Przygody tytułowej "Bożeny"
-
WIADOMOŚĆ
-
Morwa wrote:Podejrzewam ,że fasolek w moim brzuchu już nie ma. Jedyne na co się nastawiam to na kolejną procedurę z normalną stymulacją.. Ale to po Nowym roku, a kiedy dokładnie to jeszcze nie wiem.Małgosia 24tc +15.08.2015💔
09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
02.2018 - crio 1 blastki 😔
06.2018 - crio 1 blastki 😔
05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
12.2019 - cb😔
09.2020 - "niespodzianka!"
Jasiek 15tc +23.11.2020💔
03.2021 - crio 1 blastki 😔
06.2021 - crio 1 blastki 😔
02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm -
Kitka_87 wrote:Też się Staremu nie dziwię, że nie chce. Wiem, że to kasa, ale może jeszcze z kimś to skonsultować, żeby mieć trzecią opinię?
Czekasz do lutego na wdrożenie zaleceń Paśnika czy jaki masz plan?
Trzymam się na razie tego co mamy zlecone. Stary już nigdzie nie będzie chodzić. Dziw, że do Wawy jeszcze chce jeździć i na badania i na wizyty. Jest opcja że po tych trzech miesiącach coś się wyhoduje. Jak nie, to się chyba będę powoli wycofywać z tematu.
Czekam do lutego. Jak wyniki się poprawią to wtedy moje leczenie. Chociaż się zastanawiam czy mi Paśnik wypisze receptę czy będzie kazał powtarzać badania i zapisać się znów na konsultację bo od ostatniej minie sporo czasu jednak. -
Kitka, chyba każdy kto długo się stara dochodzi do takiego momentu, że się zastanawia czy dalej chce brnąć w te wyniszczające starania.
Ja Cię rozumiem.
Ja bardzo chcę mieć dziecko ale nie takim kosztem psychiki.
Ten ostatni rok dosłownie mnie przeorał.
Posłuchałam ostatnio kilka podcastów z Akademii Płodności. Są to rozmowy ze staraczkami i z byłymi staraczkami. Są trzy rozmowy (może więcej, trzy przesluchałam) gdzie dziewczyny zakończyły starania bez efektu w dzieciach. Jedna całkowicie przy jednoczesnym odrzuceniu adopcji, jedna jest na początku adopcyjnej drogi (oczywiście przez pandemie nie ma szkoleń) a jedna która przesluchałam dzisiaj w podróży jest już zakwalifikowana do bycia rodzicem adopcyjnym.
I tu nie chodzi nawet o temat adopcji jako taki, bo nie każdy bierze taką opcję pod uwagę ale mówią wiele mądrych rzeczy, czego doświadczyły i jak wyglądała ich decyzja o zaprzestaniu starań. Do czego same doszły, jak to przepracowały. Przy jednym podcaście się poryczałam jak bóbr.
Jakoś dało mi to inne spojrzenie na sprawę, że zakończenie starań to nie jest koniec świata.Kitka_87, eszanka, Martt95 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJoan wrote:Kitka, chyba każdy kto długo się stara dochodzi do takiego momentu, że się zastanawia czy dalej chce brnąć w te wyniszczające starania.
Ja Cię rozumiem.
Ja bardzo chcę mieć dziecko ale nie takim kosztem psychiki.
Ten ostatni rok dosłownie mnie przeorał.
Posłuchałam ostatnio kilka podcastów z Akademii Płodności. Są to rozmowy ze staraczkami i z byłymi staraczkami. Są trzy rozmowy (może więcej, trzy przesluchałam) gdzie dziewczyny zakończyły starania bez efektu w dzieciach. Jedna całkowicie przy jednoczesnym odrzuceniu adopcji, jedna jest na początku adopcyjnej drogi (oczywiście przez pandemie nie ma szkoleń) a jedna która przesluchałam dzisiaj w podróży jest już zakwalifikowana do bycia rodzicem adopcyjnym.
I tu nie chodzi nawet o temat adopcji jako taki, bo nie każdy bierze taką opcję pod uwagę ale mówią wiele mądrych rzeczy, czego doświadczyły i jak wyglądała ich decyzja o zaprzestaniu starań. Do czego same doszły, jak to przepracowały. Przy jednym podcaście się poryczałam jak bóbr.
Jakoś dało mi to inne spojrzenie na sprawę, że zakończenie starań to nie jest koniec świata.
Też chyba, chociaż u nas 1,5 roku starań to nie jakiś dramat, dochodzę do wniosku, że gdzieś się wyczerpuje limit starań i one w końcu przygasają lub zanikają zupełnie.
Ja też jestem przeorana. Przeorał mnie rok 2020.
Finansowo załatwił nas Covid i to, że wydatki przewyższyły zarobki. Z tego wyniknęło mnóstwo problemów między nami. Stary milczał, że jesteśmy pod kreską (tam pożyczył, tu pożyczył - choć ostatecznie oddał, ale nie jestem za pożyczaniem i wolałabym z banku niż od ludzi), zataił żeby mi nie dokładać na głowę. Wiem, że intencje miał dobre, ale w konsekwencji wyszło źle.
Ja się zafiksowałam na punkcie ciąży. Badania badaniami i diagnostyka to jedno - nie żałuję, nie uważam, że przesadziłam, jestem z tych co lubią wiedzieć. Ale psychika mi siadła już na wiosnę. Od stycznia do czerwca żyłam w stresie, że nie zajdę w ciągu roku. No i nie zaszłam. Dziś wiem, że to nie jest koniec świata, koniec sensu życia, ale pierwsze pół roku tego roku mnie dobiło.
Te dwie sprawy zniszczyły praktycznie naszą relację ze Starym. Bardzo się szanowaliśmy, byliśmy za sobą, a przez to wszystko jebło.
Ja się zamknęłam na niego, na wszystko. Dziecko, dziecko, dziecko. Tu i teraz. Rosnące z nowym cyklem nadzieje i upadki wraz z negatywnym testem, o ciążach biochemicznych nie wspomnę, bo one rozbudzały nadzieje jak nic innego. Stary odsunięty przeze mnie uciekł w końcu w swój świat i sobie go podkręcał używkami (oczywiście nie mówię o uzależnieniu żadnym, bo to nie wystąpiło), co w konsekwencji zachwiało fundament zaufania damsko-męski i gdzieś (mimo, że nie doszło wprost do zdrady czy nie było to romansem) złamało mi serce.
Dziś patrzę na nas i widzę, że to co było między nami poszło na dno jak Titanic. I wiem, że to przez postawienie przede mnie starań na pierwszym miejscu jako jedynego słusznego priorytetu.
Czy było warto? Nie, nie było. Czy dzięki temu "poświęceniu" nas dla poczęcia potomstwa sprowadziliśmy dziecko na świat? Nie, nie udało się. Czy coś się zmieniło we mnie, w nim, w nas? Tak, zmieniło i to na gorsze.
Nigdy nie przypuszczałam, że chęć posiadania dziecka i jednoczesna niemożność potrafi tak zniszczyć wszystko dookoła.
Dziś nie myślę o ciąży. Wydaje mi się ona abstrakcją. Czymś nieosiągalnym nie dlatego, że niemożliwym w ogóle, tylko niemożliwym tu i teraz między nami.
-
Kitka, "fajne" jest w w tym wszystkim to, że jesteś świadoma Waszej aktualnej sytuacji i nie próbujesz ciągnąć tego na siłę, ponad wszystko i jak to się mówi "po trupach do celu".
Myślę, że takie zwolnienie głowy od ciągłych starań i niepowodzeń z tym związanych, dobrze Wam zrobi. Zarówno Tobie jak i Mężowi.
W książce Małgorzaty Rozenek o in vitro jest jedna historia pisana oczami mezczyzny (opisywał relacje z podczas starań) i po przeczytaniu tej historii i w ogóle całej książki zdałam sobie sprawę, że te starania zaczynają tak czasem psuć głowę, że to aż chore.
Niestety część z nas jest w gronie osób dla których droga do macierzyństwa jest długa i kręta, na niejednym zakręcie można się wypier..
Nieustannie będę trzymała kciuki za Ciebie i za dobrą relację z mężem. Odpocznij, otrzep skrzydła, zakładaj koronę i ruszaj dalej!
Kitka_87, Joan lubią tę wiadomość
-
tylko dziewczyny sęk cały jest w tym, kiedy powiedzieć "STOP, dzieje się źle, tak dłużej nie wytrzymam"
bo my kobiety walczące ciągniemy czasem ostatkiem sił
poczytajcie sobie o projekcie "żyćko" Akademii Płodności
taki temat niejednokrotnie się tu przewijał
aby żyć/myśleć o sobie/spełniać marzenia a nie poświęcać 100% życia dla starań. Poświęcać w kontekście nie tylko czasu czy pieniędzy a swojego zdrowia psychicznego, relacji małżeńskich itp
Czasem niestety dochodzi się do tego za późno. Jak się np. zepsują relacje w małżeństwie
dziewczyny z Akademii często swoim rozmówcom zadają pytanie "a gdzie w tym wszystkim jest/była (i tu imię)?"
i często pada odpowiedź "no właśnie nie ma"
cytat z jednego podcastu:
"Nie zakładajmy niemożliwego, skupmy się na tym, żeby niemyślenie o niej to były wyrywki, oddechy, wypłynięcia spod wody i zaczerpnięcie tlenu, żeby trochę pożyć. Chodzi o to, żeby nie być ciągle w dole. Bo dług tlenowy może trwać.
Przepraszam, że to powiem, ale muszę być takim głosem rozsądku, chociaż moje serce każdemu z Was życzy, żeby koniec tej drogi był tuż za zakrętem i żeby się okazało, że to, gdzie teraz jesteście, to ostatni oddech, na którym osiągacie największy sukces. Ale może tak być, że tych zakrętów macie przed sobą do pokonania jeszcze kilka, kilkanaście. Bardzo nie chcę, żeby tak u Was było, ale musicie to założyć. Musicie sobie zdawać sprawę, że tak jest. Im dłużej będziecie cisnąć życie na długu tlenowym, tym bardziej się wyeksploatujecie. Wiecie, to te ostatnie oddechy. Wierzymy w to, że za chwilę koniec, bo kurczę, to miały być dwa tygodnie, jeszcze ten jeden cykl, no bo już podchodzimy do in vitro i ma zaraz wyjść, a nie wychodzi… Budzimy się po czymś takim i okazuje się: „Matko kochana, gdzie są ostatnie dwa, trzy lata mojego życia? Co ja robiłam w życiu oprócz starań? Gdzie są moi przyjaciele? Kiedy ostatnio byłam u fryzjera? Kiedy pojechałam na wycieczkę, o której marzę od lat? Matko, chciałam zrobić kurs fotografii – a tu nie ma nic, tylko starania”. To jest właśnie zachłanność niepłodności. Trzeba jej to wyrwać. Chciałabym, żebyście to mieli koniecznie na uwadze. Koniecznie."
cytat z dzisiejszego słuchanego podcastu:
"Z: Z jednej strony szarpanina, z drugiej strony widzę taką Kinię, która jest po prostu tak maksymalnie skupiona na osiągnięciu celu i na zrobieniu wszystkiego. Na złożeniu nawet tych takich najmniejszych puzelków, które mogą, a może ten pół procent szansy powiększyć. Ja widzę tutaj zaangażowaną kobietę, która od strony takiej fizyczno-wszelakiej jest w stanie zrobić dużo. Tak to widzę. Tak było? Trzymałaś dietę, zaczełaś uprawiać sport?
K: Tak. Ja robiłam po prostu wszystko co mogłam. Joga, dieta, zioła. Po prostu spektrum, wszystko.
Z: A Twoje serduszko wtedy?
K: Co?
Z: Twoje serduszko.. no właśnie. Twoje serduszko na ostatnim oddechu.
K: No właśnie.. Tak moje serduszko było na ostatnim oddechu. Ja te starania po prostu odchorowałam i też ten czas, który upłynął. Bo ja po prostu… No ja się po prostu zajechałam. Także doszłam już do takiego momentu, że już była wyciśnięta jak ta cytrynka do ostatniej kropli. Musiałam się zatrzymać i odpowiedzieć sobie na pytanie, ile jeszcze jestem w stanie z siebie wykrzesać. Czy moim celem jest ciąża – tak jak tego środkowego Pana doktora. Czy moim celem jest bycie mamą. Czy jak ja się zajadę dla tej ciąży, całą swoją energią i całe swoje życie temu podporządkuje, to czy starczy mnie jeszcze dla tego dziecka, które by się ewentualnie urodziło. Czy po prostu ja się już tak do cna wypalę i już nic nie zostanie. Musiałam się też mocno zastanowić nad tym co ja chcę przekazać temu mojemu dziecku."Limoncia, Martt95, Siskaa, LILKA lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Joan wszystkie cytaty które wpisałaś są tak bardzo prawdziwe i tak bardzo mogę je wpisać w swoje życie. Zapwwnie wiele z Was tak może.
„Matko kochana, gdzie są ostatnie dwa, trzy lata mojego życia? Co ja robiłam w życiu oprócz starań? Gdzie są moi przyjaciele? Kiedy ostatnio byłam u fryzjera? Kiedy pojechałam na wycieczkę, o której marzę od lat? Matko, chciałam zrobić kurs fotografii – a tu nie ma nic, tylko starania”. To jest właśnie zachłanność niepłodności. Trzeba jej to wyrwać. Chciałabym, żebyście to mieli koniecznie na uwadze. Koniecznie."
To we mnie uderzyło bardzo. Bo u mnie może nie jest to 2-3 lata, wystarczył rok by zadawać sobie pytanie, gdzie są moje przyjaciele, co robię oprócz starań i gdzie jestem w tym ja?
A tak zmieniając temat, wczoraj przyjechali do nas znajomi, siedzieliśmy do 8rano.. wstałam po 13 i byłam dalej na bani 🤦♀️pół dnia zadawałam sobie pytanie, co nam strzeliło do łba, my już nie mamy po 20lat, teraz po jednym piwie mam kaca, a myśmy obalili tyle w 4 osoby 🤣ale warto było! Haha. Warto było dla takiego jednodniowego resetu gdzie jedynym problemem był wybór co zjeść żeby dobrze przeszło przez gardło 😁 No ale żyję! Jestem zwycięzcą 😁
Witam nową Bozenkę 😊MałaMi90, LILKA lubią tę wiadomość
29.07.2020 Aniołek 10tc ♂
24.08.2021 FET 5AA - cb
28.09.2021 FET 5CC - x
05.07.2022 II naturalna niespodzianka - cb
28.07.2022 FET 5AB - x
05.12.2022 start szczepienia limfocytami
03.05.2023 II naturalna niespodzianka (beta 1379, 3324, 8466)
17.12.2023 (36+4) Hania, 3.2kg, 54cm ♡
MTHFR 1298A>C homo & PAI-1 4G hetero | kir AA | Allo MLR 0% -> 84,6% | niedoczynność | AMH 1.03 | insulinooporność | cd138 ok | NK maciczne 103 (norma do 30) | prawy jajowód o ograniczonej drożności, lewy drożny | słabe nasienie
... okręt mój płynie dalej gdzieś tam....
-
Joan, podcast z Kinią bardzo utkwil mi w głowie. Oprócz zacytownych fragmentów jeszcze te o zamknięciu się i podejściu do tych którym się udaje.
Na projekcie żyćko, chyba u Zosi jest zapisane instastory o nim aż płakałam.Joan, LILKA lubią tę wiadomość
starania od 08.2019
👼 11.2019
08.2020 Angelius Provita, dr MP
04.2021 Puregon, Ovitrelle, Encorton, Neoparin, Accard, Luteina, Euthoryx 25
04.05 beta 812,6 mlU/ml
11.05 mamy zarodek 🍀
25.05 ❤️
"You never know how strong you are until being strong is the only choice you have" -
Joan dobrze pisze. W tym całym staraniowym „szaleństwie” trzeba znaleźć miejsce i czas dla siebie. Nie odkładać czegoś, bo może jestem w ciąży. Ja w ten sposób straciłam wiele lat. Często powtarzam, że poświęciłam siebie, swoją karierę, bo w życiu chciałam robić coś innego ale wybrałam mało angażującą prace, żeby mieć czas na starania. Czy żałuje? Nie wiem, nie chce o tym myśleć.
Ja miałam to szczęście, ze mój mąż był takim stoperem. Jak chciał nas zapisać na siłownie to powiedziałam „po co, zaraz może się uda i będę musiała zrezygnować i stracimy kasę”, a on wtedy twardo, a jak się nie uda? I nas zapisał. Ja z wielu rzeczy chciałam zrezygnować, nie podejmować tematu, nie robić pewnych rzeczy bo ciąża, ale dzięki niemu choć trochę korzystałam z życia. Gdyby to zależało ode mnie pewnie przez te wszystkie lata bym tylko wegetowała.LILKA lubi tę wiadomość
25.06.2016 - 088 cs Aniołek 10 tc
27.07.2017 - 100 cs Aniołek 11 tc
12.07.2018 - 102 cs Łucja ♡
31.03.2021 - 009 cs Tymon ♡
Fabryka zamknięta
Ja: ’83, Hashimoto, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, PAI-1 hetero, MTHFR C677T hetero, MTHFR A1298C hetero
On: ’81, wyleczona Nekrozoospermia ✓, morfo 31% ✓ -
nick nieaktualnyZyzia wrote:Joan dobrze pisze. W tym całym staraniowym „szaleństwie” trzeba znaleźć miejsce i czas dla siebie. Nie odkładać czegoś, bo może jestem w ciąży. Ja w ten sposób straciłam wiele lat. Często powtarzam, że poświęciłam siebie, swoją karierę, bo w życiu chciałam robić coś innego ale wybrałam mało angażującą prace, żeby mieć czas na starania. Czy żałuje? Nie wiem, nie chce o tym myśleć.
Ja miałam to szczęście, ze mój mąż był takim stoperem. Jak chciał nas zapisać na siłownie to powiedziałam „po co, zaraz może się uda i będę musiała zrezygnować i stracimy kasę”, a on wtedy twardo, a jak się nie uda? I nas zapisał. Ja z wielu rzeczy chciałam zrezygnować, nie podejmować tematu, nie robić pewnych rzeczy bo ciąża, ale dzięki niemu choć trochę korzystałam z życia. Gdyby to zależało ode mnie pewnie przez te wszystkie lata bym tylko wegetowała.
Mnie się wydaje, że właśnie łatwo wpaść w taką pułapkę, po co skoro zaraz będę w ciąży. Ja też miałam takie myśli, ale staram się je mocno odrzucać i myśleć i planować coś na to co jest TERAZ. W końcu trochę się wzięłam za siebie i staram się trochę odchudzić, bo mi przybyły kilogramy w tym roku, a nie miałam do tego motywacji no bo zaraz będę w ciąży i znów przytyję... To było głupie myślenie. Chociaż nie powiem, mi się też czasami nie chce spotykać z ludźmi bo nie jestem w ciąży i czuję się z tym źle. Czasem mam tak, że sieezialab w domu aż będę w ciąży. To głupie myślenie i staram się z tym walczyć. Nasze rodziny nie wiedzą, że się staramy i nie chcemy o tym mówić przynajmniej na razie, więc często słyszę, że już powinniśmy i jakieś takie gadki. A to iksińska w Twoim wieku a ma już dwójkę. A Kasi teraz w ciąży, a Basia też w ciąży...Trudno się słucha takich rzeczy. W takich sytuacjach wolę już siedzieć w domu i nie narażać się na takie komentarze, które gdzieś tam jeszcze bardziej dołują. No jak zawsze staram się dzielnie walczyć, ale czasami trzeba pewne rzeczy przepracować w sobie, żeby móc stawić czoła innym. 🙂 Ehh ale mi wyszedł elaborat.
W ogóle ten czas teraz taki do dupy jest. Ani do kina, ani do teatru, chodziliśmy na tańce to też ich nie ma. Chciałabym wrócić do biegania ale w tej maseczce to nie dam rady, a nie mam nigdzie blisko lasu.
LILKA lubi tę wiadomość
-
Morwa kopne Cię w tyłek! Uwierz w swoje dzieci, one tego potrzebują. Uwierz w nie nawet jeśli są bardzo słabe. Nie możesz jeszcze nic przekreślić. One Cie potrzebują!
Joan piękne słowa ale do takich refleksji trzeba dojrzeć. ❤️
Ja tez pracuje nad sobą, staram się więcej rozmawiać ze startym, mniej wybucham płaczem i złością.
Organizuje czas żebyśmy jak najwiecej spędzali go razem. To już chyba spory krok🙂Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2020, 21:40
Belie, Joan, LILKA lubią tę wiadomość
Starania od 09.2019
02.2023 CP (ciąża jajowodowa, prawy jajowód zachowany)
Drugie podejście do stymulacji IVF
24.03 - punkcja 14 komórek 🍀
29.03 - transfer 2 blastek 4AA🍀🍀
06.04 8 dpt beta 112,60 mIU/ml 🍀
🍀
10 dpt beta 227,80 mIU/ml 🍀🍀
11 dpt beta 353🍀🍀
13 dpt beta 659,6 mlU/ml 🍀🍀
14 dpt beta 1220 mlU/ml 🍀🍀
Jest pęcherzyk w macicy ❤️
15 dpt pęcherzyk ma 3,5 mm ❤️
17 dpt pęcherzyk ma 5,7 mm❤️
Beta 3101 mlU/ml
21 dpt pęcherzyk 9 mm 🍀🍀
28 dpt maleństwo ma 5,2 mm i mamy ❤️
13+0 badania prenatalne, wszystko ok 😍
21+1 badania połówkowe, mamy 415 g 😍
29+1 usg III trymestru, jest 1321g 😍
34+3 mamy 2300g ❤️
36+6 mamy 2606g ❤️
38+0 mamy 3 kg ❤️
38+6 06.12.2021🍼3050kg i 51 cm ❤️
Mamy ❄️❄️❄️❄️
"Pamiętaj, najwięcej strachu kryje się w głowie. "
E.L.
-
Belie my właśnie dlatego powiedzieliśmy rodzicom po 2 latach starań że nie wychodzi że mamy problem zeby uniknąć zbednych pytań. Nie pytają serio. Nie ma głupich tekstów.typu kiedy. Jest nam łatwiej. Mamy mega wsparcie.
Belie lubi tę wiadomość
Pokrótce:
Ona: niedoczynność tarczycy, endometrioza II stopnia, trombofilia wrodzona, brak KIR z DS allo po szczepieniach 23% co 2 mc doszczepienie
On: MSOME- 1% klasa II, 30mln plemników, Morfologia 1,61% RP 11%
I Procedura
II Transfer
9w1d 💔 CRL 24,1 Aniołku Kochamy Cię
II Procedura
Zaczynamy
❄️❄️❄️❄️❄️ 4x4AA/4BA
2 przebadane i zdrowe
Czas start III Procedura 06.2024
❄️❄️❄️❄️❄️ 3x4AA/2x4BA
22.07 beta 59,70 prog 69,91 (6dpt)
24.07 beta 163,80 prog 68,30 (8dpt)
26.07 beta 359,60 prog 59.55 (10dpt)
29.07 beta 1415,40 (13 dpt)
30.07 pęcherzyk ciążowy 0,43cm
31.07 beta 3050,40 (15 dpt)
09.08 CRL 0,51 cmok 151/min (24dpt)
[/url]
-
Ja tak właśnie podporzadkowalam sobie pracę że przecież będę w ciąży i urodzr to nie mogę dużo pracować żeby to móc ogarnąć jak już będzie ciąża, oczywiście przekłada się to na zarobki ale zawsze jest że jak znajdę w ciążę a będę miała full pracy to nie będę w stanie zrezygnować więc zrezygnowałam wcześniej . No i co ? I ciąży do teraz nie ma i póki co nie zapowiada się żeby wogole była kiedykolwiek.
Chciałabym normalnie żyć i tak sobie w głowie poukładać żeby ta chęć zostania matka nie zabiła we mnie takiej chęci zrobienia czegoś dla siebie tak po prostuIVF 2021 🍀
13.03 punkcja jajników ☺️
18.03 transfer "skocznej" blastki 4.2.2 🍀
24.03 6dpt beta 48.7mIU/ml
8dpt 133.9 mIU/ml
11dpt 358,1 mIU/ml
8.04 21dpt jest maleństwo 1,3mm i serduszko ❤️
22.04 fasolka 1,27cm 😍❤️🍀
26.05 12tc+4 badanie prenatalne wszystko ok ❤️😍
09.12.2021 3420g szczęścia 54cm miłości ❤️
Mamy ❄️❄️❄️ (5.2.2, 4.2.2, 4.3.3)
-
Madziula 💚❤️💚 sto lat sto lat, wszystkiego naj naj naj i tego najważniejszego niech się szybko spełni 😘
madziulix3 lubi tę wiadomość
IVF 2021 🍀
13.03 punkcja jajników ☺️
18.03 transfer "skocznej" blastki 4.2.2 🍀
24.03 6dpt beta 48.7mIU/ml
8dpt 133.9 mIU/ml
11dpt 358,1 mIU/ml
8.04 21dpt jest maleństwo 1,3mm i serduszko ❤️
22.04 fasolka 1,27cm 😍❤️🍀
26.05 12tc+4 badanie prenatalne wszystko ok ❤️😍
09.12.2021 3420g szczęścia 54cm miłości ❤️
Mamy ❄️❄️❄️ (5.2.2, 4.2.2, 4.3.3)