Hej, ja juz miesiąc po porodzie. Do szpitala trafiłam wcześniej z uwagi na nadciśnienie. Na poród się nie zapowiadało mimo przenoszenia. Po założeniu cewnika na szyjkę (w celu jej otwarcia) skurcze ruszyły po 24 godzinach. Kolejne 24 godziny skurczy i wobec braku postępu porodu zrobiono cc.
Teraz tak - patologia na trojkę. Nic szczególnie złego, ale i z dobrych rzeczy niewiele. Zdarza się, ze pacjentki dostają jednorazową pościel, bo brakuje tam tej bawełnianej. Sale oczywiscie wieloosobowe.
Trafiłam do dr Rećko i to on mnie w zasadzie poprowadził do końca.
Porodówka super. Schludny pokój z łazienką. Brakuje drabinki, ale jest worek sako i piłka. Mi pomagało chodzenie, ale po podaniu znieczulenia tam nie pozwalają chodzić (na Warszawskiej mozna). Położne fantastyczne. Trafiłam na dwie zmiany. Anestezjolodzy również bardzo sympatyczni. Lekarz prowadzący konkretny i rzeczowy.
Na połogu również bylo w porządku mimo pięcioosobowej sali. Położne z noworodkowego fantastyczne.
Gdybym miała wybierać, to wolałabym poród naturalny. Jakoś nie wspominam źle tych 24godzinnych skurczy. Za to dolegliwości po cc... Lepiej nie mówić. Do tej pory jak kicham, to mnie ciągnie coś w środku.
Mnie w Artemidzie prowadzil Domitrz. W szpitalu był u mnie trzy razy - na patologii, porodowce i połogu. Poza tym dzwonił i wysyłał smsy. Widać było, że się interesuje. Rozmawiał z lekarzami prowadzącymi i naprawdę reagował, gdy według niego cos było nie tak.
Jeżeli drugi raz uda mi się zajść w ciążę, to znowu pójdę do USK. I ponownie wybiore Artemidę i dr Domitrza.
gigsa lubi tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy!
gigsa lubi tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy!