Dr Iwona Janosz - prowadzenie ciąży
-
Witajcie, mam pytanie, czy jest tu ktoś, kogo ciążę prowadziła dr Iwona Janosz? Macie jakieś opinie? A może znajdzie się też ktoś, kto rodził w Bytomiu i właśnie Pani doktor przyjmowała poród? Każda opinia mile widziana
KarenMillen lubi tę wiadomość
Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Agi83 wrote:Bardzo polecam Pania doktor jak i Bytom.
Figulina lubi tę wiadomość
-
A jakie są położne w tym szpitalu, bo w większości przypadków (przy porodzie naturalnym) to one najbardziej pomagają (często się mówi, że są ważniejsze niż lekarz). Znacie może kogoś, kto rodził w Bytomiu naturalnie?
Cieszę się, że dr Janosz ma dobre opinie, bo wybór lekarza prowadzącego to nie jest prosta sprawaKarenMillen lubi tę wiadomość
Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Gdyby ktoś był chętny do dalszej dyskusji - dr Janosz jest bardzo dobrym i zapobiegliwym lekarzem. Moja ciąża jest bardzo problematyczna, ale dzięki dr Janosz reakcja na wszelkie problemy jest natychmiastowa. W gabinecie panuje przemiła atmosfera, Pani dr jest sympatyczna i uśmiechnięta. Troszkę gorzej wygląda to w szpitalu (miałam okazję leżeć na patologii prawie dwa tygodnie), tam dr Janosz też jest miła, ale kontakt jest troszkę gorszy, w zasadzie tylko w czasie obchodów. Nie narzekam, bo domyślam się, że takie panują tam standardy - lekarze każdą pacjentkę traktują tak samo - jest się tam raczej pacjentką szpitala, nie danego lekarza, więc ze strony Pani dr jest spory dystans (często przez to pacjentki są tym rozczarowane). Jednak zawsze można spróbować się skontaktować z Nią sms-owo lub telefonicznie i wtedy porozmawiać o swojej sytuacji bardziej szczegółowo niż w szpitaluInsulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Jednak dr w Bytomiu wszyscy na 5+ nie wazne czy jestes ich pacjentka czy nie. Wszystkie traktuja rowno i nazywaja swoimi, mam porownanie z innym szpitalem gdzie bylam obca, pomimo tego ze to byl moj najblizszy szpital. Dla nas pani dr znalazla nawet chwilke na porodowce. Wlasnie czekam na wizyte kontrolna i tesknie bardzo za tymi raz w miesiacu
Figulina lubi tę wiadomość
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
Agi83 wrote:Jednak dr w Bytomiu wszyscy na 5+ nie wazne czy jestes ich pacjentka czy nie. Wszystkie traktuja rowno i nazywaja swoimi, mam porownanie z innym szpitalem gdzie bylam obca, pomimo tego ze to byl moj najblizszy szpital. Dla nas pani dr znalazla nawet chwilke na porodowce. Wlasnie czekam na wizyte kontrolna i tesknie bardzo za tymi raz w miesiacu
Bardzo dużym plusem tamtejszego szpitala jest to, że właśnie tak jak piszesz, dla wszystkich lekarzy jest się taką samą pacjentką, czyli lekarze, których nie znałam wcześniej byli dla mnie bardzo mili i nie dawali odczuć, że takie pacjentki traktują inaczej niż swoje. Co do dr Janosz to ja po prostu poznałam kilka krytycznych głosów związanych z tym, że Ona w szpitalu nie poświęca tak dużo uwagi jak w gabinecie. Niektóre z nich swoje przypadki chciały przedyskutować właśnie z Nią i chciały, aby to Ona podejmowała decyzję, np. o sposobie przyjęcia porodu lub wypisie, a tam jest tak że w zależności od tego, kto przeprowadza badanie i kto jest na dyżurze ten decyduje (nie zostawia decyzji do podjęcia lekarzowi prowadzącemu). Myślę, że po prostu część pacjentek, które przez jakiś czas muszą przebywać w szpitalu jest rozczarowana, że Pani dr nie jest zawsze ostatnią osobą decyzyjną w ich sprawie i nie ma ona zbyt dużo czasu, by np. po obchodzie podejść do nich i porozmawiać, a na obchodach wyczuwalny jest dystans.
Ale takie są realia, więc trzeba mieć to na uwadze Mnie też na początku było trochę smutno, że nie mogę z dr Janosz porozmawiać tak jak w gabinecie, a był czas, że miałam do niej sporo pytań, z uwagi na zagrożoną ciążę pierwsze dni w szpitalu były dla mnie bardzo stresujące i wtedy właśnie bardzo brakowało mi tej serdeczności z gabinetu. Ogólnie jednak narzekać nie mogę, bo Pani dr potrafiła sama napisać do mnie sms-a z pytaniem o samopoczucie, a w dniach gdy nie było jej w szpitalu, a potrzebowałam chwili rozmowy, zadzwoniła do mnie i mogłyśmy porozmawiać spokojnie przez telefon. Zatem nie czułam się pozostawiona tam sama sobie
Mam przy okazji pytanie dotyczące porodu - rodziłaś siłami natury, czy miałaś cesarkę? U mnie jest to jeszcze kwestia otwarta. Powiedz mi, czy rzeczywiście jest tak duża przepaść między opieką na patologii a tą poporodową. Poznałam kilka nowych opinii od dziewczyn, które rodziły w Bytomiu w ostatnich tygodniach i każda z nich bardzo narzekała, że podobno położne są masakryczne, że są niemiłe, niepomocne (zwłaszcza dla tych pacjentek, które mają jakieś problemy, np. z laktacją). Ty też masz tak niemiłe wspomnienia z tego czasu?Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Myśle ze szpital ma swoją hierarchie i tak doktorzy podlegają ordynatorowi, a położne oddziałowej a ta z kolei rozlicza sie z doktorami, wiec jesli chodzi o to co my oczekujemy to i tak pani dr moze jedynie doradzić i zasugerować swojemu szefowi. Ja miałam cc i tez miałam negocjować znieczulenie, anestezjolog zrobił wywiad wpisał na kartce i na tym negocjacje sie skończyły. Takie zycie. Dr ma za zadanie doprowadzić ciaze do końca i jak każdy człowiek pewnie chce skończyć prace i odpocząć w domu z rodzina tym bardziej ze prace ma bardzo odpowiedzialna.
Szpital w bytomiu tez jest pełen trudnych przypadków, leżałam na patologii ponad 3tyg wiec moge cos w tym temacie powiedzieć i byc moze te Panie wyolbrzymialy swoje problemy (były pacjentki z oczekiwaniami jak w hotelu *****). Tam sie ratuje zycie a nie patrzy na luksus. Miałam cc planowane, czekałam na swoją kolej całe rano po czym przyszła pani dr powiedzieć ze dzisiaj jednak ciecia nie bedzie bo musieli ratować inne dzieci. U mnie nic sie nie działo wiec jeden dzien wiecej czekania i glodowki mnie nie zbawił, szkoda tylko było urlopu męża
Jesli chodzi o położne to jest różnica, do opieki nad matka z jednej zmiany lepsze z drugiej gorsze, do dzieci tak samo jedne bardziej formalne drugie bardziej empatyczne. Nie mniej jednak to sa tylko 4dni i idzie wytrzymać. Ja nie kp, nie chciałam, moj wybór, powiedziały co musiały, pouczyły, dały kartkę do podpisania ze karmić nie bede i koniec tematu. Nikt nie ma prawa cię do niczego zmuszać. Nie wiem jak to jest gdy ma sie problem z laktacja. Miałam niemile wspomnienia ale juz zapomniałam i dzisiaj moge juz dać sie pociąć wszystko jest do przeżycia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2018, 21:34
Figulina lubi tę wiadomość
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
Dziękuję Ci za opinię Twoja jest dość neutralna i to mnie o dziwo trochę uspokaja, bo na wątku Porodówka/Szpital Bytom - Batorego dziewczyny piszą dość dosadnie, że jeśli chodzi o opiekę po porodzie to jest tragedia i masakra.
Ja chciałabym tylko wiedzieć, że będę przez te kilka dni mogła prosić o pomoc, jeśli będę jej potrzebować. Kobieta, która jest obolała po porodzie i musi pierwszy raz zająć się swoim dzieckiem, zwłaszcza jeżeli tak jak u mnie jest to pierwsze dziecko, na pewno potrzebuje pomocy, spokojnego wytłumaczenia co i jak robić. Mnie nie zależy na tym, aby położne przychodziły z uśmiechem na twarzy i były do rany przyłóż, ale żebym wiedziała, że są mi w stanie pomóc, jeśli czegoś nie będę umiała zrobić, gdy dziecko np. będzie cały czas płakać lub gdy będę prosić o środki przeciwbólowe, żeby nikt mi nie powiedział, żebym im nie przeszkadzała jeśli nie mam naprawdę poważnego problemu albo żebym nie przesadzała.
Wiem, że jest to kwestia indywidualna, ale długo dochodziłaś do siebie po zabiegu? dałaś radę przetrwać bez problemu na ich środkach przeciwbólowych? Ciekawi mnie jeszcze kwestia tego, czy z maluszkiem jest się dopiero po pionizacji i czy jeśli dziecko jest zdrowe, to zostaje z matką już przez cały czas do końca pobytu? Ja bardzo Cię przepraszam, że tak wypytuję, ale poród zbliża się coraz większymi krokami i towarzyszy temu coraz większy stres, dlatego chciałabym wszystko wiedzieć szczegółowo zanim trafię do szpitala. Wiedząc co i jak może będę trochę spokojniejsza
Co do patologii, to te pacjentki, o których pisałam, raczej (bo nie każdą opinię znam osobiście) nie narzekały na warunki, tylko na to, że dr Janosz poświęcała im w szpitalu za mało czasu, że nie była tak sympatyczna i ciepła jak w gabinecie, odnosiła się do nich z większym dystansem i jeśli pojawiał się jakiś problem, to ciężej było go z nią omówić, trzeba było wtedy liczyć na innych lekarzy. Ale myślę, że jak już się tam trochę poleży, to można się przyzwyczaić do tego, że szpital rządzi się swoimi prawami
Swoją drogą, z tego co widziałam, to możemy sobie podać rękę, o ja również jestem "szyjkową" pacjentką. W czerwcu leżałam na patologii 2 tygodnie, bo miałam zakładany szew, potem w gabinecie Pani dr dołożyła jeszcze pessar. Teraz z kompletem zabezpieczeń leżę w domu i wyczekuję końca ciąży, bo nie ukrywam, że przez większość czasu ciąża nie należała do najłatwiejszych - najpierw (od 6 tc) krwiak, potem podejrzenie łożyska przodującego, gdy te dwie kwestie się unormowały, od 17 tc zaczął się problem z szyjką (+ teraz jeszcze doszła cukrzyca ciążowa). Dlatego właśnie marzę o tym, by czas mi leciał jak najszybciej i aby było już jak najbliżej 37 tcInsulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-