Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ale rzeczywiscie mega sie Toba zajela! Normalnie ludzie do takich rzeczy dochodza czasem bardzo dlugo. My na poczatku w ogole sie nie badalismy, dopiero po kilku miesiacach cos zaczelam kombinowac.
-
Ja zaczęłam starania w lipcu i po 2 miesiącach bezowocnych starań , już zaczęłam sobie diagnozować przyczyny mojej "niepłodności" ,wszystkie o których wyczytalam w internecie, nawet wrogi śluz,który zdarza się u niecałego 1 procenta kobieturl=https://www.suwaczek.pl/]
[/url]
-
nick nieaktualnyMalwa133 wrote:To prawda
dzięki mojej lekarce. Po pierwszym przedłużonym cyklu jak usłyszała, że się staram dała mi skierowanie na cały pakiet badań hormonalnych na 3 dni do szpitala i zbadali mi wszystko naprawdę wszystko i to na NFZ. To dzięki temu, że mimo że chodzę do niej prywatnie to ona pracuje też na tym oddziale endo-gin i po wynikach od razu dała mi leki. Naprawdę miałam szczęście
a moge zapytać gdzie się leczylas ? jakie miasto ?
-
nick nieaktualny
-
nana1 wrote:my sie staralismy z mężem 3 lata, był to bardzo ciezki okres w nasyzm zyciu duzo przeszlam wtedy...<a href="https://www.tickerfactory.com"><img src="https://www.tickerfactory.com/ezt/d/1;20729;104/st/20250730/e//dt/6/k/5ffd/preg.png"></a>
-
mikka86 wrote:Podziwiam takie osoby za determinację i że się nie poddają ,u mnie to po roku zapewne skończyło by się na in vitro
ines., Malwa133 lubią tę wiadomość
-
xgirl wrote:Mialam tak samo. Juz nawet mielismy termin w klinicie. Sperma meza pozostawiala wiele do zyczenia i lekarz powiedzial, ze sobie tak i 10 lat mozemy probowac. a za 2 tyg bylam w ciazy<a href="https://www.tickerfactory.com"><img src="https://www.tickerfactory.com/ezt/d/1;20729;104/st/20250730/e//dt/6/k/5ffd/preg.png"></a>
-
My o pierwsze staraliśmy się pół roku. Ale tak intensywnie z mierzeniem temperatury, wyliczaniem owulacji, sprawdzaniem śluzu etc. Po pół roku byłam już sfrustrowana mimo ze miałam świadomość moich problemów zdrowotnych. Podziwiam wsystkich za kilkuletnia determinacje. Za to druga ciąża to szach mat, nieplanowana, w dni niepłodne bo w 9 dc także już nie wiem jak to działa
moja przyjaciółka stara się już 2,5 roku i nicdo tego jej chłop do dureń i nie chce się zbadac
Córcia16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
Drobinka91 wrote:Właśnie zauważyłam tą ciemną linię od pępka w dół, myślałam że to ślad od majtek albo leginsów, ale nie mam w tym miejscu żadnych szwów :p też już macie?
Drobinka91 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyja ogólnie mam PCOS , insulinoopornosci i miałam bardzo nieregularne cykle ale to bardzo rocznie potrafiłam miec samoistnie może 4 miesiączki , reszta była wywoływana tabletkami . Ale mimo to nie uawalo nam sie , cykle stymulowane przeroznymi lekami ciagle okazywaly sie bezowulacyjne... nawet stosowalam zastrzyki takie peny juz pod in vitro i nic... miedzy czasie dopala mnie nerwica troche sie z niej leczylam ... potem szpitale bo ciagle skoki cisnienia bardzo wysokie i szybki wzrost wagi w ciagu pol roku 30 kg... szukali u mnie guza mózgu tzw choroby cushinga ale na szczescie to nie to ( te badania ten stres to jakas masakra) poszlam do terapeuty ktory bardzo mi pomogl i moj maz ktory ciagle byl przy mnie... pozniej bylo lepiej wzielam sie schudlam prawie 40 kg w 8 miesiecy zaczelam sie lepiej czuc a ciazy nie bylo , trafilam nalekarke ktora mnie zbadala od gory do dolu hormonalnie no i okazalo sie ze mam tak zaawansowane pcos ze raczej naturalne zajscie w ciaze nie wchodzi w gre bo cykle bez owulacji nawet przy stymulacji ... ale dala mi nadzieje operacja tzn mialam resekcje klinowa obu jajnikow i udroznianie jajowodow -po tej operacji dalej nic to bylo w czerwcu 2018 roku... stwierdzilismy z mezem ze decydujemy sie na in vitro bo dobijam po malu do 30stki wiadomo rezerwa jajnikowa z roku na rok zanika a marzy nam sie wiecej niz jedno dzieco ( ale jak Bog da to choc jedno zdrowe ) no i 5 listopada tego roku bylismy w klinice na pierwszych badaniach mielismy pobierana krew na wszelkie choroby i tak dalej , ja mialam usg , cytologie i czystosc pochwy -wrocilismy do domu. Wieczorem zaczelam sie zle czuc mdlosci i takd alej maz stwierdzil zebym zrobila test ale wybilam mu to z glowy bo przeciez tego dnia mialam usg to jaka ciaza... ale nastepnego dnia skusilam sie no i bach zrobilam wielkie oczy... zobaczylam 2 kreski i tak wierze w cuda bo ta ciaza to nasz cud
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2019, 20:49
Emma_, xgirl, Casjopea, Malwa133, ines., Eluska, Danio lubią tę wiadomość
-
My nie zabespieczalismy się od 5 lat wiedzieliśmy że coś jest nie tak od razu. Po dwóch latach zaraz po ślubie poszliśmy do lekarza i staraliśmy się z pomocą lekarska. W lipcu tego roku się podałam. Badania wykazywał że jesteśmy zdrowi. Powiedziałam mężowi że mam dość i że nie będziemy mieć dzieci. W listopadzie dwie kreski resztę znacie
xgirl, ines. lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnybyło ciezko naprawde - tymbardziej ze pracuje w przedszkolu otaczaja mnie ciagle dzieci kuzynki przyjaciolki kolezanki wszystkie w ciazy rodzily dzieci jendo po drugim tylko ja ciagle bez dziecka a le nigdy nie zazdroscilam wiedzialam ,ze przyjdzie taki czas ,ze i mnie bedzie dane zostac mama
ines. lubi tę wiadomość
-
Moja koleżanka starała się 6 lat,tak bardzo broniła się przed in vitro i liczyła na cud, który się nie zdarzył, aż w końcu lekarz uświadomił jej, że niedługo to nawet in vitro na jej komórkach może być nie możliwe, więc się zdecydowała i ma synka z ivf. Ja trochę nie rozumiem tego bronienia się przed in vitro,jeśli latami się nie udaje a bardzo pragnie się dziecka to myślę że to silniejsze niż przekonania religijneurl=https://www.suwaczek.pl/]
[/url]
-
nana1 wrote:było ciezko naprawde - tymbardziej ze pracuje w przedszkolu otaczaja mnie ciagle dzieci kuzynki przyjaciolki kolezanki wszystkie w ciazy rodzily dzieci jendo po drugim tylko ja ciagle bez dziecka a le nigdy nie zazdroscilam wiedzialam ,ze przyjdzie taki czas ,ze i mnie bedzie dane zostac mama