Ile miałyście pęcherzyków po pierwszej stymulacji IVF?

Hej dziewczyny! Jestem w trakcie mojej pierwszej procedury in vitro, wczoraj 2 spotkanie kontrolne stymulacji. Mam 27 lat, jeden jajnik po przejściach z potworniakiem, na nim tylko jeden pęcherzyk rośnie, na zdrowym 7. W sumie 8 pęcherzyków, lekarz mówi, że wszystko dobrze, ale większość kobiet, które znam po procesie, mówiło o 10-12 pęcherzykach... Jak to u was wyglądało?

Wygląda to bardzo różnie i porównanie się nie da za wiele bo liczy się jakość i dojrzałość komórek w pęcherzykach a nie ilość samych pęcherzyków.
U mnie ponad 30 pecherzykow na USG, nie szło się nawet doliczyć, zaplodniono 21, finalnie zostało 5 blastek.
Przyjaciółka 14 pęcherzyków, 14 zapłodniono, 9 blastek.
Koleżanka 14 pęcherzyków, 4 się zapłodniły, 1 blastka.
Dużo dziewczyn z dużą ilością pehcarzykow zostaje z małą ilością balstek bo są puste lub niedojrzałe, a jeszcze dużo pada po drodze. Czasem mniej znaczy więcej i nie ma co na tym etapie szukać odpowiedzi
Czasem też na USG widać mniej niż realnie ich tam jest.

Twoje 8 może być lepsze i silniejsze niż moje 30 i dać więcej zarodków

Edit: no i oczywiście dochodzi jakość plemników, bo nie tylko komórki tworzą zarodek więc tutaj wszystko może być różnie i zmienić się na plus lub na minus w szybkim tempie. Najczęściej jednak na minus.

Dokładnie, potwierdzam komentarz wyżej bo jestem sama przykładem. Druga procedura 14 komorek, 10 zapłodnionych, po trzeciej dobie wszystko padło i zero zarodków. Ilość przy ivf nie ma totalnie znaczenia, dużo ważniejsza jest jakość tych komórek.

U mnie przy 1 procedurze miałam 7 pęcherzyków, przy drugiej 11. Nie pamiętam ile było dojrzałych przy pierwszej, ale przy drugiej było 6 i wszystkie sie zapłodniły. 4 miałam zamrożone

6 pęcherzyków, 4 dojrzałe, 4 zapłodnione, trzy zarodeczki.

Dziękuję Wam pięknie, już się człowiek nieco uspokoił. U mnie z badań wynika, że problem tylko po mojej stronie (niedrożne jajowody, uszkodzony jajnik po potworniaku i endometrioza).

Hej, u mnie było 30, 17 zapłodnionych, 12 dotrwało do 3 doby, a ostatecznie zostały 3 dobre blastki. Było 7, ale 2 odpadły bo okazało się, że są puste, a 2 były słabszej klasy i stwierdzili, że ich nie mrożą. Psychicznie nie mogłam się ogarnąć, bo jak przy takiej ilości i młodym w miarę wieku taki wynik. Lekarka mi powiedziała, że przy wyhodowaniu dużej ilości komórek spada ich jakość + moja endometrioza+ słaba embriologia (o której się dowiedziałam od znajomej która pracowała w szpitalu w którym miałam ivf). Pewnie jakbym miała jeszcze raz podejść do ivf to dobraliby mi inne leki czy protokół przez to, że zostałam przestymulowana.

Ja miałam po stymulacji 21 pęcherzyków, z czego pobrali 15 (6 była za mała w ostatnim stadium), 12 komórek było dojrzałych.

6 poszło do mrożenia, 6 zapłodnili, i obecnie (4 doba z dużym hakiem) 3 zarodki się podzieliły do stadium blastocysty i niedługo będą mrożone, a jeden do nich najprawdopodobniej dołączy, bo wciąż się dzielnie dzieli. Dwa niestety zatrzymały się w rozwoju.

Nieprawdopodobne dla mnie jest, jak ogromna selekcja na każdym etapie następuje. Wydawało nam się ze in vitro to będzie łatwa droga ostatniej nadziei, a tutaj największy jak do tej pory stres w moim życiu 🫣😨 uczucie jak w graniu w totolotka ze wspomaganiem 🤣

Natha, już po 4 dobie widziałaś ile masz blastek? Mnie informowali dopiero po 5 dobie jak już były zamrożone.

Zdecydowanie nie ma co się porównywać do innych osób. Nie zawsze duża liczbą komórek idzie jeden do jednego z ich jakością.
Ja przy pierwszej procedurze miałam 4 pęcherzyki, wszystkie puste- 0 komórek. Przy drugiej udało się pozyskać dwie komórki z jednego pęcherzyka widocznego na USG. Ta procedura dała ciążę.
Po drugiej punkcji leżałam na sali pooperacyjnej z dziewczyną, która miała 6 komórek. Strasznie ją to rozbiło, płakała, że jest ich tak mało. Ja natomiast usłyszałam od położnej, że nie widziała nigdy żeby ktoś się tak cieszył po punkcji ☺️ nie przejmuj się ilością komórek, wiadomo- im więcej, tym
Lepiej ale nie traktuj tego jak wyroku i prognostyka powodzenia procedury.

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do embriologa. Mamy cudowną klinikę i przepływ informacji jest w każdym momencie jak złoto wczoraj na wizycie kontrolnej wiedziałam ze wciąż jest 6

Ja też dzwoniłam w trzeciej dobie bo dostawałam już na łeb 🤠i bez problemu mi powiedzieli jaki jest aktualny stan.

Ja przy pierwszej stymulacji miałam pobranych 5 pęcherzyków, 3 były niedojrzałe, 1 zdegenerowany a z 1 udało się uzyskać zarodek dobrej jakości (5.2.2), transfer się udał połowicznie - komórka zagnieździła się, ale przestała się rozwijać po tygodniu. Teraz jestem w trakcie 2 stymulacji już po kontroli - znowu widzą 5-6 komórek. Za każdym razem mam stosowany protokół krótki. Zastanawiam się czy następnym razem nie poprosić żeby jednak zastosowali u mnie protokół długi...

Czy próbujecie in vitro z nasieniem partnera czy dawcy? Bo widzę że tez, tak jak u nas nie ma plemników i zapłodnione komórki w 3 dobie padły ..

U mnie było 11 komórek, 5 dojrzałych i zapłodnionych, w 3 dobie ładnie się dzieliły, ale w 5 dobie, w dniu transferu, były już "tylko" 3 z czego jedna zdrowo rośnie w środku jako ciąża, dwie mrożonki.
Tak jak dziewczyny wyżej pisały, nie ma reguły i nie ma porównania. Czasami tych komórek jest naprawdę dużo, ale są niedojrzałe i nie ma czego zapłodnić, a czasami trafi się kilka, albo nawet dwie czy jedna, ale dają silne zarodki.
Po punkcji ile by tych komórek nie było lepiej wyłączyć internet i cierpliwie czekać kilka dni na informacje o własnych komórkach, a nie czytać o czyichś