Jak powinno wyglądać leczenie?
-
Dopiero zaczynam przygodę z szukaniem przyczyny braku ciąży. Staram się z mężem o dziecko od ponad 1,5 roku. Wybrałam się do lekarza u którego nigdy wcześniej nie byłam. Na pierwszej wizycie zbadała mnie i stwierdziła że macica i jajniki w porządku. Dała skierowanie na badanie nasienia, które nie wyszło za dobre. Kiedy poszłam z tym wynikiem poleciła konkretnego urologa dla męża i na moje pytanie że może zaczniemy również mnie dokładnie badać odpowiedziała że mamy na to czas. Jak u was wyglądały pierwsze wizyty i badania? Wydaje mi się że mogła chociaż sprawdzić czy mam owulacje.
-
nick nieaktualnysłodka wrote:Dopiero zaczynam przygodę z szukaniem przyczyny braku ciąży. Staram się z mężem o dziecko od ponad 1,5 roku. Wybrałam się do lekarza u którego nigdy wcześniej nie byłam. Na pierwszej wizycie zbadała mnie i stwierdziła że macica i jajniki w porządku. Dała skierowanie na badanie nasienia, które nie wyszło za dobre. Kiedy poszłam z tym wynikiem poleciła konkretnego urologa dla męża i na moje pytanie że może zaczniemy również mnie dokładnie badać odpowiedziała że mamy na to czas. Jak u was wyglądały pierwsze wizyty i badania? Wydaje mi się że mogła chociaż sprawdzić czy mam owulacje.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2014, 13:12
-
słodka wrote:A czy lekarz dobrze robi że na razie nie chce mnie badać dokładniej?
Oczywiście że powinna Ci monotoring zrobić.
Ja miałam troche badań jak poszłam na pierwsza wizyte do obecnego lekarza (wczesniejsi podobnie jak u Ciebie olali diagnozę) zlecił mi te które wg. niego powinnam zrobis na początek i na drogiej wizycie miałam w sumie dużo więcej badań niż wyżej wspomniane. Wyszły dobrze i na kolejnej wizycie dostałam skierowana na kolejne badania. Mąż miał nasienie ok ale i tak lekarz zlecił zbadać chromatyne + TRAP bo jak mówił jeżeli jest coś tam nie tak to w zwykłym seminogramie nie wyjdzie.
Oczywiście dzięki takiej szczegółowej diagnozie znamy juz 3 przyczyny 4 została juz wyleczona i szukamy dalej bo to nie znaczy że więcej nie będzie nieprawidłowości a przez 4 lata lekarze wciskali nam kit że jest wszystko w porządku i powinnam być w ciąży ale nie byłam i nie wiedzieli co z nami robić...
Moim zdaniem jeżeli nadal tak bedzie do Was podchodzić to warto zmienić lekarza. -
nick nieaktualnyAle z drugiej strony lekarz mysli dobrze że najpierw wyniki męża !!
Bo wykluczy na początku jedną przyczynę która czesto sprawia problemy!! A jeżeli się okarze że partner ma problemy to w czasie jego kuracji zdąży zlecić badania i tobie !!
powodzenia życzę !!
-
Moj gin tak samo mnie potraktował i powiedział że nie mam czym się przejmować że jeszcze jest czas itd. Wiec zrobiłam badania na własną rękę no i już wiem że mam problem z tarczycą. Teraz ide do endokrynologa a potem wróce do gina na monitoring (zawsze daje drugą szanse bo każdy się może mylić) ale jeśli teraz moje obawy zbagatelizuje to mu na do widzenia powiem że niestety ale szukam nowego gina bo on sie nie wywiązuje ze swoich obowiązków (tym bardziej że chodzę prywatnie)[/url]
-
nick nieaktualnyPrzerażające jest to, że lekarze tak olewczo podchodzą do tematu. Nie wszyscy, wiadomo.
Ale te badania, które aszka wymieniła to podstawa wydaje mi się w diagnozie. To powinien być obowiązkowy zestaw na pierwszej wizycie, jeśli kobieta zgłasza problemy z poczęciem.
Kto bardziej kumaty i ma pieniądze to sobie sam zrobi, bez łaski.
Ale ile jest takich par, które muszą się na nfz wyczekać -
Napiszę jak było u mnie. Miałam dwa lata starań na koncie i widoczne problemy, ale niestety trafiłam wcześniej na lekarza idiotę, co olewał wszystko po całości. Na pierwszej wizycie u mojego obecnego lekarza miałam normalne badanie, usg i bardzo długi wywiad - wyszłam z gabinetu ze skierowaniem do szpitala na pełny panel hormonalny (wizyta prywatna ale skierowanie na NFZ) i z zaleceniem zrobienia badań nasienia u Męża. Z wynikami nas obojga poszłam na kolejną wizytę i dostałam leki, po których od razu w następnym cyklu zaciążyłam. Co prawda dobrze się nie skończyło, ale po kolejnych kilku cyklach z niepowodzeniem od razu lekarz wysłał mnie na laparoskopię z HSG i w tej chwili jestem już po pierwszej stymulacji jajeczkowania klomifenem.
I tak - zdecydowanie Ty również powinnaś być porządnie zbadana. Przedłużające się starania wsiadają na psychikę i później jest jeszcze trudniej. Ja byłabym o wiele spokojniejsza, gdybym przed tym właściwym leczeniem nie zaliczyła dwuletniego okresu odbijania się od ściany...grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
nick nieaktualnysłodka nie łam się, wkońcu będziemy kiedyś mamami:)
psychicznie nie za tęgo,u mnie 27 cykl własnie trwa... mam na codzień kontakt z dziećmi i babkami w ciązy bo prowadzę sklep z ciuszkami dla dzieci, więc łatwo kurcze nie mam:)
ale jestem dobrej mysli
a co do lekarzy....zwiedziłam pół mojego woj przez te dwa lata, każdy olewał na swój sposób...nikt nie chciał się przyłozyc do badań i całej reszty.
wczółam się bardziej w te forum i wszystkiego się sama nauczyłam...i tak kilka dni temu wytępiłam wręcz od endo tabletki na zbicie tsh bo miałam 3,88 a kazdemu się podobało:)....jutro robie kolejne badania hormonalne i sama przy waszej pomocy z mej bezpłodności się wylecze:)momo1009 lubi tę wiadomość
-
słodka wrote:Z moja psychiką już jest nie za ciekawie. Staramy się od 3 lat ale w miedzy czasie mieliśmy przerwy i dlatego napisałam że 1,5 roku bez rezultatu. A jak radzicie sobie psychicznie?
Jak radzę sobie psychicznie? ...nie radzę. -_-
Tzn. staram się łapać czego popadnie, żeby nie myśleć, więc im więcej pracy tym lepiej. Ale mimo to nie ma dnia, żebym o tym temacie nie myślała. Zapomnieć przy leczeniu jakie teraz mam nie da rady, więc do szewskiej pasji mnie doprowadzają "dobre rady" w stylu "nie myśl o tym" itp.
Staraj się poszukać innego lekarza - taka "olewka" to źle wróży... ja nie mogę sobie darować straty tych dwóch lat, bo wtedy najprawdopodobniej nie miałam ani jednej owulacji, więc szanse na dziecko miałam chyba tylko takie, że ktoś mi je by pod drzwi podrzucił. Nie chodzi o to, żeby obsesyjnie szukać u siebie problemu, ale moim zdaniem badania hormonalne i sprawdzenie monitoringiem czy w ogóle owulacja występuje powinny być podstawą.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
Jestem na etapie szukania dobrego lekarza. Na tyle mam komfortową sytuacje że mam teściowa położną i pomaga mi w tym. Jednak nie chcę ją mocniej wkręcać w ten temat Nigdy nie udzielałam się na forum i jak jakieś czytałam to zawsze ktoś po kimś jechał a tu w ogóle jest inna atmosfera. Super że każda każdą wspiera :*
-
Cześć dziewczyny potrzebuje waszej porady.. Otóż wczoraj wróciłam od lekarza i on na pierwszy rzut oka założył że mam zespół policystycznych jajników (niechciane owłosienie i trądzik leczony ale nadal powraca) no i nie regularny @. na usg podobno widać właśnie te "pęcherzyki" na jajnikach. Dostałam tabletki anty bo podobno to jedyna droga leczenia. Ale nie dostałam żadnych badań nic, tylko wywiad i usg wystarczą zeby postawic taką diagnozę?? pomóżcie bo sama juz nie wiem co o tym myśleć. Jestem załamana. Mam zaufać i brac te tabletki czy lepiej skonsultować sie z innymi?
-
Tabletki anty nie leczą PCOS, czasem wręcz mogą zaszkodzić (mi się rozkręciły objawy właśnie po "leczeniu" antykami, które wdrożył mój poprzedni już na szczęście lekarz).
Musisz pamiętać, że PCOS jako tako jest "nieuleczalne" - można je kontrolować, ale wyleczyć nie bardzo, bo nawet jak się wyciszy to może wrócić. Na pewno pomaga właściwa dieta, ja biorę też metforminę, która co prawda jest lekarstwem dla cukrzyków ale pomaga w tym schorzeniu (...bo PCOS często oznacza również kłopoty z wydzielaniem insuliny).
Moim zdaniem (a też to wszystko przechodziłam) musem jest zrobienie badań hormonalnych i krzywej cukrowej. Późnej znalezienie lekarza, który naprawdę dobierze leczenie, a nie zamiecie problem pod dywan przy pomocy tabletek antykoncepcyjnych. One potrafią zrobić jeszcze większy burdel w organizmie, rozwalić cykle jeszcze bardziej, nie mówiąc o późniejszych kłopotach z poczęciem.
Życzę powodzenia.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
nick nieaktualnyJa w LO poszłam do lekarza, ten na podstawie tylko i wyłącznie obrazu USG stwierdził, że mam PCO i dał mi antyki.
Mając 17 lat nie wiedziałam tyle o płodności co teraz a i antyki były mi na rękę z wiadomych przyczyn
Po kilku latach poszłam do lekarza w warszawie i babka oglądając zdjęcia z mojego USG stwierdziła, że to nieporozumienie, żeby tylko na podstawie zdjęć z fatalnego sprzętu stawiać takie diagnozy.
Gdzie badania jakiekolwiek, jakiś wywiad. No nic mi ten konował nie dał oprócz antyków.
Ja bym nie brała, tylko zrobiła podstawowe hormony. -