Idzie jesień 🎃 gaz drożeje ↗️ dorwę chłopa, niech mnie grzeje 🔥🌡️
-
WIADOMOŚĆ
-
Namisa wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż Twoje ciało przygotowuje się na wydanie małego człowieka 😍
To jest proces oczywiście a nie rach ciach ciach
Brzuszek opada, chodzisz okrakiem, masz mdłości. To wszystko przygotowania Twojego organizmu ❤️🥹
U mnie ten ból ud jest tak specyficzny, tak dziwny, że czułam go tylko i wyłącznie przed samiutkimi porodami 😁
I miło mi, że pytasz 😘 moja ciąża mija mi baaardzo aktywnie 😁 (pisze w przerwie plewienia mojego eko warzywniaka 😬) i bardzo szybko.
Póki co jestem na takim dziwnym etapie, jakby ta ciąża miała trwać w nieskończoność 😅
Za miesiąc mam dużą konferencję, którą organizuje i jak dopne ten temat na tip top, planuje ogłosić urlop i "zakaz zawracania tyłka" (co i tak się nie uda, ale oficjalnie jest plan 😅) i zamierzam skupić się na kwestiach wyprawkowo - porodowych. Za miesiąc przyjeżdża na tydzień mąż więc obiecał pomalować pokój dziewczynek a wtedy już nic mnie nie powstrzyma przed szykowaniem 😁😁😁
Na szczęście samopoczucie dopisuje, energia powróciła, moje ADHD szaleje 😁 liczę na to, że dzięki tak aktywnej ciąży szybko się ogarnę po porodzie (co swoją drogą u mnie faktycznie się sprawdziło poprzednio).
Jakbym miała porównać tę ciążę do poprzednich to napewno w poprzednich miałam więcej czasu na odpoczynek i rzadziej byłam "wypompowana" ale na całe szczęście, moje ciało radzi sobie świetnie i z 4-tą ciążą i tak aktywnym trybem, bo nie dzieje się absolutnie nic niepokojącego ❤️ szyjka długa jak u pierworódki, skurczów brak. Wiadomo, zgaga, ból pleców i inne standardowe dodatki obecne ale naprawdę cieszę się i doceniam mój stan i to, że mogę funkcjonować normalnie ❤️
Moją największą obawą było to, czy moje ciało da radę bo jednak muszę ogarnąć i 3ke dzieci (przy czym niepełnosprawna córka wymaga X5 😅 włącznie z dźwiganiem) i pracę w stowarzyszeniu, i potężny ogród (tak, nadal biegam z kosą spalinową 🙈) przy braku asekuracji w postaci męża. Ale naprawdę mnie to niezmiennie zadziwia i szokuje, jaką moc ma kobiece ciało 😍 i jestem wdzięczna, że wszystko idzie bardzo dobrze ❤️
Czasem się zastanawiam czy ja bardziej lubię chodzić w ciąży czy rodzić 😅😅😅
Lidia przebadana wzdłuż i wszerz przez perinatologa, genetyka... Szukali nawet dysmorfii twarzoczaszki. Nic nie znaleźli. 🥹
O niczym innym nie marzę tak jak o tym aby urodziła się zdrowa ❤️
Ja Wam tu wszystkim kibicuje "z ukrycia" i za wszystkie trzymam mocno kciuki ❤️
Już niedługo wszystkie utulicie swoje kruszynki.
Namisa co do mdłości jeszcze. U mnie pod tym względem każda ciąża jest inna ale np w pierwszej, w ogóle nie wymiotowałam i nie miałam mdłości, a w drugiej rzygalam jak kot do 7 miesiąca 😱 także... Na dwoje babka wróżyła 😁 musisz zaryzykować i sprawdzićWiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2023, 11:05
Babova, Anett93, Namisa, Cotakoza lubią tę wiadomość
-
Namisa, super wyglądasz, ja tez dzisiaj cykne fotkę to wam wrzucę. U mnie brzuch raczej widocznie się nie obniżył, ale ja nie miałam tez go nigdy jakoś turbo wysoko, tak mi się wydaje. No i bobasa to czuje już turbo nisko, ewidentnie przy ruchach czuje mocny nacisk na krocze, chodzę tez jak kaczka 😂 A czkawkę wczoraj to czułam prawie w kroczu 😂😂
Sara30, dobrze słyszeć, ze tak dobrze znosisz ciąże! I ze malutka jest zdrowa, trzymam kciuki za resztę ciąży ❤️
Ja jestem w szoku w ogóle, że cała ciąże naprawdę nie zmieniłam praktycznie stylu życia, oprócz oczywistych rzeczy typu winko. Tak to naprawdę przez całe 9 miesięcy robiłam dokładnie wszystko tak samo, jak wcześniej, aktywność zachowana, nawet teraz mimo ze jest mi już ciężko, to wszystko ogarniam. Liczę na to, że może po ciąży mi się to zwróci 🫣Namisa lubi tę wiadomość
Starania od 01.2022.
1.10.2022 – ⏸ 🙏
Beta 1.10. – 169,200, progesteron – 32,37
Beta 3.10. – 399,130
10.10. – pęcherzyk 6x7mm w macicy 🍀
24.10. – 1cm Dzidziutka, jest serduszko! 💗
7.11. – Dzidziut ma 2,3cm, rośnie zdrowo 💗
2.12. – prenatalne – niskie ryzyka, w pełni zdrowy Dzidziutek ❤️
2.01 – 200 gramów Synka 💙
27.01 –połówkowe – zdrowy 400-gramowy Chłopiec 💙
20.02 – 700 gramów ruchliwego Chłopczyka 🥰
7.04 – USG III trymestru – 1634 gramy Syneczka 💙
26.05 – 2800 gramów Szkraba gotowego do życia poza brzuchem 💙
20.06 – Beniamin, 56 cm, 3190 g 🥰
👩 27 l.
Niedoczynność tarczycy, Hashimoto - euthyrox 88
Regularne cykle
Progesteron ✅
Glukoza i insulina ✅
Badania z 3dc ✅
Pueria Duo, MagneB6 💊
🧑 27 l.
Wszystko w normie
Solgar MaleMultiple 💊
-
Sara, witam na tym wątku, dawno nie gadałyśmy Jak tam nalmlodsza córa? Już ją przygotowaliście do narodzin kolejnego dziecka?
Mnie zawsze czyści tak na kilka dni przed albo bezpośrednio przed samą akcją. A poza tym to nie mam takich specyficznych objawów. Zazwyczaj u mnie szybko się dzieje. Jak pojawia się skurcze, to są już raczej poniżej 5 min i muszę jechać do szpitala. Ale oczywiście też miewam jakieś tam bóle okresowe, jednak przypisuje to temu, że dziecko na coś naciska albo się rozpycha.
Babova, Namisa lubią tę wiadomość
-
Edka ciężko powiedzieć czy da się ją przygotować i czy ona w ogóle jest świadoma tego, że będzie starszą siostrą 🤷🏻♀️
Wydaje mi się, że jak przyniosę maluszka ze szpitala to trochę czasu minie zanim zakuma, że on już z nami mieszka 😅 -
No to jedziemy z tym porodem bo obiecałam.
UWAGA:
Wiem, że opis brzmi pewnie traumatycznie, ale naprawdę naprawdę część porodową uważam, że mieliśmy z mężem dość fajna, intymną, że miałam duże opanowanie, wsparcie położnej, ale po prostu wykończyli mnie wcześniejszą indukcją i końcówka była na pewno nerwowa i dramatyczna dość. Także jeśli ktoś nie chce się stresować sytuacją kiedy poród nie idzie po myśli to może lepiej przeczytac po porodzie. 🙂
Jednocześnie tak, zapomina się o bólu po. Totalnie. 😅
Wtorek balonik, środa - dzień przerwy, bo balonik nic nie dał (poza skurczami nieregularnymi, które wyciszyły się wieczorem całkowicie). Czwartek - drugi balonik.
Zakładanie nie bolało w ogóle, więcej, pani dr zaordynowała wlanie więcej soli bo 40ml w ogóle nie czułam. Wlali 60ml i nadal było ok.
Po baloniku ktg - na ktg dość szybko piszące się krótkie wysokie, ale regularne skurcze (setki). Odpięli mnie szybciej i kazali chodzić.
Do wieczora skurcze osłabły, ale zostały w miarę regularne - co 10-12 min. Taka 70 wg ktg. Wieczorem podjarka położnych, że na pewno w nocy się rozkręci i pójdę na porodówkę. Nie rozkręciło się - niewiele spałam, ale jak zasnęłam to mogłam na tych skurczach spać, co któryś mnie czasem wybudzał i tak w kółko. Bardziej nie spałam za to z nerwów - wszedł mi etap takiej paniki, że dosłownie zaczęłam się bać, ze akcja się rozkręci, bo skoro przecież teraz jest tak długo i ciężko popchnąć szyjkę do pracy, to co będzie dalej jak ten balonik zrobi te 4 cm... To 10 cm na porodówce będę miała po cholera wie ilu godzinach. Na dodatek tę noc byłam sama na sali (jedna poszła rodzić po baloniku, druga po zabiegu tylko kilka h i w nocy nikt z izby nie doszedł), a jednak jest lepiej jak ma się do kogo wieczorem odezwać. Jeśli by ponownie nic nie zrobił, to wiedziałam, że jestem o krok od CC (lekarka na oddziale trochę była zrezygnowana moją stalową szyjką myślę + ja już miałam poważny kryzys i nie wiem czy bym się zgodziła na kolejne próby indukcji), bo raczej na taką szyjkę nie praktykowali dawania oxy. Dosłownie rano się z tym popłakałam mężowi przez telefon i nie mogłam wytrzymać do badań o 10. Jeszcze mi dokoptowali laskę ze słowotokiem na salę od rana (stała obserwacja w ciąży, więc jak u siebie), gdzie ja miałam ochotę się poryczeć i uciec.
Badanie - balonik nie wychodzi. 🙈 Lekarka do pozostałych lekarzy - "ja nie wiem, tu dziecko się chyba naprawdę nie chce rodzić". 🙈 Odsysali większość soli fizjologicznej (40 z 60ml) żeby mi go wyciągnąć, bo nie chcieli mnie krzywdzić. Po czym w badaniu okazało się, że jakimś cudem rozwarcie jednak na te 4 cm jest, a szyjka jest skrócona. 🙈 Więcej, w trakcie badania poszły wody płodowe. Lekarka do mnie, że wychodziłam tę szyjkę (fakt, sumiennie chodziłam). Zaraz dzwoniła na porodówkę, żeby mnie przejęli.
Spakowałam się, poryczałam ze stresu 😆, zadzwoniłam do męża (i hicior - tak, odrzucił połączenie bo miał spotkanie 😂 ale udało się dogadać chwilę później) i krótko po 11 byłam przyjmowana na oddział porodowy. Tam znowu wywiad, itp. Pół godziny to trwało, jak dostałam salę i położną dedykowaną to mąż akurat przyjechał. 😁
Dostałam naprawdę super położną - od razu zapowiedziała, że te 4 cm są po prostu mechaniczne, że dobrze, że mam jakieś skurcze swoje po wyjęciu balonika. Że mamy się nastawić na akcję do wieczora i że w pierwszej kolejności musimy wywalczyć, żeby te mechaniczne 4 cm stały się takimi prawdziwymi 4 cm idącymi dalej. Byłam zbadana, jeszcze spuścili trochę wód płodowych - żeby nie wszystko co się da na ten moment wywalczyła studentka (bo skurcze wtedy bardziej bolesne). Potem podłączenie ktg i oxy na niższym poziomie. Zaproponowała puszczenie sobie muzyki (komputer), z tego skorzystaliśmy.
W międzyczasie badanie miednicy o którym pisałam, wyszło dobrze. 😉
Zostaliśmy sami z mężem, skurcze byly - generalnie przez te pierwsze godziny największym problemem było to, że były za krotkie żeby pchać akcję dalej.
Przed 13 zjadłam obiad (odłączona od ktg).
O 14 był moment dla mnie takiego kryzysu, bo w badaniu położna orzekła, że jest ok - szyjka się zmienia i teraz to 4 cm rozwarcia jest już takie prawdziwe, a nie sztuczne. A ja liczę w głowie, że 3h i ile jeszcze w takim razie, pani chyba optymistycznie zakłada, że do wieczora urodzę. 😅
Ja generalnie przez te 3h miałam siły tak rozłożone, że na skurczu stałam i kręciłam miednicą, często przy pomocy męża. A w przerwach siadałam. On też w ogóle podawał mi wodę, masował plecy piłką jeżykiem (nie miałam skurczy krzyżowych, ale odcinek lędźwiowy bolał mnie w trybie ciągłym i pomagało, także polecam zabrać 😅) i ogólnie nie wyobrażam sobie porodu bez niego serio.
Położna nas odwiedzała, sprawdzała co robię na skurczu, sugerowała co mogę jeszcze, pytała o p/bóle, podkręcała oxy, podkreślała, ze ja rodze i ja decyduję jakie znieczulenie chciałabym teraz albo pozycję, ona tylko proponuje. A, kręciłam się też z asekuracją męża na piłce i to też było spoko w skurczu.
No i ja z sił opadłam - ta noc przed piątkiem mnie rozwaliła. Miałam wspaniały plan zdrowego wczesnego chodzenia spać na końcówce ciąży i serio polecam wdrożyć. 😂 Mi nie wyszło tą indukcją.
Musiałam się położyć na łóżku bokiem, na stanie nie starczało mi sił.
Po 14 chciałam prysznic i mam wrażenie, że to tak w sumie rozkręciło mocno akcję. 😅 Pomogło p/bólowo, ale też ją rozkręciło - jak wróciłam to skurcze zaczęły być długie + zaczęłam czuć parcie na odbyt, na które miałam pozwalać, ale mu nie pomagać (pytałam w panice wiedząc, że z relacji dziewczyn to na parte ma się takie uczucie, a jest na to za wcześnie).
Korzystałam p/bólowo prawie z wszystkiego dostępnego - paracetamol, potem gaz (na mnie jakoś super nie działał, ale pomagał oddychać w gorszych momentach), później opioid (miałam nadzieję, że to pomoże mi trochę odjechać pomiędzy skurczami i tak było, potrzebowałam odpoczynku, choć zdaje się, że byłam i tak na nim wysoce przytomna, mój mąż mówi, że nie wiedział w sumie czy mi pomagało 😅 - pomagało).
Czy bolało? Bolało. Mi bardzo pomagało skupianie się na oddychaniu i w ogóle pozwolenie sobie na wydawanie dźwięków. W każdym skurczu robiłam wszystko żeby poprawnie oddychać, przez większość porodu Wandzi tętno było stabilne. Generalnie się nie darłam i to chyba w sumie wcale zdaje się? Przeklinałam, oddychałam, sapałam coraz głośniej, ale w ogóle od jakiegoś etapu szkoda byłoby mi sił, żeby się drzeć. 🤔 Nie panikowałam też.
No i końcówka. Ogółem Wandzia nie była od początku porodu w kanale rodnym, musiała się wstawić. No i się wstawiała, ale krzywo.
U mnie jakoś po 6 cm rozwarcia akcja zaczęła nabierać tempa - badania już coraz częściej, położna niezadowolona z położenia młodej.
Około 17 było już tak mocno intensywnie.
W pewnym momencie położna zaczęła pobierać mi krew (i ja już wiedziałam, że ma w głowie CC! z wypisów wiem ze była 17:13). Potem wpadło mnóstwo osób na salę. Mój mąż mówi, że w okolicach 10 os. się poddał z liczeniem. 😅 Lekarz tylko zadał pytanie czy już parłam, padła odpowiedź, że nie, ale mamy pełne rozwarcie. Zakazał mi przeć 😅 więc całą siłą woli po prostu oddychałam. Zbadał, podobno powiedział, że czuje dwa ciemiączka, ale trzeciego nie, że dziecko trzeba by zrotować, ale to za szybka akcja jak ja już jestem na partych i jest pełne rozwarcie + źle wyglądam (turbo blada). Była podobno debata kto ma mi zaproponować CC, usg w drodze żeby sprawdzić aktualne położenie młodej (ktorys lekarz rozwazal jeszcze danie mi szansy na dokonczenie sn). Ja pamiętam tylko lekarza jak mi mowi, ze "proponuję pani rozwiązanie drogą cesarskiego cięcia", na co ja się zgodziłam - wiedziałam, ze problem to będzie dopiero jak młoda źle tak naprawde zejdzie nizej na partych (zabiegówka albo turbo trudne cc).
No i od tego momentu jazda. Dali papiery do podpisania. Zgarnęli mnie na wózek ("proszę wsiadać nawet jesli masz akurat skurcz"), biegli ze mną na wózku korytarzem na salę do cięć, krzyczeli o kodzie czerwonym (juz wiem, ze wtedy wszyscy są w max tempie), przy przerzucaniu na stół zdążyli zmienić mi koszulę żeby nie było mi zimno po cięciu (miałam mokrą), pamiętam że dezynfekowali okolice brzucha i krocza. Potem pamiętam tylko jak przedstawił mi się anestezjolog i zapowiedział, że "wszystko będzie super" już przykładając mi maskę do ust i nosa. 😅
No i po fakcie dowiedziałam się, że młoda oprócz złego wstawienia miała szelki z pępowiny (nie było wcześniej takiego zagrożenia, podejrzewam, że przy odejściu wód układ w brzuchu się zmienił). Jestem też trudna do intubacji i muszę o tym uprzedzać jakbym kiedyś miała być znieczulana ogólnie.
No i tak to wyszło. 🙂 Mąż mówi, że jak mnie zgarnęli to myslal, że ma więcej czasu aż Wanda będzie na świecie, a ona była momentalnie, że ledwie o tym doniósł przyjacielowi i mamie. No i kangurował młodą - co ciekawe, pani pielegniarka się zdziwiła (w sensie, że chce zobaczyć to spoko, ale ze kangurować to chyba wcale nie tak chętnie się dzieje ze strony ojcow) i mógł. Mówi, że tylko potem jeden lekarz się zaśmiał do niego, że "żona jeszcze niewybudzona, a pan już półnago z pielegniarka". 😅
Na sali wybudzeń byłam trochę, bo poród 17:50 i po północy zjeżdżałam na docelowa salę. 🙂
No i co tu mówić - o porodzie samym w sobie uważam, że dałam radę. Gdyby nie problemy na końcu to naprawdę da się to przeżyć. Dochodzenie po CC - ja póki co nieźle, ale ja naprawdę mam dość wysoki próg bólu i wiele dziewczyn na sali u mnie później znacznie gorzej (choć niektóre równie dobrze, tak samo nie ma zbytnio reguły).Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2023, 14:08
smoothie, Babova, Namisa, Madziq6, Gravity, Kluska95, Livka, Livka, agentka93, Natosia, Anett93, A-6 lubią tę wiadomość
👩 31 / 🧔30
❌ PCOS, cykle i owulacje nieregularne bez leków; Hashimoto - delikatna postać, pod kontrolą
Stymulacje (letrozol, NAC, Ovitrelle):
03.2022, 04.2022, 05.2022, 06.2022 ❌
08.2022 -> 9.09.2022 ⏸
10.09 - beta 204
12.09 - beta 482
4.10 - wszystko ok, 1,43 cm człowieczka, mamy ❤️🍀
2.11 - prenatalne -> 5,38cm fikającego człowieczka, niskie ryzyka 🍀
4.01 - połówkowe -> 370g ruchliwej już potwierdzonej dziewuchy 🥰🍀 21+1
22.02 - USG III trymestru, 1150g 🍀 28+1
21.03 - 2020g ❤️ 32+0
9.05 - około 3200-3300g panny, której dobrze w brzuchu ❤️ 39+0
PTP - 16.05.2023
Wanda ❤️ - 26.05.2023, 3620g, 55cm ❤️ 41+3
-
Uff, wrzuciłam, a z bieżączek to nie wiem czy nie będziemy jechali na IP bo mało krwawię i położna to martwi. 😔 Obserwuję do jutra, potem wolę sprawdzić. Oby było ok.
A młoda po wizycie położnej wszystko ok, ma już 3,5kg. 😅 Będzie chyba klopsem. 😂 I mówi, że obserwując nas to długo się będziemy karmić. 😅 Żółtaczki już prawie nie ma wg położnej. 😅 Wyjście do domu robi najlepiej. ❤️ Nauczyłyśmy się też nowych pozycji do karmienia już w warunkach naszych domowych (na spod pachy mam na ten moment zbyt szybki wypływ dla mlodej 🙈). Karmimy się biologicznie albo taką zmodyfikowaną trochę klasyczną.
No i zaleca nam zrobić usg głowy bo 7 pkt. to mało, zdziwiła się ze szpital nie zrobił. Kurczę, ogarniemy, ale jakbym wiedziała to bym ich pocisnęła o zrobienie.
Młoda wykazuje po prostu te cechy takiego zupełnie donoszonego dziecka wg położnej, dlatego mamy odkładalne spokojne dziecko - mam korzystać dopóki jest taka. 😅
I była na pierwszym krótkim spacerze z tatą, a ja mam odpoczywać. 🙃
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2023, 03:13
Babova, Namisa, Gravity, Kluska95, Idawoll, Livka, edka85, A-6, Anett93, MalaEw lubią tę wiadomość
👩 31 / 🧔30
❌ PCOS, cykle i owulacje nieregularne bez leków; Hashimoto - delikatna postać, pod kontrolą
Stymulacje (letrozol, NAC, Ovitrelle):
03.2022, 04.2022, 05.2022, 06.2022 ❌
08.2022 -> 9.09.2022 ⏸
10.09 - beta 204
12.09 - beta 482
4.10 - wszystko ok, 1,43 cm człowieczka, mamy ❤️🍀
2.11 - prenatalne -> 5,38cm fikającego człowieczka, niskie ryzyka 🍀
4.01 - połówkowe -> 370g ruchliwej już potwierdzonej dziewuchy 🥰🍀 21+1
22.02 - USG III trymestru, 1150g 🍀 28+1
21.03 - 2020g ❤️ 32+0
9.05 - około 3200-3300g panny, której dobrze w brzuchu ❤️ 39+0
PTP - 16.05.2023
Wanda ❤️ - 26.05.2023, 3620g, 55cm ❤️ 41+3
-
Dracaena, Twój porod (oczywiście pomijając męczące nieudane indukcje i samo trudne zakończenie) brzmi naprawdę pięknie i liczę na to, ze i ja zachowam taki spokój, jaki wybrzmiewa z Twojego opisu. Jesteś super dzielna ❤️
dracaena, A-6 lubią tę wiadomość
Starania od 01.2022.
1.10.2022 – ⏸ 🙏
Beta 1.10. – 169,200, progesteron – 32,37
Beta 3.10. – 399,130
10.10. – pęcherzyk 6x7mm w macicy 🍀
24.10. – 1cm Dzidziutka, jest serduszko! 💗
7.11. – Dzidziut ma 2,3cm, rośnie zdrowo 💗
2.12. – prenatalne – niskie ryzyka, w pełni zdrowy Dzidziutek ❤️
2.01 – 200 gramów Synka 💙
27.01 –połówkowe – zdrowy 400-gramowy Chłopiec 💙
20.02 – 700 gramów ruchliwego Chłopczyka 🥰
7.04 – USG III trymestru – 1634 gramy Syneczka 💙
26.05 – 2800 gramów Szkraba gotowego do życia poza brzuchem 💙
20.06 – Beniamin, 56 cm, 3190 g 🥰
👩 27 l.
Niedoczynność tarczycy, Hashimoto - euthyrox 88
Regularne cykle
Progesteron ✅
Glukoza i insulina ✅
Badania z 3dc ✅
Pueria Duo, MagneB6 💊
🧑 27 l.
Wszystko w normie
Solgar MaleMultiple 💊
-
A i rada - mi polozna w porodzie zapowiedziała od razu, że totalnie jej nie interesuje jakie piszą się skurcze na ktg, tylko co ja czuję i jak reaguję. I dokładnie tak było.
Mi mąż zasłaniał zapis ktg drukującą się rolką przez tę spokojną część porodu, ale wiemy, że niektóre 40 były potężne, a setki bardzo wytrzymalne. Pod tym kątem też uważam, że miałam b. ogarniętą położną. 🙂 Także w razie ktg - to jak wszystko tylko narzędzie, w porodzie nie ma co się denerwować, ze beda sie pisac tylko 40 albo 60 itp. tylko słuchać swojego ciała 🙂 Ja doskonale wiedziałam jak już zaczęłam się skupiać i nie patrzeć na ktg, kiedy nadchodzi skurcz, kiedy ma szczyt i kiedy przechodzi. 👍Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2023, 14:49
Namisa, Babova, Sara30, Gravity lubią tę wiadomość
👩 31 / 🧔30
❌ PCOS, cykle i owulacje nieregularne bez leków; Hashimoto - delikatna postać, pod kontrolą
Stymulacje (letrozol, NAC, Ovitrelle):
03.2022, 04.2022, 05.2022, 06.2022 ❌
08.2022 -> 9.09.2022 ⏸
10.09 - beta 204
12.09 - beta 482
4.10 - wszystko ok, 1,43 cm człowieczka, mamy ❤️🍀
2.11 - prenatalne -> 5,38cm fikającego człowieczka, niskie ryzyka 🍀
4.01 - połówkowe -> 370g ruchliwej już potwierdzonej dziewuchy 🥰🍀 21+1
22.02 - USG III trymestru, 1150g 🍀 28+1
21.03 - 2020g ❤️ 32+0
9.05 - około 3200-3300g panny, której dobrze w brzuchu ❤️ 39+0
PTP - 16.05.2023
Wanda ❤️ - 26.05.2023, 3620g, 55cm ❤️ 41+3
-
Dracaena, ja też czytając Twoją historię wyczuwam w tym taki mega spokój, i właśnie piękno przyjścia Wandy na świat, mimo komplilacji. Myślę, że nastawienie się na to, że jest to jednak proces całkowicie nieprzewidywalny, to klucz do sukcesu. Czasem nie mamy wpływu dosłownie na nic. Cieszę się, że nie masz traumy i naprawdę świetnie i dzielnie to przeżyłaś ❤️ a Wandzia jest cudna! Zdjęcie w foteliku, gdzie podtrzymuje sobie smoczek paluszkiem... 😍
Namisa pięknie wyglądasz! Mam nadzieję, że te niedogodności, które odczuwasz są właśnie zwiastunem porodu, ale takiego rychłego, nie że za 3 tyg 😉
Babova, współczuję bóli krzyżowych, może jeszcze ciepły prysznic coś pomoże, jak znowu zacznie się robić nieprzyjemnie? Pacjentki mówią, że taki silny strumień wody skierowany na ten odcinek trochę pomaga. Nie kupowałaś czasem tego aparatu tens, żeby przetestować, czy przynosi ulgę?Babova, dracaena, Namisa lubią tę wiadomość
-
dracaena wrote:No to jedziemy z tym porodem bo obiecałam.
UWAGA:
Wiem, że opis brzmi pewnie traumatycznie, ale naprawdę naprawdę część porodową uważam, że mieliśmy z mężem dość fajna, intymną, że miałam duże opanowanie, wsparcie położnej, ale po prostu wykończyli mnie wcześniejszą indukcją i końcówka była na pewno nerwowa i dramatyczna dość. Także jeśli ktoś nie chce się stresować sytuacją kiedy poród nie idzie po myśli to może lepiej przeczytac po porodzie. 🙂
Jednocześnie tak, zapomina się o bólu po. Totalnie. 😅
Wtorek balonik, środa - dzień przerwy, bo balonik nic nie dał (poza skurczami nieregularnymi, które wyciszyły się wieczorem całkowicie). Czwartek - drugi balonik.
Zakładanie nie bolało w ogóle, więcej, pani dr zaordynowała wlanie więcej soli bo 40ml w ogóle nie czułam. Wlali 60ml i nadal było ok.
Po baloniku ktg - na ktg dość szybko piszące się krótkie wysokie, ale regularne skurcze (setki). Odpięli mnie szybciej i kazali chodzić.
Do wieczora skurcze osłabły, ale zostały w miarę regularne - co 10-12 min. Taka 70 wg ktg. Wieczorem podjarka położnych, że na pewno w nocy się rozkręci i pójdę na porodówkę. Nie rozkręciło się - niewiele spałam, ale jak zasnęłam to mogłam na tych skurczach spać, co któryś mnie czasem wybudzał i tak w kółko. Bardziej nie spałam za to z nerwów - wszedł mi etap takiej paniki, że dosłownie zaczęłam się bać, ze akcja się rozkręci, bo skoro przecież teraz jest tak długo i ciężko popchnąć szyjkę do pracy, to co będzie dalej jak ten balonik zrobi te 4 cm... To 10 cm na porodówce będę miała po cholera wie ilu godzinach. Na dodatek tę noc byłam sama na sali (jedna poszła rodzić po baloniku, druga po zabiegu tylko kilka h i w nocy nikt z izby nie doszedł), a jednak jest lepiej jak ma się do kogo wieczorem odezwać. Jeśli by ponownie nic nie zrobił, to wiedziałam, że jestem o krok od CC (lekarka na oddziale trochę była zrezygnowana moją stalową szyjką myślę + ja już miałam poważny kryzys i nie wiem czy bym się zgodziła na kolejne próby indukcji), bo raczej na taką szyjkę nie praktykowali dawania oxy. Dosłownie rano się z tym popłakałam mężowi przez telefon i nie mogłam wytrzymać do badań o 10. Jeszcze mi dokoptowali laskę ze słowotokiem na salę od rana (stała obserwacja w ciąży, więc jak u siebie), gdzie ja miałam ochotę się poryczeć i uciec.
Badanie - balonik nie wychodzi. 🙈 Lekarka do pozostałych lekarzy - "ja nie wiem, tu dziecko się chyba naprawdę nie chce rodzić". 🙈 Odsysali większość soli fizjologicznej (40 z 60ml) żeby mi go wyciągnąć, bo nie chcieli mnie krzywdzić. Po czym w badaniu okazało się, że jakimś cudem rozwarcie jednak na te 4 cm jest, a szyjka jest skrócona. 🙈 Więcej, w trakcie badania poszły wody płodowe. Lekarka do mnie, że wychodziłam tę szyjkę (fakt, sumiennie chodziłam). Zaraz dzwoniła na porodówkę, żeby mnie przejęli.
Spakowałam się, poryczałam ze stresu 😆, zadzwoniłam do męża (i hicior - tak, odrzucił połączenie bo miał spotkanie 😂 ale udało się dogadać chwilę później) i krótko po 11 byłam przyjmowana na oddział porodowy. Tam znowu wywiad, itp. Pół godziny to trwało, jak dostałam salę i położną dedykowaną to mąż akurat przyjechał. 😁
Dostałam naprawdę super położną - od razu zapowiedziała, że te 4 cm są po prostu mechaniczne, że dobrze, że mam jakieś skurcze swoje po wyjęciu balonika. Że mamy się nastawić na akcję do wieczora i że w pierwszej kolejności musimy wywalczyć, żeby te mechaniczne 4 cm stały się takimi prawdziwymi 4 cm idącymi dalej. Byłam zbadana, jeszcze spuścili trochę wód płodowych - żeby nie wszystko co się da na ten moment wywalczyła studentka (bo skurcze wtedy bardziej bolesne). Potem podłączenie ktg i oxy na niższym poziomie. Zaproponowała puszczenie sobie muzyki (komputer), z tego skorzystaliśmy.
W międzyczasie badanie miednicy o którym pisałam, wyszło dobrze. 😉
Zostaliśmy sami z mężem, skurcze byly - generalnie przez te pierwsze godziny największym problemem było to, że były za krotkie żeby pchać akcję dalej.
Przed 13 zjadłam obiad (odłączona od ktg).
O 14 był moment dla mnie takiego kryzysu, bo w badaniu położna orzekła, że jest ok - szyjka się zmienia i teraz to 4 cm rozwarcia jest już takie prawdziwe, a nie sztuczne. A ja liczę w głowie, że 3h i ile jeszcze w takim razie, pani chyba optymistycznie zakłada, że do wieczora urodzę. 😅
Ja generalnie przez te 3h miałam siły tak rozłożone, że na skurczu stałam i kręciłam miednicą, często przy pomocy męża. A w przerwach siadałam. On też w ogóle podawał mi wodę, masował plecy piłką jeżykiem (nie miałam skurczy krzyżowych, ale odcinek lędźwiowy bolał mnie w trybie ciągłym i pomagało, także polecam zabrać 😅) i ogólnie nie wyobrażam sobie porodu bez niego serio.
Położna nas odwiedzała, sprawdzała co robię na skurczu, sugerowała co mogę jeszcze, pytała o p/bóle, podkręcała oxy, podkreślała, ze ja rodze i ja decyduję jakie znieczulenie chciałabym teraz albo pozycję, ona tylko proponuje. A, kręciłam się też z asekuracją męża na piłce i to też było spoko w skurczu.
No i ja z sił opadłam - ta noc przed piątkiem mnie rozwaliła. Miałam wspaniały plan zdrowego wczesnego chodzenia spać na końcówce ciąży i serio polecam wdrożyć. 😂 Mi nie wyszło tą indukcją.
Musiałam się położyć na łóżku bokiem, na stanie nie starczało mi sił.
Po 14 chciałam prysznic i mam wrażenie, że to tak w sumie rozkręciło mocno akcję. 😅 Pomogło p/bólowo, ale też ją rozkręciło - jak wróciłam to skurcze zaczęły być długie + zaczęłam czuć parcie na odbyt, na które miałam pozwalać, ale mu nie pomagać (pytałam w panice wiedząc, że z relacji dziewczyn to na parte ma się takie uczucie, a jest na to za wcześnie).
Korzystałam p/bólowo prawie z wszystkiego dostępnego - paracetamol, potem gaz (na mnie jakoś super nie działał, ale pomagał oddychać w gorszych momentach), później opioid (miałam nadzieję, że to pomoże mi trochę odjechać pomiędzy skurczami i tak było, potrzebowałam odpoczynku, choć zdaje się, że byłam i tak na nim wysoce przytomna, mój mąż mówi, że nie wiedział w sumie czy mi pomagało 😅 - pomagało).
Czy bolało? Bolało. Mi bardzo pomagało skupianie się na oddychaniu i w ogóle pozwolenie sobie na wydawanie dźwięków. W każdym skurczu robiłam wszystko żeby poprawnie oddychać, przez większość porodu Wandzi tętno było stabilne. Generalnie się nie darłam i to chyba w sumie wcale zdaje się? Przeklinałam, oddychałam, sapałam coraz głośniej, ale w ogóle od jakiegoś etapu szkoda byłoby mi sił, żeby się drzeć. 🤔 Nie panikowałam też.
No i końcówka. Ogółem Wandzia nie była od początku porodu w kanale rodnym, musiała się wstawić. No i się wstawiała, ale krzywo.
U mnie jakoś po 6 cm rozwarcia akcja zaczęła nabierać tempa - badania już coraz częściej, położna niezadowolona z położenia młodej.
Około 17 było już tak mocno intensywnie.
W pewnym momencie położna zaczęła pobierać mi krew (i ja już wiedziałam, że ma w głowie CC! z wypisów wiem ze była 17:13). Potem wpadło mnóstwo osób na salę. Mój mąż mówi, że w okolicach 10 os. się poddał z liczeniem. 😅 Lekarz tylko zadał pytanie czy już parłam, padła odpowiedź, że nie, ale mamy pełne rozwarcie. Zakazał mi przeć 😅 więc całą siłą woli po prostu oddychałam. Zbadał, podobno powiedział, że czuje dwa ciemiączka, ale trzeciego nie, że dziecko trzeba by zrotować, ale to za szybka akcja jak ja już jestem na partych i jest pełne rozwarcie + źle wyglądam (turbo blada). Była podobno debata kto ma mi zaproponować CC, usg w drodze żeby sprawdzić aktualne położenie młodej (ktorys lekarz rozwazal jeszcze danie mi szansy na dokonczenie sn). Ja pamiętam tylko lekarza jak mi mowi, ze "proponuję pani rozwiązanie drogą cesarskiego cięcia", na co ja się zgodziłam - wiedziałam, ze problem to będzie dopiero jak młoda źle tak naprawde zejdzie nizej na partych (zabiegówka albo turbo trudne cc).
No i od tego momentu jazda. Dali papiery do podpisania. Zgarnęli mnie na wózek ("proszę wsiadać nawet jesli masz akurat skurcz"), biegli ze mną na wózku korytarzem na salę do cięć, krzyczeli o kodzie czerwonym (juz wiem, ze wtedy wszyscy są w max tempie), przy przerzucaniu na stół zdążyli zmienić mi koszulę żeby nie było mi zimno po cięciu (miałam mokrą), pamiętam że dezynfekowali okolice brzucha i krocza. Potem pamiętam tylko jak przedstawił mi się anestezjolog i zapowiedział, że "wszystko będzie super" już przykładając mi maskę do ust i nosa. 😅
No i po fakcie dowiedziałam się, że młoda oprócz złego wstawienia miała szelki z pępowiny (nie było wcześniej takiego zagrożenia, podejrzewam, że przy odejściu wód układ w brzuchu się zmienił). Jestem też trudna do intubacji i muszę o tym uprzedzać jakbym kiedyś miała być znieczulana ogólnie.
No i tak to wyszło. 🙂 Mąż mówi, że jak mnie zgarnęli to myslal, że ma więcej czasu aż Wanda będzie na świecie, a ona była momentalnie, że ledwie o tym doniósł przyjacielowi i mamie. No i kangurował młodą - co ciekawe, pani pielegniarka się zdziwiła (w sensie, że chce zobaczyć to spoko, ale ze kangurować to chyba wcale nie tak chętnie się dzieje ze strony ojcow) i mógł. Mówi, że tylko potem jeden lekarz się zaśmiał do niego, że "żona jeszcze niewybudzona, a pan już półnago z pielegniarka". 😅
Na sali wybudzeń byłam trochę, bo poród 17:50 i po północy zjeżdżałam na docelowa salę. 🙂
No i co tu mówić - o porodzie samym w sobie uważam, że dałam radę. Gdyby nie problemy na końcu to naprawdę da się to przeżyć. Dochodzenie po CC - ja póki co nieźle, ale ja naprawdę mam dość wysoki próg bólu i wiele dziewczyn na sali u mnie później znacznie gorzej (choć niektóre równie dobrze, tak samo nie ma zbytnio reguły).dracaena lubi tę wiadomość
Starania o pierwsze 👶 od 08.21.
17.09.22- poronienie zatrzymane, puste jajo płodowe 8tc 💔
10.22- starania od nowa 🍀
17.11- ⏸️ 🥺🙏
21.11 - beta hCG 306,8 ❤️
23.11- beta hCG 802
10.12 - (6+4) Dzidzia z bijącym serduszkiem ♥️
30.12- (9+4) 2.7 cm Skarbu 😻
19.01- (12+3) USG I trym: 6 cm 👶
pomiary w normie, niskie ryzyka trisomii! 🥳
28.01- (13+4) 7 cm śpiącego Maluszka 😴
04.03 - (18+5) 270 g Córeczki 💓
20.03- USG II trym: 362 g Kruszynki 💜
31.03- (22+3) 451 g Rozalki 🌸
28.04- (25+3) 900 g⭐
26.05 - (30+3) 1550g🧚♀️
29.05 USG III trym- Zdrowa Królewna 👸
23.06 (34+3) 2400g🌷
15.07 (37+4) 3100g 🧁
26.07.23r.--- Rozalia 3010g 51 cm SN 🩷
-
oloska wrote:Dracaena, ja też czytając Twoją historię wyczuwam w tym taki mega spokój, i właśnie piękno przyjścia Wandy na świat, mimo komplilacji. Myślę, że nastawienie się na to, że jest to jednak proces całkowicie nieprzewidywalny, to klucz do sukcesu. Czasem nie mamy wpływu dosłownie na nic. Cieszę się, że nie masz traumy i naprawdę świetnie i dzielnie to przeżyłaś ❤️ a Wandzia jest cudna! Zdjęcie w foteliku, gdzie podtrzymuje sobie smoczek paluszkiem... 😍
Namisa pięknie wyglądasz! Mam nadzieję, że te niedogodności, które odczuwasz są właśnie zwiastunem porodu, ale takiego rychłego, nie że za 3 tyg 😉
Babova, współczuję bóli krzyżowych, może jeszcze ciepły prysznic coś pomoże, jak znowu zacznie się robić nieprzyjemnie? Pacjentki mówią, że taki silny strumień wody skierowany na ten odcinek trochę pomaga. Nie kupowałaś czasem tego aparatu tens, żeby przetestować, czy przynosi ulgę?
Właśnie w końcu nie kupiłam i bardzo żałuje, ze tego nie zrobiłam, bo teraz to pewnie byłaby ogromna ulga. Koleżanka-położna mówiła, żebym na porodówce prosiła właśnie o TENS, bo na bóle krzyżowe to najlepsza opcja. Pod prysznicem fajnie przechodzi, jak właśnie taki ciepły strumień skieruje, także staram się łagodzić jak mogę. Dziękuje za porady ❤️ Dzisiaj jak cały dzień przechodziłam praktycznie, to było trochę lepiej, bo jak chodzę to tak tego nie czuje, najgorzej jak stoję w miejscu, albo właśnie usiądę/położę się, to co chwile czuje skurcze z tego odcinka.Starania od 01.2022.
1.10.2022 – ⏸ 🙏
Beta 1.10. – 169,200, progesteron – 32,37
Beta 3.10. – 399,130
10.10. – pęcherzyk 6x7mm w macicy 🍀
24.10. – 1cm Dzidziutka, jest serduszko! 💗
7.11. – Dzidziut ma 2,3cm, rośnie zdrowo 💗
2.12. – prenatalne – niskie ryzyka, w pełni zdrowy Dzidziutek ❤️
2.01 – 200 gramów Synka 💙
27.01 –połówkowe – zdrowy 400-gramowy Chłopiec 💙
20.02 – 700 gramów ruchliwego Chłopczyka 🥰
7.04 – USG III trymestru – 1634 gramy Syneczka 💙
26.05 – 2800 gramów Szkraba gotowego do życia poza brzuchem 💙
20.06 – Beniamin, 56 cm, 3190 g 🥰
👩 27 l.
Niedoczynność tarczycy, Hashimoto - euthyrox 88
Regularne cykle
Progesteron ✅
Glukoza i insulina ✅
Badania z 3dc ✅
Pueria Duo, MagneB6 💊
🧑 27 l.
Wszystko w normie
Solgar MaleMultiple 💊
-
Dracena silna babka z ciebie 💪przeszłaś poród 2 w 1 i niemasz traumy duży szacunek 🤗ja całe życie bałam się właśnie takiego porodu że wymecza mnie skurcze akcja będzie się dziać a ja i tak skończę przez CC 🙈ale ty byłaś bardzo dzielna i ten całkowity spokój no naprawdę szacun 😍
Ja niewiem czy mi się baby blues nie włącza 🙄niby jest cudownie malutka śpi prawie całe dnie mało kiedy płacze jedynie widzę że jak niespi dłużej niż 30min i probojemy ja orzetrzymac to potem śpi bardzo niespokojnie i jest nerwowa i poplakuje 😥oczywiście jak ona zaczyna stęka i jekac mi się włącza panika i samej chce się płakać 🙄boje się przeżywać to co przy poprzedniej córce...mam nadzieję że to chwilowe i minie 🥺bo naprawdę jestem w niej zakochana schrupalabym ja najchętniej ale wieczorami włącza mi się jakaś panika i płakać się chce😥pije melisę od początku ale coś odnoszę wrażenie że już niedziala 🥴🥴
dracaena lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny. 🤗 Nie mam, ja w ogóle uważam, że dobrze, że nie skończyło się CC samą w sobie, że miałam okazję zmierzyć się z tym naturalnym porodem. Też się bardzo bałam takiego scenariusza, ale wydarzył się i żyjemy. 👍
Trzymajcie kciuki, bo jednak jutro jedziemy na IP, b. mało krwawię, wolę sprawdzić. 🥺 Nie mam siły psychicznej żeby dziś. No chyba że nagle zacznę jednak krwawić do jutra.
Madziq, może jej nie przetrzymujcie? Ja wszędzie słyszałam raczej, żeby pozwolić noworodkowi funkcjonować wg jego zegara (i wspierac tym, ze w dzien trzymac w jasnym, a na noc juz w ciemnym, ew. wprowadzac rytuały typu kąpiel czy higiena o jakiejs stałej porze) i tak robimy. Noworodki nie potrafią same zasypiać do końca, przetrzymywanie chyba niepotrzebne - zmęczona będzie tylko bardziej marudna, bo ciężej będzie jej zasnąć. 🤔 Będzie dobrze, ale dobrze, że się obserwujesz, przesyłam dużo siły. ❤️
Babova, na bóle krzyżowe myślę, że choć trochę może pomóc masowanie taką piłeczką jeżykiem. W aptekach mozna kupić.
Właśnie, MalaEw, jak tam?Babova lubi tę wiadomość
👩 31 / 🧔30
❌ PCOS, cykle i owulacje nieregularne bez leków; Hashimoto - delikatna postać, pod kontrolą
Stymulacje (letrozol, NAC, Ovitrelle):
03.2022, 04.2022, 05.2022, 06.2022 ❌
08.2022 -> 9.09.2022 ⏸
10.09 - beta 204
12.09 - beta 482
4.10 - wszystko ok, 1,43 cm człowieczka, mamy ❤️🍀
2.11 - prenatalne -> 5,38cm fikającego człowieczka, niskie ryzyka 🍀
4.01 - połówkowe -> 370g ruchliwej już potwierdzonej dziewuchy 🥰🍀 21+1
22.02 - USG III trymestru, 1150g 🍀 28+1
21.03 - 2020g ❤️ 32+0
9.05 - około 3200-3300g panny, której dobrze w brzuchu ❤️ 39+0
PTP - 16.05.2023
Wanda ❤️ - 26.05.2023, 3620g, 55cm ❤️ 41+3
-
Przez pierwsze 3 miesiące pozwalam noworodkowi decydować o tym, kiedy i jak chce spać. Dopiero po tym okresie wprowadzam powoli dyscyplinę co do pór spania. Zaczynamy od trzech drzemek, następnie w okolicach 10 miesiąca redukujemy do dwóch, a między 18m-24m do jednej. I nie ma wtedy histerii. Zegar biologiczny działa. Zawsze jest u nas również wieczorna kąpiel, piżamka, usypianie z szumisiem albo zabawką. Taki rytuał.
Na fiolecie emocje, bo dziś 3 dziewczyny zgłosiły się do szpitala na wywołanie. No i czekamy na wieści.Babova, MalaEw, Namisa lubią tę wiadomość
-
Dracaena jak się ogarnę to przeczytam Twój opis❤️
Brakuje mi czasu na wszystko, chce już iść do domu...z morfo wyszło mi lekko podwyższone crp i obniżone żelazo, ale niegroznie i nie przeszkadza to przy wypisie.
Młody był dziś rano ważony, od porodu stracił 7%, więc dopuszczalnie, wieczorem taka sama waga była. Utrzymanie jest ok, ale musi przybrać koniecznie choć trochę. Takie są zasady przy wczesniakach i koniec kropka. Moje samopoczucie jest kiepskie, siedzenie tutaj już 8 dobę mnie dobija i chce mi się ryczeć. Jestem zmęczona, obolała i samotna. Dodatkowo staram się karmić Młodego co 2 h, malo sypiam i cycki mnie nadal bolą. Gdyby nie cudowne położne to byłoby jeszcze ciężej
Jeszcze mi dali babę po porodzie i jej chlop siedział od rana, a wyszedł 30 minut temu. Ludzie nie mają za grosz ogarnięcia 🤦♀️🤦♀️🤦♀️🤦♀️Babova lubi tę wiadomość
-
MalaEw wrote:Dracaena jak się ogarnę to przeczytam Twój opis❤️
Brakuje mi czasu na wszystko, chce już iść do domu...z morfo wyszło mi lekko podwyższone crp i obniżone żelazo, ale niegroznie i nie przeszkadza to przy wypisie.
Młody był dziś rano ważony, od porodu stracił 7%, więc dopuszczalnie, wieczorem taka sama waga była. Utrzymanie jest ok, ale musi przybrać koniecznie choć trochę. Takie są zasady przy wczesniakach i koniec kropka. Moje samopoczucie jest kiepskie, siedzenie tutaj już 8 dobę mnie dobija i chce mi się ryczeć. Jestem zmęczona, obolała i samotna. Dodatkowo staram się karmić Młodego co 2 h, malo sypiam i cycki mnie nadal bolą. Gdyby nie cudowne położne to byłoby jeszcze ciężej
Jeszcze mi dali babę po porodzie i jej chlop siedział od rana, a wyszedł 30 minut temu. Ludzie nie mają za grosz ogarnięcia 🤦♀️🤦♀️🤦♀️🤦♀️
A mogłam to być ja na łóżku obok… 😂MalaEw, A-6 lubią tę wiadomość
Starania od 01.2022.
1.10.2022 – ⏸ 🙏
Beta 1.10. – 169,200, progesteron – 32,37
Beta 3.10. – 399,130
10.10. – pęcherzyk 6x7mm w macicy 🍀
24.10. – 1cm Dzidziutka, jest serduszko! 💗
7.11. – Dzidziut ma 2,3cm, rośnie zdrowo 💗
2.12. – prenatalne – niskie ryzyka, w pełni zdrowy Dzidziutek ❤️
2.01 – 200 gramów Synka 💙
27.01 –połówkowe – zdrowy 400-gramowy Chłopiec 💙
20.02 – 700 gramów ruchliwego Chłopczyka 🥰
7.04 – USG III trymestru – 1634 gramy Syneczka 💙
26.05 – 2800 gramów Szkraba gotowego do życia poza brzuchem 💙
20.06 – Beniamin, 56 cm, 3190 g 🥰
👩 27 l.
Niedoczynność tarczycy, Hashimoto - euthyrox 88
Regularne cykle
Progesteron ✅
Glukoza i insulina ✅
Badania z 3dc ✅
Pueria Duo, MagneB6 💊
🧑 27 l.
Wszystko w normie
Solgar MaleMultiple 💊
-
MalaEw wrote:Dracaena jak się ogarnę to przeczytam Twój opis❤️
Brakuje mi czasu na wszystko, chce już iść do domu...z morfo wyszło mi lekko podwyższone crp i obniżone żelazo, ale niegroznie i nie przeszkadza to przy wypisie.
Młody był dziś rano ważony, od porodu stracił 7%, więc dopuszczalnie, wieczorem taka sama waga była. Utrzymanie jest ok, ale musi przybrać koniecznie choć trochę. Takie są zasady przy wczesniakach i koniec kropka. Moje samopoczucie jest kiepskie, siedzenie tutaj już 8 dobę mnie dobija i chce mi się ryczeć. Jestem zmęczona, obolała i samotna. Dodatkowo staram się karmić Młodego co 2 h, malo sypiam i cycki mnie nadal bolą. Gdyby nie cudowne położne to byłoby jeszcze ciężej
Jeszcze mi dali babę po porodzie i jej chlop siedział od rana, a wyszedł 30 minut temu. Ludzie nie mają za grosz ogarnięcia 🤦♀️🤦♀️🤦♀️🤦♀️
Dużo dużo siły, znam case z "karmienie co 2h" i stres przy ważeniu. Masz nawał, dasz radę dokarmić młodego żeby przybrał, i pamiętaj, że nawet jeśli sięgniesz po MM to jesteś najsuper mamą dla Franusia. Mi pomogło pełne karmienie (obie piersi - proba przystawienia za kazdym razem, odpuszczałam jeśli po jednej była totalnie ululana) + próba sprawdzenia czy młoda jeszcze połasi się na MM po takim karmieniu (miałam zalecenie dokarmiania, więc rzetelnie chodziłam po każdym karmieniu po szalone 20 ml modyfika, którym dzieć mi gardził).
Uwierz, w domu będzie znacznie, znacznie lepiej jak już wyjdziecie, więc głowa do góry, wszystko mija. ❤️
Znam case trudnej sąsiadki też, na końcu już chciałam wyjść głównie z powodu baby (inaczej się nazwać nie da kogoś, kto do płaczącego w nocy dziecka mówi "daj mamusi jeszcze chwilke, pół godzinki" po czym 2h do tego malucha nie wstaje 🤦♀️), którą mi dokoptowali, ale o niej to bym mogła książkę napisać... 🤦♀️Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2023, 22:56
MalaEw lubi tę wiadomość
👩 31 / 🧔30
❌ PCOS, cykle i owulacje nieregularne bez leków; Hashimoto - delikatna postać, pod kontrolą
Stymulacje (letrozol, NAC, Ovitrelle):
03.2022, 04.2022, 05.2022, 06.2022 ❌
08.2022 -> 9.09.2022 ⏸
10.09 - beta 204
12.09 - beta 482
4.10 - wszystko ok, 1,43 cm człowieczka, mamy ❤️🍀
2.11 - prenatalne -> 5,38cm fikającego człowieczka, niskie ryzyka 🍀
4.01 - połówkowe -> 370g ruchliwej już potwierdzonej dziewuchy 🥰🍀 21+1
22.02 - USG III trymestru, 1150g 🍀 28+1
21.03 - 2020g ❤️ 32+0
9.05 - około 3200-3300g panny, której dobrze w brzuchu ❤️ 39+0
PTP - 16.05.2023
Wanda ❤️ - 26.05.2023, 3620g, 55cm ❤️ 41+3