Wiosna 2016 rozpoczynamy owocne starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, umówiłam się do diabetologa na jutro, żeby zerknęła na moje wyniki w kontekście planowanej ciąży. Może w końcu czegoś konkretnego się dowiem bo lekarz u którego byłam mówi do mnie-to co? Na razie bez tabletek?
Kurcze, a skąd ja mam wiedzieć. Mam świeże wyniki badań. Powiem w czym rzecz i mam nadzieje, że będę spokojniejsza bo strasznie się boje. Za dużo naczytalam się w necie na temat powikłań. Pilnuje się, na wadze ponad 4 kg mniej ale z tego co czytam to niby powinno być mniej na czczo. Zależy od źródła. Na jednych stronach podają że tyle i tyle a na innych że dopuszczalne mogą być wyższe. Sama tego nie ogarniam. Mam nadzieje, że ten lekarz wykaże się bardziej profesjonalnym podejściem. -
nick nieaktualnyJak lekarz nie budzi Twojego zaufania to koniecznie trzeba go zmienić. Jakbyś sama wiedziała czego Ci trzeba to byś się do lekarzy nie umawiała.
W internecie jest dużo różnych rzeczy poopisywanych i z wątpliwych źródeł, więc to co czytasz dziel na pół
Nic dziwnego, że się martwisz bo jak zachodzić świadomie w ciążę to trzeba mieć wszystko pod kokntrolą, bo samego zajścia się niestetynnie da miec -
kurcze, coś czuję, że nici z tego cyklu na razie 7dpo, ale jakoś nie czuję się zielono, więc pewnie nie będzie jeszcze happy endu...W pierwszej ciąży bardzo bolały mnie piersi już od 6-7 dpo, a teraz nic a nic.
No trudno...Nakupiłam pełno testów ciążowych i od jutra zaczynam sikać (choć wiem, że to jeszcze za wcześnie, ale co tam!) -
marzymisie wrote:Cześć kasieniaczek
Dziewczyny, to co teraz napisze nie pasuje do tego wątku, do moich starań, do tego że zawsze lubiłam dzieci, ale...
dziś. ..
W myślach powiedziałam "co za bachor"
No nie mogę. Starałam się wiele razy polubić dziecko mojej znajomej ale nie mogę. Tak potwornie mnie irytuje, to że nie usiedzi chwili w miejscu, jest uparte, nie słucha, zawsze musi postawić na swoim i praktycznie wchodzi matce na głowę.
Mam pytanie do tych, które już są mamami. Jak zachowujecie się w towarzystwie, w sensie w gościnie z maluchem. Ja rozumiem, że dziecko to dziecko, ale 5letnie powinno chyba rozumieć, że u kogoś nie można rzucać poduszkami, wspinać się na meble,tarzać po podłodze czyjeś rzeczy i ciągle coś wymyślać. Czy ja jestem przewrazliwiona? Siedzę tylko i obserwuje sytuacje, gdy dziecko dostaje cos do jedzenia a potem brudnymi rękoma maca sofę i poduchy, dostaje picie i skacze po łóżku a ja się tylko modlę, żeby tego nie wylało.
Nie wiem jak mam sie zachować w tej sytuacji, bo jak próbuje delikatnie zasugerować znajomej, to widać że jej się to nie podoba, a z kolei jak mam zwrócić uwagę dziecku, skoro mama nie reaguje?
Całe szczęście, że skończyło się na rozlanej herbacie na stoliku i lekko na dywanie. O mały włos nie ucierpiał laptop. A mama malucha zero stosownego pouczenia. Ręce mi opadają. Na neutralnym gruncie spotkać się też nie możemy bo dziecko nie da pogadać, będzie wchodzić na mamę albo domagać się czegoś bezustannie.
Może ja się jednak nie nadaje do dzieci. Mam wątpliwości.
Nadajesz się nadajesz
Dziećmi zajmuje się zawodowo i naprawdę czasami ręce opadają, serio. I to nawet czasami nie wina rodziców, po prostu dziecko jest żywe, słabo reaguje na upomnienia, albo zaraz zapomina, że ktoś zwrócił mu uwagę i robi swoje łobuzowanie dalej. Niestety są też rodzice, którzy po prostu nie wyznaczają granic, nie wyciągają konsekwencji, nie stosują kar (a czasem dobry szlaban na bajki lub słodycze nie jest zły) albo się ich nie trzyma - brak konsekwencji. Łatwiej zignorować niż wychowywać - bo to się wiąże z buntem dziecka, płaczem, tłumaczeniem rodzica, a często i nerwami.
Jeśli chodzi o mnie prywatnie to muszę przyznać, że moje dziewczynki są - brzydko mówiąc - ustawione. Nie toleruje picia w otwartym kubku, jedzenia czekolady czy lodów na moich białych kanapach. Nie toleruję włażenia na owe kanapy z brudna buzią i rączkami. Nie znoszę kiedy bawią się na meblach w salonie (nauczka po tym jak pierwszy zestaw TV zniszczyły - miękkie, białe drewno to było). Nie pozwalam biegać z jedzeniem, napojami, mazakami itp. (i to nawet nie o meble czy ściany chodzi, a o ich bezpieczeństwo). I oczywiście po zabawie koniecznie muszą posprzątać, zwłaszcza w salonie. Jeśli bawią się w swoim pokoju to toleruję późniejsze terminy sprzątania Oczywiście szereg zasad przy jedzeniu - nie machać widelcem, nie pluć, nie gadać z jedzeniem w buzi, nie siorbać, odnosić naczynia do kuchni i inne znane powszechnie zasady. A i jeszcze jedna ważna rzecz - nie krzyczeć i nie biegać po domu i schodach (na krzyk jestem szczególnie wyczulona - w pracy się nasłucham, wystarczy mi na cały dzień).
Może jestem trochę przesadna w tym, ale wbrew pozorom dziewczynki nie chodzą jak ustawione roboty, ale zasady znają i potrafią się dostosować. No i mam pewność 100%, że u znajomych czy w restauracji nie narobią wstydu i szkód
A poza tym to właśnie zaczynam dni płodne Trzymać kciukiWiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2016, 18:24
emerald_m lubi tę wiadomość
-
Śliwka, podziwiam. Pewnie Twoje małe są grzeczne i chociaż możesz z nimi się pokazać wśród ludzi bo ta moja znajoma nawet na zakupy z dzieckiem nie może iść. Masz rację, trzeba wyznaczyć granice, tłumaczyć i być konsekwentnym. Znajoma pozwala dziecku na wszystko a potem jest lament, że nie daje sobie rady. Cóż, musze unikać tego typu wizyt.
A poza tym kciukasy zaciśnięte -
nick nieaktualny
-
Przepis prosty. Konsekwencja. Jeśli mówię, że nie wolno, a one to ignorują to niestety wyciągam konsekwencje z ich zachowania i się tego trzymam, nie odpuszczam. Jak dostana karę to jest to święte. Jeśli mąż ją zada to, nawet jeśli się z nią nie zgadzam, nie wtrącam się, nie bronie ich, jestem neutralna, lub mówię, że tata zdecydował i mają słuchać. Staram się nie krzyczeć, ale zawsze tłumaczyć i rozmawiać - oczywiście jestem tylko człowiekiem, nerwy też mi czasem puszczają, ale staram się jak mogę podchodzić do wszystkiego ze spokojem. Czasem córka stara się coś wymusić płaczem (starsza zazwyczaj takie numery robi), wtedy ignoruję. Jak wchodzi na wysokie tony to odsyłam do pokoju i mówię, że jak się uspokoi to ma przyjść pogadać. Skutkuje. I jeszcze jeden mam sposób: jak coś świrują, rozrabiają, nie chcą się myć, przebrać w piżamy czy położyć do łóżek to mówię, że "liczę do trzech...jeden, dwa..... i" Na i zawsze jest spokój wiedzą już, że jak będzie trzy to wymyślę im jakąś karę typu zakaz bajek, brak czytania wieczornego itp. Zawsze skutkuje. Ale to dlatego, że ja zawsze jestem konsekwentna. I oczywiście, czasem idę na ustępstwa, ale tylko w wypadku jak ich zachowanie ma "nioską szkodliwość" i kiedy widzę, że sama rozmowa poskutkowała i dzieć zrozumiał błąd.
Wiadomo, że nie jest kolorowo i czasem trudno, ale wolę tak (bo to procentuje na plus) niż łobuzujące, wchodzące na głowę wszystkim i wszędzie dziewczynki.
Tak w ogóle to już dziś mogę ogłosić moją ciąże, bo jestem pewna dni płodnych jak nigdy, także przyjmuję, że dni płodne + seks = dzidzi.
Poza tym moja młodsza córka (4l.) jak przyszłam po nią do przedszkola to pierwsze co mi powiedziała to: "mamo musimy kupić buciki bobaskowi".
Dzieci oczywiście wtajemniczyliśmy w plany powiększenia rodziny, stąd ten temat jest u nich obecny, aczkolwiek dawno o tym nie wspominałam, także słowa córki trochę mnie zaskoczyły Pozytywnie ofkors.
Emerald jak u Ciebie? Wszystko ok? Zamilkłaś nam tu jakoś
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2016, 21:35
emerald_m lubi tę wiadomość
-
Śliwka, mi też się podoba Twój sposób na wychowanie dzieci. Sama jeszcze nie jestem matką, ale uważam, że dzieci trzeba kochać "mądrą" miłością. Najłatwiej jest na wszystko pozwolić, a najtrudniej być konsekwentnym Także gratuluję konsekwencji. Myślę, że w przyszłości powinno to zaowocować
Marzymisie, tak jutro wyniki, pewnie po 15. Przesiew jest duży. Strasznie się denerwuje Dziś byłam u gina. Powiedział mi, że z moją prolaktyną w ciążę się zajdę Znów muszę brać bromergon Lekarz zrobił usg i powiedział, że w jajnikach mam pełno pęcherzyków zatrzymanych w rozwoju, więc na owulację nikłe szanse. Także bromek w ruch, plus w nowym cyklu będę brać Clostilbegyt na wywołanie owulacji i będziemy działać -
Emerald cos sie nie odzywasz.. Wyczytalam tylko twoja bete z wczoraj wiec urosla co mnie cieszy ale co u Ciebie? Jak sie czujesz?
Czesc pozostalym jak sie czujecie?
07.11.2012 Julian
Aniolki 13.08.2013 [*]11tc, 04.01.2016 [*]8tc cp,19.03.2016 [*]4+5tc, 22.05.2016 [*]4+6tc cp -
Witam was
Ja znowu się nie wyspalam. Rano ptaki mnie zbudzily.
U mnie ostatnio tak sobie. Przez ta ustawę o której mówią często się denerwuje ze nie będziemy się starać bo mój ukochany boi się powtórki. I co wtedy jak ustawa wejdzie w życie?
A my tak bardzo pragniemy zdrowego wspólnego dziecka żyjącego na ziemi.
Mam wielką nadzieję że ta ustawa nie wejdzie.
Dziewczynkom juz na komunie wszystko kupilam, choć komunia dopiero za miesiąc.
-
nick nieaktualnyPati87 - tez mam wielka nadzieje, ze ustawa nie wejdzie w zycie, choc obecna wladza robi co im sie podoba i nie zwaza na niczyje opinie. Ale jak by przeglosowali ta ustawe to kobiety w Polsce ich chyba rozniosa...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 kwietnia 2016, 09:40
-
nick nieaktualnycześć Dziewczyny!!
Ja też licze na minimum rozumu obecnej władzy, chociaż z drugiej strony nie wiem czy nie wymagam od nich zbyt wiele, hmmm... to może minimum z minimum?? Ustawa antyaborcyjna to u mnie w pracy hot temat ostatnio, mimo że prawie z samymi chłopami pracuje. Wbrew pozorom ich to tez dotyczy....
Emerald odezwij się.
Ja jestem po monitoringu, 19dc piękny pecherzyk na peknięciu. Ale czy pęknie?
PRL tez zrobiłam, wieczorem wynik.
Mamuska to dobrze że Cie tak ładnie wyprowadzą hormonalnie. -
Dziewczyny przepraszam, że się nie odzywam, nie ogarniam, jestem zainteresowana masakrycznie i jeszcze synuś mi się rozkłada. Beta z wczoraj 551.20. Niska, ale przyrost ok.
Jestem w drodze do gina. Wizyta o 16.30. Proszę o kciuki.
Więcej napiszę wieczorem21.01.2014. synek
05.01.2018. synek
12.03.2015 - 10tc [*] 12.05.2016 - 10tc [*] MTHFR C677T homozygota;