Gameta Gdynia
-
WIADOMOŚĆ
-
Hałasianka wrote:Koraa do kogo chodzisz? bo nie pamiętam
Kurde... nie chce nic mówić i super , że komuś sie udało itd ale ja zdanie o Gameci emam mega słabe teraz przez to jak podchodza do pacjentek( liczy sie ilość i nie pierwsza ja to widze jak widać) eh....
Odnoszę takie samo wrażenie, że byłam tam traktowana jak kolejny numer. Poza tym, dziwi mnie robinie inseminacji mając prolaktynę 3razy wyższą niż norma, wizyty bez dokładnego przeglądu wcześniej wykonanych badań.
Poczułam się naciągnięta.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 września 2017, 10:21
-
mokka wrote:Odnoszę takie samo wrażenie, że byłam tam traktowana jak kolejny numer. Poza tym, dziwi mnie robinie inseminacji mając prolaktynę 3razy wyższą niż norma, wizyty przez przeglądu badań, badania na insulinooporność również wcześniej nie budziły podejrzeń.
Poczułam się naciągnięta.
Trzepią kasę i nie odpowiadają na pytania albo zdawkowo
tak nie moze byc...
ja czuje się nie tylko oszukana ale i skrzywdzona bo te 3 tys wydane co miesiąąc na inseminacje i wyzyty + bania moglam wydac na badania genetyczne ktore pokazałyby , że bez Heparyny i innego kwasu foliowego nie mam szans na utrzymanie ciąży. Nie wspomne już o tym że tym sposobem nie wolno mi już zajśc w ciąze nowmalnie bo znowu zatrzyma się w jajowodzie więc.....
No dramat!!!
jestem zdegustowana i smutna widząć, że dalej z kolejnymi z was robią to samo
Najgorsze jest to ze tak jak ustaliłyśmy....mamy do wyboru albo Gamete albo Invicte na miejscu...ale szczerze..wolę pojechać do Białegostoku ( czy gdziekolwiek indziej ) i miec inna opiekę niz taką byle jaką na miejscu.
Przepraszam was zza moje wywody ale mnie skręca jak widze co się dzieje dalej a mnie boli to co się stało cholernie ;(LAURA -
nick nieaktualnyHałasianka, doskonale rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale naprawdę nie licz, że w Białymstoku zdziałają cuda. Wszędzie leczą tak samo. Dobrze, że już teraz robisz badania, pojedziesz przynajmniej z czymś i będą mogli działać. Już kiedyś wspominałam, że moja koleżanka podchodziła w Białymstoku do in vitro, niestety nie udało się - nie zlecono kompletnie żadnych badań, nawet powiedziano jej że bez sensu robić, dopiero przy kolejnym niepowodzeniu.
Chodziłam po normalnych ginekologach, leczyłam się w invicta i teraz w gamecie. Mogę mieć wiele do zarzucenia, ale na pewno nie naciąganie przez mojego lekarza prowadzącego czy brak poświęconej uwagi, nieodpowiadanie na pytania. Owszem, na samym początku liczyłam, że ktoś zleci mi mnóstwo badań, ustali co jest i dalej będzie leczył pod tym kątem. Ale tak nie jest. I to nie tylko w Polsce. Wystarczy przejrzeć forum, grupy na fb - dziewczyny same od siebie dowiadują się o badaniach. Myślę, że minie jeszcze bardzo dużo czasu zanim niepłodność naprawdę zacznie być leczona.
Ciąża pozamaciczna (sama przez to przeszłam) to niestety nikogo wina. Nawet przy in vitro może się zdarzyć. -
Ciąża pozamaciczna (sama przez to przeszłam) to niestety nikogo wina. Nawet przy in vitro może się zdarzyć.[/QUOTE]
Oczywiście może sie zdarzyć ale dla mnie to jest mega słabe jak Czech mnie bada i woła Wójcik an akonsultację bo nie jest pewny co widzi ( Beta zrobilam sam akontronnie po 1.5 tyg a on kazal czekac na kolejne krwawienie- poczekalaby to bym mogla umrzecc jakby mi to pękło i wylalo się na otrzewną)
Badają mnie i nie wiedzą czy to zaśniad, czy pozamaciczna czy ch..wie co. i od rau skierowanie do szpitala
tam trafiam i lekarz si ełąpie za głowę co to za herezje i se to widać od razu
więc powiedz..jak mam mieć inne zdanie?
włożyć rurka do srodka nasienie to kazdy potrafi jak ma uprawnienia i warunki do tego.
Nie wiem z czegto to wynika i nie neguję ich wiedz bo takową pewnie mają ale nei rozumiem zasady postępowania. A jak widać...nie mają do czynienia z przypadkami szpitalnymi na codzien i nauka z ksiązki moze nie wystarcza zeby zdiagnozowac i rozpoznac/?
Dla czego do jasnej cholery nie kazali tej bety badac tylko czekac? to jest żenujące
i tak czuję sie oszukana i zła bo straciłam zdrowie przez ich podejscie i ignorancję
Nie wiem czy w B- stoku będzie lepiej , moze tak moze nie ale jak same powiedzialysmy..wyboru tutaj wiekszegow 3 miescie nie mamy więc pozostaje mi pojechac gdzie indziej po tych doświadczeniach które mam.
Poza tym....kolejna rzecz o której wspominałyśmy wczesniej...co to za odsyłanie cięzarnych do innych lekarzy od 12 tc. to jest mega słabe
To wygląda jak produkcja ciąż...autentycznie. Uważam że to jest mega słabe nie wiem czy wzedzie tak jest ale jezeli tak to to jest porażka.LAURA -
Szczerze mówiąc, ja na mojego lekarza prowadzącego też w żaden sposób nie mogę narzekać - chodzę to tego samego co Czara). Zawsze wszystko mi wytłumaczył, informuje dlaczego taka częstotliwość wizyt, dlaczego akurat taka droga, a nie inna - i to wszystko układa mi się w logiczną całość. Osobiście czuję aktualnie się pod dobrą opieką.
Jestem tego samego zdania, przychodząc do jakiegokolwiek lekarza liczę na to, że zostanę kompleksowo potraktowana - że w razie potrzeby odeśle mnie do lekarzy innych specjalizacji. Sama na to liczyłam, idąc na początku do lekarza, że zacznie szukać, dlaczego poroniłam, później dlaczego nie zachodzę w ciążę. Zresztą, same wiecie jaka jest droga. Z drugiej strony, ciekawa jestem, czy jakby na samym początku zbombardowali mnie tysiącami badań, nim zaczęli by standardowe leczenie (stymulację/inseminacje - bo te też są traktowane jako standardowa procedura), to czy nie przeraziłoby to mnie, czy wtedy nie miałabym wrażenia, że bez sensu każą te wszystkie badania robić, a nawet nie zaglądają do środka. Sama nie wiem, czy ja bym nie była wtedy też lekko poirytowana, że wydaję tysiące strumieniami a nic nie robię. Wiecie, jedne dziewczyny potrzebują szerszej diagnostyki, inne zachodzą po pierwszych stymulacjach.
A tak zauważyłam, ze po każdej kolejnej porażce, jest rozszerzenie badań - ja jestem na początku w stosunku do Was, więc mówię tutaj tylko i wyłącznie o moich odczuciach. Wiem doskonale, że każdy miesiąc, to czas stracony. Osobiście to mogę mieć tylko do siebie pretensje, że tak późno się zgłosiłam do Kliniki.
2014.06. - start
2016.02.10 - 9tc Aniołek :*
JA: nied. tarczycy, hiperprolaktynemia, PAI-1 4G + Czynnik V R2 hetero, NK: 24%->8%, CD4/CD8: 2,90, AMH:3,5, ANA+, HSG - ok, Histeroskopia - usunięcie polipa, biopsja endo-ok, katiotypy-ok,
ON: fragmentacja 6%, HBA 78%
14.09.18 - 1x IUI (1 pęcherzyk)
11.10.18 - 2x IUI (3 pęcherzyki) - udało się! Mamy dwa Maluchy Została z nami Jedna Kruszyna :* Drugi Aniołku, patrz na nas z góry [*]
19.06.19 - Julia 2600g 54cm - nasz wyczekany Skarb! -
nick nieaktualnyJa od razu przy spadku bety miałam przyjechać. Lekarz kazał się na recepcji powołać na niego, weszłam jako ostatnia pacjentka. Gdy okazało się, że to prawdopodobnie ciąża pozamaciczna, od razu skierowanie do szpitala. W ogóle nie czekał. Za to w szpitalu nawet mnie nie zbadano... Kazano robić beta hcg i gdyby rosło - przyjść. Ale nawet USG mi nie zrobiono.
Życzę Ci, abyś w Białymstoku trafiła na lekarza, któremu zaufasz w pełni Który się Tobą zajmie i dzięki któremu urodzisz zdrowe dziecko. Teraz jednak póki masz czas, rób badania -
Ja tez jestem zadowolona z dr Ś. zawsze odpowiada na każde pytanie, wszytsko szczegółowo wyjaśnia.
nie czuje się traktowana jak kolejny numerek.
chodziłam wcześniej do gina jak poroniłam to też zadnych badan nie zlecił, przy drugiej ciązy tez nic... więc poszłam do gamety i tez żałuje że tak póxno. -
nick nieaktualny
-
Czara wrote:Kotek, a robilas jakies badania genetyczne po poronieniach?
dr. Ś. mówił że na razie to strata pieniędzy, to nie były poronienia nawykowe bo pierwsza to była biochemiczna. ale powiedział ze zastrzyki będę musiała brac chyba z heparyny jak już zajde w ciaze. -
nick nieaktualny
-
kotek87 wrote:nie, nie robiłam
dr. Ś. mówił że na razie to strata pieniędzy, to nie były poronienia nawykowe bo pierwsza to była biochemiczna. ale powiedział ze zastrzyki będę musiała brac chyba z heparyny jak już zajde w ciaze.
Nie ma po co robić bo to strata pieniędzy? no litości....jaka strata pieniedzy?
to lepiej stracic zdrowie i wylądować w szpitalu jak ja? bo tym sie to skończylo...ciąza nie miala prawa sie utrzymac bo zła krzepliwość i nie wchłąnianie kwasu foliowego a to wyszlo w pakiecie po poronnym.
Nie rozumiem waszego podejścia ale ok.....każdy odbiera to inaczej.kotek87, mokka lubią tę wiadomość
LAURA -
nick nieaktualnyHałasianka, a masz w planach zrobić te limfocyty NK? I odwiedzić ponownie immunologa?
Kotek, tak, każde po 30 zł. W UCK na Dębinkach płaciłam po 15 zł - bhcg też. Radziłabym Ci się jednak zastanowić nad badaniami genetycznymi. Te 330 zł to nie majątek, a naprawdę może przynieść Ci odrobinę spokoju w ciąży. To samo z limfocytami NK. Ja też jestem po ciąży biochemicznej. Wysokie NK mogą właśnie powodować tak wczesne poronienia - czasem nawet uniemożliwiają zagnieżdżenie się. -
Hałasianka wrote:No własnie i o tym mowie..czy naprawdę uważacie ze to normalne??
Nie ma po co robić bo to strata pieniędzy? no litości....jaka strata pieniedzy?
to lepiej stracic zdrowie i wylądować w szpitalu jak ja? bo tym sie to skończylo...ciąza nie miala prawa sie utrzymac bo zła krzepliwość i nie wchłąnianie kwasu foliowego a to wyszlo w pakiecie po poronnym.
Nie rozumiem waszego podejścia ale ok.....każdy odbiera to inaczej.
ja już miałam zrobione wszystkie hormony wiec nie zlecał mi ponownego badania.
a nie którzy biora kwas foliowy bardzo póxni i ciąże się utrzymują.
-
Czara wrote:Hałasianka, a masz w planach zrobić te limfocyty NK? I odwiedzić ponownie immunologa?
Kotek, tak, każde po 30 zł. W UCK na Dębinkach płaciłam po 15 zł - bhcg też. Radziłabym Ci się jednak zastanowić nad badaniami genetycznymi. Te 330 zł to nie majątek, a naprawdę może przynieść Ci odrobinę spokoju w ciąży. To samo z limfocytami NK. Ja też jestem po ciąży biochemicznej. Wysokie NK mogą właśnie powodować tak wczesne poronienia - czasem nawet uniemożliwiają zagnieżdżenie się.
wszystko chce zrobić zanim pojadę dalej
na razie robię sobie oczyszczenie i ciała i umysłu po tym co sie stało, po tych hormonach i chemii itd
umówilam sie do Hematologa za tydzień a do immunologa mam isc po miesiączce więc czekamLAURA -
kotek87 wrote:powiedział ze " narazie" nie mam robic bo to strata pieniędzy, ze spróbujemy stymulacje jak stymulacja nie wyjdzie to będziemy łapac się innych możliwości. tak czy siak i tak heparynę mi zapisze pewnie nie zaszkodzi a może pomóc.to że u Ciebie wyszedł ciężki przypadek i Tobie się to zdazyło to nie znaczy że każdemu się zdarzy. Takie przypadki się zdarzają czy to w klinice w gdyni czy w Białymstoku. Przeciez oni też nie są cudotwórcami.
ja już miałam zrobione wszystkie hormony wiec nie zlecał mi ponownego badania.
a nie którzy biora kwas foliowy bardzo póxni i ciąże się utrzymują.
a swoje zdanie i tak mam , poparte doświadczeniem ale to zostawiam dla siebieLAURA -
Czara wrote:Hałasianka, a masz w planach zrobić te limfocyty NK? I odwiedzić ponownie immunologa?
Kotek, tak, każde po 30 zł. W UCK na Dębinkach płaciłam po 15 zł - bhcg też. Radziłabym Ci się jednak zastanowić nad badaniami genetycznymi. Te 330 zł to nie majątek, a naprawdę może przynieść Ci odrobinę spokoju w ciąży. To samo z limfocytami NK. Ja też jestem po ciąży biochemicznej. Wysokie NK mogą właśnie powodować tak wczesne poronienia - czasem nawet uniemożliwiają zagnieżdżenie się.
ok kończę temat bo robi sie mało przyjemnie;)
nie ma co do tego wracać każdy ma swoje zdanie i patrzy pod siebie. To tak jak z rodzicem i dzieckiem..można tłumaczyć i mówic itd ale jak sie samo nie sparzy to ....LAURA -
nick nieaktualny