Cześć, piszę z nadzieją na to, że ktoś mnie jakoś pokieruje, poinformuje, bo mam dużo myśli w głowie i muszę to jakoś przetrawić.
2 dni temu byłam na wizycie u gina, zwykłej, kontrolnej. Zrobilismy usg piersi, cytologie i USG transwaginalne. Na poprzedniej wizycie, 1,5 roku temu, była mowa o mięśniaku śródściennym na tylnej ścianie macicy. Był niewielki, do obserwacji. Teraz okazało się, ze trochę urósł, ma około 4x4x3 cm. Lekarz zaproponował leczenie tabletkami anty, kontrolę za pół roku i wtedy decyzję czy usuwamy laparoskopowo czy nie, bo może uda się go zmniejszyć czy tam zahamować wzrost.
Co mnie bardziej zaskoczyło i zmartwiło - na jajniku mam torbiel endometrialną, około 2 cm. Stwierdzono endometriozę. Co zabawne - właściwie nie mam żadnych objawów. Mam dość obfite miesiączki (2 pierwsze dni okresu), ale tak było od zawsze. Bywają bolesne, ale znów - jak zawsze. Po ciąży jest z tym nawet dużo lepiej. Dostałam RYEQO i zaproszenie na kontrolę właśnie za pół roku.
Jako że diagnoza była dla mnie na prawdę dużym zaskoczeniem, na wizycie mało o co zapytałam. Lekarz sam mi sporo opowiedział, ale nie będąc w temacie nie wiedziałam o co dopytywać.
Na pytanie o to czy planuję ciążę odpowiedziałam, że raczej nie. I jest to prawda, bo aktualnie nie planuję. Natomiast nie wykluczam, że za 2-3 lata się to zmieni - nie powiedziałam o tym, bo chyba tak na prawdę uświadomiłam sobie to dość dobitnie po tej wizycie. Wiecie, mam już jedno dziecko, w ciążę zaszłam bez problemu. Teraz zyłam w głupim przekonaniu, że ok, nie chcę teraz drugiej ciąży, ale jeśli za 2 lata zmienię zdanie to po prostu w nią zajdę. Nigdy nie miałam żadnych problemów ginekologicznych. Wiem, naiwne myślenie dla wielu z Was.
To co mnie aktualnie najbardziej stresuje - czy wykryta torbiel endometrialna, mięsniak i przyjmowanie tego RYEQO mogą mieć wpływ na starania w przyszłości? Czy czas działa tu na moją niekorzyść? Czy to może się pogarszać i np za rok czy 2 endometrioza przybierze na sile i będzie trudniej zajść, niż byłoby teraz?
Diagnoza endometriozy jest dla mnie dziwnie nierealna, bo jak mowilam, nie mam żadnych jej objawów, a kojarzyła mi się ona zawsze z dużym bólem. Ciężko mi po prostu uwierzyć, że to mam.
Nie chcę googlować, bo wiadomo, nic dobrego z tego pewnie nie wyniknie. Może któraś z Was miała podobny przypadek, moze mi o tym opowiedzieć i coś doradzić? Na razie jestem dość mocno zagubiona.
