Nerwica, lęki w ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, potrzebuję pomocy bo już nie wiem co robic. Od początku ciąży wszystkim bardzo się przejmuje, do tego stopnia, że nie umiem no funkcjonować. Mój dzisiejszy problem to fakt, że wczoraj przejechalisny 250 km autem i boję się, że wstrząsy coś mogły zrobić dziecku...
-
Nitek mialam to samo. Byle gownem sie przejmowalam, to juz zakrawalo o paranoje🤦🏻♀️ Dorobilam sie w ciazy hipochondrii, atakow paniki i innych super rzeczy. Jak masz mozliwosc to idz do psychologa bo moze byc kiepsko. Ja meczylam sie od pazdziernika do konca czerwca. Porazka, miesiace wyciete z zyciorysu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2019, 09:44
-
Byłam. Niestety leków brać nie można a i pewnie bym się nie odważyła. Psycholog każe zająć się czymś - no to właśnie by nie leżeć i nie myśleć wyjechalismy.. I efekt taki, że leżę w hotelu bo się martwię czy podróż nie zaszkodziła.. Mogła zaszkodzić?
-
Taaak zajac sie czyms... Tez tak robilam. Srednio pomagalo plus czulam sie fatalnie wiec lezalam czesto i zdychalam.
Nie wiem.. ale pewnie nie moglo bo by kazda ronila po przejechaniu samochodem czy autobusem a tak sie przeciez nie dzieje -
Nitek, też tak miałam. W którym tygodniu jesteś? W pierwszym trymestrze bałam się, że zaszkodzą wstrząsy, hibiskus w herbacie, rozmaryn w obiedzie. W drugim, ze był nie do końca dobry wynik badania przesiewowego, potem paniczny strach przed toxo, listeriozą, chorobami zakaźnymi. W trzecim, lęk przed skracającą się szyjka, przedwczesnym porodem itd. Podczas gdy każda kobieta się tego w jakimś stopniu obawia, ja wpadałam w lęk wręcz paniczny. Dopiero po 27 tc jest trochę łatwiej.
I zgadnij co, po porodzie to niekoniecznie mija U nas akurat faktycznie było trochę stresów, bo musieliśmy rehabilitować synka (nic poważnego na szczęście), potem długo nie chciał jeść, histeryzował przy butelce, trochę tracił na wadze i skończyło się szpitalem. Jakaś fizjoterapeutka powiedziała, że wydaje jej się, że syn ma epilepsję (!!!), myślalam, ze osiwieję wtedy ze stresu. Po wszystkich badaniach okazało sie, ze jest zdrów jak ryba, a to był po prostu refluks lub odruch moro. Jednak efektem tego wszystkiego wpadłam w depresję. Leki mnie naprawiły. Ale oczywiście u większości nie jest tak źle. Tylko nastaw się, że z taką konstrukcją psychiczną po prostu będziesz się bać i bardziej przeżywać niż inni. Im dziecko starsze tym jest łatwiej najgorsze są pierwsze dwa trymestry, a później pierwsze pół roku po porodzie.
Trzymam kciuki! -
Ja tez myslalam, ze psychicznie bedzie lepiej ale nie bylo bo wlasnie sobie szukalam stu tysiecy nowych powodow zeby sie martwic;P
Porodu oczywiscie tez sie balam bo na bank umre a jak nie to pewnie lekarz dostanie nade mna zawalu albo potna mi dziecko:DWiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2019, 10:56
-
Ehhh teraz to brzmi smiesznie ale jak bylam w ciazy to serio sie strasznie sralam o to wszystko.. Nitek nie wiem co Ci doradzic jescze poza psychologiem.. jakbym wiedziala co robic to sama bym sobei w ciazy pomogla ale niestety tylko lezalam i wegetowalam czekajac na koniec.
-
xgirl wrote:Ja tez myslalam, ze psychicznie bedzie lepiej ale nie bylo bo wlasnie sobie szukalam stu tysiecy nowych powodow zeby sie martwic;P
Porodu oczywiscie tez sie balam bo na bank umre a jak nie to pewnie lekarz dostanie nade mna zawalu albo potna mi dziecko:D
Oo, pocięcia dziecka się jeszcze nie bałam DZIĘKI jeszcze się boję, że będą ciąć dokładnie w tym miejscu gdzie mam łożysko i skąd oni wiedzą jak to zrobić, żeby było dobrze, olaboga. Bałam się też paraliżu przy wbijaniu igły przez anestezjologa, bo mam skoliozę. Teraz juz się tak nie boję. No, może trochę -
Nitek, nie zaszkodziła. Jakbyś pojechała na kilkudniowy offroad to bym się może trochę martwiła. Zarodki to twardziele, i jeśli coś ma zaszkodzić, to znaczy, że coś było od początku nie tak z samym zarodkiem. To co może zaszkodzić to alko, fajki, narkotyki, leki. I pilnuj się teraz żeby wysokiej gorączki nie dostać. Za chwilę minie pierwszy trymestr, dasz radę.
-
Xgirl ma rację z tym psychologiem. Ja też chodziłam w ciąży i pomagało, bez leków.
Przypomniało mi się jeszcze jedno z pierwszego trymestru, jak miałam turbozaparcie to się autentycznie bałam, ze przy parciu uszkodze zarodek. Nie wiem czy ktoś to przebijeGabi. lubi tę wiadomość
-
dobre z tym turbozaparciem
Do psychologa idę w poniedziałek, ale nawet ona mi nie zagwarantuje, że podróż czy coś nie zaszkodziło. A mnie tylko to uspakajal, do tego od początku mam za wysoki cukier więc kłuję się kilka razy dziennie i uważać muszę na jedzenie. Do tego dochodzi lęk czy cukier dziecku nie zaszkodziła, ciągle coś