Comiesięczna deprecha
-
Dziewczyny, czy to normalne, że w drugiej fazie cyklu dopada mnie kolosalne przygnębienie? Czasami mniejsze, czasami większe, ale zawsze jest tak, że po owulacji czuję się jak kupa nieszczęść. Chcę się rozwodzić, rezygnować z dziecka, nic mi się we mnie nie podoba, z niczego się nie cieszę. No po prostu dół Czy to wina progesteronu? Niby wiem, że przecież wszystko jest ok. Mam super męża, dobrą (no prawie dobrą) pracę, w sumie udane życie, ale w głowie czuję, że wszystko jest źle. Skąd to się bierze?
inessa lubi tę wiadomość
-
Yyyyy, ja tam też czasami łapie takie dołki ale nie zwracałam uwagi czy to w II fazie. Jak już to takie PMS mam czasami. Ty masz tak co miesiąc??? A jak u ciebie z tempką? Jak z ciśnieniem? Badania krwi, moczu? Wszystko ok? Ja jestem słaba z ciśnieniem i miałam kiedyś takie doły, ale to cały cykl. Musiałam brać tabletki.
To jest poważna sprawa Makak. Srał pies prace i inne inszości, ale myśli rozwodowe to niedobra sytuacja. Gadałaś o tym z mężem? Albo z kimś z rodziny? My ci tu troszkę możemy pomóc jak chcesz ale to tak pisemnie
Makak lubi tę wiadomość
-
kalitria - Wy mi tutaj zawsze pomagacie Wiesz, u mnie jest chyba fizycznie wszystko ok, ciśnienie mam niskie, ale w normie. Z mężem rozmawiam, oczywiście jak mi przechodzi. Wczoraj powiedział mi, że boi się wracać do domu przez te moje dziwne zachowania. Najpierw wszystko jest dobrze, a za chwilę myślę, że to koniec, że nasze małżeństwo nie ma przyszłości, że nie czeka nas nic dobrego. Potem przepraszam, a następnego dnia znowu to samo. Też bym się bała do siebie wracać
rybka - trochę mnie pocieszyłaś, ale też Ci współczuję. Zaczęłam o tym czytać i ponoć jest to właśnie kwestia progestronu, a właściwie jego spadku w II fazie. Podobno to jest naturalny uspokajacz, a jak spada, to zaczynają się takie właśnie dziwne rzeczy. -
mój były mąż też się obawiał wracać do domu. i teraz jest już były. ale to inna historia zupełnie. my nie byliśmy szczęsliwi razem. on sie obawiał wracać a ja wracać wcale nie chciałam. a ty piszesz, że w sumie jesteś szczęśliwa. to jego obawianienie sie powrotow do domu (czytaj: ciebie) jest uzasadnione. bo twoje humorki sa chyba dobrze mi znane tez taka bylam. musisz docenic swojego meza. cieszyc sie ze go masz, ze razem tyle w zyciu przeszliscie i ze chcecie byc razem i jeszcze wiele przezyc. ja bym na twoim miejscu pomyslala jak mu dogodzic, i nie mysl tu sprośnie, wiesz potulać go, pocałować, a jak masz deprechę to chociaż daj się sama potulać. pan mąż jest twoim najlepszym przyjacielem i wsparciem, więc pomóż mu się kochać ja się uspokoiłam przy moim. zrozumiałam co mam, albo raczej kogo mam przy sobie.
carolina84, Makak lubią tę wiadomość
-
Widzisz, ja sobie zdaję sprawę z tego, że on ma wszelkie powody obawiać się powrotów do domu. Właśnie dlatego tak mnie to dołuje, bo przecież mam dobre życie, a te stany depresyjne są dla mnie czymś czysto fizjologicznym. Tak jakby mój mózg działał na innych obrotach. Przy antykoncepcji hormonalnej czułam się zupełnie inaczej, więc podejrzewam, że to właśnie kwestia hormonów.
Wiesz, to bardzo pozytywne co piszesz. Czasami nie od razu trafiamy na swoją połówkę pomarańczy, ale ważne żeby w końcu ją odnaleźć -
a jakbyś zajęła się czymś co ci sprawia radość? warto w siebie uwierzyć Makak, bo jesteś na pewno i ładna i zgrabna i utalentowana i kochana. jak człowiek się zajmie czymś co lubi to i dzień wygląda lepiej. albo nawet razem coś zacznijcie robić. żeby nie myśleć negatywnie o swoim związku. bo takie myśli mogą was trwale zranić (jeśli wiesz co mam na myśli).
-