Invicta Gdańsk - którego lekarza wybrać?
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam. Byłam na darmowej promocyjnej wizycie w Invikcie. Dowiedziałam się, że moje dotychczasowe leczenie nie przyniesie efektów i oczywiście zapraszają mnie do siebie. Podejrzewam, że mają rację co do mojego obecnego ginekologa, natomiast opinia mojej krewnej jest taka, że niestety jest to działalność nastawiona na zysk, a nie dobro pacjenta. Być może to kwestia lekarza, czy też lekarzy, do których trafiła. Czy któraś z Was może polecić mi lekarza z którego jest zadowolona? Na razie jestem na początku drogi, nie chcę od razu startować do in vitro o którym oczywiście wspomniano. Nie wykluczam takiej możliwości, ale chciałabym wreszcie mieć lekarza, któremu mogłabym zaufać, że podejmuje decyzję jak najlepsze dla mnie. Przeglądałam fora, ale skład się zmienia, zatem może któraś z Was poleci mi kogoś?
-
Elfik, miałam okazję leczyć się w Invikcie jak starałam się o pierwsze dziecko w 2007 r. Trafiłam tam na świetnego lekarza dr Wojciecha Śliwińskiego - pod jego opieką udało się i zostałam mamą. Teraz staram się o drugie dziecko i również chciałam się leczyć u tego lekarza ale dowiedziałam się, że nie ma go już w invikcie. Pracuje teraz w Gamecie w Gdyni - większość lekarzy przeszła z Invikty do Gamety. Ja polecam dr Śliwińskiego w 100% - poczytaj sobie o nim na forach np. na trojmiasto.pl
Elfik lubi tę wiadomość
-
O Inviccie można przeczytać różne opinie. Ja robiłam tam kilka badań ale jestem od dwóch lat pacjentką dr Skweresa w Gamecie. Jeżeli 2 lata wydają Ci się zbyt długim czasem to uprzedzam, że mój przypadek nie jest łatwy:)
O dr Śliwińskim mówi się raczej tylko dobrze.
Jeżeli mi się nie uda w Gamecie, to może kiedyś przeniosę się do Invicty. Mają niezłe wyniki ale jest to jednak fabryka. A ja wolę mniejsze manufaktury:)
Trochę naciągają na niepotrzebne badania podwyższając tym stres pacjentek.
Myślałam nawet o nOvum w Warszawie. Byłam tak na konsultacji. Z moich dochodzeń wynika, że jest to jedno z najlepszych miejsc zaraz obok Białegostoku.
Na razie chwalę sobie Gametę i może oszczędnego w relacjach, ale jednak speca dr Skweresa, który doprowadził moją koleżankę do potomstwa po wielu latach starań w Inviccie.
Pamiętajcie, że każdy temat jest inny. Jeżeli inseminacja czy in vitro, to też liczy się dobre laboratorium, a nie tylko lekarz.Elfik lubi tę wiadomość
-
hej hej, podłączę się do opini poprzedniczek, chociaż nie z mojego doświadczenia ale koleżanek i mojej mamy (ona akurat była tam na konsultacjach ginekologicznych ) z tego co słyszałam doświadczony i znakomity personel zawinął się do gamety, ponieważ w invicie była bardziej taśmówka, wyliczony czas wizyty i wogóle co stresuje i lekarza który nie może poświęcić odpowiednio dużo czasu pacjentowi i samego pacjenta...bardzo dużo pochlebnych opini natomiast słyszałam też od samych lekarzy do których chodzę - mojego onkologa i endokrynologa na temat całego personelu w Gamecie. Tak się składa że ja również skorzystałam z tej "promocyjnej " wizyty w invicie ale w gdyni ze względu na otwarcie nowej kliniki, tutaj miałam konsultację u dr. Łukaszuka - kierownik, prof nadzw...a poza tytułami - cichy, odpowiada rzetelnie na pytania..ale ogranicza się niestety właśnie tylko do samych odpowiedzi na zadane pytania, wykonał mi usg na którym stwierdził tylko po 4 pęcherzyki na każdym z jajników następnie stwierdził że to najprawdopodobniej obniżona rezerwa jajnikowa, skuerował mnie na badania z krwi hormonalne, a na 3 dni później na drożność, potem kolejne usg, i tutaj badatela podsumowując na dzień dobry już 1000 zł...a gdy powiedziałam że badania z krwi zrobię a na drożność chcę poczekać na mojego m, potrzebuję jego wsparcia lekarz praktycznie zakończył wizytę a w opisie wizyty mam "pacjentka tego nie chce, tamtego nie chce", szczerze to pierwszy raz się z czymś takim spotykam, nie poddaję pod wątpliwość wiedzy i umiejętności Pana doktora, ale podejście psychologiczne lekarza który rozmawia z parami borykającymi się z niepłodnością jest niezwykle istotna i trzeba być bardzo ale to bardzo delikatnym w tych sprawach i umieć przekazać pewne informacje,a jeśli są dalej szanse na ciążę to również o nich mówić a nie tylko o tym jak to ciężko będzie i trzeba się spieszyć, nie chcę by mnie głaskano i mówiono bajki, ale jeśli już słyszę o pewnych komplikacjach to chcę też słyszeć o możliwych rozwiązaniach....więc ja się osobiście postanowiłam zapisać do gamety i tam mam wyznaczoną wizytę o dr Czecha, który na znanym lekarzu ma równie świetne opinie co Dr Śliwiński (chciałam szybko, a dr Śliwiński ma termin dopiero w lutym)....
Elfik lubi tę wiadomość
-
Ja do Invicty w Gdańsku trafiłam już będąc w ciąży. I mam bardzo negatywne doświadczenia. Zostałam tam skierowana w celu zrobienia amniopunkcji z uwagi na to, że wykryto u mnie zwiększone ryzyko trisomii 21. W pierwszej kolejności kazano mi iść do genetyka - za konsultację zapłaciłam 140zł gdzie nie siedziałam nawet 5min i lekarz tylko zapytał o dzień ostatniej miesiączki i przejrzał wyniki poprzednich badań. Nie powiedział nic nowego. Nawet nie powiedział kiedy będzie najlepszy czas na to, żeby na taką amniopunkcję się zapisać. Gdyby nie to, że dużo czytałam na ten temat to nic bym nie wiedziała. Sama wcześniej już zarejestrowałam się na najlepszy okres i tylko zapytałam genetyka czy ta data będzie ok. Na koniec wizyty lekarz wystawił mi skierowanie na badanie amniopunkcji ale usłyszałam że może mi wystawić tylko skierowanie na badanie prywatne (odpłatne) bo jestem u niego prywatnie. Zrobiłam wielkie oczy ponieważ wcześniej uzyskałam informację, że mogę przyjść na konsultację prywatnie ale badanie i tak będę miała na NFZ. Na szczęście po długim "zawracaniu głowy" Paniom w recepcji uzyskałam dokument (Skierowanie na program badań prenatalnych w ramach NFZ), który po wypełnieniu przez mojego lekarza prowadzącego ciążę (spoza Invicty) będzie upoważniał mnie do wykonania amniopunkcji w ramach NFZ.
Pojechałam do mojego lekarza, załatwiłam wszystko i zadowolona wracam do domu (amniopunkcję miałam mieć 1,5tyg później). Na wszelki wypadek zadzwoniłam żeby się zapytać czy jeśli przyjadę z tym skierowaniem w dniu badania to będzie dobrze i przy okazji zapytałam również czy jeśli w tym roku byłam w szpitalu i miałam wykonywane badanie na grupę krwi, to czy to wystarczy czy muszę mieć osobne badanie. Uzyskałam odpowiedź że z niczym nie ma problemu, mogę przywieźć skierowanie tego samego dnia co badanie i badanie ze szpitala wystarczy.
Nie muszę opisywać ile nerwów było przez półtora tygodnia. W końcu ważyły się losy mojego dziecka - czy ma zesp. Downa czy nie...
2 dni przed badaniem dostaję telefon z kliniki Invicta, z informacją że badanie będę miała jednak prywatnie (odpłatnie) pytam dlaczego, JEDYNĄ odpowiedzią jaką uzyskałam to to, że dyrektor nie wyraził zgody na badanie w ramach NFZ.. zbita z tropu ale z myślą że najważniejsze jest dobro dziecka pytam ile kosztuje w takim razie badanie prywatnie. Uzyskałam odpowiedź że 300zł... nie należę do osób majętnych ale stwierdziłam że taka kwota to jeszcze nic strasznego i się zgodziłam.
2 dni później przyjeżdżamy z partnerem na badanie.
W rejestracji przedstawiam dokument ze szpitala mówiący o mojej grupie krwi. Kobieta w recepcji spojrzała na niego z pogardą i mówi że dla niej to nie jest żaden dokument, bo ja go mogłam podrobić poza tym jest to kopia a nie oryginał (pomijam fakt że od 2011 roku szpitale już nie wydają oryginałów dokumentów pacjentom, a jedynie kopie). Wkurzona od samego początku pytam, czy w takim razie nie wykonają mi tego badania czy co teraz? Usłyszałam, że jak najbardziej wykonać badanie mogą ale muszę najpierw zrobić badanie grupy krwi u nich w laboratorium za dodatkową opłatą. Zgodziłam się, bo co miałam zrobić. Gdy przyszedł czas na płacenie usłyszałam kwotę 1335zł! czyli 1000zł więcej niż mi mówiono kilka razy!
Wtedy spytałam za co taka kwota przecież mówili mi że ma być 300zł za badanie, a kobieta odpowiedziała mi z lekkością w głosie, że owszem, badanie kosztuje 300zł zł, ale wyniki 1000zł...
O czym to świadczy? że jawnie wprowadzają pacjenta w błąd. Wiedzą o tym, że nam jako przyszłym rodzicom zależy na posiadaniu dzieci i posiadaniu ich zdrowych i starają się wyłudzić jak najwięcej pieniędzy.
Poprosiłam o wniosek reklamacyjny. Wypisałam go, oczywiście nie omieszkałam napisać że sprawę przedstawię w mediach. Po jakimś czasie oddzwonił do mnie Pan który stwierdził że wniosek jest jak najbardziej zasadny i w ramach wynagrodzenia mi szkód są w stanie opłacić za mnie badanie amniopunkcji... Fajnie tylko że to już było po najlepszym terminie do wykonania badania i im dziecko wieksze, tym ryzyko poronienia się zwiększa... poza tym nie darzyłam zaufaniem już tej kliniki. Odmówiłam podając właśnie te dwa argumenty. Zażądałam jedynie zwrotu pieniędzy za konsultację z genetykiem, która do niczego mi nie była już potrzebna. Pan z którym rozmawiałam się zgodził, powiedział że zadzwoni na początku przyszłego tygodnia (dzwonił do mnie w czwartek) żeby poprosić o numer konta i ustalić szczegóły reklamacji. Od tamtej pory czekam na telefon a minęły już prawie 2 tygodnie...
Przez Invictę nie wykonałam badania amniopunkcji i nie mam pewności czy dziecko jest zdrowe... dowiem się dopiero po porodzie...
NIE POLECAM NIKOMU TEJ KLINIKI!!Elfik, Suzii lubią tę wiadomość
masazystka -
Korzystam z Invicty od ok 10 miesięcy, byłam u 4 lekarzy, mogę polecić dr Sowińską i dr Zielińskiego - młodzi lekarze z pasją i zaangażowaniem. Od początku przedstawiają plan, według którego działamy aby jak najszybciej osiągnąć cel- dzieciątko:)
Elfik lubi tę wiadomość
-
Również z ręką na sercu mogę polecić dr Zielińskiego. Ma same dobre opinie i jest w Klinice raczej świeży. Nie ujmuje Mu to w żaden sposób bo pracuje od lat w szpitalu wojewódzkim w Elblągu. Wyróżnia Go pasja i brak zmanierowania przez Invictę. Sama leczę się w innym miejscu ale Jego akurat znam i mogę polecić.
Elfik lubi tę wiadomość
-
Ja niestety tez nie mam najlepszego zdania na temat tej kliniki, a także jej podobnych. Tam dosyć szybko sugeruja invitro, a przynajmniej inseminację. To o o "tasmowym" traktowaniu klientek też niestety jest prawdą. Jeśli to początek drogi dla Ciebie, może warto by było skorzystać z usług lekarza, który nie współpracuje z żadną z klinik? Nawet tutaj na forach jest wiele takich historii.
Elfik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJestem po pierwszej wizycie w klinice Invicta w Słupsku. Pierwsze wrażenie? Bez entuzjazmu...spodziewałam się, że z racji wieku usłyszę, że późno itd... Nie spodziewałam się jednak słów "w wieku 38 lat nie proponuje się już ciąży a jeśli Państwo bardzo chcecie to proponuję invitro". Nie ukrywam...zdołowały mnie te słowa. Invitro dla mnie jest ostatecznością a nie pierwszym podejmowanym krokiem. Czekam na resztę wyników i wtedy okaże się co dalej. Czy ostateczność stanie się koniecznością. Lekarz mnie nie zachwycił, za to położna okazała się nadzwyczaj sympatyczną, kompetentną osobą.
Elfik lubi tę wiadomość
-
moja znajoma pracuje w Invikcie w Gdansku i powiedziala, ze mają specjalne szkolenia typu "jak namówić pacjentke na in-vitro" i od każdej pacjentki mają jakieś profity. Nie są nastawieni na leczenie tylko na in-vitro - bo to kasa... więc polecam bardziej centrum Naprotechnologii w Gdańsku, o którym słyszałam dużo pozytywów. Moja kuzynka, której mówili że juz tylko in-vitro pozostało, poszła do centrum napro - tam ją dokladnie przebadali, zdiagnozowali problem i po 4 miesiacach zaszla naturalnie w ciąże.
-
Podsumowując, byłam u Śliwińskiego i jestem teraz u Skweresa.
Bardziej mi podpasował, odpowiada na każde pytanie, widzę, że wiedzę ma ogromną. W invicie na jedynej wizycie poczulam się rzeczywiście jak w fabryce...
Zatem jestem w Gamecie, która niestety podniosła od października ceny...
Co do namawiania na in vitro, po czasie juz wiem, że nie zawsze chodzi o wyciąganie kasy, czasem o to by zmaksymalizować szanse, póki nasze jajeczka są młodsze:-(Iwona* lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPodbijam temat. Czy są tu dziewczyny zadowolone z Invicty? Bo nie wiem co robić
Mi obiecano gruszki na wierzbie. Wiedziałam, że jest jakaś szansa, że ivf może się nie udać, ale... jesteśmy młodzi, ja zupełnie zdrowa, mąż oligozoospermia...
Wyszło gorzej niż źle i zostawiono nas na lodzie.
Żadnej porady, wsparcia, nowego planu... Od laborantki opiekującej się zarodkami (jeszcze przed transferem) telefonicznie usłyszałam "następnym razem to sobie pani inaczej to zrobi..." Następnym razem? Tak jakby wiedzieli, że będzie następny raz.
Jeden z lekarzy po zakończonym ivf zasugerował nam skorzystanie z nasienia dawcy...(sic!) Jak dla mnie to szok, po tym jak dotychczas nasienie męża było wystarczająco dobre do inseminacji...
Olewający stosunek do pacjentów, zero wsparcia. Może mówiłabym inaczej gdyby Nam się udało. Ale niestety.
Jestem zawiedziona.
-
Soleil kojarzę Twoją sprawę z innych wątków i wiem, że u Was to też kwestia dojazdów. Ja nie ze wszystkiego w invicie jestem zadowolona, ale bądź co bądź, na chwilę nam się udało (poronienie to już inna sprawa). Dodam, że po wielu latach, 4 inseminacjach i wielu problemach. Jeśli nie masz przekonania do tej kliniki i mają to byc dla Ciebie i partnera tylko dodatkowe stresy to nie ma co. Może warto wybrać tylko innego lekarza. ja teraz dużo więcej wiem po tym pierwszym razie. Wiem o co pytać, wiem czego nie robić. Wiem też od których lekarzy chcę trzymać się z daleka. Szkoda tyko, że kliniki (bo wiem, że w innych bywa podobnie)nie zawsze dbają o takie sprawy same z siebie, bo te nasze przypadki (pytania, wątpliwości)aż tak bardzo się od siebie nie różnią.
-
nick nieaktualnysoleil wrote:Podbijam temat. Czy są tu dziewczyny zadowolone z Invicty? Bo nie wiem co robić
Mi obiecano gruszki na wierzbie. Wiedziałam, że jest jakaś szansa, że ivf może się nie udać, ale... jesteśmy młodzi, ja zupełnie zdrowa, mąż oligozoospermia...
Wyszło gorzej niż źle i zostawiono nas na lodzie.
Żadnej porady, wsparcia, nowego planu... Od laborantki opiekującej się zarodkami (jeszcze przed transferem) telefonicznie usłyszałam "następnym razem to sobie pani inaczej to zrobi..." Następnym razem? Tak jakby wiedzieli, że będzie następny raz.
Jeden z lekarzy po zakończonym ivf zasugerował nam skorzystanie z nasienia dawcy...(sic!) Jak dla mnie to szok, po tym jak dotychczas nasienie męża było wystarczająco dobre do inseminacji...
Olewający stosunek do pacjentów, zero wsparcia. Może mówiłabym inaczej gdyby Nam się udało. Ale niestety.
Jestem zawiedziona.
Jeśli ktoś planuje tam leczenie to z czystym sumieniem mogę polecić dr Stencla. Ja natomiast już tam nie wrócę, klinikę zmieniłam. -
nick nieaktualnykornelia777 wrote:Ja przechodziłam w invikcie 2 procedury. Nie mam jakichś złych wspomnień, ale nie udało się. Zrezygnowałam z tej kliniki głównie z powodu tego że u każdej pacjentki stosują ten sam protokół. Ewentualnie dawki inne. Po pierwszej procedurze zapytalam co możemy zmienić usłyszałam że nic, że będzie tak samo. nie ma też do końca lekarza prowadzącego ja się ubieralam i dlatego mnie rejestrowano do konkretnego. Przy krio po rozmrażaniu zarodki zawsze traciły na klasie, ale zero komentarza że strony lekarza czy embriologa.
Jeśli ktoś planuje tam leczenie to z czystym sumieniem mogę polecić dr Stencla. Ja natomiast już tam nie wrócę, klinikę zmieniłam.
My byliśmy w Novum na konsultacji i również nic innego nie zaproponowano. Pani dr nawet pochwaliła plan jaki u nas zastosowano w Invikcie.
Nie wiem w sumie co robić.
-
nick nieaktualnysoleil wrote:Karnelio a na jaką klinikę zmieniłaś? Jesteś z niej zadowolona?
My byliśmy w Novum na konsultacji i również nic innego nie zaproponowano. Pani dr nawet pochwaliła plan jaki u nas zastosowano w Invikcie.
Nie wiem w sumie co robić.soleil lubi tę wiadomość
-
kornelia777 wrote:Jeśli ktoś planuje tam leczenie to z czystym sumieniem mogę polecić dr Stencla.
soleil lubi tę wiadomość