Doula / położna - prywatnie (potrzebne czy zbędne?)
-
WIADOMOŚĆ
-
Jestem w połowie ciąży i przyszedł czas na podjęcie kilku istotnych decyzji. Jestem ze Śląska. Zastanawiam się czy załatwić prywatnie doulę czy tylko opłacić położną w szpitalu. W szpitalu w którym chcę rodzić (oddalonym o ok 60 km) podobno wszystkie położne są miłe i nie warto płacić. Ale może warto opłacić doulę? To moje pierwsze dziecko i nie mam doświadczenia. Wierzę, że mój mąż będzie mnie wpierał, ale czy zawsze będzie wiedział co robić? Doula wspiera przed, w trakcie i po porodzie. Co Wy o tym sądzicie? Macie jakieś doświadczenia?Natalka 03.2015
-
Tygrysku ze mna maz byl przy porodzie I nie wyobrazam sobie kogos innego..siostry,many,tesciowej I tym bardziej obcej kobiety..jaka by nie byla dobra I ile by porodow przerobila..polozna to podstawa.na pewno ona pomoze,doradzi a obecnosc Meza da Ci silę!!
Moje osobiste zdanie -
nick nieaktualnyMy z mężem zastanawiamy się czy chcemy żeby był ze mną przy porodzie i mówiąc szczerze oboje mamy wątpliwości choć nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Myślę jednak że tak czy tak będę chciała opłacić obecność położnej. To rowniez moja pierwsza ciąża i przede wszystkim chciałabym mieć przy sobie osobę kompetentną medycznie. Boje się bólu ale wiem że jakoś dam radę, nie potrzebuje słów wsparcia. Bardziej potrzebna mi osoba która będzie wiedział kiedy zareagować jeśli coś będzie nie tak (odpukać) albo uspokoi mnie jeśli będę schizować że coś jest nie tak. Więc myślę że poszukam położnej - myślę że dobra położna ma cechy dobrej douli ale dobra doula nie koniecznie ma cechy dobrej położnej.
A mocniej o szpitalu etc. zacznę pewnie myśleć po usg polowkowym. -
nick nieaktualnyEwelcia masz rację co do położnych tylko że w praktyce to chyba (niestety) srednio funkcjonuje. Jestem z Krakowa i często słyszałam że na porodówce to położna pojawia się raz na dwie raz na trzy godziny. No i tego trochę sie boję - że ktoś nie zareaguje na czas jeśli będzie potrzeba.
A co do płacenia to tu mam zupełnie inne zdanie - mogę zapłacić za konkretną usługę typu jakieś badanie albo obecność położnej przy porodzie ale na pewno nikt ode mnie nie dostanie w łapę. Dla mnie sprawa jest jasna: jest praca jest wypłata opcje wręczania kopert, czekoladek czy mawy odrzucam zupełnie zapłacę za coś co jest czymś dodatkowym ale tnie za to że ktoś dobrze wykonuje pracę która do niego należy. Ale to z kolei moje zdanie.
Odrzucam opcje płacenia za rzeczy typu specjalny pokój ale uslugi ala hotelowe. -
Dlatego właśnie jako pierworódka czuje że potrzebuje douli, bo medycznie pomoże mi położna na miejscu. Jako ta, co nie wie jak sobie radzić z bólem, bo nigdy nie rodziłam i nie wiem czego oczekiwać. Nawet jak mój mąż mnie kocha ponad wszystko to nie koniecznie może wiedzieć jak mi ulżyć w bólu, czy podpowiedzieć że w danym momencie dana pozycja będzie dla mnie lepsza. Jak już pisałyście położna przychodzi raz na jakiś czas, a doula jest ze mną cały czas i wie co robić, jak pomóc matce. Przede wszystkim potrzebuje wsparcia w tym co na pewno będę potrzebować na pierwsze dni do dziecka, jak przejść przez połóg itp. To przemawia za opłaceniem takiej osoby. U mnie to podobno koszt ok 500 zł.
Natalka 03.2015
-
Pierwsze dziecko rodziłam tylko z mężem. Drugie z wykupioną położną. Trzecie - na pewno z wykupioną położną. Dla mnie 100% poczucia bezpieczeństwa. Nawet najlepszy mąż nie powie Ci, że poród postępuje jak należy i co kiedy robić jak wątpisz w siebie.
aga.just lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja napiszę, jak to wyglądało z mojej perspektywy:
Położnej nie wykupiłam, a osoba taka jak doula jakoś w ogóle do mnie nie przemawia. Trafiłam na zajebistą babkę, która była po prostu na dyżurze. Nie była ze mną cały czas i bardzo dobrze. W czasie skurczy (nie partych oczywiście) czułam się bezpiecznie z mężem, wystarczało mi, gdy położna zajrzała od czasu do czasu, sprawdziła postęp porodu, proponowała różne metody uśmierzania bólu (była naprawdę pomocna i konkretna w tej kwestii) i znikała. Dzięki temu byłam tylko z najukochańszą osobą w bardzo intymnej atmosferze, przy przyciemnionych światłach, oczekując na nasz cud.
To mąż pomógł mi najbardziej swoją obecnością, cieszę się, że nie było wokół nas non stop osób trzecich.
Gdy pojawiło się rozwarcie na 10cm i bóle parte rodziłam już z położną. Mąż stał obok i wspierał.
Następnego dnia powiedział mi: Wiesz, z całego serca współczuję wszystkim mężczyznom, którzy nie widzieli, jak rodzi się ich dziecko. Tobie, wszystkim matkom na całym świecie należy się złoty medal.
Drugiego porodu również nie wyobrażam sobie bez męża i również nie będę wykupować położnej.FeliceGatto, Laurka, dorota1987 lubią tę wiadomość
-
JA żałuje, że nie opłaciłam sobie położnej. Nie dlatego, że położna może mieć gorszy dzień, czy być poprostu nie miła- to wydaje mi się nie ma aż takiego znaczenia. Opłaciłabym położną, bo może się zdarzyć tak, jak się u mnie zdarzyło, ze w szpitalu mieli tyle porodów,że położne i lekarze nie wyrabiali. Efekt był taki, że zaczęły mi się skurcze parte i nie było przy mnie żadnego lekarza ani położnej, a gdy mąż po nich poszedł to kazali mi czekać, bo tam pani rodzi łożysko!!! Wszystkie najczarniejsze scenariusze miałam wtedy przed oczami
-
To pewnie zależy od szpitala, a w tym szpitalu co ja rodziłam położna z którą podpisuje się umowę pracuje w zespole. Jeżeli by się okazało, że ona nie może to zastępuje ją inna położna wymieniona w umowie. Nie ma takiej opcji, że zajmuje się więcej niż jedną rodzącą.
Poza tym to też zależy od kobiety. Jak ktoś wie że da radę, jest świadomy swojej odporności na ból, lubi wyzwania - to wg mnie może zdać się na położną z dyżuru. A jeżeli ktoś wątpi czy da radę, potrzebuje wsparcia psychicznego i dodania wiary we własne siły - to polecam wykupienie położnej.
Również polecam wykupienie jeżeli pierwszy poród był ciężki, zabiegowy lub zakończony cc i był bez położnej, to polecam rozważenie położnej przy drugim porodzie. Może mieć terapeutyczny wpływ na myślenie o porodzie.nix lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Moje wszystkie 3 porody były ekspresowe, więc plułabym sobie w brode gdybym wydała tak duże pieniądze za pół godziny opieki. Dwoje pierwszych dzieci rodziłam sama, trzecie z koleżanką, bo partner nie zdążył dojechać z pracy.
Uważam, że najważniejsze to mieć bliską osobę koło siebie, która w razie potrzeby postawi personel oddziału do pionu. A położna na dyżurze powinna być pomocna bez względu czy jest opłacona czy nie.NataliaK, Martynika, Ewelcia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMi położna prywatna nie była potrzebna,rodziłam w szpitalu w którym nie ma takiego oblężenia rodzacych i położne są super, trafiłam na dwie zmiany. Położna która odbierała mój poród (miałam ją w planach z resztą wykupić z polecenia znajomej położnej która pracowała tam) ale po prostu zapomniałam i przy zmianie położnych o 19:00 przyszła Pani Teresa. Miałam wizję cesarki ze względu na to że odeszły mi wody a postępu było brak, przyszła i mówi że taka wysoka dziewczyna z biodrami do rodzenia jak marzenie nie będzie miała cesarki i ona mi pomoże urodzić sn. Tak mnie dopingowała, trzymala za rękę, po porodzie pomogła mi wstać i iść pod prysznic, przychodziła do mnie do sali poporodowej i to wszystko za darmo. Taka cudowna osoba, że dzięki niej poród nie był koszmarem i wszystko za darmo. uważam, że wybierając szpital w którym nie ma tłoku jak na centralnym też panują super warunki do rodzenia a położne dzięki mniejszemu nateżeniu pracy skupiają się bardzo na rodzących bo mają ich po prostu mniej. Drugi poród plkanuje w tym samym szpitalu,w momencie porodu zlecieli się lekarze z calego dyżuru bo nie mogli uwierzyć że po podaniu zzo w 5 minut zaczęły się parte a później nie mogli uwierzyć że syn mimo że z węzłem na pępowinie i okręcony nią ma się super i dostał 10 pkt.
Kolejna reklama szpitala ale nie mogę inaczej, Warszawiankom polecam szpital na Solcu, warunki ok i przede wszystkim personel do serca przyłóż. Od salowej do lekarza. I moim osobistym zdaniem wykupowanie połoznej to strata pieniędzy, można tą kwotę przeznaczyć na dzidziusiaWiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2014, 16:18
evas, Martynika lubią tę wiadomość
-
ja sobie wykupilam polozna- wole miec komfort. Wiadomo nie jest tania u mnie 800 zl ale bedzie ze mna od poczatku do konca- mysle ze warto zwlaszcza ze nie rodzi sie czesto. Oczywiscie maz tez bedzie przy porodzie jak da rade
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2014, 16:18
-
sylwia1985 wrote:ja sobie wykupilam polozna- wole miec komfort. Wiadomo nie jest tania u mnie 800 zl ale bedzie ze mna od poczatku do konca- mysle ze warto zwlaszcza ze nie rodzi sie czesto. Oczywiscie maz tez bedzie przy porodzie jak da rade
To jest coś, czego ja właśnie nie chciałam, oszalałabym, gdyby jakaś obca baba była ze mną i z moim mężem tyle godzin (albo, gdyby czuła się w obowiązku być i siedziała na siłę, bo dostała pieniądze). Przy zwykłych skurczach położna właściwie nie była mi potrzebna, tylko do sprawdzenia postępu porodu. Może dlatego, że ja i tak większość czasu spędziłam na łóżku, tam mi było najwygodniej. A po ZZO to już w ogóle siedzieliśmy sobie z mężem i rozmawialiśmy o jakichś głupotkach na rozluźnienie (bardzo miło wspominam ten czas, zwłaszcza, że ból zelżał), aż pojawiły się parte, moje ciało wypychało dziecko i wtedy dopiero poczułam zagrożenie i silne pragnienie obecności położnej . A ona zjawiła się wtedy, kiedy powinna i, jak już pisałam, odwaliła kawał dobrej roboty, dziwię się, że nie chodzi ze zdartym gardłem, bo dopingowała jakby była na stadionie .
Ale są różne potrzeby, jak widać ten sam argument może być zarówno za czymś, jak i przeciw czemuś .Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2014, 16:49
evas, NataliaK lubią tę wiadomość
-
dla mnie doula jest zbędna...przecież nie my pierwsze rodzimy i nie ostatnie...licze na swój instynkt i że sobie dam radę...
Co do wykupywania położnej, to gdyby ludzie się na to nie zgadzali to wogóle nie byłoby czegoś takiego i kazdy byłby traktowany po równo...Szpital powinien wiedzieć jakie ma możliwości w przyjęciu rodzących i nie wyobrażam sobie sytuacji, że własnie rodzę i nikt do mnie nie zajrzy bo rodzą jeszcze 3 inne kobiety...
Ale to jest moje zdanie...Bo wiadomo że pieniądze rządzą światem...Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2014, 10:45
Ewelcia, Malenq, Krysti, Robotka1, Laurka lubią tę wiadomość