Owulacja, a faza lutealna?
-
Dziewczyny może zwariowałam, ale wszystko mi się myli z natłoku informacji.
Wytłumaczenie mi proszę, czy jak już przyjdzie @ to mamy pewność, że owulacja była 14 dni wcześniej? Czy po tym kiedy nastąpił pierwszy dzień @ możemy ze 100% pewnością określić kiedy była owulacja?
Nikoś -
To wymaga miesięcy obserwacji. Faza lutealna teoretycznie, a i u mnie w praktyce jest stała, ale u każdej kobiety może trwać inaczej, od 12 do 14 czy 16 dni. Jeśli trwa 10 dni mówi się o niedomaganiu ciałka żółtego, a jeśli trwa 18 dni to pewnie już ciąża Faza przed owulką może trwać różnie, ja jestem tego doskonałym przykładem, ale od owulki do miesiączki powinno być zawsze tyle samo czasu. U mnie faza lutealna trwa 13 dni. Jeśli coś wyszło inaczej, to albo jakieś anomalia, albo machnęłam się w obserwacjach.
Mam nadzieję, że pomogłam. Pozdrawiam -
Bo ja się złapałam na tym, że oceniam fakt, że nam nie wyszło, tj. nie zaszłam w ciążę, po tym, że odejmuję 14 dni od wystąpienia miesiączki. Na wykresie pokazuje mi, że w dzień owulacji, przed i po niej się co najmniej raz. I mam mętlik w głowie, że jak to jest że kochamy się w owulację, a nam nie wychodzi.(już od roku)
Ja nie mierzę temperatury, więc zastanawiam się czy po prostu źle tego nie oceniam. Może wcale owulacja nie jest wtedy kiedy myślę, że jest ;/ i stąd brak ciąży
Jakie mam opcje żeby się upewnić kiedy jest owulacja?
Mierzenie temperatury i monitoring owu. u ginekologa? czy jest coś jeszcze?Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2014, 11:56
Nikoś -
Mierzenie temp. i testy owu nie dają 100% pewności, monitoring tak i nic więcej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2014, 12:17
-
Testy się nie mylą, tylko wskazują podwyższony poziom LH, co nie koniecznie kończy się owulacją.
-
Z tym mierzeniem temperatury to jest tak, że wiem, że mój mąż źle na to zareaguje. Nie chcę, żeby tu wyszedł na jakiegoś potwora, ale jak widzi, że ja zaczynam 'świrować'(wg niego) na punkcie ciąży, to troszkę się dystansuje i stresuje, co czasami kończyło się brakiem z jego "winy".
Dlatego teraz działam tak, że nic mu nie mówię. Poprosiłam, żeby poszedł do androloga, to poszedł i jest zdrowy. Dzisiaj będzie miał kolejne wyniki nasienia i o dziwo sam umówił nas na wizytę (4.09); ale wiem że termometr w .... to będzie dla niego za dużo.
A potrzebne nam jest żeby była dzidza
Chyba zdecyduję się na monitoring u ginekologa.
Dzięki dziewczyny za wszystkie rady !Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2014, 12:26
Nikoś -
Nie musisz koniecznie mierzyć temp. dopochwowo a w ustach.
Myślę, że nie powinnaś robić nic "za jego plecami", ponieważ może poczuć się oszukany, kiedy się dowie i stwierdzić "że łasisz się do niego tylko dlatego, że wiesz kiedy masz dni płodne".
Lepiej byłoby wytłumaczyć, że to tylko optymalizowanie waszych szans i jeśli zależy mu na tym tak bardzo jak Tobie to musi zrozumieć. Przy okazji mierzenie temperatury za darmo wskaże Ci ewentualne problemy z owulacją lub hormonami (jeśli miałyby wystąpić), uważam że to dobry argument.
Powodzenia:)88macola lubi tę wiadomość
-
W ustach najlepiej jest mierzyć przy siódemce/ósemce pod językiem. nie wolno zmieniać miejsca ani stron:) i otwierać buzi oczywiście.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2014, 13:03
-
Bella czy mogłabyś ocenić czy ten termometr jest ok?
http://www.przedciaza.pl/glowna/29-termometr-owulacyjny.html#idTab5
czy lepiej np ten Microlife MT 1622 ?
http://www.ceneo.pl/369936#tab=click_scrollWiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2014, 13:43
Nikoś -
Pewnie, że mierz w ustach. Mój mężuś już na to nie zwraca uwagi. Nie interesuje go tempka, tylko to, czy okres przyjdzie czy nie Powodzenia
Bella, z tymi testami właśnie to miałam na myśli, że będzie pozytyw, a owulka nie przyjdzie. Na dodatek, ja testami sprawdzałam popołudniu, tak jak kazał lekarz, a okazało się, że owulka była jakoś pomiędzy testowaniem i test nie wskazał. Po tym ginek był nagle mądry i stwierdził, że muszę mierzyć 2 razy dziennie. Ale dzięki temperaturze, zauważyłam ją... tylko było już po, jak się skapnęłam. Teraz wychodzę z założenia, że jak ma być to będzie i liczę na cud no i monituję tempką.
Pozdrówka -
88macola to bzdura, że faza lutealna trwa 14 dni, też tak słyszałam i tak liczyłam dopóki nie zaczęłam prowadzić wykresów, więc najlepsze dla ciebie będzie jak też zaczniesz i przy okazji będziesz obserwować swój organizm. Moje fazy lutealne mają różną ilość dni i trwają od 10 do 13 dni, więc myśląc po twojemu w życiu bym nie trafiła w owulację. Poza tym jajeczko żyje tylko 24 godz. a plemniki potrzebują ok. 6 godz. w ciele kobiety, aby być sprawne do zapłodnienia, więc kochanie się raz w term. przypuszczalnej owulacji raczej nie ma szans powodzenia.
-
88macola wrote:Bella czy mogłabyś ocenić czy ten termometr jest ok?
http://www.przedciaza.pl/glowna/29-termometr-owulacyjny.html#idTab5
czy lepiej np ten Microlife MT 1622 ?
http://www.ceneo.pl/369936#tab=click_scroll
Oby dwa są ok, w Rossmannie jest(nie w każdym) z dwoma miejscami po przecinki za 9,90/9,99zł. -