Podwyższone FSH, lh - czy komuś się udało po 40tce?

Hej może ktoś mnie pocieszy swoją historią. W maju 2022 zaszłam w ciążę . Wszystko było ok niespodziewanie w sierpniu straciłam cięcie w 18 tygodniu. Po poronieniu lekarz prowadzący stawiał dziwne diagnozy, dawał leki na wywołanie okresu, potem na stymulację - efekty tragicznie. W grudniu zmieniłam giną. Kazał i zrobić badania pomiędzy 21 a 24 DC.
Dzisiaj zrobiłam mam wyniki ale podłamałam się
FSH 12,40 (zakres lutealna 1.7 - 7.7)
LH 12,90 (zakres 1,0 - 11,40)
progesteron 7.91 (zakres 4,11 - 14,5)
prolaktyna 350 (zakres 102-496)
Czy która z was miała podobne wyniki i udało się zajść naturalnie?
Nadmieniam że.biore jedynie euthyrox 25 i bromocorn ćwierć tabletki. Wizytę mam dopiero 17 lutego. Myślałam że może teraz się udało ale niestety wynik progesteronu rozwiałoje nadzieję. Jest mi strasznie źle bo dzisiaj miałam termin porodu...

Bardzo współczuję tego co Ci się przytrafilo - przytulam mocno.

Co do wyników to zastanawia mnie co lekarz chcial zobaczyć w wynikach hormonów w fazie lutealnej? Fsh, lh, estradiol i amh warto zbadać ale w 2-5dc bo wtedy będziesz wiedziala na czymś stoisz jeśli chodzi o rezerwę.

Progesteron powinno się badac ok 7 dni po owulacji, wiec jak masz dluzsze lub krótsze cykle to badanie moze być niemiarodajne.

Czy robilas juz jakies badania immunologiczne albo genetyczne?

Właśnie się zastanawiam czemu w tej fazie ale cóż zrobiłam. Progesteron akurat według mnie 7 dpo. Badań genetycznych nie robiłam bo od poronienia lekarz kombinował tak z lekami że nie dawał szans na wyrównanie cyklu. Co do poronienia - nie miałam siły i nie dałabym rady psychicznie