Dr Małgorzata Nycz-Reska Angelius Katowice
-
Hej,
Miałam u dr MNR pierwszą wizytę ostatnio i też wyszłam z tej wizyty z bardzo przykrymi uczuciami.
Nasza sytuacja jest taka, że partner ma przewlekle zapalenie prostaty, co wpływa na morfologie i ruchliwość, ale ma bardzo dobrą liczebność.
U mnie natomiast jest nadwaga,która już łapie się w widełki otyłości 1 stopnia, wysoka leptyna, wysoki testosteron, niski progesteron w krótkiej fazie lutealnej i podejrzenie endometriozy. Byłam już u dwóch specjalistek z tego zakresu i obie wskazały, że mam macicę o cechach adenomiozy, ale bez hardkorów, plus lewy jajnik zrośnięty z jelitem.
Na wizycie u MNR głównie skupiła się na mojej wadze i pół spotkania tłumaczyła mi jak powinnam jeść (w dosyć nie delikatny i autorytarny sposób) oraz że podejrzewa u mnie insulinoporność, choć wyniki w normie. I że przepisalaby mi metformine, ale według niej nie mam wystarczająco dobrych nawyków żywieniowych by taką receptę dostać. Następnie stwierdziła, że najlepszą dla nas opcja jest zrobienie mi laparoskopii wraz z histeroskopia i sprawdzenie czy na pewno nie ma tej endometriozy gdzieś jeszcze, a zanim będzie termin to podejście do IUI.
Przez całą wizytę pani doktor nie wczytywala się w nasze wyniki badań, głównie mówiła żeby porzucić mierzenie temperatury, badania owulacji, po prostu uprawiać ❤️
Dała nam listę supli, które powinniśmy brać, nawet nie pytając co obecnie bierzemy (pokrywała się praktycznie cała lista).
Wyszłam od niej w sumie bez recepty, bez skierowania i skołowana co do IUI i laparo.
Wszyscy odradzają IUI zanim się zrobi drożność bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Skierowanie od niej na laparo pojawiło się dopiero po kilku dniach jak zadzwoniłam do kliniki zapytać dlaczego go jeszcze nie ma.
A jak u Ciebie to wyglądało?
Starania od 07.23 (10cs)
👩🏻 35 👨🏻34 -
- Zacznijmy od faktu, że gdyby nie moje badania zrobione na własną rękę, nie zostałoby mi przepisane praktycznie nic. Jak usłyszała, że mąż ma problem z nasieniem to jedynie on został wysłany na krew, na USG do urologa i dostał o zgrozo Clo, które wszystko pogorszyło. Mnie jakby nie było.
- Zamiast zaproponować nam jakąś drogę leczenia odrazu sprawa została przedstawiona - jak się uda coś zamrozić to super, jak nie to dawca. Głupi chyba uwierzyliśmy, że skoro nie ma żylaków to jest po prostu bezpłodny (celowo napisane), a przecież kiedyś te plemniki były. Zero podpowiedzi co zrobić żeby mieć ewentualnie dziecko biologiczne.
- Ma najmniej pacjentów, jest najmniej znana, a miałam wrażenie, że musimy przypominać jej historię.
- Na moje pytania o dodatkowe badania, zbyła mnie, że pierwsza procedura jest zawsze w ciemno i nie ma sensu wydawać teraz kasy na niepotrzebne badania. Czy takie niepotrzebne? Okaże się dopiero teraz.
- źle dobrana stymulacja prawdopodobnie,
- dzięki temu, ze nie zrobiła mi praktycznie żadnych badań straciliśmy całą procedurę bo mieliśmy tylko jeden zarodek ze zdrowym dawcą. Podkreślam twierdziła że jestem zdrowa. Zrobiłam teraz badania i żaden normalny lekarz by mnie nie skierował na in vitro w tym momencie. Źle tsh, prolaktyna i inne.
- Oczywiście brak kontaktu do tej pory (ponad tydzień) mimo że napisałam w 7 dniu po transferze że krwawię i że mam bardzo niski progesteron. Na drugi dzien od krwawienia beta mniej niż 5. Wcześniej pozytywne ciemniejące testy..
Mogę wymieniać godzinami. -
Jeszcze dopisze, że każda moja sugestia oczywiście kończyła się fochem. Straciliśmy pieniądze, ale kit z pieniędzmi. Straciliśmy szansę i mnóstwo stresu i nerwów nas to kosztowało. Teraz najbardziej mnie boli że nie wierzyłam intuicji i że zaufałam lekarce, która wcześniej po prostu była moim ginekologiem. Opinie były różne ale chyba nie chciałam wierzyc. Gdybym miała ten rozum co teraz w robiłabym na własną rękę i na pewno do niej nie poszła. Wcześniej zrobiłabym tak dokładny research..
-
Przepraszam, że tak na 100 wiadomości to rozbijam, ale tak u mnie pierwsza wizyta jeszcze w jej prywatnym gabinecie skończyła się kazaniem o jedzeniu, lista suplementów chociaż jakaś marna bo takie gotowe suple i nawet ODRADZAŁA mi badania nasienia męża wiedząc że jestem już po poronieniu.
ZAJĄCZEK94 lubi tę wiadomość
-
Ojej, bardzo współczuję, to okropne co Cię spotkało!
Mi w klinice powiedzieli, że laparo i histeroskopie może wykonać tylko ten lekarz, który wypisał skierowanie, a to właśnie ona. I mocno się waham, czy chcę żeby to ona przeprowadzała laparoskopię...Starania od 07.23 (10cs)
👩🏻 35 👨🏻34 -
Ogólnie czekamy do jesieni. Badamy co możemy, poprawiamy co możemy i próbujemy znów tym razem z refundacją i mam nadzieję naszymi plemnikami. Jestem umówiona do dr Mańki, ale też do dr Linderta w Bocianie. Zobaczymy jak to będzie jeśli chodzi o klinikę. Prowadzę instagrama przyszlamama.invitro jakbyś chciała wpaść i być na bieżąco 😊
-