Lekarze, kiedy znalazlyscie sie w dobrych rekach?
-
Witam Was wszystkie!
Wlasnie jestem po wizycie u nowego lekarza ginekologa, ktory ogladajac moje wyniki (zaawansowana endometrioza, niedrozny prawy jajowod, lewy tylko czesciowo) stwierdzil, ze nie ma na co czekac i skierowal mnie do Kinderwunschzentrum w Dortmundzie. Podobno maja tam doskonale doswiadczenie w leczeniu endometriozy i nieplodnosci.
zbesztal przy okazji ludzi, ktorzy wykonywali mi laparoskopie, ze zamiast naprawic, oni tylko zdiagnozowali. Najprawdopodobniej byla to wina braku odpowiedniego sprzetu, bo trafilam do zwyklego szpitala.
Dodatkowo na USG wykryl cyste wielkosci ok 4cm. Wczesniej mialam robione USG 11 wrzesnia i cysty poprzednia ginekolog nie widziala. Mozliwe by urosla do takiego rozmiaru miesiac? Moze poprzednia lekarka nie zauwazyla?
Po laparoskopii postanowilam zmienic lekarza, gdyz stracilam zaufanie do dotychczasowej ginekolog- przez kilka lat faszerowala mnie antykoncepcja, twierdzac, ze 'taki moj urok' i ze skoro mam jedno dziecko, to bedzie i drugie. Na USG nigdy nic nei widziala, a jak juz przyszlam ze szpitala z diagnoza ENDO, to nagle zauwazyla jak 'jajnik wisi na macicy' -_-.
Na poczatku byla ok, ale na poczatku interesowala mnie tylko cytologia i by sie pozbyc boli podczas @.
A co do Endometriozy...
Dziewczyny mam metlik w glowie... niby jeden czesciowo drozny jajowod daje 50% szansy, ale lekarz powiedzial, ze ryzyko ciazy pozamacicznej i uplywajacy czas dzialaja na moja niekorzysc.
Nadmienei jeszcze, ze mam juz jedno dziecko. Syn ma 3 lata i lekarz po przeprowadzeniu wywiadu stwierdzil, ze mielismy duuze szczescie!
Czy ktoras z Was ma/miala podobne doswiadczenia? Moze ktos byl w tej Klinice w Dortmundzie? Troche sie boje przed wizyta (termin mam na listopad), staram sie nie dopuszczac mysli o in vitro, a na slowo 'nieplodna' reaguje przerazeniem.
Nie wiem co mam myslec o dzisiejszym lekarzu. Ciesze sie, ze wzial sie za sprawe szybko, skierowal do specjalistow... Najpierw powiedzial, ze najlepiej zgloscic sie do niego gdy juz bedzie ustalone leczenie w Klinice, badz gdy bede w ciazy. Ale po wykryciu cysty stwierdzil, ze po miesiaczce mam przyjsc (grrr- a kysz @). Jestem teraz w 19 dniu cyklu i staram sie intensywnie wypytac o owulacje i ciaze, ale w tej dziedzinie uslyszala tylko 'Owulacja moze byla a ciaza moze byc, a moze jej nie byc'
A Wy, jakie macie doswiadczenia z lekarzami? Dlugo tulalyscie sie od drzwi do drzwi zanim trafiliscie w dobre rece?Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2013, 16:06
cedr697 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Trafiliśmy do Kliniki leczenie niepłodności po ok 8 miesiącach starań. Mamy za sobą nieudane inseminacje, in vitro. Usunięto mi polipy szyjki macicy. Polipy wypatrzył lekarz prowadzący, wcześniej ginekolodzy ich nie widzieli. Zresztą sama je wypatrzyłam na usg jak mi je pokazał. To też kwestia dobrego sprzętu.
Mój Luby jest lekarzem więc zdajemy sobie sprawę z wielu rzeczy.
Otóż lekarze popełniają błędy zwłaszcza, kiedy nie mają doświadczenia z określonym tematem. Najlepsze miejsce to te, które mają większe zespoły lekarzy i lata doświadczenia.
Mało który lekarz potrafi przyznać się do błędu lub braku wiedzy na dany temat. Bardzo szanuję tych, którzy wysyłają pacjentów do innych specjalistów. Robią to ponieważ wiedzą, że ktoś inny może pomóc. Czasami można kierować się opiniami w internecie innymi razy są one krzywdzące.
Warto też zbierać wiedzę na własną rękę. Zrozumieć problem. Zdystansować się w miarę możliwości.
cedr697, dojrzała lubią tę wiadomość
-
MisiaMisia, fakt,cos w tym jest, ze najlepiej lecza z reguly w miejscach gdzie jest wieksza kadra lekarzy. Troche zaluje, ze poszlamm na laparo, do tego szpitala, ale wtedy bylam tak szczesliwa, ze w koncu uzyskalam to skierowanie!
Teraz poczytalam o tej Klinice w Dotrmundzie i juz troche sie oswoilam z mysla, ze moja czesciowa nieplodnosc to nie koniec swiata, i ze tam nam pomoga. Podobno zespol lekarzy maja bardzo dobry i zajmuja 2 miesjce w DE (zaraz po Berlinie) w leczeniu nieplodnosci przy endometriozie.Brzmi obiecujaco... (Musze tylko doksztalcic fachowe slonictwo, co bym nie wyszla od nich zielona- bo zielona, to ma byc tylko kropka na wykresie OF!
))
Ja w sumie przeszlam przez 4 lekarzy, ktorzy moje dolegliwosci komentowali 'Tak to jest byc kobieta' -_- Rece opadaja. Dlatego ciesze sie, ze ten nowy ginek odeslal mnie od razu dalej i tak jak MisiaMisia piszesz- nalezy mu sie szacunek, ze potrafil przyznac, ze nie wiele mi pomoze z zajsciem w ciaze, bo brak mu doswiadczenia. Nastepna wizytya tez bedzie u niego
Cedr697 Trzymaj sie tego lekarza, poki cos dziala, a nie na slepo laduje w Ciebie tabletki hormonalne, a nie daj do tego jeszcze ANTY.
MisiaMisia, a chodzilas czesto z mezem na wizyty czy raczej do ginekologa zagfladalas sama? Jezeli tak to czy wtedy mowiliscie, ze Twoj Luby jest lekarzem?Podobno takich pacjentow zupelnie inaczej traktuja...
cedr697 lubi tę wiadomość
-
Niestety traktuje się ciut inaczej pacjentów, którzy choćby częściowo są z branży medycznej. Wiesz....nie da się nam aż tak łatwo kitu wcisnąć.
Do ginekologa-endokrynologa raczej chodzimy razem. Tzn jak się da. 80% jesteśmy razem. Nie muszę Go namawiać.
Z drugiej strony mój Luby podczas wizyt nie wymądrza się. Wie może czasami jakie pytania lepiej zadać
Ja szukam różnych rozwiązań. Dociekam sama skąd mamy problem. Dopuszczam też ewentualność, że z naszej dwójki dzieci nie będzie. Wróciliśmy właśnie z Kongresu medycznego. Podczas kolacji znajoma ginka podpowiedziała jeszcze, żeby spędzać więcej czasu na powietrzu, żeby Łon łykał więcej witaminy C, żeby pić wodę mineralną (nie źródlaną) z butelek szklanych. Żebym ładowała sobie kwas hialuronowy dopochwowo.
Poza tym samej mi się zdarza nakierować lekarza na jakieś eksperymenta typu Stymen który łykam. (w pamiętniku trochę o tym piszę)
Bierzmy sprawy w swoje ręce. Próbujmy. Działajmy ale z rozsądkiem.cedr697 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Mój Luby ma inną speckę niż ginekologia czy endokrynologia i jedyne z czego mnie czasami leczy to przeziębienia i grypy. Jeżeli miałabym komukolwiek zaufać w kwestii leczenie niepłodności, to tylko lekarzom z placówek z wieloletnim doświadczeniem w tym temacie. Z drugiej strony może ten onkolog rzeczywiście ma jakiś pomysł czy plan jak Ci pomóc. Oby nie chodziło o naciąganie na kasę.
Trzymam kciukasy. -
nick nieaktualny
-
Jestem skrzywiona zawodowo:) Może stąd aż takie zdziwienie. Może rzeczywiście facet zna dobrze temat i przede wszystkim ma dobre intencje. Znam jednak paru ginów z doświadczeniem wieloletnim, którzy za leczenie niepłodności się nie biorą. Ich zdaniem jest to temat dla speców w tym konkretnym wąskim temacie.
cedr697 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-