Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Viviana wrote:Moja nakarmiona, przebrana prawie usnęła no i dostała czkawki. Kurdę martwi mnie ten kikut 3 tyg i trzyma się mocno.
Sisii ja pomysły na to co jeść mam, ale nie mamy czasu kurdę gotować, zupy polecała położna, ja mam wypróbowane rosół, barszcz czerwony, pomidorowa i krupnik, poza tym pierś z kurczaka, sosy, pulpety, mięso mielone, warzywa na parze, makaron z sosem, ryż i kasze, na słodko szarlotka, dzemy, na śniadania, kolacje to wiadomo kanapki, wędlina, trochę nabiału jem póki co, u mnie szkodzą na pewno jogurty, uważam na jajka i biszkopty. I próbuję dalej, teraz sałata, pomidory i jakieś owoce wprowadzę bo narazie tylko jabłka pieczone, albo marchew z jabłkiem.
Zupaztytki gratulacje zdrówka dla Was.
Ewelina a trzymasz się diety?A może mm jakieś podajesz i Hania nie toleruje zbyt dobrze?
Ja tez bym nie miała czasu gotować,ale do końca tygodnia jest u mnie mama wiec Ja wykorzystuje troche
Dzięki za menu. Muszę Jej powiedzieć, bo Ona juz nie wie co mi gotować
Tez zaczne pomału wprowadzać jakieś nowe produkty i będę patrzeć na reakcje małego. Wiadomo warzywa i owoce to gotowane. Rzadnej surowizny....Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 listopada 2014, 14:10
Viviana lubi tę wiadomość
-
ChciałabymJuż wrote:Hmmm a myślałaś, zeby zadzwonić do swojej położnej i jej powiedzieć o tym? Może ona coś podpowie
-
maaartinka wrote:Właśnie nad tym dumam pakujac torbę.. Bo brzuch boli dalej.. Na szybko jeszcze pranie robię.. Jeszcze trochę poczekam jak się cos będzie działo to na pewno do niej zadzwonie..
maaartinka jakby co dawaj znać!! Będę wyczekiwać wieści
I jeszcze raz POWODZENIA w razie gdyby to jednak było TO -
Martinka to pewnie to! skoro już zabarwione lekko... trzymam kciuki Kochana, dopakuj się spokojnie i dawaj znać
Ja nadal na Liściu z Wami Kochane chyba jedną nogą plumkam trochę w wodzie, calutki czas boli i brzuch i krzyż, ale skurcze nieregularne, w połowie jakieś takie... część boli część nie. Odespałam nockę, ale teraz nawet ciężko wstać z łóżka bo kurczy się mocniej i boli i w ogóle ehh
nie wiem nie wiem... gdyby tak po prostu odeszły sobie wody, życie stało by się prostsze -
oo mamuniu nie było mnie przez chwile a tu proszę znalazłam się na 5 miejscu
trzymam kciuki kochane za dziś i gratuluje nowym mamusiom !
U mnie nic sie nie dzieje ani wody ani bóle ani nawet maleńkiego skurczu, już się przyzwyczaiłam że urodze chyba na wielkanoc[link=https://www.suwaczki.com/][/link] -
Dotty84 wrote:Te moje szwy nie daja mi spokoju...
Ciagle mnie tam szczypie, nadal nie mogę siadac...
I czemu czesc szwow jest miekka jak nitka a czesc jakas taka sztywna jakby zylka?
BOJE SIĘ!
Ja po wyrostku miałam szwy zdejmowane z brzucha po 2 dniach z paskudzącej się rany i nic nie poczułam, i co więcej miałam ranę już w dużym stopniu zarośniętą. Więc ty po 6 dniach nie masz się o co martwić.
Swoją drogą ciekawe czemu nie masz rozpuszczalnych. Mi z nacięcia już odpadły zewnętrzne kawałki. Został mi tylko szew na przetarciu na miękkiej tkance. -
Dotty84 wrote:Te moje szwy nie daja mi spokoju...
Ciagle mnie tam szczypie, nadal nie mogę siadac...
I czemu czesc szwow jest miekka jak nitka a czesc jakas taka sztywna jakby zylka?
BOJE SIĘ!
ee nitki sie rozpuszczaja a żyłke wyciaga - tak mi sie wydaje - ja miałam po cc taka niebieska żylke własnie -
maaartinka wrote:A jak się liczy skurcze? I wogole ile maja trwać?
Nie no ja dzisiaj nie jestem gotowa na poród..
Poza tym to bezsensu ze rano skurczy brak a teraz boli..
wydaje mi się, że liczy się tak...
Od momentu złapania skurczu, do początku kolejnego to jest ten czas liczony pomiędzy skurczami.
Czas skurczu to wiadomo - ile Cię trzyma sekund. Chyba najpierw są od 60 do 90 sekund ale to myślę, że Mamuśki mnie poprawią, bo nie jestem pewna.
Książkowo skurcze najpierw co 10 minut (na przykład), potem czas się skraca, a intensywność wzrasta. Testem czy to fałszywy alarm czy nie - ciepła kąpiel, ale dłuższa no i nospa.
Tyle w teorii... w praktyce jak widać po wpisach i nie tylko bywa różnie są przecież też bóle / skurcze krzyżowe. U mnie dzisiaj non stop na zmianę jedne z drugimi, więc uznałam, że póki mogę jeszcze normalnie oddychać i gadać, pierdzielę, nie liczę i nigdzie nie jadę
A jak wody u Ciebie? coś jeszcze poleciało? Brzuch boli? -
Dotty84 wrote:Te moje szwy nie daja mi spokoju...
Ciagle mnie tam szczypie, nadal nie mogę siadac...
I czemu czesc szwow jest miekka jak nitka a czesc jakas taka sztywna jakby zylka?
BOJE SIĘ!
Ja miałam jeden pojedynczy i też po tygodniu mnie tak drapał, że myślałam, że mam infekcję intymną , skończyła się wraz ze zniknięciem szwu . -
maaartinka wrote:No przecież zaledwie 4godz temu bylam u położnej! Może sobie cos wmowilam,chociaż ciężko mi to zrozumieć bo ja jeszcze nie jestem gotowa na poród.. Ani torba nie spakowana, ani lozeczko nie gotowe.. Ale juz nie leci nawet jak leże, wiec wychodzi na to ze się posikalam..
Marzena27, maaartinka, ChciałabymJuż, natasza82, Lafar_ra, lkc lubią tę wiadomość