Jelito drażliwe a transfer zarodka

Hej,
Jestem w drugim dniu po transferze zarodka. Dziś od rana mam wzmożoną perystaltykę jelit, wzdęcia i skurcze (ale ewidentnie jelit nie macicy). Od transferu biorę 2x dziennie No spę max, bo ogólnie mam zespół jelita drażliwego i często mój brzuch jest niespokojny, tym bardziej w stresie jaki towarzyszy temu wszystkiemu.

Czy myślicie, że niespokojne jelita mogą przeszkodzić w implantacji zarodka?

Czy któraś z Was miała podobnie, a jednak zaszła w ciążę?

Hej:)
ja nie mam tego problemu, ale myślę, ze ważne tu są dwie rzeczy: czy przypadkiem w jelitach nie toczy się stan zapalny? Bo jeśli tak, to może utrudniać implantację i wtedy warto byłoby jakieś leki typu Sulfazalzin, ewentualnie encorton spróbować. Same wzdęcia, skurcze i gazy teoretycznie nie powinny zaszkodzić, ale mozesz też brać no spa i magnez na wszelki wypadek. Gorszy jest stan zapalny, a on czasem towarzyszy chorobom jelit. Przyuważ też, czy te objawy są efektem stresu, czy też pojawiają się po spożyciu jakiś produktów, jeżeli to drugie, to warto odstawić na czas po transferze. Może tez warto byłoby zrobić test na alergie pokarmowe? Nawet płatki owsiane mogą być przyczyną problemu, i to bez uczulenia na nie, bo mają dużo błonnika. Za dużo błonnika to też niedobrze.

A jesteś pewna, że to ZJD, a nie SIBO? Przy SIBO jest stan zapalny, więc to może utrudniać zajście w ciążę.

Po jednym transferze po 4h dostałam takiej biegunki, że prawie zemdlałam i takich skurczy jelit, że myślałam, że będę chodzić po ścianach.
Ttabsger udany.
Ciąża donoszona.
Po kolejnym jakieś 6h po transferze dostałam takich wymiotów, że prawie bebechy wyrzygałam, a wymioty trwały właściwie non stop przez 12h.
Transfer też udany.
Ciąża stracona.

Aż dziwne ale prawdziwe.

Dziękuję serdecznie za Wasze wypowiedzi ❤

Nie sądzę, bym miała stan zapalny w jelitach. Moje objawy na co dzień są wybitnie na tle nerwowym, nie zauważyłam też by miały jakikolwiek związek z dietą. Testy na podstawowe alergeny pokarmowe zrobiłam i nie wykazały żadnej alergii, nie mam też alergii na gluten ani celiakii (badałam). Do tego regularnie zażywam probiotyki.
Jestem po konsultacji z immunologiem, który dodatkowo zlecił mi zrobić ocenę cytokin propozapalnych i badanie wyszło generalnie OK. Za to nie mam kilku najważniejszych KIR-ów implantacyjnych Dostałam na to Accofil i podejrzewam, że moje aktualne problemy są skutkiem działania tego leku. Przy poprzednim (pierwszym transferze) stresowałam się dużo bardziej, a nie brałam tego leku i jelita były w miarę spokojne.

Przykro mi z powodu Twojej straty
Masakra, jakie miałaś przeboje po tych transferach! A czy wiesz czym były spowodowane takie silne objawy ze strony układu pokarmowego?
Jejku, dodałaś mi otuchy! Skoro Twoje zarodki przetrwały coś takiego, to i dla mojego jest nadzieja.

Wczoraj rozmawiałam przez telefon z lekarzem. Trochę mnie uspokoił i powiedział, że to nie powinno mieć wpływu na powodzenie transferu.
Zalecił probiotyki i No spę, ale niestety nie bardzo to działa...

Sama jestem w szoku, że dzieci to przetrwały. Sraczka jak sraczka, nabrałam się później prochów i było mi lepiej ale nad wymiotami nie mogłam zapanować. To był już taki etap, że rzygałam i sikałam po nogach bo tak mnie rwało żółcią.
Ciąże straciłam na etapie późniejszym woec te wymioty w ogóle nie miały z tym nic wspólnego.

Nie mam pojęcia skąd taka reakcja. Naprawdę. Teraz po poronieniu przeleczylam helikobakter bo ciągle było mi niedobrze ale w gastroskopii nie zlecili tego badania więc nie wiem do końca czy słusznie. Kiedyś wyszło mi z kału ale jakoś czas temu. Jestem też po kolonoskopii i czekam na wynik ale na oko lekarki wykonującej badanie tragedii nie ma. Bałam się ze mam jakieś stan zapalny o podłożu immuno bo choruje już na kilka.
Poza tym po leczeniu na heliko wcale mi się nie poprawiło znacząco.
Wciąż jest mi niedobrze i brzuch mi wzdyma mocno (ale może to endimeteioza).

Pozostaje mi jeszcze do usunięcia woreczek żółciowy.

Jednak czy cokolwiek miało wspólnego z travsfwrem? Nie wiem. Dziwne jest to, że zaraz po podaniu zarodka organizm strasznie zareagował i to dwukrotnie.
Natomiast najważniejsze i najbardziej cieszy fakt, że te transfery oba były udane, a jak widzisz stopce też mam acofil i inne cuda wianki.

Brzmi to wszystko naprawdę strasznie! Współczuję, że musiałaś przechodzić przez takie "atrakcje", w sumie moje dolegliwości to przy tym nic.
Mam nadzieję, że zostaniesz dobrze zdiagnozowana i że Twoje dolegliwości ustąpią i przy następnym transferze już będzie spokojnie. Tego Ci życzę.

Dzięki, Tobie również życzę żeby beta była pozytywna i wszelkie zmartwienia poszły w zapomnienie 🙂

Dziękuję, Ewa!

Cześć, mam pytanko. W piątek rozpoczęłam stymulację Menopurem. Od soboty rano mam przeboje jelitowe. Wzdęcia, przelewanie, mdłości, dziś rano biegunka. Też mam jelito drażliwe, ale ostatnio nieźle się czułam, a tu taki zonk. Biorę probiotyki itp. Czy miałaś też takie przeboje podczas stymulacji, czy tylko po transferze?

Hej,
O dziwo podczas stymulacji czułam się znakomicie (nawet lepiej niż zwykle - trochę jak na dopingu), tak samo po.
Po tym pierwszym (nieudanym) transferze też czułam się w miarę ok, dopiero teraz jest kiepsko z jelitami (po drugim transferze) - myślę, że za sprawą Accofilu. Ale organizm trochę się już przyzwyczaił do tego leku, najgorzej było po pierwszym podaniu. Łykam No-Spę i podwójną dawkę probiotyku Sanprobi IBS i jakoś żyję. Są nawet takie dni, gdzie prawie nie mam dolegliwości, jak np. dzisiaj.
A najważniejsze, że to jelito nie przeszkodziło mi w zajściu w ciążę! W 7 dpt. pokazały się dwie kreski, w 10 i 12-tym dniu badałam betę i pięknie przyrosła. Trzymajcie kciuki, dziewczyny!
Jak widać czasem warto pocierpieć
Mas, myślę, że jelito drażliwe często odzywa się podczas stymulacji. Sama się spodziewałam perturbacji, ale widać te leki, które brałam (w stopce) były dla moich jelit obojętne.
Trzymam kciuki za to, żeby jak najszybciej Ci przeszło, może to tylko chwilowe zawirowania.

Trzymam kciuki, oczywiście! My jelitowcy musimy się trzymać razem!
Teraz czuję się nawet nieźle, ale wzięłam coś na biegunkę i probiotyk. Nawet zjadłam trochę świątecznych potraw i nic się nie dzieje. Zobaczymy, jak będzie rano. Gdyby tylko to miało być, to mimo wszystko pikuś

Dasz radę, Mas! Trzymam kciuki, żeby Twoje jelita jak najlepiej współpracowały Oczywiście życzę też powodzenia ze stymulacją, punkcją i całym ciągiem dalszym