Hej dziewczyny, mam problem mianowicie zostało u mnie stwierdzone puste jajo płodowe, jestem w 9 tygodniu a według badania usg i ginekolog ciąża zatrzymała się na 6 tygodniu i się nie rozwija. Od początku ciąży miałam plamienia i dostałam luteinę. Pierwszy raz byłam u ginekologa i już było coś nie tak, bo powinien to być 5 tydzień, a według usg był jakoś 3. Potem chodziłam, co dwa tygodnie i pęcherzyk ledwo przyrastał. Na ostatnim usg byłam w piątek (30.09) wtedy ginekolog kazała mi odstawić luteinę ( miałam 2x100) czyli wieczornej dawki juz nie wzięłam. W nocy z soboty na niedziele bardzo bolał mnie brzuch i miałam plamienia brązowe. Potem te plamienia miałam cały czas aż do wczoraj. Wczoraj po południu zaczęło się krwawienie, podobnie jak na okres nawet trochę mniej. Ginekolog powiedziała, że to krwawienie będzie mocniejsze jak na okres i że będę spore skrzepy. Natomiast ja mam krwawienie nawet mniejsze jak na okres i skrzepy też malutkie. W nocy miałam tylko krwawienie jak w czasie okresu, a kiedy rano wstałam z łóżka pobiegłam do toalety, bo czułam jak spora ilość mi płynie i jak usiadłam na toaletę to poleciało, ale bez bólu itd bo bylo to od razu po przebudzeniu. Zdecydowałam się czekać na poronienie samoistne, ponieważ to młoda ciąża i lekarz powiedział, że powinno się samo wszystko oczyścić, bo pęcherzyk w piątek na badaniu miał 2 cm. dziś też krwawię, ale mniej jak na okres i mam na papieprze przy podcieraniu skrzepki,ale są malutkie nie takie jak mi opisała ginekolog. Czy to porządne krwawienie jeszcze przyjdzie? Czy możliwe jest, że przebiega to tak "delikatnie". Wczoraj wieczorem miałam tylko dość silne bóle brzucha,ale kiedy znalazłam odpowiednią pozycję to zasnęłam.
Proszę opiszcie mi swoje poronienia w domu jeśli takich doświadczyłyście i powiedzcie czy to krwawienie silne z wydaleniem pecherzyka jeszcze nadejdzie, czy on mógł "wyleciec" z taka łatwością rano ?
Dziekuje za przeczytanie i pozdrawiam