Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Oj Basiu, tak bardzo Ci gratuluję, zazdroszczę również tak pozytywnie, że masz to już za sobą! ❤️ Cieszcie się sobą i czekamy na zdjęcie Zosi! ❤️
Valetta, pamiętasz co wczoraj Ci pisałam ? Że jeszcze w tym tygodniu urodzisz i tak właśnie będzie!! Trzymam kciuki!! 😊B_002, valetta94, martusiawp lubią tę wiadomość
-
Misiabella wrote:Basiu gratulacje :-*. Opisz porod ze szczegolami
Czyli lekarze dobrze ja oszacowali, czy miala byc ciut wieksza? Bo nie pamietam, jak Ci wyszlo z ostatniego usg?
Malutka jest ale ważne że zdrowaJa się urodziłam jeszcze mniejsza i też dostałam 10pkt więc możliwe że to geny. I dobrze że malutka bo poród szybciej poszedł
Urośnie, ma czas
Bratowa mi wczoraj jeszcze body na rozmiar 50 dokupywała (nie wiedziała że już rodzę), a pieluszki do szpitala wzięliśmy 0, jeszcze pewnie dokupimy bo są lepiej dopasowane niz 1.Mama36, Misiabella, Tunia76, martusiawp, estrella, malutka_mycha, Kasiulka90 lubią tę wiadomość
29.03.2019 [39+2] Zosia2580g, 52cm, 10pkt, SN
-
nick nieaktualnyBasiu cudownie się czyta i tak bardzo się cieszę że szybko poszło i będziesz mieć dobre wspomnienia.
Oczywiście Ciocie i Narzeczeni forumowi czekają na zdjęcia hihi.
No coz mogę dodać jeszcze... Jesteś stworzona do rodzenia więc czekamy na następne :p
A jak szpital? Opieka? Podoba Ci się? -
nick nieaktualny
-
Szpital fajny, jestem teraz w sali 2-osobowej. Dziecko mam cały czas przy sobie. Mała jak się przyssie do cycka to puścić nie chce. Aż tyle mleka tam pewnie jeszcze nie ma, ale ona widocznie lubi sobie coś tam ssać. Pobudzi lajtacje i może nie będziemy mieć z tym problemu
Opieka też w porządku, położne pomocne, doradca laktacyjny dostępny jakby była potrzeba
Jak wszystko będzie dobrze to wyjdziemy w poniedziałek.valetta94, Misiabella, Tunia76, martusiawp, estrella lubią tę wiadomość
29.03.2019 [39+2] Zosia2580g, 52cm, 10pkt, SN
-
B_002 wrote:Opiszę Wam jak ten nasz wczorajszy dzień wyglądał.
W sumie to zaczęło się 28.03 wieczorem, od 22 zaczęłam miewać regularne skurcze i sobie je notowałam w aplikacji bo liczenia skurczy. Do 3 w nocy były co około 20 min więc spałam i tylko mnie budziły co jakiś czas. Potem zrobiły się częstsze więc już nie mogłam zasnąć. Ból był jak na okres ale mocniejszy. Po tym poznałam że coś może być na rzeczy i wieczorem przed pójściem spać wykąpałam się razem z goleniem na wszelki wypadek. O 00:30 leżałam w wannie na próbę czy się coś wyciszy i nic się nie zmieniło. O 5 jak mąż wstawał do pracy powiedziałam mu że chyba pojedziemy do szpitala bo skurcze są mniej niż co 10 min, znow poszłam pod prysznic. Zbieraliśmy się a ja sobie przypomniałam że mam wizytę u swojej gin i musi mi przedłyżyć L4. Z tego zamieszania i chyba adrenaliny skurcze się wyciszyły około 6. Byłam u mojej gin, stwierdziła rozwarcie na 1cm i powiedziała że jak skurcze znów będą to mam jechać do szpitala.
Do 8 się pojawiły znowu w dłuższych odstępach. Notowałam wszystkie aż o 13:30 stały ale regularne co mniej niż 5 minut. Zadzwoniłam do męża żeby się zbierał bo do domu miał pół godziny a do szpitala ze mną 20 min jazdy.
O 15 przyjęli nas na oddział z rozwarciem 1,5 cm ale już regularnymi skurczami.
Dopiero na sali przedporodowej poczułam co to znaczy rodzić. Ja taka odważna że będę rodzić bez znieczulenia i że jestem odporna na bólSkurcze zaczęły się nasilać i były coraz bardziej boleśniejsze, wysyłałam męża do położonych żeby ulżyć sobie w bólu. Siedziałam chwilę pod prysznicem, ale nie czułam ulgi, wdychałam gaz rozweselający ale nie wiem czy działał, chyba nie
Mąż mi dużo pomógł bo mnie podtrzymał jak na nim wisiałam, masował, uciskał miednicę co pomagało.
Położna kazała notować jak często są skurcze, były przeważnie co 2 minuty. Gdzieś po 18:20 przestałam notować bo nagle poczułam że odeszły mi wody i czop z krwią. Nie było tego dużo, około pół szklanki wg mnie. Zawolaliśmy położne, ja chciałam znieczulenie (mimo że wcześniej mówiłam że raczej nie chcę), ale okazało się że rozwarcie mam na 7cm. Kryzysowy moment rzeczywiście. Cicho to ja tam nie siedziałam. Kolejny skurcz i dosłownie już miałam pełne rozwarcie i czułam parcie. Szybkie przejście na sale porodową a tam sama wdrapałam się na ten fotel do porodów żeby chociaż trochę mieć podparcie bo czułam się słabo. Nie wiem ile dokładnie to trwało ale położne mnie super instruowały jak przeć i czułam małą która jest już blisko.
Zaproponowały że mnie natną bo będzie mi szybciej i łatwiej, zgodziłam się. Ale nie nacieły bo okazało się że nie ma potrzeby, nie pękłam również, jedynie jakieś drobne otarcie mam w okolicy warg sromowych i mi na to jakiś mały szew założyły żeby się łatwiej zagoiło.
Zosia jak się urodziła to od razu dostałam ją na klatkę piersiową. Dumny tatuś przeciął pępowinę. Chwilę się tuliłymy, potem ja pomierzyli i oddali z powrotem. Przez 2 godziny mieliśmy potem tulenie i pierwsze karmienie.
Zosia jest słodziutka, małeńka, nie mogę przestać się na nią patrzeć. Na dużo włosków i jest blondyneczką po tacieJestem zakochana!
Cały ból i trud jest tego wart żeby mieć przy sobie taką istotkę!
Fasolka77
-
nick nieaktualnyMama36 wrote:Karmelka ja jestem krócej po CC a już mam tylko końcówkę okresu jakby. Więc spokojnie.
Jak przystawiasz mala do piersi to się szybko oczyszczasz. Więc luzik. -
nick nieaktualny
-
Od 3 jestesmy na porodowce, skurcze jak na zlosc ustaly. O 8 przychodzi nowa zmiana lekarzy i prawdopodobnie bedzie proba z oksytocyna, tak mi powiedzieli teraz. Wyblagam ich o to jak beda mieli watpliwosci. Moze uda sie uniknac patologii
martusiawp, malutka_mycha, B_002 lubią tę wiadomość
-
malutka_mycha wrote:Valetta super! Ale to na IP Ci robili ten masaż czy w domu? Bo o masażu szyjki tylko słyszałam.
W domu sobie wymasowalam. Teraz chodze po korytarzu i dalej masuje.
Szonka polecalaWiadomość wyedytowana przez autora: 30 marca 2019, 06:34
martusiawp, malutka_mycha lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKarmelllka90 wrote:No ja wczoraj miałam końcowe okresu a dzisiaj o 4 do teraz mam.czysto zero krwi, nawet przy siku i w necie wyczytałam że powinnam jechac do szpitala bo się przestała macica kurczyć i muszę leki na to. Brzuch mam jeszcze spory
Natalia-tosia, martusiawp, Fasolka77, Karmelllka90 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
A ja kończę dziś 38tydzień! W życiu się nie spodziewałam, że dotrwamy do tego etapu! Mąż mi wczoraj powiedział, że ostatnio wyluzowałam i faktycznie! Od kilku dni czuję się super (no może poza mdłościami i skurczami 😂), humor mi się poprawił, prawie nic mnie nie boli, nawet ból pachwiny przeszedł, biegam jak sarenka 🥰 cud miód 🥰 tak się cieszę, że to już tak blisko i jednocześnie nie mogę w to uwierzyć 😊
DorotaAnna, martusiawp, Fasolka77, AniaKJ, estrella, malutka_mycha, Kasiulka90 lubią tę wiadomość