Mężowie, którzy nie chcą...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Ja jestem w podobnej sytuacji. Mamy już dwoje dzieci, chciałam kolejne a on nie. W końcu się zgodził. Zaszłam w ciążę ale nie stety urodziłam córeczkę w 24 tydzień
Teraz się nie chce zgodzić bo mówi ze się boi, że mogło by się to powtórzyć. A ja jeszcze bardziej pragnę kolejnego dziecka.
Sigi lubi tę wiadomość
02.2010 córka
09.2011 syn
01.2017 corka(*)
01.2018 7 tydz.(*)
12.2018 córka -
Hej Kochane,
Jakbym czytała swoją historię.
Też mamy już dwie adoptowane córeczki, ja praktycznie nigdy nie odpuściłam biologicznego dziecka, bardzo bym chciała naturalnie zajść w ciążę..to moje marzenie...Wiele już przeszłam, laparo, operacja torbieli, endometrioza, guz w piersi ale ciągle mam ogromną nadzieję i nie odpuszczam, czuję gdzieś w duszy, że będzie dobrze...
Na początku roku postanowiłam, że ostatni raz spróbuję ale tak ze wszystkim; kwas foliowy, badanie hormonów, krwi, suplementy, odpowiednia dieta, obserwowanie swojego ciała, mierzenie temperatury ...zapytałam się męża, co o tym sądzi... niby się zgodził, wie, że monitoruję swój cykl na Ovu, wie, że byłam już u gina (czekam na wynik cytologii) ale najgorzej jest u nas z serduszkowaniem a to przecież punkt wyjścia!!! Albo zmęczony, albo śpi, albo w pracy, albo się źle czuje, często też mówi, że jest już za stary...nie wiem, co o tym myśleć...Szyszka1 lubi tę wiadomość
mmdw -
Mój też ma podobnie, przez lata nie chciał 3ciego, późnej w czerwcu 2016 jakoś się zgodził, zdziwił się ciążą w 1cs, niestety straciliśmy córeczkę. Teraz jeste znów na początku drogi, nie mam ochoty na seks bo się boje. Ździwiony tym i sflustrowany że zszedł na drugi plan. seks mógłby uprawiać nadal 5 razy dziennie, ale najlepiej bez skutków ubocznych
-
nick nieaktualny
-
Nie wiem, jak to jest przekonywać partnera do kolejnego dziecka, to pewnie inna sytuacja, niż "batalia" o pierwsze, jedno i jedyne, tym bardziej, jak wiek zacieśnia możliwości. Mój nie miał parcia na potomstwo, tak sam z siebie nie podjąłby tematu, jest strasznym indywidualistą, do tego jest mocno odpowiedzialny i bardzo krytycznie patrzy na świat. Więc wysyłanie w taki świat dziecka to nie jest dla niego "mały miki", to bardzo poważna decyzja, której po prostu przez lata wolał nie podejmować. Ale patrzył na mnie, poczuł - choć wydaje mi się, że nigdy nie naciskałam jakoś specjalnie - że dla mnie to coś innego, to nie rozumowa kalkulacja, tylko biologiczna potrzeba wręcz. Nagle zrozumiał (sam z siebie), że jeśli ja będę nieszczęśliwa, to i on ze mną nie będzie szczęśliwy. Jakoś tak kombinował w głowie, aż w końcu po 4 latach się otworzył na temat, choć nie wolno nam było za dużo o tym rozmawiać, natomiast zaczął "współpracować" ( w te dni + badania) i już w w 2 cs była ciąża. To mu dało jakichś skrzydeł, poczuł, że on też może być jeszcze ojcem! Niestety była to cb, ale ja już potem nie odpuściłam i ostro wzięłam sprawy w swoje ręce, do tego stopnia, że w końcu żeby dłużej nie grać w akcję-owulację (co na dłuższą metę było frustrujące dla obu stron i zabijało nam związek) zdecydowałam, że musimy podejść do IUI, zmaksymalizować szanse i w krótkim czasie "załatwić" temat, bo inaczej powariujemy (ja na pewno a on razem ze mną). IVF nie wchodziło w grę, ale dałam nam szanse na 4 IUI i udało się przy drugiej. Czekamy na syna. Mój się bardzo "wkręcił", niby tego nie pokazuje, ale wiem, bo go znam. Podczytuje po nocach fora o niemowlakach, chodzi ze mną na usg. Jak nie on
Walczcie dziewczyny, nawet, jak oni są oporni na początku, to potem sytuacja może się diametralnie zmienić. Tylko moja rada taka - nie zamęczajcie ich tym tematem, tylko weźcie to same na klatę, niech oni jak najmniej o tym wiedzą, choć to "takie niesprawiedliwe", to jednak trudno przeskoczyć fakt, że mamy inaczej skonstruowane mózgi i nie ma co wciągać faceta w śluzy i tempki.mmdw, aria40, Flowwer, Helenka_mała, Harry Hole, Jakucja, Koteczka82, Czarpar lubią tę wiadomość
hashi, mthfr a1298 c, (*) 16.X.14 5/6tc, IUI 19 X 2016 , IUI 14 XII 2016 synek Dawid urodzony 9.9.2017
-
Witaj Ylya:)
Bardzo ładnie to wszystko ujęłaś; też zauważyłam, że nie można w towarzystwie faceta "przynudzać" non stop o ciąży, tempkach, śluzach itd., bo to przynosi skutek odwrotny...
Mój powiedział mi tylko, że wie, że ciąża i synek to moje życiowe marzenie, nie ma nic przeciwko, ale mam podejść do tego ze spokojem, zrobić badania, zasięgnąć opinii gina...no i w sumie ma rację, ale przecież to nie wszystko!!!! Trzeba się często kochać, już nawet nie mówię, że akurat w te dni, ale w ogóle...a ciągle się mijamy...czasami wątpię, czy te nasze (a może tylko moje?) starania mają sens...Ylya lubi tę wiadomość
mmdw -
Ylya wrote:Nie wiem, jak to jest przekonywać partnera do kolejnego dziecka, to pewnie inna sytuacja, niż "batalia" o pierwsze, jedno i jedyne, tym bardziej, jak wiek zacieśnia możliwości. Mój nie miał parcia na potomstwo, tak sam z siebie nie podjąłby tematu, jest strasznym indywidualistą, do tego jest mocno odpowiedzialny i bardzo krytycznie patrzy na świat. Więc wysyłanie w taki świat dziecka to nie jest dla niego "mały miki", to bardzo poważna decyzja, której po prostu przez lata wolał nie podejmować. Ale patrzył na mnie, poczuł - choć wydaje mi się, że nigdy nie naciskałam jakoś specjalnie - że dla mnie to coś innego, to nie rozumowa kalkulacja, tylko biologiczna potrzeba wręcz. Nagle zrozumiał (sam z siebie), że jeśli ja będę nieszczęśliwa, to i on ze mną nie będzie szczęśliwy. Jakoś tak kombinował w głowie, aż w końcu po 4 latach się otworzył na temat, choć nie wolno nam było za dużo o tym rozmawiać, natomiast zaczął "współpracować" ( w te dni + badania) i już w w 2 cs była ciąża. To mu dało jakichś skrzydeł, poczuł, że on też może być jeszcze ojcem! Niestety była to cb, ale ja już potem nie odpuściłam i ostro wzięłam sprawy w swoje ręce, do tego stopnia, że w końcu żeby dłużej nie grać w akcję-owulację (co na dłuższą metę było frustrujące dla obu stron i zabijało nam związek) zdecydowałam, że musimy podejść do IUI, zmaksymalizować szanse i w krótkim czasie "załatwić" temat, bo inaczej powariujemy (ja na pewno a on razem ze mną). IVF nie wchodziło w grę, ale dałam nam szanse na 4 IUI i udało się przy drugiej. Czekamy na syna. Mój się bardzo "wkręcił", niby tego nie pokazuje, ale wiem, bo go znam. Podczytuje po nocach fora o niemowlakach, chodzi ze mną na usg. Jak nie on
Walczcie dziewczyny, nawet, jak oni są oporni na początku, to potem sytuacja może się diametralnie zmienić. Tylko moja rada taka - nie zamęczajcie ich tym tematem, tylko weźcie to same na klatę, niech oni jak najmniej o tym wiedzą, choć to "takie niesprawiedliwe", to jednak trudno przeskoczyć fakt, że mamy inaczej skonstruowane mózgi i nie ma co wciągać faceta w śluzy i tempki.
Ale fajna historia Masz bardzo zdrowe podejście, ale czasem chłop wykazuje większy opór, ale to chyba badziej przy kolejnym dziecku.Ylya lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
magada wrote:Ja jestem w podobnej sytuacji. Mamy już dwoje dzieci, chciałam kolejne a on nie. W końcu się zgodził. Zaszłam w ciążę ale nie stety urodziłam córeczkę w 24 tydzień
Teraz się nie chce zgodzić bo mówi ze się boi, że mogło by się to powtórzyć. A ja jeszcze bardziej pragnę kolejnego dziecka.
Mam to samo. Jestem w szoku, jak wielkie może być pragnienie po stracie.
Kciuki za Ciebie Magada -
Mój marzy o córci, wie jak bardzo tez ją pragnę. Na poczatku myslał że to moje takie widzimisię.
Ma obawy, to zrozumiałe. Jak ja sobie dam radę sama. Najbardziej jednak chodzi mu o to że nie bedzie mógł byc w najwazniejszych dniach. Rozumiem Go i wiem że to dla niego ciężkie.💗5 💗
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja mam juz syna 8 lat i jakos ok 4 lata temu, chcialam działac z drugim, jednak moj mąz nie,pozniej moj mąz wspominał a ja jakos nie czulam...Ostatnio obudzilam sie majac 35 i pomyslalam, teraz albo nigdy. Mpj mąz neutralnie do tego podchodzi. Chciałabym, zeby sie udało!Syn 18.06.2009