X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną 🍍 udane IVF 🍍 bo staraczką z OF będę już zawsze 💕
Odpowiedz

🍍 udane IVF 🍍 bo staraczką z OF będę już zawsze 💕

Oceń ten wątek:
  • Dżoanniks Autorytet
    Postów: 5239 3100

    Wysłany: 17 maja 2023, 10:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krakowska wrote:
    Na 3600 rozmiar 56 nadal będzie dobry? Niestety zrobił się z niej klocuch, ktoś mnie nastraszył by brać 62? Nie chce mi się kolejny raz przebierać sterty i wyszukiwać nowych rozmiarów :/

    Mój ważył 3960 i miał 55 cm i ciuchy 56 starczyły na ok 2 tyg. Na początku wchodził nawet w te mniejsze. Ale po tych dwóch tyg część 56 było za małe, część jeszcze ok, a ubierałam też już w te 62 mniejsze. Bo prawda taka, że z różnych firm różne rozmiary 💁🏻‍♀️. Do tej pory część ciuchów z 62 jest dla niego za duża. Ja dostałam po kimś ubranka więc mam przegląd chyba wszystkich firm 😂

    Krakowska, Kluska, ........ lubią tę wiadomość

    Leon ur. 28.02.2023 ❤️
  • Madżka89 Autorytet
    Postów: 2511 3998

    Wysłany: 17 maja 2023, 10:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jjj wrote:
    Rok temu ku swemu wielkiemu zaskoczeniu zobaczyłam dwie kreski i pierwszy raz betę, która rokowała na przyszłość. A w przyszłą środę te moje dwie kreski skończą 4 miesiące😍
    Ja 17.05 byłam 7dpt i robilam betę dla kliniki😊
    A teraz Akrobatka szaleje tak, że nie mogę jej spokojnie ubrać i zmienić pampersa 🙉

    Jjj, Dżoanniks, Zenula, aga12345, Jaszczureczka lubią tę wiadomość

    202301121765.png
    🙍🏻‍♀️
    Letrox 75,MTHFR hetero, PAI-homo
    🙎🏻‍♂️
    Teratozoospermia, fragmentacja39%
    08.2017 poronienie 9 tc 👼
    10.20-04.21 3x IUI 🐒
    10.2021-przygotowanie IVF🍀
    01.2022-punkcja 🥚🥚🥚- 16 komórek➡️ 6 zarodków ➡️ ❄️❄️ 2 blastocysty( 5AA, 3BB) ➡️ ❄️1 zarodek po NGS
    02.2022- transfer-odwołany➡️ zapalenie endometrium
    21.03- biopsja➡️ wynik prawidłowy
    10.05- TRANSFER 3.2.2 🙏🍀
    17.05- BETA 23/ 19.05- 55 / 23.05-281
    7.06- USG- jest ❤️ CRL 6mm
    14.06- USG- CRL 1,42cm
    28.06- USG -CRL 3,04cm Córeczka💕
    18.07. USG PRENATALNE- CRL 7cm
    28.08. USG- CRL 9cm
    18.08. USG- 185g
    2.09. USG- 308g
    20.09 USG POŁÓWKOWE - 463g
    30.09. USG- 612g
    21.10. USG- 970g
    10.11. USG - 1588g
    25.11. USG III TRYM.- 1650g
    01. 23 Nasz Cud SN 3610g 56cm💗
  • Krakowska Autorytet
    Postów: 4709 4368

    Wysłany: 17 maja 2023, 10:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jjj wrote:
    Dlaczego uważasz, że beznadziejny szpital?
    Ja byłam zadowolona, w zasadzie większość moich znajomych, którzy tam rodzili też pozytywnie wypowiadają się o tym szpitalu. Wszystko zależy czego oczekujesz.
    Często polecany jest też Kopernik, ale tam z tego co słyszałam to dobrze mieć swojego lekarza stamtąd, bo inaczej nie wiadomo czy Cię przyjmą.

    Kopernik przynajmniej "od moich" też jest faktycznie odradzany.
    Byłam wczoraj. Na KTG baby ściśnięte jedna koło drugiej. oczywiście parawany zbędny zbytek :-) i babsko się pyta ile ciąż, to się wkurzyłam i powiedziałam że dane wrażliwe i przy obcych pacjentkach nie będę mówić. Masakra, żeby w tych czasach walczyć o takie podstawy.
    Lekarka pokazała mi szpital i poszczególne oddziały (oprócz apartamentów, zresztą sama nie chciałam bo i tak nie będziemy mieć), sale poporodowe faktycznie ciasne, nie wiem jak tam odwiedzają goście, masakra, oczywiście miałaś rację - miejsce walizki pod łóżkiem, ja upakowałam w dużą finalnie, więc nie wiem jak się zmieszczę, psy mają lepsze warunki.
    Koleżanka w UCK Katowice też miała salę dwuosobową, ale normalną z szafami na walizki, łóżka tak ulokowane (po ukosie), że nawet dobrze nie widzi lokatorki, dużo miejsca, duży fotel obok łóżka dla osoby odwiedzającej. A tu jakieś średniowiecze. W kiblu brak lustra. Babsko do dwóch innych pacjentek pod KTG waliło na Ty (nie były to jakieś bardzo młode kobiety, zresztą każdemu się należy szacunek). Na IP przepychanka, że zawsze mam ciśnienie wysokie u lekarzy (nie dodałam że na sam ich widok), a w domu zawsze maks 120-88), podpisałam jakiś papier by się odchrzanili bo na żadnej patologii nie zostaję i zabrałam kuper do domu. Niestety nie ma lepszego szpitala w Krakowie, co tylko pokazuje jaki poziom jest ogólnie jest :/

    Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
    I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
    VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka.
  • Jjj Autorytet
    Postów: 2024 1227

    Wysłany: 17 maja 2023, 11:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krakowska wrote:
    Kopernik przynajmniej "od moich" też jest faktycznie odradzany.
    Byłam wczoraj. Na KTG baby ściśnięte jedna koło drugiej. oczywiście parawany zbędny zbytek :-) i babsko się pyta ile ciąż, to się wkurzyłam i powiedziałam że dane wrażliwe i przy obcych pacjentkach nie będę mówić. Masakra, żeby w tych czasach walczyć o takie podstawy.
    Lekarka pokazała mi szpital i poszczególne oddziały (oprócz apartamentów, zresztą sama nie chciałam bo i tak nie będziemy mieć), sale poporodowe faktycznie ciasne, nie wiem jak tam odwiedzają goście, masakra, oczywiście miałaś rację - miejsce walizki pod łóżkiem, ja upakowałam w dużą finalnie, więc nie wiem jak się zmieszczę, psy mają lepsze warunki.
    Koleżanka w UCK Katowice też miała salę dwuosobową, ale normalną z szafami na walizki, łóżka tak ulokowane (po ukosie), że nawet dobrze nie widzi lokatorki, dużo miejsca, duży fotel obok łóżka dla osoby odwiedzającej. A tu jakieś średniowiecze. W kiblu brak lustra. Babsko do dwóch innych pacjentek pod KTG waliło na Ty (nie były to jakieś bardzo młode kobiety, zresztą każdemu się należy szacunek). Na IP przepychanka, że zawsze mam ciśnienie wysokie u lekarzy (nie dodałam że na sam ich widok), a w domu zawsze maks 120-88), podpisałam jakiś papier by się odchrzanili bo na żadnej patologii nie zostaję i zabrałam kuper do domu. Niestety nie ma lepszego szpitala w Krakowie, co tylko pokazuje jaki poziom jest ogólnie jest :/

    Nie wiem czy położne w ogóle nie mają takiego zwyczaju mówić do pacjentek na Ty, bo na porodówce było to samo. Moja położna też tylko na Ty mi mówiła, ale mnie to nie przeszkadzało. Co do pytań w obecności innych to na oddziale poporodowym jest to samo na obchodzie. Nawet podpisujesz odpowiednie papiery przy przyjęciu do szpitala.
    Z tego co wiem to w innych szpitalach sale poporodowe są nawet 3-osobowe. Jak koło łóżek staną mydelniczki z noworodkami to naprawdę niewiele widać drugą współlokatorkę.
    W którym kiblu nie było lustra?
    Na oddziałach poporodowych lustra w łazienkach są nawet podświetlane😁

    Krakowska nie ma obowiązku rodzenia w szpitalu w mieście zamieszkania. Możesz wybrać dowolną placówkę w kraju.

    Starania od IV 2018 (PCOS, insulinooporność, czynnik męski)
    V 2021-IVF Artvimed , 5❄❄❄❄❄
    VI 2021- transfer, blastka 5.1.1, beta 12,49🥺
    IX 2021-transfer, blastka 4.1.1, beta 0🥺
    XI 2021-KIR Bx👌
    XII 2021- histeroskopia👌
    II 2022- transfer ❄❄ 4.3.3, beta 0 🥺
    Został ❄️ 3.3.3
    Naturalny Cud😍
    17.05 beta 86,2 mlU/ml
    20.05 beta 318,6 mlU/ml
    24.05 beta 2075 mlU/ml
    31.05 ❤
    Styczeń 2023r Nasz Synek jest na świecie👶
  • Dżoanniks Autorytet
    Postów: 5239 3100

    Wysłany: 17 maja 2023, 11:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krakowska wrote:
    Kopernik przynajmniej "od moich" też jest faktycznie odradzany.
    Byłam wczoraj. Na KTG baby ściśnięte jedna koło drugiej. oczywiście parawany zbędny zbytek :-) i babsko się pyta ile ciąż, to się wkurzyłam i powiedziałam że dane wrażliwe i przy obcych pacjentkach nie będę mówić. Masakra, żeby w tych czasach walczyć o takie podstawy.
    Lekarka pokazała mi szpital i poszczególne oddziały (oprócz apartamentów, zresztą sama nie chciałam bo i tak nie będziemy mieć), sale poporodowe faktycznie ciasne, nie wiem jak tam odwiedzają goście, masakra, oczywiście miałaś rację - miejsce walizki pod łóżkiem, ja upakowałam w dużą finalnie, więc nie wiem jak się zmieszczę, psy mają lepsze warunki.
    Koleżanka w UCK Katowice też miała salę dwuosobową, ale normalną z szafami na walizki, łóżka tak ulokowane (po ukosie), że nawet dobrze nie widzi lokatorki, dużo miejsca, duży fotel obok łóżka dla osoby odwiedzającej. A tu jakieś średniowiecze. W kiblu brak lustra. Babsko do dwóch innych pacjentek pod KTG waliło na Ty (nie były to jakieś bardzo młode kobiety, zresztą każdemu się należy szacunek). Na IP przepychanka, że zawsze mam ciśnienie wysokie u lekarzy (nie dodałam że na sam ich widok), a w domu zawsze maks 120-88), podpisałam jakiś papier by się odchrzanili bo na żadnej patologii nie zostaję i zabrałam kuper do domu. Niestety nie ma lepszego szpitala w Krakowie, co tylko pokazuje jaki poziom jest ogólnie jest :/

    Krakowska głęboki wdech zalecam. To tylko 3 dni. Dasz radę. Tak szybko to minie, że nawet nie będziesz pamiętać za chwilę, że tam byłaś. Nie myśl o tym, że to „aż” trzy dni. Myśl to „tylko” trzy dni. Spróbuj się nastawić pozytywnie. W każdym szpitalu można znaleźć coś co wkurza i coś co jest ok. Tak samo ludzie, jedni wkurzają a inni są do rany przyłóż nic na to nie poradzisz i szkoda nerwów zwłaszcza po porodzie.

    Katarynkaa lubi tę wiadomość

    Leon ur. 28.02.2023 ❤️
  • Dżoanniks Autorytet
    Postów: 5239 3100

    Wysłany: 17 maja 2023, 11:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jjj wrote:
    Nie wiem czy położne w ogóle nie mają takiego zwyczaju mówić do pacjentek na Ty, bo na porodówce było to samo. Moja położna też tylko na Ty mi mówiła, ale mnie to nie przeszkadzało. Co do pytań w obecności innych to na oddziale poporodowym jest to samo na obchodzie. Nawet podpisujesz odpowiednie papiery przy przyjęciu do szpitala.
    Z tego co wiem to w innych szpitalach sale poporodowe są nawet 3-osobowe. Jak koło łóżek staną mydelniczki z noworodkami to naprawdę niewiele widać drugą współlokatorkę.
    W którym kiblu nie było lustra?
    Na oddziałach poporodowych lustra w łazienkach są nawet podświetlane😁

    Krakowska nie ma obowiązku rodzenia w szpitalu w mieście zamieszkania. Możesz wybrać dowolną placówkę w kraju.

    Ja miałam 3 osobową salę i sobie chwalę. Dziewczyny były przemiłe i było do kogo się odezwać. Razem w nocy jechałyśmy na laktatorach 😂. A i tak głównie zajmowałyśmy się dziećmi a nie sobą nawzajem. Jak któraś chciała pospać czy popłakać i czy cokolwiek to się od nas odwracała i nie było problemu ;).

    Jjj lubi tę wiadomość

    Leon ur. 28.02.2023 ❤️
  • Dżoanniks Autorytet
    Postów: 5239 3100

    Wysłany: 17 maja 2023, 11:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny a co do leżenia na brzuszku polecam spinery dla dzieci. Mój zafascynowany i nie widzi że długo leży. To poniżej taki przykład bo są różniaste. Do tego wańka wstańka, albo jakieś pieski poruszające się.


    https://allegro.pl/oferta/woopie-spiner-zabawka-sensoryczna-edukacyjna-3w1-13688550097?utm_feed=aa34192d-eee2-4419-9a9a-de66b9dfae24&utm_term=test&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_dck_toy_pla_pmax&ev_campaign_id=17996298429&gbraid=0AAAAAD24kbOg5lRy93cJCmbj60fMD1yrj&gclid=CjwKCAjw9pGjBhB-EiwAa5jl3Pzzq8h13uynkwPhFnbRHOchND_phNXiqeU3BjLFH1HEIJi5gWXlDBoCrFcQAvD_BwE

    Moniek330, Jjj, aga12345 lubią tę wiadomość

    Leon ur. 28.02.2023 ❤️
  • kasiek2620 Autorytet
    Postów: 3378 6452

    Wysłany: 17 maja 2023, 11:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    szkaradnyszkaradek wrote:
    Według Ciebie indukcja porodu powoduje tępotę u dziecka, ale picie alkoholu w ciąży nie jest szkodliwe 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱 😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱
    Naprawdę nie wiem skąd Ty czerpiesz te Swoje mądrości 😑
    Pewnie jej mama miała indukcję 😜albo upadła podczas porodu.....sorki ale nie wytrzymałam i musiałam,bo wchodząc po kilku dniach takie newsy🤣🤣🤣

    06.2004-ciąża naturalna(corka) 25.03.2018-naturalna-8tc[*]
    2IUI
    Marzec 2019 I procedura
    4.05.2019(2)17.08.2019 19.10.2019
    08.20AK
    27.01 tr AK 6dpt
    26.02tr 2zarodków(AK+AZ) :-(
    30.04.21 tr AZ
    5dpt beta 13.3,7dpt beta 54 10dpt beta 104 11dpt beta 124 13dpt beta 109,15dpt beta 38.
    7.07.21 7tr. 0
    brak kilku kirow impl.wysokienk(38%)
    10.09.21 8tr. 5dpt 8,4 7dpt 30,1 11dpt 33..
    Szczepienia limfocytami
    24.03.22 9tr-0
    27.05.22 10 tr. 6dpt 23 8dpt 58 10dpt beta 117 12dpt beta 251 14dpt beta 593 17dpt beta 2094mlU 19dpt 3773
    20dpt pęcherzyk 25dpt❤i krwiak
    12+4 69mm dziewczynki
    15+4 158 gram szczęścia FHR 154
    18+4 262 g
    19+3 332g
    21+4 462
    24+4 868
    26+4 1220
    28+3 1486
    30+4 1728
    32+4 2400
    34+4 2680
    36+4 3952
    age.png
  • kasiek2620 Autorytet
    Postów: 3378 6452

    Wysłany: 17 maja 2023, 11:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Moniek330 wrote:
    No tylko u nas ogrzewanie już od dawna wyłączone, sypialnia wietrzy się cały dzień, a i tak jest tam te 22, a nawet 24 stopnie. Dodatkowo żeby nie było zaduchu zawsze na noc są drzwi na oścież otwarte.. a spania z otwartym oknem jak na tą chwilę sobie nie wyobrażam, bo ja w tych 24stopniach jestem przykryta po samą głowę 🙈 jedynie myślałam czy nie zmienić jej śpiworka na cieńszy, chociaż jak ją rozpinam to nie jest spocona, cieplutka po prostu.. w całym domu jak jest słońce szczególnie na dole mamy nawet po 25stopni, myśleliśmy kiedyś o klimatyzacji ale przy małej to i tak średnie wyjście..
    Moniek nie czytałam wszystkich Twoich wypowiedzi o katarku ale u nas taki katarek był wodnisty, bez zielonej kozy kiedy małej się ulewało. Jak zaczęliśmy używać zagęszczacza do mleka to problem się skończył

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2023, 12:03

    Moniek330 lubi tę wiadomość

    06.2004-ciąża naturalna(corka) 25.03.2018-naturalna-8tc[*]
    2IUI
    Marzec 2019 I procedura
    4.05.2019(2)17.08.2019 19.10.2019
    08.20AK
    27.01 tr AK 6dpt
    26.02tr 2zarodków(AK+AZ) :-(
    30.04.21 tr AZ
    5dpt beta 13.3,7dpt beta 54 10dpt beta 104 11dpt beta 124 13dpt beta 109,15dpt beta 38.
    7.07.21 7tr. 0
    brak kilku kirow impl.wysokienk(38%)
    10.09.21 8tr. 5dpt 8,4 7dpt 30,1 11dpt 33..
    Szczepienia limfocytami
    24.03.22 9tr-0
    27.05.22 10 tr. 6dpt 23 8dpt 58 10dpt beta 117 12dpt beta 251 14dpt beta 593 17dpt beta 2094mlU 19dpt 3773
    20dpt pęcherzyk 25dpt❤i krwiak
    12+4 69mm dziewczynki
    15+4 158 gram szczęścia FHR 154
    18+4 262 g
    19+3 332g
    21+4 462
    24+4 868
    26+4 1220
    28+3 1486
    30+4 1728
    32+4 2400
    34+4 2680
    36+4 3952
    age.png
  • Katarynkaa Ekspertka
    Postów: 167 147

    Wysłany: 17 maja 2023, 12:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dżoanniks wrote:
    Krakowska głęboki wdech zalecam. To tylko 3 dni. Dasz radę. Tak szybko to minie, że nawet nie będziesz pamiętać za chwilę, że tam byłaś. Nie myśl o tym, że to „aż” trzy dni. Myśl to „tylko” trzy dni. Spróbuj się nastawić pozytywnie. W każdym szpitalu można znaleźć coś co wkurza i coś co jest ok. Tak samo ludzie, jedni wkurzają a inni są do rany przyłóż nic na to nie poradzisz i szkoda nerwów zwłaszcza po porodzie.
    Pozytywne nastawienie to podstawa. Ja spędziłam w szpitalu ponad 5 tygodni a ja z tych co również nienawidzą szpitali. Nie wiem czy jest ktoś w ogóle kto lubi szpitale ale jak trzeba to trzeba. Moja mała urodziła się z wadą serca i lekarze mówili, że będziemy tylko kilka dni na obserwacji a zrobiło się z tego miesiąc czasu. Cały praktycznie połóg spędziłam w szpitalu. Było ciężko ale zdrowie dziecka najważniejsze i tak sobie powtarzałam codziennie. Dodatkowo przed porodem leżałam tydzień na patologi ciąży. Myślę, ze te kilka dni po porodzie można przeżyć.

    Dżoanniks, Kaśka Furiatka lubią tę wiadomość

    age.png
    07.2012- pierwsza wizyta w klinice
    02.2013- ICSI - udane 😍
    11.2013- córka 🥰

    17.01.2022-FET
    11 dpt bhcg 61,7
    14 dpt bhcg 99,5
    16 dpt bhcg 23,3…cb 😔

    20.05.2022-FET
    12dpt beta 104, prog 17,4
    14dpt beta 185, prog 15,6
    17dpt beta 478, prog 18,1
    19dpt beta 1274
    21dpt beta 2683, prog 22,3
    02.2023-3500 g, 56 cm szczęścia ❤️
  • Clasiia Autorytet
    Postów: 2462 2360

    Wysłany: 17 maja 2023, 12:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Będzie długo ale potrzebuje opinii osoby trzeciej. Dziękuję tym co wytrwają do końca i wypowiedzą się. Postaram się zwięźle.

    Mam bratową, którą kiedyś uważałam za super dziewczynę. Była nawet moją świadkową na ślubie. Często się spotykaliśmy i ogólnie lubiliśmy. Kiedyś zwierzyłam jej się z naszych problemów w staraniach o dziecko. Później okazało się, że oni również mają problem tylko u nich był czynnik męski. Rozmawialiśmy o tym, staraliśmy się jakoś się wspierać. Później trochę straciła w moich oczach bo zamiast wspierać mojego brata w tym wszystkim, który był bardzo załamany to bardzo obarczała go winą ale nie wtrącałam się. Czas mijał, oni próbowali cały czas, brali suplementy. My zdecydowaliśmy, że spróbujemy in vitro. Długo o tym rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że nie chcemy żeby ktokolwiek o tym wiedział. Miało to być nasze. Tak też zrobiliśmy. Jak już byłam w ciąży to bratowa napisała mi, że byli w klinice i jedyną szansą dla nich jest in vitro i że jest załamana bo ona w to nie wierzy. Zrobiło mi się smutno i po długich rozmowach z mężem udało mi się go przekonać żebyśmy powiedzieli tylko im bo chciałam im pomóc (doświadczeniem, wiedzą, pokazać że może się udać i żeby spróbowali). Była w szoku ale później zaczęła wypytywać, zapytała o dofinansowanie itp. Później kontakt się urwał, przestała się do mnie odzywać. Myślałam, że jest załamana bo pisała, że nie mają kasy bo skończyło się dofinansowanie i muszą czekać pół roku na następne. Tu znów poważna rozmowa z mężem i decyzja, że dajemy im 10 tys żeby pomóc im w osiągnięciu wymarzonego celu. Sama w końcu wiedziałam jak można tego pragnąc. Pojechaliśmy do nich, daliśmy, brat podziękował a bratowa wyszła i się popłakała. Później nie odzywała się ani słowem, myślałam że martwi się sytuacją. Doszli do nas inni znajomi i nagle zmiana, śmiech, rozmowa a ja szok. Od tamtej pory (już mija rok) traktowała mnie i męża jak powietrze - dosłownie. Nawet cześć nie mówiła. Wkurzyłam się, napisałam że ma mi wyjaśnić o co jej chodzi i wtedy okazało się, że śmiertelnie obraziła się o to, że jej nie powiedziałam, że podchodzimy do in vitro, że przeze mnie stracili szansę na dofinansowanie (wtedy nawet jeszcze nie mieli diagnozy) i że mogłam powiedzieć. A jak daliśmy te pieniądze to poczuła się jakbym uderzyła ją w twarz 😳. Że wcale nie jestem dobrą siostrą bo wiedziałam jaki mają problem i im nie powiedziałam o in vitro. Powiedziałam, że jest niepoważna że to nasza prywatna sprawa o której sami decydujemy czy komuś mówimy, po za tym później i tak powiedziałam czego żałuję jak niczego innego. Dziewczyny czy ja jestem jakaś dziwna czy ona przesadza? Może faktycznie skoro ona mi się zwierzała to powinnam jej powiedzieć? Ale kurde przecież każdy może sobie o tym poczytać no nie wiem.. do tej pory się nie odzywamy, cierpi na tym mój kontakt z bratem i ogólnie każde spotkanie rodzinne to jeden wielki cyrk bo udajemy, że się nie widzimy... Proszę o Waszą opinie na ten temat. A i zapomniałam dodać, że podeszli do tego in vitro i na lipiec już ma termin.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2023, 12:17

    👩‍💼 30 lat
    10/2021 💔 cp i usunięty prawy jajowód
    🧔 36 lat
    Wszystko ok

    🍀02/2022 START IVF
    17.03.2022 punkcja - 7 dojrzałych -> 6 do zapłodnienia (wymogi) -> mamy ❄️❄️
    I 09.04.2022 transfer blastki 4.1.1 🍀
    10dpt - beta 486
    14dpt - beta 3286
    01.01.2023 12:00 Łucja 58cm 4240g❤️
    age.png

    II 30.01.2024 transfer blastki 4.1.1 🍀
    9dpt - beta <0,20 odstawienie leków ☹️

    🍀04/2024 START II IVF
    17.04.2024 punkcja - 11 dojrzałych -> 6 do zapłodnienia (wymogi) -> mamy ❄️❄️
    III 07.08.2024 transfer blastki 4.1.2 🍀
    10dpt - beta 130
    12dpt - beta 284
    30.04.2025 19:00 Aleksander 56cm 3300g❤️
    age.png
  • Jjj Autorytet
    Postów: 2024 1227

    Wysłany: 17 maja 2023, 12:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Clasiia wrote:
    Będzie długo ale potrzebuje opinii osoby trzeciej. Dziękuję tym co wytrwają do końca i wypowiedzą się. Postaram się zwięźle.

    Mam bratową, którą kiedyś uważałam za super dziewczynę. Była nawet moją świadkową na ślubie. Często się spotykaliśmy i ogólnie lubiliśmy. Kiedyś zwierzyłam jej się z naszych problemów w staraniach o dziecko. Później okazało się, że oni również mają problem tylko u nich był czynnik męski. Rozmawialiśmy o tym, staraliśmy się jakoś się wspierać. Później trochę straciła w moich oczach bo zamiast wspierać mojego brata w tym wszystkim, który był bardzo załamany to bardzo obarczała go winą ale nie wtrącałam się. Czas mijał, oni próbowali cały czas, brali suplementy. My zdecydowaliśmy, że spróbujemy in vitro. Długo o tym rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że nie chcemy żeby ktokolwiek o tym wiedział. Miało to być nasze. Tak też zrobiliśmy. Jak już byłam w ciąży to bratowa napisała mi, że byli w klinice i jedyną szansą dla nich jest in vitro i że jest załamana bo ona w to nie wierzy. Zrobiło mi się smutno i po długich rozmowach z mężem udało mi się go przekonać żebyśmy powiedzieli tylko im bo chciałam im pomóc (doświadczeniem, wiedzą, pokazać że może się udać i żeby spróbowali). Była w szoku ale później zaczęła wypytywać, zapytała o dofinansowanie itp. Później kontakt się urwał, przestała się do mnie odzywać. Myślałam, że jest załamana bo pisała, że nie mają kasy bo skończyło się dofinansowanie i muszą czekać pół roku na następne. Tu znów poważna rozmowa z mężem i decyzja, że dajemy im 10 tys żeby pomóc im w osiągnięciu wymarzonego celu. Sama w końcu wiedziałam jak można tego pragnąc. Pojechaliśmy do nich, daliśmy, brat podziękował a bratowa wyszła i się popłakała. Później nie odzywała się ani słowem, myślałam że martwi się sytuacją. Doszli do nas inni znajomi i nagle zmiana, śmiech, rozmowa a ja szok. Od tamtej pory (już mija rok) traktowała mnie i męża jak powietrze - dosłownie. Nawet cześć nie mówiła. Wkurzyłam się, napisałam że ma mi wyjaśnić o co jej chodzi i wtedy okazało się, że śmiertelnie obraziła się o to, że jej nie powiedziałam, że podchodzimy do in vitro, że przeze mnie stracili szansę na dofinansowanie (wtedy nawet jeszcze nie mieli diagnozy) i że mogłam powiedzieć. A jak daliśmy te pieniądze to poczuła się jakbym uderzyła ją w twarz 😳. Że wcale nie jestem dobrą siostrą bo wiedziałam jaki mają problem i im nie powiedziałam o in vitro. Powiedziałam, że jest niepoważna że to nasza prywatna sprawa o której sami decydujemy czy komuś mówimy, po za tym później i tak powiedziałam czego żałuję jak niczego innego. Dziewczyny czy ja jestem jakaś dziwna czy ona przesadza? Może faktycznie skoro ona mi się zwierzała to powinnam jej powiedzieć? Ale kurde przecież każdy może sobie o tym poczytać no nie wiem.. do tej pory się nie odzywamy, cierpi na tym mój kontakt z bratem i ogólnie każde spotkanie rodzinne to jeden wielki cyrk bo udajemy, że się nie widzimy... Proszę o Waszą opinie na ten temat. A i zapomniałam dodać, że podeszli do tego in vitro i na lipiec już ma termin.

    Nie rozumiem Twojej bratowej, przecież in vitro to nie jest jakaś wiedza tajemna. Poza tym jak nie mieli jeszcze diagnozy albo byli w trakcie leczenia to skąd mogli wiedzieć czy IVF to ostatnia możliwość w ich przypadku. Obarczanie kogoś winą, że nie powiedział, że podchodzi do in vitro to już w ogóle dla mnie śmiech. Dofinansowanie też nie jest jakąś tajemnicą i mogła się zainteresować. Tak mi się wydaje, że Twoja bratowa to osoba, której wszystko trzeba pod nos podstawić.
    Najpierw mówi, że nie wierzy w IVF a potem obraza majestatu. Widać, że sobie nie radziła sobie z sytuacją.
    Edit bo doczytałam ostatnie zdanie- Tym bardziej nie rozumiem jej zachowania skoro wzięła pieniądze, podeszła do IVF jest w ciąży I dalej stroi fochy🤦‍♀️

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2023, 13:06

    Starania od IV 2018 (PCOS, insulinooporność, czynnik męski)
    V 2021-IVF Artvimed , 5❄❄❄❄❄
    VI 2021- transfer, blastka 5.1.1, beta 12,49🥺
    IX 2021-transfer, blastka 4.1.1, beta 0🥺
    XI 2021-KIR Bx👌
    XII 2021- histeroskopia👌
    II 2022- transfer ❄❄ 4.3.3, beta 0 🥺
    Został ❄️ 3.3.3
    Naturalny Cud😍
    17.05 beta 86,2 mlU/ml
    20.05 beta 318,6 mlU/ml
    24.05 beta 2075 mlU/ml
    31.05 ❤
    Styczeń 2023r Nasz Synek jest na świecie👶
  • MajówkaS. Autorytet
    Postów: 1487 1290

    Wysłany: 17 maja 2023, 12:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Clasiia wrote:
    Będzie długo ale potrzebuje opinii osoby trzeciej. Dziękuję tym co wytrwają do końca i wypowiedzą się. Postaram się zwięźle.

    Mam bratową, którą kiedyś uważałam za super dziewczynę. Była nawet moją świadkową na ślubie. Często się spotykaliśmy i ogólnie lubiliśmy. Kiedyś zwierzyłam jej się z naszych problemów w staraniach o dziecko. Później okazało się, że oni również mają problem tylko u nich był czynnik męski. Rozmawialiśmy o tym, staraliśmy się jakoś się wspierać. Później trochę straciła w moich oczach bo zamiast wspierać mojego brata w tym wszystkim, który był bardzo załamany to bardzo obarczała go winą ale nie wtrącałam się. Czas mijał, oni próbowali cały czas, brali suplementy. My zdecydowaliśmy, że spróbujemy in vitro. Długo o tym rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że nie chcemy żeby ktokolwiek o tym wiedział. Miało to być nasze. Tak też zrobiliśmy. Jak już byłam w ciąży to bratowa napisała mi, że byli w klinice i jedyną szansą dla nich jest in vitro i że jest załamana bo ona w to nie wierzy. Zrobiło mi się smutno i po długich rozmowach z mężem udało mi się go przekonać żebyśmy powiedzieli tylko im bo chciałam im pomóc (doświadczeniem, wiedzą, pokazać że może się udać i żeby spróbowali). Była w szoku ale później zaczęła wypytywać, zapytała o dofinansowanie itp. Później kontakt się urwał, przestała się do mnie odzywać. Myślałam, że jest załamana bo pisała, że nie mają kasy bo skończyło się dofinansowanie i muszą czekać pół roku na następne. Tu znów poważna rozmowa z mężem i decyzja, że dajemy im 10 tys żeby pomóc im w osiągnięciu wymarzonego celu. Sama w końcu wiedziałam jak można tego pragnąc. Pojechaliśmy do nich, daliśmy, brat podziękował a bratowa wyszła i się popłakała. Później nie odzywała się ani słowem, myślałam że martwi się sytuacją. Doszli do nas inni znajomi i nagle zmiana, śmiech, rozmowa a ja szok. Od tamtej pory (już mija rok) traktowała mnie i męża jak powietrze - dosłownie. Nawet cześć nie mówiła. Wkurzyłam się, napisałam że ma mi wyjaśnić o co jej chodzi i wtedy okazało się, że śmiertelnie obraziła się o to, że jej nie powiedziałam, że podchodzimy do in vitro, że przeze mnie stracili szansę na dofinansowanie (wtedy nawet jeszcze nie mieli diagnozy) i że mogłam powiedzieć. A jak daliśmy te pieniądze to poczuła się jakbym uderzyła ją w twarz 😳. Że wcale nie jestem dobrą siostrą bo wiedziałam jaki mają problem i im nie powiedziałam o in vitro. Powiedziałam, że jest niepoważna że to nasza prywatna sprawa o której sami decydujemy czy komuś mówimy, po za tym później i tak powiedziałam czego żałuję jak niczego innego. Dziewczyny czy ja jestem jakaś dziwna czy ona przesadza? Może faktycznie skoro ona mi się zwierzała to powinnam jej powiedzieć? Ale kurde przecież każdy może sobie o tym poczytać no nie wiem.. do tej pory się nie odzywamy, cierpi na tym mój kontakt z bratem i ogólnie każde spotkanie rodzinne to jeden wielki cyrk bo udajemy, że się nie widzimy... Proszę o Waszą opinie na ten temat. A i zapomniałam dodać, że podeszli do tego in vitro i na lipiec już ma termin.
    Oczywiście ze to jest tylko i wyłącznie wasza decyzja, czy komuś mówienie czy nie.
    My np. Od samego początku dość otwarcie mówiliśmy ze mamy problem, nasze rodziny wiedziały o kolejnych etapach. Jedni wspierali, inni udawali ze nie słyszą - ich decyzja.
    Finalnie gdy powiedziałam rodzicom ze zapłaciliśmy zaliczkę i zaczęłam stymulację nagle wyskoczyli ze oni tak rozmawiali ze jak kiedyś się to skończy ivf to oni nam jedną procedurę zafundują. Ogromny szok i niesamowita radość bo na tamten moment byliśmy wyczyszczeni z kasy ( 2 lata szukania przyczyny Same zresztą wiecie ile kosztuje badanie immunologii itp). Dzięki tym pieniądzom od rodziców mieliśmy pod względem finansów po prostu spokojną ciąże. Bo te 20k które poszłyby do kliniki w spokoju wydawaliśmy na leki, wizyty i cześć wyprawki. Ja do tej pory jestem im ogromnie wdzięczna dlatego jak słyszę o zachowaniu twojej bratowej która wzięła 10k i się słowem przestała odzywać to po prostu tego nie rozumiem 🤷🏻‍♀️ zwłaszcza ze finalnie w ciąży jest, więc widząc wasze maleństwo łzy jej się do oczu nie cisną, że jej to nie jest dane. Zupełnie nie rozumiem

    2017- naturalsik ❤️

    👧🏻 Amh 1,7, IO, Hashimo
    Okazjonalnie LUF, hormony w normie
    👱🏻‍♂️Morfologia 7%->5%->4% Fragmentacja 36%
    Diagnostyka 2020/2021
    03/2022 -Eurofertil Ostrava
    Elonva+menopur+provera❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
    Transfer 19.05 🍀
    5dpt beta 13,34 prog 16,5 •7dpt beta 46,9• 11dpt beta 180 • 12dpt beta 285 • 13 dpt beta 456
    14 dpt - jest pęcherzyk
    21dpt mamy zarodek
    28 dpt jest 💓
    12t4d prenatalne ok, nifty zdrowy chłopiec
    01.23 52cm szczęścia 💙💙💙
  • Pauuulaa Autorytet
    Postów: 4274 2731

    Wysłany: 17 maja 2023, 12:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katarynkaa wrote:
    Pozytywne nastawienie to podstawa. Ja spędziłam w szpitalu ponad 5 tygodni a ja z tych co również nienawidzą szpitali. Nie wiem czy jest ktoś w ogóle kto lubi szpitale ale jak trzeba to trzeba. Moja mała urodziła się z wadą serca i lekarze mówili, że będziemy tylko kilka dni na obserwacji a zrobiło się z tego miesiąc czasu. Cały praktycznie połóg spędziłam w szpitalu. Było ciężko ale zdrowie dziecka najważniejsze i tak sobie powtarzałam codziennie. Dodatkowo przed porodem leżałam tydzień na patologi ciąży. Myślę, ze te kilka dni po porodzie można przeżyć.
    Dokładnie na patologii 12dni ,po porodzie tydzień w szputalu- syn z problemami oddechowymi, wylewem dokomorowym po niedotlenieniu. W trzecim tygodniu życia powrót na oddział po bezdechu nocnym, z podejrzeniem cytomegalii. Szpitala nienawidzę , ale jak trzeba to trzeba.

    age.png

    08.2012 26tc💔

    👩
    pcos❌amh 12,75➡️ 11,1❌ IO❌HbA1C 5,6%➡️5,2%❌insulina 26➡️10❌
    lewy jajowód niedrożny❌
    kariotyp✅ TSH 1,4➡️1,7✅ AntyTPO 10✅ cytologia✅ biopsja szyjki✅ hpv 16 (-)✅

    👦
    azoospermia❌
    kariotyp❌

    1iui 04.2022-09.05⏸️
    Beta hcg:10.05 90.1/12.05 -214
    24.05-5t3 jest zarodek
    07.06 -8t2 ❤️crl16 mm.
    24.06 10t5-crl 36.7 mm tętno170
    04.07 prenatalne-12t1-crl 5.16 cm niskie ryzyka
    09.08 17t2 175g💙
    29.08- 20t2 połówkowe🆗350g 21t3- 392g/24t6-670g/28t6-1400g/31t2- 1900g/32t3-2100g/35t3-2800g/37t3-3400g

    01.2023-38t6d/3950g/56cm👶

    Powrót po rodzeństwo
    11.24 iui❌
    2.25kwalfikacja ivf✅
    💉28.02-24dc STARTovaleap150j+provera10mg +bemfola+gonapeptyl
    11.03punkcja-pobrano23🥚➡️MII19➡️9❄️-3AA,3AB,5x4AA,4BA, 4BB
    14.04.2025 FET 4AA cb💔
    05.25 FET⏳
  • Syla87 Autorytet
    Postów: 2334 1748

    Wysłany: 17 maja 2023, 13:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krakowska wrote:
    Nawet nie mam pojęcia jakiej bo wszystkie od innych. Mam nadzieję, że się zmieści. A tak w ogóle to się dziwię, że Ujastek jest tak polecany. Beznadziejny szpital, dobrze że byłam tylko na badaniach. Niestety w Krakowie są tylko jeszcze gorsze :/ więc i tak wyboru nie ma.
    Jakoś się nie dziwię, że patrząc na opiniach nawet Ukrainki się skarżą.

    Ja w Ujastku nie rodziłam ale wiele moich koleżanek tak i są bardzo zadowolone, ostatnia koleżanka 1,5 tyg temu i byłam w szoku ze np. jest tam coś takiego jak poczekalnia dla dzieci czyli jak np. chcesz się iść wykąpać czy ona zmieniała pokój to zeby się rozpakować możesz odwieźć dziecko do położnych i one się zajmują i to z uśmiechem na twarzy, już widze te babury z Rydgiera jakbym im zawiozła dziecko bo chce się wykapać 😂 wiem ze jeśli miałabym drugie to na pewno radziłabym w Ujastku

    Starania od 08.2019
    👩🏼
    drożność 03.2021 - oba niedrożne, prawy udrożniony,
    Laparoskopia jajowodów 07.2021 - usunięcie zrostów, oba jajowody drożne
    👨🏻 20.11.2020 morfologia 2% reszta parametrów ok

    Trzy nieudane IUI
    29.04.2022 punkcja
    IVF ❄️❄️❄️❄️❄️ na zimowisku
    04.05.2022 transfer 5 dniowej blastki 5.1.1.
    7 dpt cień cienia
    8 dpt beta 122
    10 dpt beta 318
    12 dpt beta 702
    14 dpt beta 1543
    19 dpt (23.05.2022) pecherzyk ciążowy beta 7661 prog 231
    29 dpt (02.06.2022) 6+4 jest echo zarodka ❤️ CRL 0,67
    08.07.2022 I prenatalne wszystko ok
    13.07.2022 drugie prenatalne u innego lekarza tez ok
    30.08.2022 II połówkowe, będzie mała bejbisia 👨‍👩‍👧
    02.11.2022 III prenatalne 🍀
    10.01.2023 - urodziła się nasza córeczka 🥰🥰🥰
  • Syla87 Autorytet
    Postów: 2334 1748

    Wysłany: 17 maja 2023, 13:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Moniek330 wrote:
    Haha padłam z tym MOPsem 🤣 no to właśnie ja temu jej nie kładłam za często, bo się boję ich wizyty 🤣

    Chciałam dziś położyć młodą wcześniej spać, a ona ucięła sobie pół godzinną drzemkę jak zawsze i teraz zapewne będę się z nią bujać przez kolejne 1,5h zanim nie zaśnie na noc 😵‍💫 1:0 dla niej 🤦

    Moniek ja tez mało kładłam mała na brzuchu bo nie lubiła, nigdy np. nie zasnęła na brzuchu itp. czasem to było np. raz czy dwa razy dziennie po kilka minut, w pewnym momencie tak ze 3 tyg. temu nagle tak się jej poprzestawiało ze ona chce tylko na brzuchu, do tego stopnia ze sama zaczęła się odwracać. Teraz potrafi leżeć po 30 min i leżałaby dłużej tyle ze ja ją odwracam zeby odpoczęła na plecach. W wózku jak się obudzi to tez po chwili na brzuch otwieram jej budę i tak potrafi pół spaceru spędzić wiec może Twoja Lila tez potrzebuje czasu. Pamietam ze koleżanka mi mówiła ze koło trzeciego miesiąca jej mała tez miała kryzys i to minęło. Nam lekarka kazała kłaść ja co godzinę na 5 min ale to bylo ciężkie do wykonania i po prostu samo przyszło. W ogóle powiem Wam dziewczyny ze mam wrażenie że my tak jedziemy po tych fizjo, osteopata itp. a dzieciom w pewnym momencie same odchodzą asymetrie, niechęć do pewnych pozycji itp.

    Moniek330 lubi tę wiadomość

    Starania od 08.2019
    👩🏼
    drożność 03.2021 - oba niedrożne, prawy udrożniony,
    Laparoskopia jajowodów 07.2021 - usunięcie zrostów, oba jajowody drożne
    👨🏻 20.11.2020 morfologia 2% reszta parametrów ok

    Trzy nieudane IUI
    29.04.2022 punkcja
    IVF ❄️❄️❄️❄️❄️ na zimowisku
    04.05.2022 transfer 5 dniowej blastki 5.1.1.
    7 dpt cień cienia
    8 dpt beta 122
    10 dpt beta 318
    12 dpt beta 702
    14 dpt beta 1543
    19 dpt (23.05.2022) pecherzyk ciążowy beta 7661 prog 231
    29 dpt (02.06.2022) 6+4 jest echo zarodka ❤️ CRL 0,67
    08.07.2022 I prenatalne wszystko ok
    13.07.2022 drugie prenatalne u innego lekarza tez ok
    30.08.2022 II połówkowe, będzie mała bejbisia 👨‍👩‍👧
    02.11.2022 III prenatalne 🍀
    10.01.2023 - urodziła się nasza córeczka 🥰🥰🥰
  • MajówkaS. Autorytet
    Postów: 1487 1290

    Wysłany: 17 maja 2023, 13:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny ile razy wasze 3/4 miesięczne bobasy budziły/budzą się w nocy na jedzenie? Tak między 19 a 7 rano ? Mój starszy w tym wieku przesypiał już całe noce ale był na mm, więc to tez inaczej. Teraz maluszek wychodzi już z regresu 🙏 przestał się budzić co 2h, ale i tak mamy 3/4 pobudki i zastanawiam się czy to już ten moment żeby tatuś zaczął wstawać do małego na środkowej pobudce ?

    2017- naturalsik ❤️

    👧🏻 Amh 1,7, IO, Hashimo
    Okazjonalnie LUF, hormony w normie
    👱🏻‍♂️Morfologia 7%->5%->4% Fragmentacja 36%
    Diagnostyka 2020/2021
    03/2022 -Eurofertil Ostrava
    Elonva+menopur+provera❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
    Transfer 19.05 🍀
    5dpt beta 13,34 prog 16,5 •7dpt beta 46,9• 11dpt beta 180 • 12dpt beta 285 • 13 dpt beta 456
    14 dpt - jest pęcherzyk
    21dpt mamy zarodek
    28 dpt jest 💓
    12t4d prenatalne ok, nifty zdrowy chłopiec
    01.23 52cm szczęścia 💙💙💙
  • Pauuulaa Autorytet
    Postów: 4274 2731

    Wysłany: 17 maja 2023, 13:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Clasiia wrote:
    Będzie długo ale potrzebuje opinii osoby trzeciej. Dziękuję tym co wytrwają do końca i wypowiedzą się. Postaram się zwięźle.

    Mam bratową, którą kiedyś uważałam za super dziewczynę. Była nawet moją świadkową na ślubie. Często się spotykaliśmy i ogólnie lubiliśmy. Kiedyś zwierzyłam jej się z naszych problemów w staraniach o dziecko. Później okazało się, że oni również mają problem tylko u nich był czynnik męski. Rozmawialiśmy o tym, staraliśmy się jakoś się wspierać. Później trochę straciła w moich oczach bo zamiast wspierać mojego brata w tym wszystkim, który był bardzo załamany to bardzo obarczała go winą ale nie wtrącałam się. Czas mijał, oni próbowali cały czas, brali suplementy. My zdecydowaliśmy, że spróbujemy in vitro. Długo o tym rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że nie chcemy żeby ktokolwiek o tym wiedział. Miało to być nasze. Tak też zrobiliśmy. Jak już byłam w ciąży to bratowa napisała mi, że byli w klinice i jedyną szansą dla nich jest in vitro i że jest załamana bo ona w to nie wierzy. Zrobiło mi się smutno i po długich rozmowach z mężem udało mi się go przekonać żebyśmy powiedzieli tylko im bo chciałam im pomóc (doświadczeniem, wiedzą, pokazać że może się udać i żeby spróbowali). Była w szoku ale później zaczęła wypytywać, zapytała o dofinansowanie itp. Później kontakt się urwał, przestała się do mnie odzywać. Myślałam, że jest załamana bo pisała, że nie mają kasy bo skończyło się dofinansowanie i muszą czekać pół roku na następne. Tu znów poważna rozmowa z mężem i decyzja, że dajemy im 10 tys żeby pomóc im w osiągnięciu wymarzonego celu. Sama w końcu wiedziałam jak można tego pragnąc. Pojechaliśmy do nich, daliśmy, brat podziękował a bratowa wyszła i się popłakała. Później nie odzywała się ani słowem, myślałam że martwi się sytuacją. Doszli do nas inni znajomi i nagle zmiana, śmiech, rozmowa a ja szok. Od tamtej pory (już mija rok) traktowała mnie i męża jak powietrze - dosłownie. Nawet cześć nie mówiła. Wkurzyłam się, napisałam że ma mi wyjaśnić o co jej chodzi i wtedy okazało się, że śmiertelnie obraziła się o to, że jej nie powiedziałam, że podchodzimy do in vitro, że przeze mnie stracili szansę na dofinansowanie (wtedy nawet jeszcze nie mieli diagnozy) i że mogłam powiedzieć. A jak daliśmy te pieniądze to poczuła się jakbym uderzyła ją w twarz 😳. Że wcale nie jestem dobrą siostrą bo wiedziałam jaki mają problem i im nie powiedziałam o in vitro. Powiedziałam, że jest niepoważna że to nasza prywatna sprawa o której sami decydujemy czy komuś mówimy, po za tym później i tak powiedziałam czego żałuję jak niczego innego. Dziewczyny czy ja jestem jakaś dziwna czy ona przesadza? Może faktycznie skoro ona mi się zwierzała to powinnam jej powiedzieć? Ale kurde przecież każdy może sobie o tym poczytać no nie wiem.. do tej pory się nie odzywamy, cierpi na tym mój kontakt z bratem i ogólnie każde spotkanie rodzinne to jeden wielki cyrk bo udajemy, że się nie widzimy... Proszę o Waszą opinie na ten temat. A i zapomniałam dodać, że podeszli do tego in vitro i na lipiec już ma termin.
    Myślę ,że zmieni się jej po porodzie. Może jej było poprostu przykro. Ja wiem sama po sobie ,że ciężko mi było spotykać się ze znajomymi ,rodzina ,którzy mają dzieci. W pewnym momencie takie spotkania się urwały,bo bardzo mnie to psychicznie obciążało. Tylko ,że u nas nikt nie wiedział ,że mamy problemy z bezpłodnością. A tym bardziej nie wspomógł finansowo.
    Hmm... Trudna sytuacja, ale oczywiście to w waszej kwestii leży komu powiecie ,a komu nie. My nie mówiliśmy nikomu, u nas było iui aid więc myślę ,że sensacja byłaby jeszcze większą niż ivf,choć in vitro było w planach po spróbowaniu iui. 😉
    Myślę ,że zachowaliscie się bardzo fajnie, rodzinnie. Chcieliście pomoc, bo doskonale wiecie ile to kosztuje. Może szczera rozmowa,by coś dała. Dziewczyna poczuła się upokorzona,ale nie to było waszym zamiarem, tylko chęć pomocy.

    age.png

    08.2012 26tc💔

    👩
    pcos❌amh 12,75➡️ 11,1❌ IO❌HbA1C 5,6%➡️5,2%❌insulina 26➡️10❌
    lewy jajowód niedrożny❌
    kariotyp✅ TSH 1,4➡️1,7✅ AntyTPO 10✅ cytologia✅ biopsja szyjki✅ hpv 16 (-)✅

    👦
    azoospermia❌
    kariotyp❌

    1iui 04.2022-09.05⏸️
    Beta hcg:10.05 90.1/12.05 -214
    24.05-5t3 jest zarodek
    07.06 -8t2 ❤️crl16 mm.
    24.06 10t5-crl 36.7 mm tętno170
    04.07 prenatalne-12t1-crl 5.16 cm niskie ryzyka
    09.08 17t2 175g💙
    29.08- 20t2 połówkowe🆗350g 21t3- 392g/24t6-670g/28t6-1400g/31t2- 1900g/32t3-2100g/35t3-2800g/37t3-3400g

    01.2023-38t6d/3950g/56cm👶

    Powrót po rodzeństwo
    11.24 iui❌
    2.25kwalfikacja ivf✅
    💉28.02-24dc STARTovaleap150j+provera10mg +bemfola+gonapeptyl
    11.03punkcja-pobrano23🥚➡️MII19➡️9❄️-3AA,3AB,5x4AA,4BA, 4BB
    14.04.2025 FET 4AA cb💔
    05.25 FET⏳
  • @ Autorytet
    Postów: 771 525

    Wysłany: 17 maja 2023, 13:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Clasiia wrote:
    Będzie długo ale potrzebuje opinii osoby trzeciej. Dziękuję tym co wytrwają do końca i wypowiedzą się. Postaram się zwięźle.

    Mam bratową, którą kiedyś uważałam za super dziewczynę. Była nawet moją świadkową na ślubie. Często się spotykaliśmy i ogólnie lubiliśmy. Kiedyś zwierzyłam jej się z naszych problemów w staraniach o dziecko. Później okazało się, że oni również mają problem tylko u nich był czynnik męski. Rozmawialiśmy o tym, staraliśmy się jakoś się wspierać. Później trochę straciła w moich oczach bo zamiast wspierać mojego brata w tym wszystkim, który był bardzo załamany to bardzo obarczała go winą ale nie wtrącałam się. Czas mijał, oni próbowali cały czas, brali suplementy. My zdecydowaliśmy, że spróbujemy in vitro. Długo o tym rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że nie chcemy żeby ktokolwiek o tym wiedział. Miało to być nasze. Tak też zrobiliśmy. Jak już byłam w ciąży to bratowa napisała mi, że byli w klinice i jedyną szansą dla nich jest in vitro i że jest załamana bo ona w to nie wierzy. Zrobiło mi się smutno i po długich rozmowach z mężem udało mi się go przekonać żebyśmy powiedzieli tylko im bo chciałam im pomóc (doświadczeniem, wiedzą, pokazać że może się udać i żeby spróbowali). Była w szoku ale później zaczęła wypytywać, zapytała o dofinansowanie itp. Później kontakt się urwał, przestała się do mnie odzywać. Myślałam, że jest załamana bo pisała, że nie mają kasy bo skończyło się dofinansowanie i muszą czekać pół roku na następne. Tu znów poważna rozmowa z mężem i decyzja, że dajemy im 10 tys żeby pomóc im w osiągnięciu wymarzonego celu. Sama w końcu wiedziałam jak można tego pragnąc. Pojechaliśmy do nich, daliśmy, brat podziękował a bratowa wyszła i się popłakała. Później nie odzywała się ani słowem, myślałam że martwi się sytuacją. Doszli do nas inni znajomi i nagle zmiana, śmiech, rozmowa a ja szok. Od tamtej pory (już mija rok) traktowała mnie i męża jak powietrze - dosłownie. Nawet cześć nie mówiła. Wkurzyłam się, napisałam że ma mi wyjaśnić o co jej chodzi i wtedy okazało się, że śmiertelnie obraziła się o to, że jej nie powiedziałam, że podchodzimy do in vitro, że przeze mnie stracili szansę na dofinansowanie (wtedy nawet jeszcze nie mieli diagnozy) i że mogłam powiedzieć. A jak daliśmy te pieniądze to poczuła się jakbym uderzyła ją w twarz 😳. Że wcale nie jestem dobrą siostrą bo wiedziałam jaki mają problem i im nie powiedziałam o in vitro. Powiedziałam, że jest niepoważna że to nasza prywatna sprawa o której sami decydujemy czy komuś mówimy, po za tym później i tak powiedziałam czego żałuję jak niczego innego. Dziewczyny czy ja jestem jakaś dziwna czy ona przesadza? Może faktycznie skoro ona mi się zwierzała to powinnam jej powiedzieć? Ale kurde przecież każdy może sobie o tym poczytać no nie wiem.. do tej pory się nie odzywamy, cierpi na tym mój kontakt z bratem i ogólnie każde spotkanie rodzinne to jeden wielki cyrk bo udajemy, że się nie widzimy... Proszę o Waszą opinie na ten temat. A i zapomniałam dodać, że podeszli do tego in vitro i na lipiec już ma termin.


    Po pierwsze to nie jesteś odpowiedzialna za jej emocje. Może sobie nie radzi z sytuacją, a może Ci zazdrości, tego nie wiadomo, ale o tym wie tylko ona. Wygląda mi to na manipulowanie w sensie takim, że im (jej) nie wyszło i znalazla kozła ofiarnego, takie zrzucanie odpowiedzialności na kogoś innego, na Ciebie.
    A brat też się do Ciebie nie odzywa? Czy on ma takie samo podejście jak ona (w sensie, że to przez Ciebie itd.)?

    Kluska lubi tę wiadomość

    Ja 39 lat
    On 41 lat

    luty 2021 - IUI - nieudana
    kwiecień 2021 - IUI - nieudana
    kariotyp - oboje prawidłowy

    Marzec 22:
    - Punkcja - 11 pobranych/8 dojrzałych/7 zapłodnionych
    - 5 blastek - witryfikacja:
    * 5 dniowe - 4AB, 4BB
    * 6 dniowe - 4BA, 4BB, 4BB

    Kwiecień 2022
    IMSI 5 dniowa blastka AB
    13dpt<0.100

    Czerwiec 2022
    - transfer 23.06.2022
    8dpt - 59,5; 11dpt-535; 13dpt-358; 15dpt-964; 18dpt-3187; 25dpt-33 753
    - 28 dpt - jest serduszko :)

    29.08.2022 I prenatalne
    24.10.2022 II prenatalne - będzie dziewuszka :)
    09.01.2023 III prenatalne
    06.03.2023 CC - córcia :) 57 cm 3640 g
  • Jjj Autorytet
    Postów: 2024 1227

    Wysłany: 17 maja 2023, 13:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Syla87 wrote:
    Ja w Ujastku nie rodziłam ale wiele moich koleżanek tak i są bardzo zadowolone, ostatnia koleżanka 1,5 tyg temu i byłam w szoku ze np. jest tam coś takiego jak poczekalnia dla dzieci czyli jak np. chcesz się iść wykąpać czy ona zmieniała pokój to zeby się rozpakować możesz odwieźć dziecko do położnych i one się zajmują i to z uśmiechem na twarzy, już widze te babury z Rydgiera jakbym im zawiozła dziecko bo chce się wykapać 😂 wiem ze jeśli miałabym drugie to na pewno radziłabym w Ujastku

    Ja rodziłam w Ujastku i gdybym miała rodzić jeszcze raz to znowu wybrałabym ten szpital🙂
    Przez tydzień pobytu tam po porodzie miałam w pokoju łącznie dwie współlokatorki. Jedna urodzila tam drugie dziecko, rodziła tam też jej siostra. Druga dziewczyna pierwsze dziecko rodziła w Żeromskim, ale bardziej podobało jej się w Ujastku.

    Potwierdzam, że położne noworodkowe są tam super. Niemal wszystkie miłe i pomocne. Kiedyś też tak zostawiłam Małego na badaniach i nie było problemu, żebym wróciła po niego za 30 min i w tym czasie zjadła kolację😉

    Syla87 lubi tę wiadomość

    Starania od IV 2018 (PCOS, insulinooporność, czynnik męski)
    V 2021-IVF Artvimed , 5❄❄❄❄❄
    VI 2021- transfer, blastka 5.1.1, beta 12,49🥺
    IX 2021-transfer, blastka 4.1.1, beta 0🥺
    XI 2021-KIR Bx👌
    XII 2021- histeroskopia👌
    II 2022- transfer ❄❄ 4.3.3, beta 0 🥺
    Został ❄️ 3.3.3
    Naturalny Cud😍
    17.05 beta 86,2 mlU/ml
    20.05 beta 318,6 mlU/ml
    24.05 beta 2075 mlU/ml
    31.05 ❤
    Styczeń 2023r Nasz Synek jest na świecie👶
‹‹ 1299 1300 1301 1302 1303 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Ranking TOP produktów zwiększających szanse na zajście w ciążę

Wybrane produkty, które mogą zwiększyć szanse na zajście w ciążę, skrócić starania o dziecko i szybciej przybliżyć Cię do wymarzonego celu. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Odstawienie tabletek antykoncepcyjnych - jak zrobić to bezpiecznie?

Wiele kobiet uważa, że odstawienie tabletek antykoncepcyjnych, plastrów, czy innych środków hormonalnych to bardzo prosta sprawa - wystarczy przestać zażywać. Tymczasem warto znać kilka zasad, które sprawią, że odstawienie antykoncepcji będzie bezpieczne, łagodne dla organizmu i pozwoli jak najbardziej zminimalizować ryzyko wystąpienia skutków ubocznych. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciąża pozamaciczna - czym jest i jakie są objawy ciąży pozamacicznej?

Ciąża pozamaciczna (ektopowa) zdarza się raz na 90-100 przypadków ciąży. Jest to ciąża, która zamiast w macicy rozwija się poza nią. Objawy ciąży pozamacicznej nie są jednoznaczne. Trudno ją czasem rozpoznać, bo na początku objawy są podobne do ciąży o prawidłowym przebiegu. Na późniejszym etapie pojawia się ból podbrzusza, krwawienie oraz brak prawidłowego przyrostu hormonu hCG. 

CZYTAJ WIĘCEJ