, co powiedział lekarz.
-
LaBellePerle wrote:Ale nie wiesz, co to konkretnie było za świństwo?
Ja też o wiele bardziej już uważam... Szczerze to ja teraz nawet głupiego Karmi bym się nie napiła w ciąży czy nawet pizzy na mieście nie zjadła. Wszyscy mi mowią, że to przesada, ale myślę, że każda kobieta, która przez ten horror przeszła, zrozumie mnie.
Ja też życzę Ci, żebyś jeszcze zobaczyła słońce po tej okropnej burzy i mam ogromną nadzieję, że będziesz cieszyła się Maleństwem szybciej niż na tę chwilę myślisz.
Przed poronieniem miałam robiony posiew i wyszły E.coli, dostałam antybiotyk i 2 dni po skończeniu opakowania odeszły mi wody, więc nie wiem do końca.. Czekam jeszcze na wyniki ze szpitala, może dowiem się czegoś więcej.
Ja też mam wstręt do alkoholu, gdzie kiedyś przed ciążą lubiłam sobie drinka wypić wieczorem po pracy, a teraz odwrót o 180 stopni, tak samo z dietą, dzień bez czegoś słodkiego był dniem straconym, ale teraz chcę być po prostu zdrowa. . Może to wszystko wydarzyło się po to, żebym się otrząsnęła w końcu, zobaczyła co jest ważne w życiu. Kiedyś mówiłam, że nie mam instynktu macierzyńskiego, że w ogóle to ja nie wiem, czy chcę mieć dzieci, że mnie to chyba nie jara.. ale po stracie, zrobię wszystko, żeby znów być w ciąży, donosić ją i urodzić zdrowe dziecko.LaBellePerle lubi tę wiadomość
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
nick nieaktualnyCześć.
Ja straciłam Synka w 19tygodniu.
W październiku zeszłego roku.
Niestety nie znamy przyczyny. Miałam beznadziejną lekarkę...I mam straszny żal do siebie, że od razu jej nie zmieniłam...może mój Synek był teraz już z Nami.
Teraz mam super lekarza. Chodzę do Niego prywatnie.
Że staraniem kazał odczekać miesiąc-dwa. W lutym Nam się udało, niestety ciąża biochemiczna. Jestem teraz na etapie badań. Musieliśmy póki co odłożyć starania...
Minęło już pół roku...
Współczuję Wam Dziewczyny.
To takie okropne, że tyle z Nas musi przez to przechodzić... -
Margo108 wrote:Cześć.
Ja straciłam Synka w 19tygodniu.
W październiku zeszłego roku.
Niestety nie znamy przyczyny. Miałam beznadziejną lekarkę...I mam straszny żal do siebie, że od razu jej nie zmieniłam...może mój Synek był teraz już z Nami.
Teraz mam super lekarza. Chodzę do Niego prywatnie.
Że staraniem kazał odczekać miesiąc-dwa. W lutym Nam się udało, niestety ciąża biochemiczna. Jestem teraz na etapie badań. Musieliśmy póki co odłożyć starania...
Minęło już pół roku...
Współczuję Wam Dziewczyny.
To takie okropne, że tyle z Nas musi przez to przechodzić...
Przede wszystkim bardzo Ci współczuję, ale mogę powiedzieć, że nie jesteś sama z tym, bo ja DOSKONALE wiem, co czujesz... :* a powiedz mi, Twój Synek zmarł już w Tobie czy dopiero przy porodzie? -
nick nieaktualnyDziękuję. U mnie od początku były problemy. Bóle brzucha, plamienia. Musiałam dużo leżeć i brać leki.
Z początkiem czwartego miesiąca jakoś się to zaczęło uspokajać. Więc moja "super Pani doktor " zmniejszyła dawkę leków do minimum. Pozwoliła na większą aktywność...jednak nie 30 września pękł mi pęcherz płodowy. Od razu szpital, krwawiłam strasznie jednak Mały żył. Serducho biło, że hej. Niestety tylko dwa dni...
Jeszcze w południe słyszeliśmy Serduszko...A wieczorem zaczęła się akcja porodowa. Mój Wiktor był okręcony pępowiną... -
Margo108 bardzo mi przykro, wiem, że nic nie jest w stanie ukoić twojego bólu.. ale pielęgnowanie w sobie żalu do samej siebie też nie ma sensu.. Trzeba być silnym i próbować dalej, wierzę w to że jest nam pisane szczęśliwe macierzyństwo, Ty też spróbuj uwierzyć..
___________________________________________
09.04.2019 19tc (*) -
Magdaa wrote:Przed poronieniem miałam robiony posiew i wyszły E.coli, dostałam antybiotyk i 2 dni po skończeniu opakowania odeszły mi wody, więc nie wiem do końca.. Czekam jeszcze na wyniki ze szpitala, może dowiem się czegoś więcej.
Ja też mam wstręt do alkoholu, gdzie kiedyś przed ciążą lubiłam sobie drinka wypić wieczorem po pracy, a teraz odwrót o 180 stopni, tak samo z dietą, dzień bez czegoś słodkiego był dniem straconym, ale teraz chcę być po prostu zdrowa. . Może to wszystko wydarzyło się po to, żebym się otrząsnęła w końcu, zobaczyła co jest ważne w życiu. Kiedyś mówiłam, że nie mam instynktu macierzyńskiego, że w ogóle to ja nie wiem, czy chcę mieć dzieci, że mnie to chyba nie jara.. ale po stracie, zrobię wszystko, żeby znów być w ciąży, donosić ją i urodzić zdrowe dziecko.