Dziewczyny… stoję na krawędzi i bije się z myślami, wszystko na pograniczu serca i rozumu…
Mam 40 lat, kilka lat temu zaszłam naturalnie w ciążę ale w porodzie przedwczesnym straciłam dwoje dzieci… Nie mogąc naturalnie zajść w ciąże najpierw inseminacje, potem 5 in vitro - wszystko nieudane
Mam kilka chorób autoimmunologicznych, w tym cukrzyce typu 1 której dziedziczenie to 20%
Bije się z tym co ludzkie, czyli chęcią posiadania dziecka z moich genów, patrzenia na podobieństwa wyglądu, charakteru a racjonalnym podejściem, ze nie chce by było chore jak ja… nie chce by cierpiało. Jestem bardzo zagubiona - serce mówi staraj się dalej o swoje, rozum mówi ze to nie ma sensu…
Walczę w głowie na argumenty. Zadaje sobie pytanie co bede czuć wiedząc ze nie jestem spokrewniona, czy kiedyś to do mnie wróci ? Czy bede żałować ze nie walczyłam ? Czy ktoś ma podobne rozterki albo to przeszedł ? Czy któraś ma dzieciątka z KD ? Jak podjęliście decyzje ?