Witajcie,
Czytam ciągle o prawidłowym rozwoju ciąży i wiem, że daleko mi do tego... ale nadzieja umiera ostatnia, choć z każdym dniem mam jej coraz mniej.
Jest źle, prawda?
Data OM: 7.04.2015 r.
Owulacja - nie kontrolowałam tego, podejrzewam na podstawie wykonanego testu: ok.: 24-30.04.2015 r.
Wyniki beta HCG:
18.05.2015 r. -> 143,3 mIU/ml
20.05.2015 r. -> 260,6 mIU/ml
Wzrost ok. 81%
23.05.2015 r. - USG - brak pęcherzyka ciążowego, nic nie widać. Mogło być za wcześnie. Według moich obliczeń to 4-5 tydz. Lekarz kazał powtórzyć betę w poniedziałek i niestety...
25.05.2015 r. -> 234,7 mIU/ml
27.05.2015 r. -> 244,1 mIU/ml
Dodatkowo zrobiłam progesteron:
4,90 ng/ml przy normie dla kobiet w 1 trym. 16,42-48,56
Byłam też u lekarza. Na USG wyszło, że w macicy jest coś na kształt pęcherzyka ciążowego. Lekarz nie był pewny na 100%, bo znajduje się to w ciut innej pozycji niż powinno + ma niejednolitą powierzchnię. Ma ok. 4mm a w środku jest "coś" co ma 1mm - zarodek? Ciężko stwierdzić.
Na 99% została wykluczona ciąża pozamaciczna. Na prawym jajniku jest coś, 5mm, ale... nie zachowuje się tak jak cp, więc lekarz na tą chwilę powiedział, że ani zdrowie, ani życie zagrożone nie jest.
Miałam dwa wyjścia - skierowanie do szpitala a tam już zdecydowaliby, w jaki sposób ze mną postępować (poronienie wywołane chemicznie lub łyżeczkowanie) albo... czekać. Wybrałam opcję numer II. Nie mogłam inaczej.
Dzień później byłam jeszcze raz u innego lekarza. Ewidentnie znudzony swoją pracą a może i życiem już, bo Pan w słusznym wieku, po wysłuchaniu od razu stwierdził, że... czekać. Zadał tylko jedno pytanie o ost. miesiączkę. Sprzęt do USG w gabinecie a on, że dziękuje, wszystko.
Poprosiłam o USG. Niechętnie, ale się zgodził. Niestety wszystko idzie raczej w kiepskim kierunku. Coś co wczoraj przypominało pęcherzyk, dziś zupełnie niewidoczne. Nie ma pęcherzyka = nie ma leków. Jedyny plus to, że tutaj także cp wykluczona.
Dziś znów beta i... 286,1 mlU/ml
Wiem co to oznacza, wiem, że nie jest dobrze, ale jednocześnie nie mam żadnych objawów negatywnych - żadnego bólu brzucha ani nawet plamienia...
Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa, że to się dobrze skończy?