Hej dziewczyny!
Na stałe mieszkam w Niemczech i po zdiagnozowaniu endometriozy trzech różnych ginekologów zaleciło mi stosowanie Dienogestu. W aptece dostałam Zafrillę (zamiast przepisanej Dienogest Aristo), ale wiem, że to ten sam składnik.
Zaczęłam brać tabletki od pierwszego dnia cyklu, zgodnie z zaleceniem. Teraz, zgodnie z kalendarzem, powinien zacząć się nowy cykl i... no właśnie – dostałam okres. I to zupełnie normalny, taki jak zawsze, jak w zegarku 😑
Mój lekarz w Niemczech jest na urlopie przez kolejny miesiąc, więc nie mam możliwości konsultacji. Dodatkowo miałam rozpocząć procedurę in vitro w Polsce – lekarka powiedziała, że można zacząć w dowolnym momencie, bo skoro biorę tabletki, to moment rozpoczęcia nie ma znaczenia.
Ale teraz zaczynam się zastanawiać – czy na pewno to bez znaczenia? Skoro mój organizm zachowuje się tak, jakby nic się nie zmieniło mimo regularnego przyjmowania syntetycznego progesteronu?
Czy to normalne, że mimo brania Dienogestu mam okres? Czy coś poszło nie tak? Byłam przekonana, że miesiączka powinna zaniknąć…
Będę wdzięczna za każdą opinię lub doświadczenie – trochę się pogubiłam.