Dziewczyny, zaraz zwariuje - ale zreszta same lepiej ode mnie wiecie, jak to jest, a ja jestem tu nowa... Mam dosc dlugie cykle (36-37 dni i owu ok. 22-23), w niedziele (to byl 33) mialam pozytywny wynik testu Clearblue, wyraznie bylo widac "Zwanger 1-2" (jestem w Holandii), policzylam, ze 10 dni temu musialo byc zaplodnienie, zreszta cos przeczuwalam, jesc mi sie juz nie chcialo i spalam caly czas... Dzis zlapal mnie niepokoj, bole jak na okres i zaczelam krwawic, uspokajalam sie myslac ze tak sie zdarza, ale powtorzylam test (tej samej firmy, Clearblue sa bardzo czule) i byl negatywny... To moj pierwszy raz i zaczelam sie drzec jak glupia, na dodatek mysle, ze nigdy nie dowiem sie, co to bylo i czy na pewno sie nie udalo, czy to cos z testem, czy mi sie to snilo... Jak bety nie zobacze to nie uwierze, na dodatek jestem tu chwilowo sama... Za jakis tydzien zrobie bete, no chyba ze bede bardzo krwawic, ale widok tego drugiego testu juz mnie pozbawil nadziei, wczesniej ten sam byl pozytywny... Mialyscie jakies doswiadczenia z ta firma? Czy po prostu musze sie jakos pogodzic?