Badania immunologiczne po pierwszym nieudanym transferze

Dziewczyny, nie wiem co mam zrobić
W lipcu 2024 rozpoczęłam moją pierwsza stymulację. Mam pcos, lekarz ostrożnie dobierał leki ze względu na możliwość wystąpienia hiperstymulacji. Niestety jajniki nie chciały współpracować, brak zarodków.
Przy drugiej agresywniejszej stymulacji udało się uzyskać 5 zarodków.
Pierwszy transfer dwóch 5 dniowych blastocyst nieudany.
Lekarz zasugerował wykonanie badań immunologicznych. Koszt 6 tysięcy.
Jeśli nie wykonam badań, lekarz będzie podawać sterydy i leki rozrzedzające krew w nadziei że „może pomoże”.
Myślicie, że po pierwszym nieudanym transferze już powinnam rozszerzać diagnostykę? Czy jednak zaryzykować i spróbować zrobić jeszcze jeden transfer?

A skąd wzięła się kwota 6 tysięcy? Aż tyle te badania nie kosztują. Ogólnie dziwne podejście lekarza, że już po pierwszym zaleca te badania.

Taką wycenę dostałam w przychodni u doktora… Zlecił dużo tych badań Wydam każdą złotówkę żeby się udało ale jakoś tak czuję się w tym wszystkim oszukiwana, sama nie wiem dlaczego

Cześć,

U nas badania immunologiczne wjechały po 7 nieudanych transferach (4 punkcje miałam). Po pierwszej stymulacji miałam 4 zarodki - 4 transfery- żaden się nie przyjął. Lekarz zalecił histeroskopię i badania genetyczne zarodków. W Waszym przypadku tez tak mogło być, że zarodki były nieprawidłowe, dlatego się nie przyjęły. A może po prostu losowo, dużo rzeczy jest jeszcze niewiadomych.
Troche jestem zdziwiona, że już po pierwszym transferze badania immunologiczne. Ale może lekarz widzi jakieś wskazania? Chce zaoszczędzić Wam czas? Każdy nieudany transfer to czas i obciążenie psychicze.... Ale fakt, immunologia wychodzi drogo, nam wyszlo ok. 5 500 (październik). Oprócz immunologii mieliśmy tam pakiet badań w kierunku trombofilii i zespołu antyfosfolipidowego. Badanie genetyczne zarodków też jest niestety drogie.

Ze swojej strony żałuję, że u nas lekarz nie zlecił szybciej badań immunologicznych, bo w pewnym momencie powtarzaliśmy schematy - że może tym razem się uda. Dlatego zmieniliśmy klinikę, żeby ktoś spojrzał świeżym okiem.

Ciężko doradzić, w końcu lekarz ma wiedzę i na podstawie wywiadu powinien zaproponować najlepszą możliwą opcję Leczenia....

Oj kosztują, jeśli idzie się na przykład do Malinowskich a oni mają swój cennik dużo wyższy niż w innych labach i zalecają żeby robić u nich to te 6k to taki start.
Dlatego ja wybrałam na początek dr Jarosz i zrobiłam badania jak najtaniej a i tak wyszło mi koło 4000 na dzień dobry.

Ciężko doradzić, ale jeśli masz hajs to rób. Lepiej zostać ze zrobionymi badaniami i udanym transferem, niż odwrotnie. Ja zaczęłam poszerzać diagnostykę po pierwszym nieudanym na własną rękę. W międzyczasie robiłam tez transfery i kolejne badania, a do transferów dokładane leki - najpierw encorton, acard i hepryna w ciemno profilaktycznie, potem dołożony accofil od immuno.
Możesz też zrobić drugi transfer bez badań na razie z tymi lekami do proponują w ciemno. Pierwszy nieudany transfer jeszcze o niczym nie przesądza i rzadko się udaje pierwszy nawet jeśli podaje się 2 zarodki.

Doktor powiedział, że ze względu na mój młody wiek (mam 28 lat) i to jak wszystko opornie idzie rozważyłby te badania. Bardzo ciężko przeżyłam drugą stymulację, otarłam się o hiperstymulacje - ból był porażający, a i tak wyhodowałam mało dojrzałych pęcherzyków.
W tych badaniach są właśnie te pakiety na trombofilie (chociaż mówiłam, że u mnie w rodzinie nie ma żadnych problemów z tym związanych) i na zespół antyfosfolipidowy.

Malinowski z Łodzi? 😅

Tak

Też właśnie do niego trafiliśmy… Chociaż każdy poleca nam Skalskiego (leczymy się w bocianie). No ale tak już do niego trafiłam i tkwię jak kołek.
Kompletnie zapominając że Malinowski jest także immunologiem zapytałam czy powinnam iść do doktora Paśnika, a on od razu go zdyskredytował i zaprosił do siebie do gabinetu prywatnego 😂

Aaa czyli jesteś w klinice u młodego Malinowskiego? No to nikogo innego on Ci nie poleci jak swojego gabinetu 😂 Gabinet prowadzi z ojcem, on to wszystko ogarnia najmocniej.
No generalnie wybrać możesz kogoś chcesz, ważne jest że jak już idziesz w immuno i decydujesz się na daną osobę to się jej trzymaj i jej zaleceń co do leków badań itp, dlatego że każdy immuno ma inne podejście. Wszędzie z immuno będzie drogo. Oni idą w szczepienia mocno jeśli trzeba, to są też koszty bo trzeba to allo i cross powtarzać po szczepieniach - no ale to wyjdzie w praniu po wynikach, może jest ok i skończy się na wydaniu 6k i lżejszych lekach, nie do przewidzenia. Jesli trzeba iść w immunoglobuliny to też droga jazda. Wszystko okaże się już po wstępnych badaniach.
Na FB jest też grupa pacjentek Malinowskiego możesz poczytać, tutaj też na forum znajdziesz dużo wpisów.

To nie jest tak że pójście w immuno i wydanie konkretnej sumy jest drogą do sukcesu i odpowiedzią na wszystko, czasem to się po prostu nie kończy i miesiącami wypruwasz kieszenie żeby isc dalej.

Jeśli będziesz rozważać immunologię - to zajrzyj do APC Łódź. Jak robiłam tabelki w poszukiwaniu najtańszej opcji to tam wychodziło najtaniej (nawet 1 000 zł taniej!). Ostatecznie robiliśmy badania u nas w Gdańsku, bo to jednak wyprawa dla nas + koszt podróży to wychodziło mniej więcej na to samo.

Później jak powtarzaliśmy cross-match to pojechaliśmy do Łodzi - znowu najtaniej i mieli terminy, w innych miejscach robią te badania tylko w niektóre dni tygodnia. A nam zależało na czasie. No i na plus, że super szybko wyniki miałam, juz po 3 dniach.

Mój mąż też tak mówi, że przecież to dopiero pierwsza próba i może po prostu mieliśmy pecha Ale ja tak bardzo nie chce stać z boku i czekać na kolejne rozczarowania… Chce wreszcie zacząć coś robić, mieć jakąś pozorną kontrolę nad tym wszystkim

Jejku dziękuję 😊 nie wiedziałam, że jest taka grupa 😅 Kurczę cała ta niepłodność to droga jazda… Ale tak sobie myślę, że skoro część rzeczy mamy za darmo z programu to może warto wydać kasę na dodatkowe badania które mooooże usprawnią proces i skrócą nasze cierpnie

Nie wiem czy będzie tak widać grupę, możesz dołączyć

https://www.facebook.com/groups/828783574189909/?ref=share

W 2024 podliczyłam rachunki za dodatkowe wizyty, badania, wszystkie leki do ivf i immuno i te do transferów, wyszło 13 k. Nie ma tu kosztów dojazdu i suplementów. A historia moja się nie kończy, wręcz zaczyna po tej pierwszej procedurze i 5 transferach. I te koszta to najniższa linia oporu, badania wykonywane gdzie najtaniej i te które wydawały mi się najważniejsze tylko.

6 tysięcy mnie zdziwiło ale też zależy od tego jakie badania będą.

Ja wczoraj rozmawiałam z moją lekarka i umówiłyśmy się że jeśli to da mi ulgę to mam zrobić badania z tym że ja już dużo mam, muszę dorobić test CBA i immunofenotyp. Z tym że jestem u Jarosz i ona nie zaleca allo i cross. Ja po 4 inseminacjsch zrobiłam już dużą część, zajrzyj na test DNA tam niektóre badania są tańsze. Nie wiem skąd jesteś ale w moim rejonie te stacjonarne najtaniej wychodzą w invimed.

Moja lekarka powiedziała że zaleca się to po 3-4 transferach ale jeśli potrzebuje spokoju i świadomości że zrobiłam wszystko to mam zrobić te brakujące. Bo jak się nie uda to będę myśleć czy badania by coś wykazały.

Wiec to zależy od twojego podejścia, ja stwierdziłam że nie chce już czekać i iść w ciemno. I liczyć że się uda.

Dziewczyny zdecydowałam się na badania.
Od razu poczułam ulgę. Nie mam pojęcia czy coś to da, ale czuję się spokojniejsza i mam teraz chwile na powrót do normalnego życia sprzed in vitro.

Hej, każda sytuacja jest inna, w leczeniu niepłodności to chyba jest prawdziwsze stwierdzenie niż gdziekolwiek indziej, ale powiem jak było u mnie, bo też miałam po pierwszym nieudanym transferze takie rozkminy co Ty: próbować dalej (miałam 4 zarodki), czy już zacząć immunologię. Myślałam sobie, no pierwszy transfer to statystyka, rzadko wychodzi, może za szybko wydane pieniądze, przecież kobiety tutaj walczą latami itd, ale jednak zdecydowałam się zbadać immunologię i bardzo dobrze, ze to zrobiłam. Następne transfery nie udałyby się i tak, zmarnowałabym zarodki bo z moją immunologią miałabym kilka procent szans, a tak to sobie je dużo zwiększę. Jeśli chodzi o kwoty na badania, nie podliczyłam wszystkich, ale pewnie będzie parę tysi, tylko że u mnie sama je sobie szukałam, bo moja klinika nie popiera immunologii, więc robiłam na własną rękę z zaleceniami od dr Jarosz (którą polecam btw.).

Ja zanim zaczęłam in vitro zrobiłam wszystko co się dało. Łącznie z wizytą u immunologa, hematologa i potem u okulisty. Może jestem trochę w innym położeniu z racji zawodu, ale ja uważam że to nie jest aż taki koszt żeby sobie tego odmawiać i przechodzić psychicznie przez kolejne transfery czy tym bardziej punkcje (choć ja się czułam świetnie całą procedurę) na ślepo. Nawet jesli koszt badań to 6 tysięcy czy więcej to ja swój spokój psychiczny wyceniam na dużo więcej.