Tu tez sie dokleje, a co mi tam!
Pytanie jest o malzenstwo, wiec ja pytam: "A co to malzenstwo"?
Bo wg. mnie slub to jeszcze nie malzenstwo! Sa przeciez sluby z wpadek, tzw. "zajscie malzenstwa". A potem placz i zgrzytanie zebow.
Sa rozwody, koscielne trwaja latami i kosztuja majatek.
Do tego wesele, ble! Wciskasz sie w za mala kiecke i niewygodne obcasy, obsliniaja Cie rozni ludzie (goscie), z ktorch polowy nawet nie znasz, wodka leje sie strumieniami, a Ty sie w tym wszystkim usmiechaj i tak przez 3 dni!
No wiec, po co ta cala szopka? W zyciu!!!
Na slubie u "szwagra" ksiadz bakal cos o dzieciach. Tak zrozumialam, jakby blogoslawienstwo kosciola potrzebne bylo do zajcia w ciaze. Nawet chcielismy z lubym poprosic o takie blogoslawienstwo tylko bez tej calej otoczki, ale zabraklo nam odwagi.
A moze trzeba bylo?..................