Stresująca druga faza
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam Podglądam Was od jakiegoś czasu, postanowiłam w końcu się odezwać, gdyż sama już sobie nie radzę. Kompletnie nie wiem co się ze mną dzieje. Staramy się drugi cykl, jednak już od samego początku towarzyszy mi silny stres, który czasami uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie, zwłaszcza w drugiej połowie cyklu. Wiem, że się niepotrzebnie nakręcam, ale tak bardzo bym chciała, żeby udało Nam się jak najszybciej. Został mi tydzień do @, czuję, pobolewanie i kłucie w piersiach, obawiam się, że to klasyczny objaw nadchodzącej miesiączki i już wariuję Jak Wy radzicie sobie ze stresem w drugiej fazie cyklu? i czy myślicie, że po dwóch miesiącach warto udać się do lekarza, żeby doradził coś w kwestii badań? chyba badania warto zrobić zawsze, ale kompletnie nie wiem od czego zacząć...
-
Mnie lekarz odeslal do domu i kazał przyjść za 6-12 miesięcy jak nam się nie uda. Powiedział, że wszystko jest ok i idzie nam 6 miesiąc i nic.
Badania zawsze warto zrobić i jak naprawde się niepokoisz to idź do gina bo niech Ci powie co i jak. A stres nie wpływa dobrze na poczęcie niestety. Też zawsze po owulacji mam wahania: udało się? Nie udało? Taka nasza natura
Co do badań to ja nie dostałam żadnego skierowania na nic konkretnego, może dlatego, że lecze się na niedoczynność tarczycy, insulinoopornosc i hiperprolaktynemie. Badania już mam bardzo dobre i spozniajaca się @ ale nie testuje jeszcze
Głowa do góry to dopiero drugi cykl na pewno w końcu się udaWiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 15:50
-
Miałam silne bóle brzucha i jajników w pt i sobotę. Wczoraj w nocy obudziły mnie mdłości ale biorę lek który wywołuje mdłości więc nie wiąże ich z potencjalną ciąża. Test robiłam w niedzielę- negatywny. CZekam na @
Zrob sobie na razie prolaktyne tsh progesteron tylko doczytaj w którym dniu się robi i tyle.
Pozdrawiam -
Mysle ze kazda z nas przezywa to samo, ja tez staram sie juz 6 miesiac i nic, poza 2 cyklami w których zobaczyłam cienkie drugie kreski w dni @, beta potwierdzała ze sie uddało a kilka dni pózniej przychodził okres. to dopiero był ból. moj ginekolog twierdzi ze to czeste zjawisko i ze w koncu sie uda, w 2 cyklu odesłała mnie do domu i powiedziała ze jesli przez 6 cykli nie wyjdzie mam przyjsc i zrobimy badania, dlatego w poniedziałek jestem umowiona na wizyte, zobaczymy co powie. ale u mnie też niestety silne emocje mną miotaja, na poczatku każdego cyklu jest pozytywne nastewienie ze teraz sie uda, a po owulacji rozdraznienie i strach ze tym razem tez nic z tego nie wyjdzie. niestety zajscie w ciąże nie odbywa sie na zawołanie i jest trudniejsze niż myslalam.
-
Karolla. wrote:Witam Podglądam Was od jakiegoś czasu, postanowiłam w końcu się odezwać, gdyż sama już sobie nie radzę. Kompletnie nie wiem co się ze mną dzieje. Staramy się drugi cykl, jednak już od samego początku towarzyszy mi silny stres, który czasami uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie, zwłaszcza w drugiej połowie cyklu. Wiem, że się niepotrzebnie nakręcam, ale tak bardzo bym chciała, żeby udało Nam się jak najszybciej. Został mi tydzień do @, czuję, pobolewanie i kłucie w piersiach, obawiam się, że to klasyczny objaw nadchodzącej miesiączki i już wariuję Jak Wy radzicie sobie ze stresem w drugiej fazie cyklu? i czy myślicie, że po dwóch miesiącach warto udać się do lekarza, żeby doradził coś w kwestii badań? chyba badania warto zrobić zawsze, ale kompletnie nie wiem od czego zacząć...
Witaj
Szczerze? Chyba sobie nie radzimy
Mam podobnie, druga faza jest trudna, a im bliżej terminu @ tym gorzej...
Myślę że właśnie po to m.in. jest to forum... takie wylewanie żali podczas czekania, doszukiwanie się objawów i wzajemne pocieszanie glowa do gory! Przegladalam to forum i nawet największe lamentujące pozachodzily czasem udaje się szybko, a czasem trzeba kilku a może kilkunastu cykli. .. nie wszystkim się udaje, wiele wciąż się stara ale większość ma już brzucho albo małe czy większe bobo trzymam za Ciebie kciuki! I za inne staraczki także!
Ps. Mi leci 5cs i wchodzę powoli właśnie w drugą fazę. ..Vesper lubi tę wiadomość
Kto nie boi się wierzyć, że się uda?
Ja nie, ja wierzę, wiara czyni cuda..
-
Ja po każdej owulacji mam objawy ciąży więc już na to nie zwracam uwagi haha. Ja mam czasem wrażenie, że mój gin traktuje mnie już jak desperatke ale PŁACE- WYMAGAM. Miałam przez jedną gin zdiagnozowane PCOS a obecny gin mówi że nie mam i kogo słuchać? Miało być pięknie, miał być dzidziuś a jest kupa. Trzeba walczyć
kookana1987 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny, dołączę do Was! Z mężem staramy się o maleństwo od około roku, w tym czasie w każdym cyklu doszukiwałam u siebie objawów ciążowych,ale za każdym razem przychodziła. @ Lekarz mi powtarza aby się nie spinać podczas tych starań, nie mierzyć temperatur i nie myśleć o ciąży, ale tak nie idzie zwłaszcza, że nie należę do osób cierpliwych i może za bardzo jej pragnę... Jestem zdrowa, mój mąż również. Mam wrażenie, że to naprawdę siedzi w mojej głowie i coś powoduje, że się zablokowałam. Moja praca również nie należy do mało stresujących więc już sama nie wiem co mam robić.Staramy się o dwie krechy od maja 2015r
październik 2015r. badanie nasienia - bez zastrzeżeń
grudzień 2015r. TSH, FT3, FT4 - bez zastrzeżeń
styczeń 2016r. HSG - jajowody drożne
styczeń 2017r.- laparoskopia - usunięcie ognisk endometriozy
AMH - 5,06
kwiecień, maj IUI
czerwiec Lametta 1x1 -
co wy dziewuchy gadacie....jaki stres? bez przesady:)
2 cs?? dodaj sobie moje 3 lata z przerwami małymi... i co? musiałabym już być zamknięta w jakimś dobrym zakładzie gdybym podchodziła do tego nerwowo:)
także pełen luz, dobre winko, jakieś wypady zakupowe,praca, dom, mąż, niedługo dojdzie budowa domu i jakoś leci:)
powodzenia nerwusy!!cachaarel, werni, Domili lubią tę wiadomość
-
przyszła mama 2 wrote:co wy dziewuchy gadacie....jaki stres? bez przesady:)
2 cs?? dodaj sobie moje 3 lata z przerwami małymi... i co? musiałabym już być zamknięta w jakimś dobrym zakładzie gdybym podchodziła do tego nerwowo:)
także pełen luz, dobre winko, jakieś wypady zakupowe,praca, dom, mąż, niedługo dojdzie budowa domu i jakoś leci:)
powodzenia nerwusy!! -
Cztery i pół roku mi zajęło zajście w zdrową ciążę - jakbym na samym początku tak przeżywała to albo bym popełniła do tego czasu samobójstwo albo wylądowała w wariatkowie.
Zluzujcie te warkocze - dla własnego dobra. Wiecie, że zafiksowanie na temacie zachodzenia w ciąże przeszkadza w nią zajść? I żadnych badań - jak cykle są regularne i nic niepokojącego się nie dzieje to lekarz (całkiem słusznie z resztą) wyśmieje prośbę o skierowanie na badania. Zupełnie zdrowej i bardzo płodnej parze zajście w ciążę statystycznie zajmuje pół roku.
Zająć się czymś trzeba, hobby sobie znaleźć, do pracy przyłożyć i przestać wydziwiać. Na dobre wyjdzie.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
Wyluzować by trzeba ale to nie takie proste...
Ja też nie bardzo sobie radzę z drugą fazą, jednak po długim czasie (za mną 15 cykli) jestem trochę spokojniejsza. Nie wiem jednak czy to dobrze bo ogarnia mnie rezygnacja i smutek. Na początku bardziej świrowałam ale ciągle miałam nadzieję, że to już i dlatego. -
Statystki mowia, ze starania zdrowej pary moga trwac i pol roku i ze jest to jak najbardziej normalne. A ile jest takich przypadkow tzw 'wpadek', oczywiscie nikt o tym nie mowi (nie chwali się) po jakim czasie wpadl, ale sadzac po statystykach to nie musial byc jeden raz -
Ci co wpadają nie myślą obsesyjnie o zachodzeniu w ciążę - może to właśnie jest szkopuł. Silny stres to sygnał dla organizmu, że źle się dzieje i trzeba ograniczyć wydatki energetyczne do minimum. W takich warunkach ciężko zajść. Naprawdę przemyśl to.grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
vincaminor wrote:Ci co wpadają nie myślą obsesyjnie o zachodzeniu w ciążę - może to właśnie jest szkopuł. Silny stres to sygnał dla organizmu, że źle się dzieje i trzeba ograniczyć wydatki energetyczne do minimum. W takich warunkach ciężko zajść. Naprawdę przemyśl to.
Trzymam kciuki za Was dziewczęta i za siebie teżPłatek szkarłatny lubi tę wiadomość
Kto nie boi się wierzyć, że się uda?
Ja nie, ja wierzę, wiara czyni cuda..
-
Pola_91 wrote:Hej dziewczyny, dołączę do Was! Z mężem staramy się o maleństwo od około roku, w tym czasie w każdym cyklu doszukiwałam u siebie objawów ciążowych,ale za każdym razem przychodziła. @ Lekarz mi powtarza aby się nie spinać podczas tych starań, nie mierzyć temperatur i nie myśleć o ciąży, ale tak nie idzie zwłaszcza, że nie należę do osób cierpliwych i może za bardzo jej pragnę... Jestem zdrowa, mój mąż również. Mam wrażenie, że to naprawdę siedzi w mojej głowie i coś powoduje, że się zablokowałam. Moja praca również nie należy do mało stresujących więc już sama nie wiem co mam robić.
-
kasza wrote:Też tak myślę. .. pytanie jednak jest takie: jak odpuścić?
Trzymam kciuki za Was dziewczęta i za siebie też
A jak ktoś nie potrafi to chyba warto odwiedzić psychologa - oni jednak potrafią trochę poukładać te sprawy, bo na dłuższą ani nawet krótszą metę z takiej polityki nic dobrego nie wyjdzie.kasza lubi tę wiadomość
grudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
My staramy się ponad rok z małą przerwą w maju i czerwcu z uwagi na ślub, który braliśmy w czerwcu i wyjazd za granicę. Od lipca ponowiliśmy starania i nadal nic. Musimy się wspierać,a do świąt zobaczymy upragnione II kreseczkiStaramy się o dwie krechy od maja 2015r
październik 2015r. badanie nasienia - bez zastrzeżeń
grudzień 2015r. TSH, FT3, FT4 - bez zastrzeżeń
styczeń 2016r. HSG - jajowody drożne
styczeń 2017r.- laparoskopia - usunięcie ognisk endometriozy
AMH - 5,06
kwiecień, maj IUI
czerwiec Lametta 1x1