Bezradna wobec wiecznej infekcji - ureaplasma
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej kobietki.
Wiem, że ten temat był już poruszany na forum, ale stworzyłam nowy wątek, bo wydaje mi się, że nie ma jeszcze takiego przypadku jak mój. Chwytam się już każdej możliwej deski ratunku, ponieważ naprawdę nie mam już siły i przez moje wieczne problemy z pęcherzem i infekcjami intymnymi mam ochotę umrzeć. Przechodząc do sedna sprawy - trzy lata temu wykryto u mnie bakterię, ureaplasmę. Wcześniej bezskutecznie leczyłam nawracające infekcje pęcherza i pochwy. Lekarze nie chcieli mnie zdiagnozować dlaczego ciągle jestem chora, ale w końcu się udało. Mimo dodatniego wyniku w badaniu na ureaplasmę byłam szczęśliwa, bo w końcu wiedziałam co mi dolega i miałam nadzieję, że koszmar wreszcie się skończy. No niestety, byłam w dużym błędzie i po raz kolejny przekonałam się, że nadzieja matką głupich. Na początku lekarz przepisał mi Summamed (azytromycyna). Nie pomogło, wciąż miałam te same objawy co wcześniej - parcie na pęcherz, pieczenie w cewce, swędzenie przy wejściu do pochwy itd. Nie chcę się już rozwodzić i opisywać całego procesu leczenia, ale mogę to podsumować jednym zdaniem - chodzę od lekarza do lekarza od TRZECH LAT i za każdym razem bakteria znowu wychodzi w wymazie. Ostatnio jestem już na tym etapie, że nowi lekarze nawet nie podejmują się leczenia. Brałam prawie wszystkie leki z antybiogramu (wspomniana azytromycyna, ofloksacyna doksycyklina, klarytromycyna) i nie zmienia się totalnie nic. Bakteria jak była tak jest, a ja coraz bardziej cierpię, bo objawy wciąż dają mi się we znaki. Co dziwne, wrażliwość ureaplasmy na brane leki się nie zmienia, nie staje się oporna. Byłam nawet u mikrobiologa i urologa, oni też nie byli w stanie mi pomóc. Od każdego słyszę co innego i już szlag mnie trafia.
Jestem załamana i naprawdę tracę chęci do życia. Aktualnie znowu mam infekcję pochwy, biorę macmiror, ale wiem, że to rozwiązanie tylko na chwilę. Z resztą nawet nie czuję dużej poprawy a biorę go już tydzień. Chce mi się wyć, nie wiem już nawet do kogo się zgłosić bo NIKT, ale to absolutnie NIKT nie chce mi pomóc. Jakby coś się uwzięło...
Dziewczyny, wiem, że mnie nie wyleczycie, ale proszę, jeśli miałyście/macie podobny problem odezwijcie się. Zwłaszcza osoby ze śląska, jeśli znacie lekarza, który potrafi wybić to dziadostwo, dajcie znać.
Oddałabym wszystkie pieniądze świata, żeby tylko z tego wyjść. -
Nie, mój partner nie był leczony. Współżyć zaczęliśmy około stycznia tego roku i zawsze w prezerwatywie, więc raczej się nie zaraził.
Tak bardzo zazdroszczę, że udało Ci się z tego wyjśćWiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2018, 22:33
-
nick nieaktualnyHej
Przede wszystkim ciezko mi sobie wyobrazic przez co przechodzisz, wspolczuje
Jak u mnie wykryto ureę (wszystko jeszcze zalezy jakie miano, jak wysokie to na dluzej sie przepisuje antybiotyk) i dostałam z mężem Unidox na 7dni i poszła cholera.
Chodzisz prywatnie do lekarzy czy na nfz?
Na którymś wątku o urei dziewczyny pisały, że zdobywały jakieś antbiotyki z Ukrainy czy z Czech, już nie pamiętam, i dopiero one pomogły. Może jakiś zmasowany atak trzeba przeprowadzić 2 antybiotykami czy jak nie wiem czy tak się robi, ale to nie jest normalne byś tyle się z tym męczyła. Poszukałabym na Twoim miejscu w necie jakiegoś specjalisty od leczenia nawet jeśli trzeba by się przejechać kawałek do niego -
Chodzę do lekarzy prywatnie. Nie chcę nawet wiedzieć ile pieniędzy wyrzuciłam przez to w błoto...
Ja też nie wiem czy tak się robi, ale jestem zdesperowana i naprawdę zrobiłabym wszystko byle to się skończyło.
Próbuję szukać, ale nie wierzę już nikomu i coraz mniej chcę sama eksperymentować. Nie wierzę już nawet w dobre opinie w internecie bo mam wrażenie, że większość lekarzy pisze je sobie sama. Dlatego chciałabym żeby któraś z was podała mi namiary na lekarza, który się na tym zna i jest w stanie mnie wyleczyć. O ile w ogóle ktokolwiek jest jeszcze w stanie to zrobić -
nick nieaktualnykobietabezradna wrote:Chodzę do lekarzy prywatnie. Nie chcę nawet wiedzieć ile pieniędzy wyrzuciłam przez to w błoto...
Ja też nie wiem czy tak się robi, ale jestem zdesperowana i naprawdę zrobiłabym wszystko byle to się skończyło.
Próbuję szukać, ale nie wierzę już nikomu i coraz mniej chcę sama eksperymentować. Nie wierzę już nawet w dobre opinie w internecie bo mam wrażenie, że większość lekarzy pisze je sobie sama. Dlatego chciałabym żeby któraś z was podała mi namiary na lekarza, który się na tym zna i jest w stanie mnie wyleczyć. O ile w ogóle ktokolwiek jest jeszcze w stanie to zrobić -
nick nieaktualnykobietabezradna wrote:Okolice Katowic
-
Przełęcz partnera koniecznie. Faceci mogą to mieć bezobjawową i on nie koniecznie zaraził się od ciebie tylko może to mieć od 20 lat. Prezerwatywa teoretycznie powinna zabezpieczać cię ale 100% to nie ma na to. Przelecz go, nie zaszkodzi mu to. No i wylecz się z grzybicy którą prawdopodobnie już masz.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września 2018, 11:00
-
kobietabezradna wrote:Okolice Katowic
Wiem że ma całkiem nieźle wyniki w leczeniu opornych infekcji.
Koleżanka poradziła sobie z bakteria dopiero po włączeniu 2 antybiotyków jednocześnie. Wcześniej prawie rok nawracających infekcji.Isaura l.37, 9 CS o 3 dziecko
HSG - drożne jajowody
Niedomoga lutealna
Zioła ojca sroki nr 3 -
Wróbel wrote:Przełęcz partnera koniecznie. Faceci mogą to mieć bezobjawową i on nie koniecznie zaraził się od ciebie tylko może to mieć od 20 lat. Prezerwatywa teoretycznie powinna zabezpieczać cię ale 100% to nie ma na to. Przelecz go, nie zaszkodzi mu to. No i wylecz się z grzybicy którą prawdopodobnie już masz.
Partner na pewno będzie leczony, ale najpierw muszę znaleźć lekarza, który się tego podejmie. Grzybicy nie mam, została wykluczona podczas ostatniej wizyty u ginekologa. Leki pomagają na jakiś czas, ale później problem wraca, albo infekcja pochwy albo zapalenie pęcherza. Albo i jedno i drugie... -
Isaura81 wrote:Polecam dr zasadę klinika pod bukami.
Wiem że ma całkiem nieźle wyniki w leczeniu opornych infekcji.
Koleżanka poradziła sobie z bakteria dopiero po włączeniu 2 antybiotyków jednocześnie. Wcześniej prawie rok nawracających infekcji.
Właśnie na jednym z wątków tutaj wyczytałam, że najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się tego świństwa jest leczenie dwoma antybiotykami.
A nie wiesz może jakie to były antybiotyki? -
kobietabezradna wrote:Właśnie na jednym z wątków tutaj wyczytałam, że najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się tego świństwa jest leczenie dwoma antybiotykami.
A nie wiesz może jakie to były antybiotyki?Isaura l.37, 9 CS o 3 dziecko
HSG - drożne jajowody
Niedomoga lutealna
Zioła ojca sroki nr 3 -
Isaura81 wrote:Takie jak wskazywał antybiogram. Do tego doświadczenie i wiedzę lekarza nie dziewczyn z forum !
No cóż, po tylu latach polegania na "doświadczeniu i wiedzy" lekarzy wolę jednak popytać dziewczyn na forach, bo jak widać wciąż nie jestem wyleczona.Selina lubi tę wiadomość
-
-
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 20:10
Cross match 54%, reszta immuno ok
08.2024 FET 8a❌
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.2022 FET 4AB 💔 10 tc [*] ♂️ 😔
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 komórek/19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi protokół: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1x8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ET cb 😥 💔
IUI 03.04.19 Invicta Wro
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endometrioza II st. (laparo), 3x histero, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1
Mąż: słabo z ilością, upłynnieniem i ruchliwością, MSOME 0%, FDNA 18%; HBA 86%, 96% uszkodzeń główki, wszystkie parametry do kitu.
Walka od 2016 -
Jeżeli infekcje znikają a potem wracają to znaczy że albo jest jakieś źródło które cię ciągle nakarza albo faktycznie trzeba 2 antybiotyki.
Dobrze że wykluczono grzybicę. U mnie ona przebiegała bezobjawowo i odkryłam ją przypadkiem w profilaktyczne posiewie. -
kobietabezradna wrote:Nie, mój partner nie był leczony. Współżyć zaczęliśmy około stycznia tego roku i zawsze w prezerwatywie, więc raczej się nie zaraził.
Tak bardzo zazdroszczę, że udało Ci się z tego wyjść
Podstawowy błąd. Ureaplasma przekazywana jest nie tylko podczas stosunku, również przez ślinę itp. Można ją złapać przecież nawet w toalecie itp. Więc bez leczenia partnera bez sensu leczyć siebie.
Ja się bardzo długo borykałam z próbami wyleczenia ureaplasmy. Też miałam pęcherz ciągle, może bez infekcji pochwy, ale pęcherz w kółko. Dolegliwości z pęcherzem na marginesie zaczęły się zanim zaczęłam współżycie.
Oboje się leczyliśmy najpierw Doxycykliną, potem Cipronexem, na końcu Summamedem. Po każdym leczeniu wymaz dodatni, włosy rwałam z głowy.
W tak zwanym międzyczasie inne problemy medyczne zdominowały moje leczenie i temat ureaplasmy zarzuciłam, zresztą po takiej ilości antybiotyków człowiek jest tak wyjałowiony, że kolejnego bym już chyba nie zniosła.
Po około 2 latach robiłam wymazy do zabiegu HSG, mówiłam lekarzowi że mam niewyleczoną - uznał, ze skoro wszystkimi tymi antybiotykami się nie wyleczyła, to najwyżej zrobimy zabieg w osłonie dożylnej antybiotykiem bez leczenia. A tu niespodzianka, w wymazie nie stwierdzono.
Więc nie wiem jakim spospobem się sama wyleczyłam, ale wierzę Ci, ze masz dość, ja też miałam.
Przede wszystkim teraz musisz bardzo wzmocnić florę bakteryjną. Musisz bardzo dużo pić, ograniczyć słodkie, chleb, mączne, jeść masę kiszonek. Wiem, że to wyrzeczenie, ale jeśli naprawdę Ci zależy to warto. Jak juz bedziesz w lepszej formie, to kuracja antybiotykiem z partnerem, partner powinien dłużej go brać bo u mężczyzn dłużej się leczy.
Pytanie: wymazy robisz metodą PCR mam nadzieję?Karolinka urodziła się 18.08. 2020. Nasza druga córeczka ☺️☺️
Hania urodziła się 24.XII.2018 jest idealna
Nierówna walka od 6.2014.
Ureaplasma/Insulinooporność/
Polipy / histeroskopia 3.2016 /3.2018
Poronienie 6.2016 12.2017
Sytuacja ma zawsze rację, bo jest, bo się zdarzyła, czy dobra, czy zła. -
Wydaje mi się, że kiszonki, cytryna i ograniczenie słodyczy może pomóc przy grzybicy a nie zakażeniu bakteriami.
Nie wiem jaką metodą robione są wymazy, bo tym zajmował się lekarz. Zawsze pobierano mi je z kanału szyjki. Ostatnie badanie zrobiłam na własną rękę z moczu i prawdopodobnie była to metoda PCR, ale pewności nie mam.