Z mężem staramy się o dziecko równy rok.
W ostatnim miesiącu zluzowałam zupełnie, odpuściłam sobie zachodzenie w ciąże. Okres powinnam mieć teraz mniej więcej ( odpuściłam hi hi ...) W niedzielę rozchorowałam się katar , kaszel itp. Zmierzając do sedna sprawy: chciałam wziąć jakieś gripexy , ale pomyślałam ,że zrobię test ciążowy bo jakby coś to nie chce małego truć. Na teście porannym dwie kreski - ciążowa słaba, ale była, wieczorem drugi T - trochę słabsza kreska. drugiego dnia rano i przed wizytą u lekarza testy też ze słabymi kreskami ciążowymi. Lekarka powiedziała, że nic nie widzi, że macica jest rozpulchniona, endometrium grubsze ale pewnie dlatego że zaraz będzie krwawienie a wszystkie testy mogą się mylić- dobiła mnie. Wyłam strasznie, ale na wszelki zrobiłam dzisiaj znowu teścik <przesada wiem> no i krechy są dwie. ?????????? nie wiem co o tym myśleć.