Fragmentacja komórek przy in-vitro
-
Jesteśmy po 3 nieskutecznych próbach in-vitro. Niestety nigdy nie doszło do transferu zarodka bo za każdym razem dochodziło do fragmentacji komórek po iniekcji plemnika. Za razem tak samo. Komórki wyglądały ok. Po iniekcji plemnika w pierwszej dobie komórka zaczynała dzielić się poprawnie a w drugiej dobie fragmentowała i rozpadała się.
Lekarze twierdzą, że problem jest słaba jakość komórek. Konsultowaliśmy to z kilkoma specjalistami i jeden z nich doradził nam aby spróbować z nasieniem dawcy. Nie stać nas jednak na kolejną procedurę tylko po to aby przekonać się, że jest tak samo. Czy mieliście może taki przypadek?
-
Dodam tylko, że nie tylko chodzi o pieniądze. Bardzo źle zniosłam stymulację hormonalną. Przeżyłam to trzykrotnie i nie chce przechodzić tego ponownie - tylko dla eksperymentu. Rozważmy jeszcze próbę inseminacji z nasieniem dawcy - gdzie koszt (finansowy i zdrowotny) będzie mniejszy.
-
Majjka30 wrote:Jesteśmy po 3 nieskutecznych próbach in-vitro. Niestety nigdy nie doszło do transferu zarodka bo za każdym razem dochodziło do fragmentacji komórek po iniekcji plemnika. Za razem tak samo. Komórki wyglądały ok. Po iniekcji plemnika w pierwszej dobie komórka zaczynała dzielić się poprawnie a w drugiej dobie fragmentowała i rozpadała się.
Lekarze twierdzą, że problem jest słaba jakość komórek. Konsultowaliśmy to z kilkoma specjalistami i jeden z nich doradził nam aby spróbować z nasieniem dawcy. Nie stać nas jednak na kolejną procedurę tylko po to aby przekonać się, że jest tak samo. Czy mieliście może taki przypadek?
A u Twojego partnera występuje w ogóle jakiś problem z nasieniem? Macie stwierdzony czynnik męski? Jeśli problem z komórkami jajowymi to rozważałabym zapładniać komórkę dawczyni + nasienie partnera (jeśli nie macie stwierdzonego czynnika męskiego i badania nasienia Twojego partnera są prawidłowe). Jeśli jest problem i tu i tu to może adopcja zarodka? Według mnie jeśli są słabe komórki jajowe to zapłodnienie dawcą też nic nie da. Ale najlepiej niech jeszcze ktoś inny się wypowie.
U męża był czynnik męski (azoospermia, bardzo kiepskie pojedyncze plemniki mieliśmy z biopsji jąder). Jeśli chodzi o mnie to wszystko było w porządku jeśli chodzi o płodność, żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono. Dlatego u nas uzasadnione było skorzystanie z dawcy nasienia bo przy męża plemnikach wszystko padało po 3 dobie.Czynnik męski:
3 procedury in vitro, 2 pierwsze - 0 zarodków, przy 3 decyzja - korzystamy z nasienia dawcy. Uzyskano 3 zarodki ❄️❄️❄️
Dwie dziewczynki na stanie 🥰 ❤️❤️
1 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z lutego 2020 r.
2 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z czerwca 2024 r.
Ostatnia kruszynka na zimowisku ❄️ -
Wyniki męża są na granicy normy. Ilościowo ok ale jakościowo słabo. Dlatego in-vitro z procedurą XI czyli selekcją palników. Co ciekawe ich ruchliwość i budowa jest OK. Tak samo z moimi komórkami - w ocenie po pobraniu - laborant nie miał żadnych zastrzeżeń co do ich budowy. Nawet pierwsza doba dawała pełne nadzieje na powodzenia ale 2-3 doba to za każdym razem rozpad. Miałam dużo pobranych komórek: od 8 do 3 w każdej procedurze. Podejrzenie jest, że nie jesteśmy z mężem "kompatybilni". Robiliśmy badania genetyczne i kariotyp jest ok.
-
Majjka30 wrote:Wyniki męża są na granicy normy. Ilościowo ok ale jakościowo słabo. Dlatego in-vitro z procedurą XI czyli selekcją palników. Co ciekawe ich ruchliwość i budowa jest OK. Tak samo z moimi komórkami - w ocenie po pobraniu - laborant nie miał żadnych zastrzeżeń co do ich budowy. Nawet pierwsza doba dawała pełne nadzieje na powodzenia ale 2-3 doba to za każdym razem rozpad. Miałam dużo pobranych komórek: od 8 do 3 w każdej procedurze. Podejrzenie jest, że nie jesteśmy z mężem "kompatybilni". Robiliśmy badania genetyczne i kariotyp jest ok.
Teraz jest refundacja więc może lekarz zaproponuje Wam jakieś dobre rozwiązanie i nie ponosilibyście kosztów. Ciężko stwierdzić w jakim kierunku iść. Najtańsza opcja to na pewno inseminacja ale tu różnie ze skutecznością. Ja 2 razy podchodziłam do inseminacji z nasieniem dawcy i mimo dobrego przygotowania nie udało się a z moją płodnością było wszystko w porządku. Innym parom jak czytałam to forum to czasem nawet za pierwszym razem się udaje.
Też musicie się zastanowić ile byście chcieli mieć w przyszłości dzieci, czy jedno czy więcej? My po 2 nieudanej inseminacji uznaliśmy, że lepiej znów iść w in vitro bo chcieliśmy mieć na pewno dwoje dzieci. Nie wiedzieliśmy jak będzie podczas transferów, czy będą od razu udane czy znowu będzie pod „górkę”. U nas sprawa była prosta bo wiedzieliśmy, że po stronie męża jest problem i dawca to jedyne rozwiązanie.
U Was do końca nie wiadomo, w którą stronę iść. Macie teoretycznie różne opcje do wyboru. Jeśli Twój mąż ma nasienie w normie a w drodze selekcji można wybrać te najlepsze plemniki to według mnie warto byłoby skorzystać z komórek dawczyni. Wtedy nie musiałabyś przechodzić kolejnej stymulacji a mielibyście szansę uzyskać kilka zarodków. Jeśli wybierzecie inseminacje z nasieniem dawcy dopytajcie się ile możecie słomek zarezerwować i na ile prób to starczy.
Czynnik męski:
3 procedury in vitro, 2 pierwsze - 0 zarodków, przy 3 decyzja - korzystamy z nasienia dawcy. Uzyskano 3 zarodki ❄️❄️❄️
Dwie dziewczynki na stanie 🥰 ❤️❤️
1 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z lutego 2020 r.
2 transfer 3.2.2. - 🥰 córcia z czerwca 2024 r.
Ostatnia kruszynka na zimowisku ❄️ -
Majjka30 wrote:Wyniki męża są na granicy normy. Ilościowo ok ale jakościowo słabo. Dlatego in-vitro z procedurą XI czyli selekcją palników. Co ciekawe ich ruchliwość i budowa jest OK. Tak samo z moimi komórkami - w ocenie po pobraniu - laborant nie miał żadnych zastrzeżeń co do ich budowy. Nawet pierwsza doba dawała pełne nadzieje na powodzenia ale 2-3 doba to za każdym razem rozpad. Miałam dużo pobranych komórek: od 8 do 3 w każdej procedurze. Podejrzenie jest, że nie jesteśmy z mężem "kompatybilni". Robiliśmy badania genetyczne i kariotyp jest ok.
Kariotypy mogą być ok, ale czy jesteście kompatybilni, to musielibyście razem zrobić cross match, hla-c i najlepiej allo mlr.
Uważam podobnie jak Natuska, że adopcja komórki jajowej lub zarodka mogłaby być dla Was rozwiązaniem -
Majjka30 wrote:Jesteśmy po 3 nieskutecznych próbach in-vitro. Niestety nigdy nie doszło do transferu zarodka bo za każdym razem dochodziło do fragmentacji komórek po iniekcji plemnika. Za razem tak samo. Komórki wyglądały ok. Po iniekcji plemnika w pierwszej dobie komórka zaczynała dzielić się poprawnie a w drugiej dobie fragmentowała i rozpadała się.
Lekarze twierdzą, że problem jest słaba jakość komórek. Konsultowaliśmy to z kilkoma specjalistami i jeden z nich doradził nam aby spróbować z nasieniem dawcy. Nie stać nas jednak na kolejną procedurę tylko po to aby przekonać się, że jest tak samo. Czy mieliście może taki przypadek?
A próbowaliscie zakwalifikowac sie do kolejnej proby przy refundacji in vitro? Teraz jest program rządowy i skoro jest refundacja, to sprobowalabym jeszcze raz na swoich komórkach. Tutaj masz opisany ten program https://www.invimed.pl/refundacja-in-vitro-w-polsce A jesli sie nie uda to mozecie pomyslec o adopcji zarodka/nasieniu dawcy/adopcji komorek, w zaleznosci od tego, co jest przyczyna problemu.Czynnik męski
AMH 1,33
Invimed, dr K.
24.06 start 💉
28.06 - monitoring 🥚 rosną
3.07 - 12 🥚 na lewym jajniku, 14 na prawym
8.07 - punkcja pobrano 13 komórek
15.07 karta z hodowli: 4AA❄️, 4AA❄️, 4AB❄️, 4BB❄️, 4BB❄️
lipiec - transfer 😞
wrzesien - biochem
listopad - transfer 😞 -