Przeziębienia, a ciąże biochemiczne.
-
Witam się z wami i liczę, że może tu znajdzie się ktoś kto mi powie - czy moja teoria może być prawdziwa, czy już po prostu wariuję. Przejrzałam wiele stron i forów internetowych, ale nigdzie nie znalazłam odpowiedzi.
Kilka słów o mnie:
Od prawie 3 lat staramy się z mężem o dziecko. Cykle mam jak w zegarku - zawsze 26 dni. Pierwszy rok był luz-bluz. Nawet żartowaliśmy, że niepotrzebnie tyle kasy wcześniej na gumki zmarnowaliśmy. Po roku nieudanych starań zaczęliśmy szukać przyczyny niepowodzeń. Przeszłam szereg badań i jedyne co zdiagnozowano to Hashimoto (przyjmuję euthyrox w dawce 75, TSH z lipca - 0,9). Mąż się badał, jajowody mam drożne.
Ale... jest coś co wspominałam każdemu ginekologowi (a kilku ich odwiedziłam) i żaden nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Mój układ odpornościowy jest nie do końca sprawny (że się tak wyrażę). Zawsze łatwo się zarażałam. A największy spadek odporności zauważam zawsze 3-4 dni przed okresem. Wtedy zaczyna mnie boleć gardło, pojawia się kaszel, oraz "drugi" skok temperatury (zwykle z 37,1-2 do 37,4-5 skacze). Objawy (leczone czy nie) mijają zwykle jak się okres kończy.
Pomiary prowadzę od półtorej roku. I w tym czasie przeszłam 3 ciąże biochemiczne (beta robiona 2-3 dni po spodziewanym okresie około 30, druga zwykle koło 10).
Jest coś co łączy te wszystkie trzy ciąże biochemiczne - silniejsza choroba. Za każdym razem jak szłam na betę miałam prawie 38 stopni gorączki, traciłam głos przez chrypę, w kościach mnie łamało, a kaszel to lekarz mówił że brzmię jakbym gruźlicę miała. Przy wszystkich ciążach biochemicznych gdy krwawienie się zaczynało, temperatura do 39 skakała a ja potem przez 2 tygodnie byłam na L4, tak długo się ta choroba utrzymywała.
Przy pierwszej ciąży biochemicznej nie zwróciłam na to uwagi. Przy drugiej napomknęłam lekarzowi, że to dziwny zbieg okoliczności. Ale gdy przy trzeciej był ten sam scenariusz... Sama nie wiem co o tym myśleć. Rozmawiałam na ten temat z 4 różnymi ginekologami. Każdy uważa, że to przypadek, czy zbieg okoliczności. A ja już nie wiem sama co myśleć.
Czy może być tak, że to przez te przeziębienia tracę ciążę?
Czy po prostu sobie to uroiłam i lekarze mają rację - to tylko zbieg okoliczności?
Spotkała się któraś z podobnym przypadkiem?Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2015, 10:24
-
nick nieaktualnyJa też straciłam ciąże biochemiczną w grudniu ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie ale moja odporność na pewno była wtedy słaba bo miałam bardzo lekkie przeziębienie (bol gardła i katar trochę) krotko po poronieniu miałam półpasiec i aftę. ale po jakimś czasie sama odkryłam (bo żaden gin nie zwrócił na to uwagi) ze krótko przed zajściem w ciąże miałam niski progesteron 7. za niski by utrzymać ciąże. Badałaś progesteron?
-
Tak, progesteron mam w porządku.
Dodatkowo po drugiej ciąży biochemicznej mój główny gin (u pozostały 3 byłam się extra skonsultować) przepisał mi profilaktycznie duphatson. Przy trzeciej ciąży biochemicznej byłam na dupku, który odstawiłam jak druga beta wyszła mniejsza niż pierwsza. -
nick nieaktualny
-
U mnie jednodniowe objawy grypowe następowały zawsze w okolicach zagnieżdżenia. Żadna z tych dwóch ciąż nie wyszła poza ramy ciąży biochemicznej. Gin tłumaczył mi, że podwyższona gotowość przeciwciał i ich reakcja nie musi wcale powodować moich poronień, że wiele kobiet ma podobne objawy po zapłodnieniu i bez problemy donasza ciążę. Ja następną ciążę mam być na heparynie, bo to zwiększona krzepliwość krwi może być przyczyną tego, że zarodek nie może się porządnie zagnieździć.
-
moja droga bardzo współczuję poronień
ja ogółem mam słabą odporność i jeśli to ignorowałam, to chorowałam za każdym razem przy okresie. mówi się, że właśnie na okres spada odporność i u mnie też tak było. często mam afty-ale to już tyle lat i nic nie pomaga.
jedyne co ci mogę polecić na słabą odporność to tran łykam go i nie choruję. afty robią się rzadziej i ogółem można przeżyć. dodatkowo łykam witaminę c i dobrze jest się suplementować witaminami z grupy b.
zaszłam w ciążę i poroniłam w 8tc, bo miałam krwiaka.
3mam kciuki za wszystkie staraczki z problemami zdrowotnymi
-
a próbowałaś odwiedzić laryngologa?bo może to jakaś przewlekła infekcja?
ja mam tak od dłuższego czasu...i też sie wybieram bo ciągle chore gardło..i tez się boję poronienia prze infekcję. Na gardło też jest dobry starty imbir, wypala bakterie. polecam wizytę i zrobić wymaz.
Na zapobieganie poronień również się bierze acard... -